Marek zauważył jak Ula cały czas się tajemniczo uśmiechała. Nie pytał o nic. Zwolnił ją wcześniej jak prosiła jednocześnie umawiając się, że ona wróci do firmy i oboje wrócą do domu.
Po godzinie siedemnastej Ula już czekała na Marka pod firmą.
- Kochanie jesteś jakaś odmieniona, czy coś się stało? - zapytał Marek przyglądając się jej zanim ruszyli spod firmy.
- Nie, nic się nie stało. Ale mam dla ciebie niespodziankę - odrzekła nadal się uśmiechając
- Niespodzianka, lubię niespodzianki, a co to takiego - dopytywał
- Dowiesz się w domu - odpowiedziała
Gdy tylko dotarli na Sienną jego ciekawość mąciła mu zmysły.
- O co chodzi - zastanawiał się
Po wejściu do mieszkania Ula poprosiła go aby jeszcze chwile poczekał, a ona znikła w sypialni. Wróciła do salonu po kilku minutach i podała mu kopertę na, której widniał napis
"TWOJA WINA"
- Kochanie o co chodzi - pytał ze zdziwieniem Marek.
- Zajrzyj do środka a wszystkiego się dowiesz - odparła tajemniczo, a na twarz przybrała poważną minę. Co w tym momencie nie było łatwe.
Marek rozerwał drżącymi dłońmi kopertę a przez jego głowę przelatywały miliony myśli, cóż mógł takiego zrobić. W kopercie znalazł liścik, który mimo że krótki to wyjaśniający wszystko
"GRATULUJĘ PŁYWAKOWI, KTÓRY WYGRAŁ ZAWODY.
NAGRODĘ MOŻESZ ODEBRAĆ ZA OSIEM MIESIĘCY"
Na twarzy Marka nagle pojawił się uśmiech po czym spojrzał na Ulę a ona aż promieniała ze szczęścia.
- Ula to pewne - pytał, choć po niej było widać, że tak.
Ona tylko pokiwała głową, potwierdzając.
- Ula jestem bardzo szczęśliwy - powiedział tuląc ją do siebie
- Ja też Marek. Już myślałam, że po tym co się wydarzyło tam w... - nie dane jej było dokończyć bo Marek jej nie pozwolił
- Skarbie nie myśl o tym co było. Zobaczysz teraz będzie już tylko lepiej. Proszę zamknij już tamten rozdział. Ja jestem przy tobie i tak już zostanie. Ja nie pozwolę aby miało coś być nie tak.
Wiesz kiedy widziałem się po raz ostatni z twoim tatą to coś mu obiecałem. I zamierzam słowa dotrzymać.
- A mogę wiedzieć, co - zapytała
- Przyrzekłem, że sprowadzę cię do kraju i zrobię wszystko abyś była szczęśliwa - odparł
- Jesteś bardzo słowny Marku Dobrzański. Udało ci się mnie sprowadzić do Polski a ja jestem bardzo szczęśliwa z tobą u boku - rzekła i przytuliła się do Marka
- No nie do końca, bo to Aleks tam był nie ja - powiedział, a w jego głosie można było wyczuć pewnego rodzaju smutek
- Wiemy dobrze, że nie miałeś ważnej wizy i to tylko dlatego nie było tam ciebie, ale wspierałeś mnie telefonicznie. Te nasze rozmowy dodawały mi wówczas otuchy. To też było dla mnie ważne - odparła
Ten dzień zakończyli kolacją przy świecach a noc była pełna miłosnych uniesień i miłosnych wyznań. Wyznań o dozgonnej miłości.
Marek pragnął podzielić się tą informacją już teraz. Chciał aby wszyscy wiedzieli o ich szczęściu.
Lecz Ula hamowała te jego zapędy. Tłumacząc to zbyt wczesną ciążą. I jeśli może aby zachował tą wspaniałą wiadomość do dnia ślubu. Zgodził się uznając to za świetny pomysł.
Ślub zbliżał się wielkimi krokami. Na tydzień przed ślubem Marek z Ulą i dzieciakami gościli w domu Dobrzańskich seniorów. Gdy po obiedzie nagle Marek wyjął pewną teczkę, w której znajdowały się jakieś dokumenty.
- Marek co to za dokumenty - zapytała zaskoczona Ula
- Już wszystko wyjaśnię - odparł po czym zwrócił się do młodego Cieplaka
- Jasiu to co tu mam, to mój prezent dla ciebie. Za tydzień święta i nasz ślub więc nie będzie na to czasu - mówił do swego przyszłego szwagra jednocześnie podając mu ów teczkę z dokumentami.
Młody Cieplak odebrał od niego teczkę, a to co ukazało się jego oczom wprawiło go w osłupienie.
- Marek ale ja nie mogę tego przyjąć - mówił drżącym od emocji głosem
- Jasiek czego nie możesz przyjąć - pytała Ula będąc zaskoczona reakcją brata
- Marek przepisał na mnie swoje mieszkanie Ula - odpowiedział siostrze
- Ależ oczywiście, że możesz. Przecież stale wszyscy nie będziemy mieszkać razem. Ja już zacząłem rozglądać za domem dla nas - powiedział Marek
- Synu, Marek ma rację, a my się z tym zgadzamy - poparł swego syna Krzysztof
Jasiek ze łzami w oczach dziękował Markowi. On nigdy nie sądził, że będzie właścicielem choćby kawalerki a co dopiero apartamentu. Cały czas pracował jako goniec w F&D oraz dorywczo jako model i nadal studiował. Lecz on już wiedział, że po skończonych studiach ma zagwarantowane zatrudnienie. Seniorzy Dobrzańscy wraz z Markiem obiecali mu po studiach pracę na stanowisku kierownika działu informatycznego. Co było silną motywacją dla tego młodego człowieka. Również Ula podziękowała za to Markowi.
Wreszcie nastał dla nich obojga ten upragniony dzień. Dzień, który miał otworzyć przed nimi nowy, lepszy a zwłaszcza szczęśliwszy rozdział ich życia. Ona już w pełni ufała Markowi. Niejednokrotnie on dawał jej powody aby mogła mu zaufać. Bo przebaczyła dawno temu. A tak naprawdę to przebaczyła mu jeszcze przed wylotem do USA.
- Już nigdy więcej nie zwątpię w Marka i jego uczucie do mnie. Teraz już wiem, że nigdy nie byłabym tak szczęśliwa u boku kogoś innego. On jest, był i pozostanie moim całym światem - myślała
- Dobrzański jesteś szczęściarzem, ta cudowna istota wybaczyła i zaufała ci. Dla niej jestem wstanie zrobić wszystko. Nigdy jej nie zdradzę i nie skrzywdzę. Ale i nie pozwolę aby ktoś inny miał ją skrzywdzić - rozmyślał Marek
Marek oczekiwał na Ulę w kościele, a obok niego stał Aleks. Ten drugi co chwilę zerkał w stronę jednej z ław kościelnych. I on w końcu był szczęśliwy. Nagle rozbrzmiały kościelne organy, a w kościelnych wierzejach Marek ujrzał dumnie krocząca pod rękę z Krzysztofem Ulę.
Tak to Krzysztof miał ten zaszczyt, gdyż sama Ula go o to prosiła.
Wyglądała prześlicznie w tej sukni zaprojektowanej przez samego Pshemko, która podkreślała jej sylwetkę. Od góry dopasowana, przylegała jak druga skóra, zaś rozszerzana ku dołowi.Wyglądała jak bogini, jego bogini.
W końcu nadszedł czas ceremonii zaślubin. Każde z nich słowa przysięgi wypowiadało z należytą powagą. Gdy usłyszeli słowa kapłana
- Teraz możesz pocałować pannę młodą
Oboje wyszeptali sobie
- Na zawsze razem, nigdy osobno.
Po opuszczeniu kościoła i przyjęciu życzeń młodzi wraz z zaproszonymi gośćmi udali się na salę weselną. Już na miejscu po wygłoszonych przemowach oraz pierwszym tańcu młodzi stanęli na podium dla orkiestry aby móc ogłosić radosną nowinę.
- Kochani prosimy jeszcze o chwilę uwagi - zaczął Marek
- Mamy dla was wszystkich radosną wiadomość a mianowicie - kontynuowała Ula
- Już za siedem miesięcy zostaniemy rodzicami - dokończył Marek
Gratulacjom nie było końca.
W końcu zabawa weselna trwała w najlepsze i nadszedł również czas na oczepiny. Ale te oczepiny miały być nie typowe. Za plecami Uli ustawiły się wszystkie panny będące na weselu. I gdy te były gotowe aby złapać bukiet Ula zrobiła coś innego. Nagle się odwróciła w ich stronę i podeszła do jednej z nich wręczając jej bukiet.
CDN...
Urocza część. Ślub, dziecko mam nadzieję że dalej też będzie się im wiodło i ich życie będzie szczęśliwe. Czy z bukietem Ula podeszła do Pauliny? G
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię, że ich życie będzie szczęśliwe. A co do ostatniego pytania musisz się uzbroić w cierpliwość.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Cała ta część jest niezwykle pozytywna i obfituje w same dobre wydarzenia. Ciąża Uli jest nagrodą za wszystkie cierpienia jakich doświadczyła w dalekiej Ameryce, a ślub z Markiem, którego kocha nad życie z wzajemnością taką wisienką na torcie. Obdarowany mieszkaniem Jasiek lewituje ze szczęścia. To wszystko sprawia, że zastanawiam się, czy nie zmierzasz już do zakończenia tej historii. Zakończyłaś dość zagadkowo i ciekawa jestem komu Ula wręczyła bukiet. Czyżby Julii?
UsuńPozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy. :)
Zgadzam się, że to już była przedoststnia część tego opowiadania. A na twoje ostatnie pytanie no cóż nie potwierdzam ani nie zaprzeczam.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Przeczytałam jednym tchem. Piękna ,pozytywna,sielankowa, słodka część. Ślub jako ukoronowanie miłości i maleństwo ,które pojawi się niedługo na świecie.Dobrzańskiemu poszczęściło się wyrywając Ulkę z bostońskiego piekła.Przy nim odżyła,a dzięki ciąży promienienie ,bo nie wierzyła ,iż marzenie o dziecku tak szybko się spełni.Zatem wypada mi tylko poczekać na zakończenie świetnej historii. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńTak to wszystko miało wyglądać. Jeszcze jedna część i pora na nowe opowiadanie.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Super część- taka pozytywna, optymistyczna :D Dobrzański nie posiadał się ze szczęścia dowiadując się o ciąży. Swoją drogą te tekściki typu "Twoja wina" to trochę niepodobne do Uli, takie infantylne. Marek mógł zrozumieć, że ona nie cieszy się z tego powodu i go obwinia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Andziok :)
Taka ta część miała być. Pełna optymizmu i radości.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita