piątek, 2 marca 2018

PRZEZNACZENI część18

W końcu znalazł ciekawą ofertę. 
- To jest to - pomyślał. Po czym wziął telefon do ręki i wybrał numer.  
Zarezerwował dla nich pokój. W pięknym  miejscu. Gdy obejrzał galerię zdjęć wiedział, że Uli się spodoba. 
- Jutro rano jej o tym powiem. Mam tylko nadzieję, że się zgodzi. Przynajmniej odpoczniemy od tego wszystkiego. Muszę porozmawiać jeszcze z ojcem czy nie zastąpił by mnie w firmie ten jeden dzień - myślał
Nazajutrz o siódmej trzydzieści parkował swoje auto pod domem ukochanej. Od czasu gdy był tu aby wszystko wyjaśnić często bywał w jej domu. Uwielbiał tu przyjeżdżać. Rodzina Uli traktowała go niemal jak członka rodziny. Józef nawet często zwracał się do niego nie po imieniu ale zwrotem, który wywoływał w jego sercu uczucie radości. Często mówił do niego
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze synu - dzięki temu jednemu jakże krótkiemu słowu Marek czuł jakby należał do tej rodziny. Wiedział, że pan Cieplak akceptuje go jako partnera jego córki. 
Wszedł do środka, nie musiał pukać do drzwi miał pozwolenie od samego pana domu. 
- Dzień dobry wszystkim - odezwał się stojąc w progu drzwi kuchennych. 
- Marek, witaj synu - odezwał się Józef
- A gdzie Ula - pytał Dobrzański nie widząc dziewczyny. 
Nie uzyskał odpowiedzi. Ale za to w pewnym momencie poczuł czyjeś ręce zakrywające mu oczy. Wiedział doskonale czyje to dłonie, a ten zapach rozpoznał by nawet w najciemniejszą noc. 
- Witaj kochanie - mówił i powoli odwracał się w jej stronę, napotykając te piękne błękitne oczy oraz te pełne usta, które tak uwielbiał całować. 
Oczy, które tak bardzo pokochał. Ale i nie tylko jej oczy również usta, a przede wszystkim jej wnętrze. Dla niego była chodzącą dobrocią, ideałem. Już nie wyobrażał sobie życia bez niej. Była tą jedną jedyną. 
Po przywitaniu się z Ulą wszyscy zasiedli przy stole, na którym stała już kawa oraz pysznie wyglądające kanapki. 
- Ula mam dla ciebie propozycję. Co byś powiedziała na wspólny weekend. Wyjechalibyśmy i odpoczęli. Oderwali myśli od tego wszystkiego. Poprosiłbym tatę aby zastąpił mnie w firmie, ostatnio czuje się całkiem dobrze - mówił z błyskiem w oczach
- No nie wiem  - odparła
- Proszę zgódź się - prosił
- Ula powinniście wyjechać. Odpocząć trochę. Marek ma rację - odezwał się dotąd milczący Józef
Ta widząc, że nie ma wyjścia. A raczej wiedząc iż nie jest wstanie niczego odmówić swojemu chłopakowi zgodziła się. 
- A gdzie chcesz jechać? - zapytała
- Pomyślałem, że może pojechalibyśmy do Czech a dokładniej do Pragi. Jest tam piękny hotel, a i okolica też. Moglibyśmy obejrzeć jeden z piękniejszych parków ale i nie tylko. Dzwoniłem tam i wstępnie zarezerwowałem dla nas pokój. Spójrz - powiedział i pokazał jej kilka zdjęć 



 Ula obejrzała zdjęcia, które pokazał jej Marek. Spodobały się jej. Lubiła takie klimaty. Zawsze lubiła spacery wśród zieleni. Mogła wówczas odpocząć, naładować swe baterie. 
Ale i cieszyła się na ten wyjazd również z innego powodu. Miał to być ich pierwszy wspólny wyjazd. Po raz pierwszy będą mogli pobyć sami ze sobą. Nacieszyć się. Wiedziała również, że ten wyjazd nie skończy się tylko na wspólnym trzymaniu się za ręce i namiętnych pocałunkach. Zdawała sobie sprawę, że tam właśnie ich związek wkroczy na wyższy poziom. Już od jakiegoś czasu pragnęła tego. Nawet nie zdając sobie sprawy, że Marek również jej bardzo pragnie. Oboje marzyli o tym jednakowo mocno.  Po wypiciu kawy i zjedzeniu śniadania ruszyli do Warszawy. Będąc już w firmie Marek nie chcąc tracić czasu od razu zadzwonił do domu i umówił się z ojcem, że po pracy do nich przyjedzie wraz z Ulą. Ucieszył się senior. Bardzo polubili Ulę. Dobrzańscy widzieli jak zachowuje się Marek wobec Uli. I mogli śmiało powiedzieć, że tak nie traktował nigdy ani Mirabelli ani Pauliny. Ta skromna dziewczyna urzekła ich tak samo jak Marka. Swą skromnością, dobrocią. Podziwiali ją, że mimo tak ciężkiego życia potrafiła ukończyć dwa kierunki studiów i nie poddać się. 
Ula również bardzo polubiła rodziców swego ukochanego. Pamięta jak pojechali tam kilka dni po tym jak się pogodzili. Była pewna obaw. Czy jego rodzice ją zaakceptują jako jego partnerkę. Lecz te jej obawy były bezpodstawne. Państwo Dobrzańscy okazali się bardzo sympatycznymi i miłymi ludźmi. Mimo bogactwa jakie posiadali nie byli wyniośli ani nie obnosili się z tym bogactwem. W żaden sposób nie dali jej odczuć, że jest od nich gorsza bo pochodzi z niezamożnej rodziny. Bardzo szybko znalazła wspólny język z nimi obojgiem. 
- Ula, możesz powiadomić swojego tatę, że wrócisz później? Rozmawiałem właśnie z moim i po pracy umówiłem się z nim iż pojedziemy do nich, a później bym cię odwiózł do domu - mówił gdy tylko wyszedł z biura po rozmowie z ojcem
- Oczywiście nie ma problemu. A i z chęcią spotkam się z twoimi rodzicami - odpowiedziała z uśmiechem 
- Dziękuję skarbie - odparł i ucałował ją
- O jaki piękny widok - usłyszeli za sobą. Oderwawszy się od siebie ujrzeli Paulinę - witajcie. Ula możemy porozmawiać - przywitała się z nimi i prosząc Ulę o rozmowę
- Jasne, o co chodzi - odparła Cieplak
- Ale może przejdźmy do mojego gabinetu - zaproponowała Febo
- To ja wam nie przeszkadzam dziewczyny. Ula jak wrócisz od Pauli to daj znać - powiedział młody Dobrzański
Dziewczyny usiadły w gabinecie i po zamówieniu kawy Paulina zaczęła opowiadać Uli co się stało
- Ula chyba się zakochałam - rzekła Febo
- To świetnie, a kto to jeśli można spytać - mówiła Ula
- On jest adwokatem i pracuje w tej samej kancelarii co mecenas Ziółkowski i nazywa się Andrzej Wielgosz - odpowiedziała Paulina
Tę rozmowę przerwał dzwoniący telefon na biurku Pauliny. Ta spojrzała na wyświetlacz i tylko rzekła
- To właśnie on
- No to odbierz - odparła z zadowoleniem Cieplak
Z każdą sekundą na twarzy pani Febo malował się coraz to szerszy uśmiech. Ula już wiedziała, że musi to być coś bardzo miłego. Po skończonej rozmowie Paulina niemalże unosiła się kilka centymetrów nad fotelem 
- Ula, umówiłam się z nim na dzisiaj na osiemnastą. 
Ta jej pogratulowała i życzyła szczęścia. 
- Może ten cały adwokat jest jej przeznaczony - pomyślała Cieplak
Po skończonej rozmowie i wypiciu kawy pożegnały się i każda udała do swych obowiązków.
Nareszcie nastał piątek i mogli wyjechać na ten upragniony wspólny weekend. Oboje bardzo się cieszyli z tego wyjazdu. Wiedzieli, że odpoczną, w firmie nic złego się nie działo. Krzysztof zgodził się na zastępstwo, a i każdy wiedział co ma robić. Marek miał już pewne plany co do tego wyjazdu. Ale i obawy czy wszystko będzie tak jak on sobie to wyobraża. 
Wyjechali w piątek wczesnym ranem aby w miarę o przyzwoitej godzinie dojechać na miejsce. Rezerwacja zaczynała się od piątku a kończyła w niedzielę.
CDN...

8 komentarzy:

  1. Wyjazd w pięknych okolicznościach przyrody wyjdzie oboju na dobre. Zrelaksują się , odpoczną, naładują akumulatory, nacieszą sobą i wrócą wypoczęci i szczęśliwi. Paulina nie próżnuje i umówiła się z kimś ,kto tak jak Ulka uważa może być jej przeznaczony. Super część. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wyjazd jest im potrzebny aby złapać oddech i odstresować się po tym wszystkim co było.
      Paulinę życie nie oszczędzało i wiele razy dostała po siedzeniu. Więc pora aby i ona dostała coś dobrego i mogła być szczęśliwą.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Zdecydowanie wyjazd się im przyda i jeszcze w tak wspaniałym miejscu. Marek jak zawsze jest romantyczny bardzo potrafi zaskoczyć Ulę. Pauli może wreszcie uda znaleźć tego jedynego życzę jej szczęścia na tym spotkaniu. Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się w Pradze pomiędzy tą zakochaną parą.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak miejsce jest bardzo urokliwe. A przede wszystkim położone w otoczeniu przyrody. Paulinie również należy się coś od życia. I jest to miłość do pewnego adwokata i to odwzajemniona.
      A co do ostatniej części wypowiedzi to już wielka tajemnica.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Po tych wszystkich przejściach, również tych sądowych należy im się chwila wytchnienia. Praga jest cudowna. Byłam raz i to na bardzo krótko.Zwiedziłam tylko Hradczany i z nich pieszo schodziłam przez Most Karola do Starego Miasta. Chcąc zwiedzić całą Pragę człowiek musiałby mieć ze dwa tygodnie, bo naprawdę jest co oglądać i podziwiać. Oni jadą do jakiegoś bardzo spokojnego i zielonego miejsca, żeby odpocząć a nie zwiedzać i bardzo dobrze. Wszystko zapowiada się bardzo romantycznie a ich relacje na pewno wejdą na wyższy poziom.
    Paulina także zasługuje na szczęście. Jest w tym opowiadaniu bardzo pozytywną postacią, co jest zaskakujące i choćby z tego względu należy jej się fajny mężczyzna o dobrym charakterze.
    Teraz czekam na to, co wydarzy się między głównymi bohaterami w Pradze, chociaż nie wiem, czy będę miała możliwość przeczytać i skomentować. Jeśli nie, zrobię to po powrocie.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Park Hotel Praha Průhonice - tak się to dokładnie nazywa Małgosiu. Nie chciałam ich wysyłać po raz kolejny do SPA ani nad Zalew Zegrzyński albo na Mazury. Bo tam zazwyczaj jeżdżą. Dlatego długo przekopywałam się w internecie. Ale mam nadzieję, że nie zawiodłam w tym przypadku. Sama osobiście nie byłam w Czechach.
      Co do naszej dwójki masz rację potrzebują oboje wytchnienia. Ta ich znajomość od samego prawie początku niesie za sobą jakieś niedobre wydarzenia. Jeśli chodzi o Paulinę tak ona od samego początku jest pozytywną postacią. Taki był zamysł pierwotnej autorki i nie chciałam tego zmieniać. A i sama uważam, że oboje Febo też można pokazać z tej lepszej strony. Wydarzy się i to sporo.
      Wiem i pamiętam, że będziesz odcięta przez jakiś czas od komputera i internetu ale spokojnie nadrobisz wszystko jak tylko wrócisz. Zdrowie najważniejsze.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego powrotu do nas.
      Julita

      Usuń
  4. Paulina powinna być wdzięczna Mirabelli, bo poznała być może swoją miłość. Czasami zbiegi okoliczności rządzą życiem.
    Wyjazd zapowiada się ciekawie i na zwiedzaniu pewnie się nie skończy. Moja kumpela w Pradze zaręczyła się i mówiła, że okolica była jak najbardziej sprzyjająca.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak często bywa, że życie pisze nam inny scenariusz niż chcemy. Owszem trochę pozwiedzają ale nie to będzie najważniejsze. A bynajmniej dla Marka.
      Widzę, że trafiłam w gust z tą Pragą. Jak mówiłam wcześniej nie chciałam ich wysyłać wciąż w te same miejsca.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń