sobota, 21 października 2017

PRZEZNACZENI część3

Po wkroczeniu policji do środka i uwolnieniu zakładników pod jedną ze ścian siedziała Ula. I niby nic nie wskazywało aby coś jej było. Marek w tym czasie był przesłuchiwany przez policję i oczekiwano przyjazdu karetek pogotowia. Gdy tylko on skończył rozmowę z policją podszedł do dziewczyny
- Ula już po wszystkim - rzekł, lecz brak jakiejkolwiek reakcji z jej strony zaniepokoił go. Przykucnął przy niej i delikatnie potrząsnął ją za ramię a ona osunęła się.
- Na pomoc, niech mi ktoś pomoże - krzyknął Marek
Po chwili przy nim znalazł się lekarz
- Co panu jest? Został pan ranny? - pytał lekarz
- Nie, ja nie. Ale moja dziewczyna - odpowiedział. Nazwał Ulę swą dziewczyną aby tylko lekarz pozwolił mu zostać z nią. A w szpitalu mogli mu udzielić informacji o niej. Uznał iż tak małe kłamstewko nikomu nie zaszkodzi. Mimo iż znali się bardzo krótko miał jakieś nie jasne wrażenie, że ta znajomość może przerodzić się w coś więcej. Miał wrażenie, że chociaż nie zna Uli to zrobiłby dla niej wszystko. To było dziwne, bo przecież był już dwukrotnie żonaty i do żadnej z nich tego nie czuł. Jego byłe żony nie potrzebowały aż takiej opieki. Gdyż one same potrafiły o siebie zadbać. A Ulka wydawała mu się taka delikatna i dla niej poświęciłby wszystko aby wyzdrowiała.
- Musimy ją zabrać do szpitala, została postrzelona - odparł lekarz
Marek wyprosił aby mógł pojechać z nimi karetką. Już na miejscu okazało się iż jest potrzeba krew dla Uli. Jakim szczęściem okazało się, że on ma taką samą grupę krwi co ona. Nawet się nie zastanawiał tylko natychmiast poszedł do pokoju zabiegowego aby oddać dla niej krew. Wyszedł z gabinetu i usiadł na krześle, i czekał na jakiekolwiek wiadomości. W międzyczasie zadzwonił do Sebastiana aby mu o wszystkim opowiedzieć. Poprosił również przyjaciela żeby ten zastąpił go w pracy do końca tygodnia. 
- Marek a tobie nic nie jest? - dopytywał Sebastian
- Nie, ze mną wszystko w porządku. Tylko Ula jest nadal operowana - odparł a jego głos się łamał. Czuł się taki bezradny, nie wiedział co z nią. Przecież operują ją już tyle czasu.


- Nie martw się, na pewno wszystko będzie dobrze - pocieszał go przyjaciel.
W końcu po kilku godzinach Marek usłyszał jakieś ruchy na sali operacyjnej. Spojrzał w tamtym kierunku. W tym momencie ujrzał jak otwierają się drzwi i wywożą Ulę.
- Panie doktorze co z nią? - pytał lekarza
- A kim pan jest dla pacjentki? - lekarz zadał pytanie, które dla Marka było bez znaczenia. On chciał wiedzieć jak czuje się Ula. A ten durny medyk zadaje jakieś głupie pytania.
- Jestem jej chłopakiem, prawie narzeczonym - odparł, znowu kłamiąc. Lecz on bardzo chciał zostać jej chłopakiem. Co do reszty no cóż czas by pokazał. A teraz ona leży w tym szpitalu i nie wiadomo co dalej.
- No cóż nie będę ukrywał, że jej stan jest poważny - odparł lekarz
- Ale wyjdzie z tego - mówił drżącym głosem Marek
- Miejmy nadzieję, że tak. Najbliższa doba pokaże co dalej. Pacjentka została postrzelona w brzuch ale na szczęście kula nie utkwiła w ciele. Lecz podczas operacji straciła dużo krwi. Proszę aby pan powiadomił rodzinę pacjentki o jej miejscu pobytu i stanie. - powiedział medyk. Marek zrobił nie wyraźną minę. Co nie uszło uwadze lekarza.  
- Wszystko w porządku - zapytał
- Tak - odparł Marek. Ale zastanawiał się jak ma przekazać takie informacje jej rodzinie. Mało tego, przecież ani oni jego ani on ich nie zna. On nawet nie ma numeru do nikogo z jej rodziny. Wtedy przypomniał sobie, że gdy spotkali się pierwszy raz to Sebastian bawił się z jej koleżanką. Postanowił do niego zadzwonić
- Sebastian, czy ty może masz kontakt z Dorotą -  mówił do przyjaciela przez telefon
- Z jaką Dorotą - pytał zdziwiony Sebastian
- Tą koleżanką Uli. Pamiętasz bawiliście się razem tego wieczora gdy poznałem Ulę. Włosy miała rude, lekko pokręcone. - mówił Marek
- A ta, to chyba mam. Poczekaj sprawdzę i oddzwonię - odparł i rozłączył się
Po kilku minutach Sebastian zadzwonił do Marka
- Mam, ale po co ci do niej telefon, przecież rude nie są w twoim typie - mówił zdziwiony Sebastian
- Muszę skontaktować się z rodziną Uli, i może Dorota będzie miała do nich jakiś numer - odparł, lecz słowa wypowiedziane przez Sebastiana irytowały go. 
- Jak on coś powie - pomyślał
Sebastian o nic więcej nie pytał tylko podyktował ten numer. Po czym Marek zadzwonił do Doroty. W jak najdelikatniejszy sposób poinformował ją o wydarzeniach jakie miały miejsce i poprosił o jakiś kontakt z rodziną Uli. 
Ta poinformowała go o tym gdzie mieszkają jej bliscy i podała numer do ojca.
- Marek, a w którym szpitalu jesteście - pytała
- Na Barskiej - odpowiedział
W niedługim czasie do szpitala dotarła Dorota. Zastała Marka siedzącego przy łóżku Uli i trzymającego jej dłoń w swojej. I coś szepczącego do niej.
- Co z nią - pytała przerażona.
- Jest w śpiączce farmakologicznej. Została postrzelona w brzuch. Przeszła już operację. Wiesz co nie chcę jej tak zostawiać samej. Mogłabyś tu posiedzieć a ja pojechałbym do jej rodziny. Nie chcę im tego mówić przez telefon - mówił Dobrzański
- Jasne jedź, ja tu z nią zostanę - odparła Dorota
- Marek a mogę się ciebie o coś spytać - powiedziała dziewczyna za nim ten opuścił salę 


- Jasne pytaj - odparł.
- Dlaczego tak się o nią martwisz, przecież z tego co wiem to było wasze drugie spotkanie - mówiła przyglądając się mu uważnie
- Może mi nie uwierzysz, ale najzwyczajniej na świecie zakochałem się w niej - rzekł
- Tak wiem jak to wygląda - mówił dalej widząc, że ta chce coś powiedzieć - Lecz ja po tym pierwszym spotkaniu niemal każdego weekendu byłem w klubie i jej wypatrywałem. Niemal każdej nocy o niej śniłem. Jak spotkaliśmy się znów to myślałem, że to jakiś sen. Tak bardzo chciałem ją poprosić aby zgodziła się ze mną spotykać. A wówczas do tej restauracji wpadli ci dwaj bandyci. Resztę znasz - mówił a jego policzki były mokre od łez
Po tej rozmowie zrobiło się Dorocie żal ich obojga. Poniekąd znała Marka i jego reputację. Często sama bywała w tym klubie i nie raz widziała tu Dobrzańskiego. A często bywało tak, że przychodził z jedną, a z drugą wychodził. Lecz w tej chwili widziała człowieka, który naprawdę boi się o czyjeś życie. A dokładniej o życie jej przyjaciółki. A Ulkę znała od dawna i wiedziała co ją do tej pory spotkało w życiu. Najpierw śmierć matki, później oszukiwana przez jakiś czas przez Dąbrowskiego. Bała się aby ta po raz kolejny nie cierpiała.
- Marek znam cię i znam Ulę. Jeśli masz zamiar tylko się nią zabawić i porzucić jak to masz w zwyczaju, to daruj sobie. Ona już w życiu wiele wycierpiała - mówiła Dorota
- Mnie na niej naprawdę zależy. Nie mam zamiaru jej skrzywdzić. Zrobiłbym wszystko aby tylko wyzdrowiała, nawet mógłbym się zamienić z nią miejscami aby nie cierpiała - odparł Marek
Niby te jego słowa uspokoiły ją. Ale postanowiła iż przez jakiś czas będzie go obserwować.
- Ok. Jedź już do jej rodziny. A Marek jeszcze jedno. Gdy będziesz im to mówił bądź delikatny jej ojciec jest chory na serce. Z tego co wiem to nie dawno przeszedł jakiś zabieg - powiedziała
- Dziękuję, że mi powiedziałaś. Będę leciał - odparł po czym pochylił się nad Ulą i szeptem powiedział
- Kochanie teraz muszę wyjść, ale niedługo wrócę. Wszystko będzie dobrze. KOCHAM cię - po czym ucałował ją w policzek i udał się na postój taksówek. Przecież aby móc jechać do jej rodziny musi pojechać do firmy. Tam znajduje się jego auto.
CDN...

10 komentarzy:

  1. O jejku, łezka mi poleciała jak przeczytałam, że Marek powiedział śpiącej Uli "Kocham cię". Dopiero dwa razy się widzieli, a tu takie wyzwanie i to oddanie krwi. Markowi naprawdę zależy na Uli. Czyż oni nie są sobie przeznaczeni? Są w 100%. Jestem ciekawa jak zareaguje pan Józef, jak obcy mężczyzna odwiedzi jego dom i będzie mówił o jego najukochańszej córeczce. Dobrze, że kłamstwo Marka nie wyszło na jaw i lekarz się nic nie sczaił. Czemu lekarze nie sprawdzili wszystkich czy nic im nie jest? To mnie trochę dziwi. Powinni to sprawdzić. Z niecierpliwością czekam na kolejną część :)
    Pozdrawiam serdecznie.
    Marku,szefie,prezesie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogotowie gdy dojechało to Marek właśnie skończył rozmowę z policją i doszedł do Ulki.
      Mimo iż to było ich drugie spotkanie to tak naprawdę Marek od pierwszego spotkania bardzo chciał się z nią spotykać. Przez jakiś czas jej uparcie poszukiwał. A jak zareaguje jej ojciec to już w następnej części.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Ja myślałam że to Marek będzie postrzelony a tu Ulka oberwała, całe szczęście że Marek tak szybko zareagował i mogła jechać do szpitala. Miłość Marka zaczęła się szybko ale myślę że on naprawdę potrzebuje takiej kobiety jak Ula bo ona nie będzie patrzeć na jego kasę. Dobrze się złożyło że mają taką samą grupę krwi i Marek mógł oddać ją dla ukochanej. Teraz czeka go trudna rozmowa z ojcem Ulki, musi mu wszystko delikatnie powiedzieć i chyba wytłumaczyć kim jest. G ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekazanie takich informacji nigdy nie jest ani łatwe ani proste. Bo jak powiedzieć komuś, że jego bliski jest w ciężkim stanie.
      Może i tak ta jego miłość jest dosyć spontaniczna. Ale czy nie zdarza się czasem taka miłość od pierwszego wejrzenia.
      Marek tak prawdę powiedziawszy potrzebuje takiej kobiety, która będzie trwać przy jego boku bez względu na wszystko.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Tego się nie spodziewałam, że kula trafi w Ulę. To zawsze tak jest, że obrywają najbardziej niewinni. Marek w piorunującym tempie zdefiniował swoje uczucia. Jest przekonany, że kocha Ulę i nie boi się jej tego wyznać. Ba, mówi o tym Dorocie. Szkoda, że Ula tego nie słyszy. Mam tylko nadzieję, że jej stan zacznie się poprawiać a ona szybko stanie na nogi. Marek na pewno będzie częstym gościem w szpitalu i może dzięki jego opiece i troskliwości Uli zacznie się poprawiać. Teraz jest nieprzytomna i ważne jest, żeby być przy niej i do niej mówić.
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    PS.
    W zdaniu: Po tej rozmowie zrobiło się Dorocie żal ich obu. - jest błąd. Powinno być: Po tej rozmowie zrobiło się Dorocie żal ich obojga. "Obu" byłoby prawidłowo, gdyby chodziło o dwóch mężczyzn, nie o kobietę i mężczyznę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz Ula tego nie słyszy, lecz możesz być spokojna już wkrótce usłyszy. A Marek niemalże nie będzie opuszczał szpitala.
      Dziękuję za spostrzegawczość - błąd poprawiony
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  4. Do trzech razy sztuka jak to mówią i może ten trzeci związek dla Marka będzie udany. Oczywiście Ula musi jeszcze poczuć to samo jak wyczytałam miała jakieś swoje problemy osobiste. Może a nawet na pewno dobrą okazją na zbliżenie się będzie opieka gdy wyjdzie ze szpitala.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te jej problemy to nic innego jak najpierw śmierć matki a i Bartek Dąbrowski.
      A czy coś z tego wyjdzie i oni będą razem to okaże się z czasem.
      Marek będzie starał się jak najlepiej.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  5. Tempo Marka niesamowite. Spotkał,zagadał ,zakochał. Nie odstępuje łóżka Uli ,a jej przyda się taki anioł stróż może wkrótce i ona będzie mogła powiedzieć te dwa słowa? Kto wie i oby szybko wyszła z tego cało.
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak bywa. Że miłość przychodzi znienacka, i taka jest najpiękniejsza.
      Obiecać ci mogę, że Ula jeszcze je usłyszy a czy sama je wypowie no cóż czas pokaże.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń