Swoją
papierkową robotę skończył wcześniej, ponieważ nikt mu nie przeszkadzał. Miał jeszcze
godzinę do skończenia pracy i późnej będzie mógł wyjść do klubu. Postanowił, że
zajrzy na chwilę do Marka. Wyszedł ze swojego gabinetu i zauważył przy recepcji
piękną, zjawiskową kobietę. Od razu ją rozpoznał. Była to Marta. Szybko pobiegł
do przyjaciela, aby go ostrzec przed niespodziewanym spotkaniem. Nie patrząc na
sekretarkę szybko wparował do gabinetu prezesa.
- Nie
widzisz, że tu są drzwi! Inni też pracują! - Marek musiał oderwać wzrok od
ważnego kontraktu. Nie lubił jak ktoś przeszkadzał mu w pracy.
- Awaria!! -
Sebastian zaczął krzyczeć i jednocześnie zamknął za sobą drzwi .
Marek się
przeraził i zaczął chodzić po gabinecie.
- Pożar? O
nie! Gdzie się pali? Trzeba wezwać pogotowie! - Zaczął panikować. Nie mógł sobie
wyobrazić, że cała jego praca pójdzie na marne. Nie mógł pozwolić aby jego budynek się
spalić - Czemu tak spokojnie stoisz?
- Przyszła
twoja była żona. Nie wiem dlaczego tak non stop do ciebie przychodzi, ale na
pewno ma jakiś interes - W tym momencie do gabinetu wpadła Mirabella.
- Witaj
kochanie - Podeszła do niego i zaczęła go przytulać.
Sebastian
wolał się usunąć i wyjść z gabinetu. Marek próbował jakoś zatrzymać przyjaciela,
jednak ten udawał, że go nie widzi. Marta dalej próbowała pocałować go, jednak
ją odepchnął.
- Co ty
wyprawiasz? Rozwiedliśmy się półtora roku temu, a ty nadal myślisz, że jesteśmy razem? –
Marek miał ją już dość. Prawie, co tydzień do niego przychodziła i grała te
swoje scenki. A później tylko prosiła go o pieniądze. Zawsze słyszała odmowę,
ale i tak się nie poddawała. Raz przyszła do niego do domu i chciała go uwieść.
Jednak on się nie poddał. Nie uległ jej urokowi. Dziś ubrała się mniej wyzywająco. Czarna
sukienka pasowała do niej. Bardzo podobał mu się ten ciuch, jednak jej tego
nie powiedział.
Po półgodzinie mógł spokojnie odetchnąć. Pozbył się jej. Nie chciał
wracać do przeszłości. Tyle razy próbował powiedzieć jej, że
między nimi jest już koniec na zawsze. Lecz ona zawsze wracała i
odgrywała te
swoje scenki miłości. Usiadł przy biurko i dokończył swoją pracę .
Gdy wybiła
siedemnasta Marek wyszedł z biura i udał się na spacer. Na zewnątrz
święciło słonko i wszystko pachniało wiosną. Uwielbiał przebywać w parku w taką
piękną pogodę. Mógł trochę odetchnąć od rzeczywistości. Szedł zamyślony i myślał o przyszłości.
Chciał sobie ułożyć życie, jednak nie wychodziło mu to. Miał cudowną pracę. Mógł
się zajmować tym, co kocha. Jednak w życiu prywatnym nie było tak kolorowo. Przez
przypadek wpadł na jakąś kobietę i wszystkie jej papiery spadły na ziemię.
- Przepraszam
– Zaczął pomagać jej zbierać wszystkie rzeczy. Gdy
podniósł wzrok na nią, serce zaczęło mu szybciej bić - Nie wierzę
- Co? –
dopiero teraz na niego spojrzała. Też nie mogła uwierzyć. Nie spodziewała się, że spotka go jeszcze.
Miała nadzieję, że tak się stanie, ale nie w takich okolicznościach. Razem
jednocześnie wstali.
- Cześć -
uśmiechnęła się do niego - jestem Ula - Podała mu rękę, a on ją ucałował.
- Jak miło
mi ciebie poznać. Marek.
- Mi również.
Może pójdziemy na kawę? Jeśli masz ochotę - Markowi bardzo spodobał się pomysł.
Lubił kobiety odważne. Poszli do najbliższej kawiarni. Marek z Ulą chcieli już usiąść, gdy w kawiarni
pojawiły się dwie zamaskowane osoby, które wołały:
- Napad!!
Dwaj zamaskowani mężczyźni natychmiast zaczęli krzyczeć aby wszyscy oddali im swoje kosztowności. Ula na łańcuszku miała zawieszoną złotą obrączkę, pamiątkę po zmarłej matce. Gdy jeden z bandziorów próbował go jej zerwać ta z całej siły kopnęła go.
- Osz ty suko. Dawaj to - zaczął krzyczeć
- Nie, to pamiątka - zdążyła jeszcze odpowiedzieć nim poczuła silne uderzenie w twarz.
W jej obronie stanął Marek.
W chwili, gdy ci dwaj wtargnęli do restauracji ktoś z obsługi zdążył wcisnąć cichy alarm. Po niespełna kilku minutach wszyscy usłyszeli syreny policyjnych radiowozów. Co jeszcze bardziej rozdrażniło bandziorów.
Ula siedziała z obolałą i zakrwawioną twarzą wtulona w ramiona Marka. Ten próbował ją uspokoić.
- Cicho tam - odezwał się jeden z bandytów
Marek chciał spróbować z nimi negocjacji. Co jak się okazało było złą decyzją. Przy kolejnej próbie rozmowy z nimi wywiązała się między Markiem a napastnikiem szarpanina w wyniku, której wszyscy w wewnątrz jak i na zewnątrz lokalu usłyszeli strzał.
Dla policji oznaczało iż muszą natychmiast zacząć działać. Nie czekając na negocjatora postanowili wkroczyć.
Podczas tej akcji jeden z bandziorów został ranny a drugi zginął na miejscu.
Oprócz tych dwoje jeszcze jedna osoba została poważnie ranna od postrzału.
CDN...
Marek stanął w obronie Uli i został poważnie ranny. Szkoda że ich spotkanie tak przebiegło i nie mogli spokojnie porozmawiać. Mam nadzieję że Ulka pojedzie za nim do szpitala a on szybko z tego wyjdzi. Czego Mirabella oczekuje? Myśli że Marek przyjmie ją z otwartymi ramionami i wszystko wybaczy? Niech da sobie z tym spokój, ile razy może zawracać mu głowę. G ;-)
OdpowiedzUsuńObiecuję, że jeszcze będą mieli możliwość porozmawiania. Mirabella po prostu widzi w Marku istny bankomat i skarbonkę. Traktuje go jak dobrze dojną krowę ale za każdym razem odchodzi z kwitkiem.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Tak naprawdę to do końca nie wiadomo, czy to Marek został postrzelony, czy bandzior, który go zaatakował. Szarpali się i każdy z nich mógł nacisnąć na spust kierując lufę pistoletu w swojego przeciwnika. Jednak jak znam życie, to będzie to wersja z rannym Markiem. Można by powiedzieć, że trochę takie szczęście w nieszczęściu, bo jeśli on wyląduje w szpitalu, to Ula z pewnością będzie przychodzić i dzięki temu poznają się lepiej. Przecież już w poprzedniej części było wiadomo, że Dobrzański spodobał jej się. W tej to ona pierwsza wyszła z propozycją wypicia wspólnej kawy. Coś jednak się święci i nie jest to jajko wielkanocne, jakby powiedziała Violetta.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Że coś jest na rzeczy to pewne. Ale muszę bardzo Cię przeprosić lecz nic więcej nie powiem a raczej napiszę. Inaczej zdradziłabym ciąg dalszy opowiadania.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Zakładam ,iż to Marek będzie ranny,ale przeżyje.Inaczej nie mógłby być ,kiedyś z Ulą ,a tak Ulę będzie go odwiedzać ,a potem akcja się rozkręci. Czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro ale nabrałam wody w usta i milczę.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Będzie coś dziś? Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTak dziś dodam kolejną część. Około godziny 17
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita