piątek, 27 października 2017

PRZEZNACZENI część4

Gdy Marek wyszedł już ze szpitala Dorota usiadła przy łóżku przyjaciółki. I zaczęła się zastanawiać nad słowami, które padły z ust mężczyzny. 
- Czy to w ogóle możliwe aby on zakochał się w Ulce. Przecież go trochę znała. Lecz czy na pewno? Owszem często widywała go w tym klubie. Ale nie wie tak naprawdę co było a raczej jest tego powodem. Przecież nigdy z nim nie rozmawiała. Ona miała swoje towarzystwo a on swoje. Ich światy różniły się od siebie. Pomyślała, że gdy on wróci do tego szpitala ona postara się z nim porozmawiać tak szczerze.
W tym samym czasie Marek po dotarciu pod firmę zabrał swoje auto i udał w kierunku Rysiowa. 
Ustawił jeszcze GPS aby nie błądzić raz bo nigdy tam nie był, a dwa było już późno. Jechał i zastanawiał jak ma to im powiedzieć. Miał również świadomość iż ojciec Uli jest chory na serce. Ale na przekazanie takich wiadomości nie ma złotego środka. Wiedział tylko, że musi zrobić to bardzo delikatnie. Dobre sobie. A do tego wszystkiego dochodziły jakieś wyrzuty sumienia.
- Gdybym tylko nie szarpał się z tym bandziorem, Uli nic by nie było
Po niespełna czterdziestu minutach dotarł na miejsce. Miał już wysiadać, gdy zadzwonił jego telefon, spojrzał na wyświetlacz "mama"
- Halo, mama
-...
- Nie nic mi nie jest
-...
- Dzisiaj nie dam rady. Postaram się przyjechać do was jutro
-...
- Dobrze przyjadę. 
Skończył rozmowę z matką i wysiadł z samochodu. Jego oczom ukazał się niewielkich rozmiarów dom. Wszedł na podwórze a z domu w tym czasie wyszedł mężczyzna mniej więcej w wieku jego ojca.
- Dzień dobry panu. W czymś mogę pomóc - odezwał się pierwszy Cieplak
- Dzień dobry. Ja nazywam się Marek Dobrzański i przyjechałem do pana w związku z Ulą - odpowiedział Marek
- Ale Ula tu już nie mieszka. Przyjeżdża tu tylko na weekendy - odparł mężczyzna
- Tak wiem. Ale czy możemy wejść do środka ja wówczas wszystko panu wyjaśnię - mówił młody Dobrzański
Cieplak przyjrzał się młodemu mężczyźnie po czym zaprosił go do środka. Gdy tylko usiedli przy kuchennym stole Cieplak najpierw zaproponował Markowi kawę po czym nie wytrzymał i zadał pytanie
- To co ma mi pan do powiedzenia
Po minie Marka można było wnioskować, że próbuje zebrać myśli 
- Panie Cieplak przyjechałem aby poinformować was, że Ula jest w szpitalu, gdzie przeszła skomplikowaną  operację - mówił i obserwował Cieplaka. Strasznie się bał aby starszy mężczyzna nie przypłacił tego zdrowiem, które i tak nie było już w najlepszym stanie.
- Jak to w szpitalu, jak to operacja, co się stało - zadawał pytania z prędkością niemalże światła Cieplak
- Ula została ranna - odpowiedział junior
- Jak to ranna, kiedy, gdzie, czy możemy do niej jechać, w którym jest szpitalu - znowu cała seria pytań
- Byliśmy z Ulą w kawiarni gdy wpadło dwóch zamaskowanych bandziorów. Można do niej jechać chociaż w tej chwili jest w śpiączce farmakologicznej. Jeśli pan chce to mogę zawieźć was do niej. Sam miałem tam wrócić po wizycie u was. Teraz jest z nią Dorota jej przyjaciółka - odparł Marek
Józef poprosił Marka aby ten na niego poczekał. Dzieciakom powiedział aby zostały w domu. Z początku trochę się buntowały, lecz Józef im wytłumaczył iż nie ma sensu aby jechali wszyscy. On jak tylko wróci to im wszystko powie. 
Wsiedli do samochodu i udali się w kierunku Warszawy i szpitala gdzie leżała Ula.
- Panie Marku, czy mogę o coś zapytać? - odezwał się Cieplak w czasie jazdy
- Proszę mi mówić po imieniu - poprosił Marek - a i oczywiście może mnie pan pytać, ja postaram się odpowiedzieć na pańskie pytania
- Dobrze Marku. Czy możesz mi powiedzieć kim jesteś dla mojej córki - zapytał mężczyzna
- Ulę poznałem jakiś czas temu, a dzisiaj spotkaliśmy się po raz kolejny - nie chciał mówić konkretnie ile razy już się widzieli i jak długo się znają - do tej pory byliśmy tylko dobrymi znajomymi. Lecz będąc w tej restauracji chciałem poprosić Ulę aby została moją dziewczyną - gdy kończył swą wypowiedź jego głos zaczął się łamać
 - Czyli, jak rozumiem zakochałeś się niej - dopytywał Cieplak
Dokładnie tak. Panie Józefie ja zrobię wszystko co tylko możliwe aby ona wyzdrowiała i była szczęśliwa - odparł Marek
Józef o nic więcej nie pytał. Miał tylko nadzieję iż jego córka w końcu będzie szczęśliwa. A Marek na tą chwilę wydawał się odpowiednim kandydatem na chłopaka a może w przyszłości na męża dla jego najstarszej córki. Mimo iż nie znał  go jeszcze miał wrażenie, że to dobry i szlachetny człowiek. Bo przecież jak inaczej nazwać to co robił w tej chwili Marek.
Dotarli w końcu do szpitala gdzie Marek bez przeszkód zaprowadził Józefa na oddział intensywnej terapii. 
- Marku ja chciałem porozmawiać z jej lekarzem nie wiesz może gdzie go znajdę - zapytał jej ojciec
- Już pana do niego zaprowadzę - odparł Marek 
Zaprowadził Józefa do gabinetu gdzie pełnił dyżur lekarz operujący Ulę.
- To ja was zostawiam panie Józefie i wracam do Uli na salę i tam na pana poczekam - rzekł Dobrzański
Wszedł po cichu na salę i szeptem rzekł do Doroty
- Dziękuję, że byłaś przy niej
- O Marek jesteś już. I jak pan Cieplak - odezwała się Dorota wyrwana z zamyślenia
- Tak już wróciłem. Pan Józef zaraz tu będzie, przywiozłem go, ale najpierw udał się do jej lekarza - odpowiedział - a tu co? - zapytał
- Bez zmian. Lecz lekarz tu był przed twoim przyjazdem i twierdzi, że jest dobrze i jak wszystko będzie w porządku to najdalej za cztery dni będą chcieli ją wybudzić - odparła, a w oczach Marka ujrzała iskierki radości
- A Marek, ja wiem już rozmawialiśmy o tym, ale czy możesz mi poświęcić trochę czasu, chciałabym z tobą porozmawiać - rzekła z prośbą w głosie Dorota
- Dobrze nie ma problemu. Ale wiesz co może nie tu. Jak przyjdzie tata Uli to my wyjdziemy gdzieś na kawę. Co? - odparł, ale o czym on ma z nią rozmawiać. Zaczęło go to trochę denerwować. Zamiast siedzieć przy Uli on będzie gadał z jakąś dziewczyną i tłumaczył się jej. Lecz przez grzeczność nie odmówił
Wkrótce na salę wszedł ojciec Uli. Widząc swoją córkę leżącą w plątaninie kabli i taką bladą, jemu samemu zrobiło się słabo, co nie uszło uwadze Marka.
- Panie Józefie niech pan usiądzie. Ja idę zawołać lekarza - mówił Marek
- Nie, nie trzeba zaraz mi przejdzie, to z emocji - odparł Józef
Józef usiadł na krześle, ujął dłoń Uli i płaczliwym głosem mówił do niej
- Witaj córciu, musisz walczyć, jesteś taka silna. Nie poddawaj się
- Panie Józefie ja muszę jeszcze na chwilę wyjść. Jeśli pan chce to jak wrócę odwiozę pana do domu. Powinienem wrócić do godziny czasu - rzekł Marek
Józef pokiwał tylko głową w geście zgody. Dorota pożegnała się z Cieplakiem i wyszła tuż za Markiem.
- To co idziemy na kawę i przy okazji porozmawiamy - rzekł Marek zaraz po opuszczeniu szpitala
- Wiesz trochę jestem głodna, może byśmy poszli coś zjeść i przy okazji porozmawiali - odparła Dorota
- No dobrze niech będzie - powiedział.
Udali się do jednej z restauracji w pobliżu szpitala. Chciał przeprowadzić tą rozmowę jak najszybciej i móc wrócić do szpitala do Uli. Miał też jeszcze odwieźć jej ojca do domu. Nie chciał aby Cieplak musiał tłuc się autobusem. 
CDN...

10 komentarzy:

  1. Marek jest opiekuńczy w stosunku do Uli jak i jej ojca, Józef ma rację myśląc że on jest dobrym człowiekiem i odpowiednik kandydatem na chłopaka jego córki. Dorota nie zna Marka więc nie wie czy on ma szczere intencje ale chyba rozmowa powinna jej wszystko wyjaśnić. Teraz czekam na wybudzenie Uli. G :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak właśnie jest, że oceniamy kogoś nie znając go. Tak właśnie postępuje Dorota. Nie wie jakie są a raczej bywały powody takiego właśnie jego zachowania.
      Natomiast Józef jest wielkim wrażeniem jak Marek zachowuje się w stosunku do Uli i jego samego.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Marek jak nie Marek. Opiekuńczy i zakochany. Czasu też nie marnuje i szybko działa. Ojciec już go polubił, Dorota jest bliska tego. Tylko Ula musi wyzdrowieć i coś poczuć do niego. Oby nie miała żadnych komplikacji.
    PS. Przepraszam, że to piszę, ale w ostatnim zdaniu nie podoba mi się słowo tłuk. Dla mnie to wyzwisko a powinno być coś takiego Nie chciał, aby Cieplak miał się tłuc autobusem.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj bo nie masz za co. Ja nie mam powodu aby się obrażać czy coś takiego. Wręcz przeciwnie jestem wdzięczna za wszelkie rady i je szanuję.
      Cieplak polubił Marka bo nie wie jakie życie on prowadzi.
      Dorota ma pewne wątpliwości, lecz nie ma co się jej dziwić. Wiele razy widywała go w klubie. I ma już jakieś wyrobione o nim zdanie. Mogę zapewnić iż Ulka pomału będzie wracać do zdrowia.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Nie wiem o co chce zapytać Dorota Marka. Jeśli o jego uczucia do Ul, to on może, ale wcale nie musi jej się z niczego spowiadać. Dorota, to tylko koleżanka, może przyjaciółka i zapewne martwi się o Ulę, ale tak naprawdę to nic jej nie upoważnia do wypytywania Dobrzańskiego o jego pobyty w klubach i co mają one na celu. Sama też do nich chodzi, bo chce wypić drinka, zabawić się lub złowić faceta i Marek na pewno nie będzie ją o to pytał. Ma chłopak szczere intencje. Zależy mu na Uli, bo się zakochał i tylko tyle powinien powiedzieć Dorocie. Co innego Cieplak. On jest ojcem, który się martwi. Nie zna Marka, ale jest niejako zmuszony mu zaufać i w zamian słyszy z jego ust prawdę. Chce, żeby córka była szczęśliwa a Marek wydaje się być człowiekiem, który może to spowodować. Mam nadzieję, że po wybudzeniu Ula nie będzie miała zaniku pamięci i rozpozna Marka. Być może poczuje do niego wdzięczność i coś jeszcze?
    Trochę niepokoi mnie ten telefon od Dobrzańskiej. Czyżby słyszała o strzelaninie? Z drugiej jednak strony nie sądzę, żeby znała plany syna i wiedziała, że strzelano w kawiarni, do której poszedł na randkę.
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorota po prostu martwi się o Ulkę i nie chce aby ta znowu cierpiała. Ale masz rację ona tak samo jak Dobrzański bywa w takich miejscach. A na dodatek nie zna go i jego powodów, że tak żyje.
      Na ojcu Ulki Marek zrobił dobre wrażenie tym jak się zachowuje względem Uli i tym jak powiedział co czuje do jego córki.
      Ula nie będzie miała zaniku pamięci gdyż została ranna w brzuch.
      A co do dalszej części twojego komentarza no cóż muszę milczeć.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  4. Rozmowa z ojcem Uli nie należała to najłatwiejszych, jednak sobie poradził. Józef nie zna go długo, ale polubił go. To bardzo dobrze. Teraz czekam, aż się Ula wybudzi. Ciekawe jak minie ich rozmowa. Mam nadzieję, że Dorota nie zamiesza między tą dwójką.
    Pozdrawiam :)
    Marku,szefie,prezesie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta rozmowa ma na celu rozwiać lub nie wątpliwości jakie targają Dorotą.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  5. Mną też targają wątpliwości czy Ula nie jest jego chwilową zachcianką skoro miał tyle kobiet w tym dwie byłe żony. Toż dopiero za nimi dwa- trzy spotkania ? Jak dobrze pamiętam w jedno niefortunne ,które mogło skończyć się tragicznie.Marek nie wydaje się być zły ,ale poczekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda z nas miała by takie wątpliwości, lecz nie zapominaj iż pierwsze małżeństwo skończyło się z winy Mirabelli. To ona była tą niewierną. I to po tym Marek zaczął żyć inaczej.
      A czy Ula to chwilowa zachcianka jego czy też nie okaże się w następnych częściach.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń