sobota, 8 lipca 2017

NIGDY...częśćXVII

Ona wtulona w jego silnych ramionach szlochała a chwilami aż zanosiła się płaczem. On gładził ją delikatnie po plecach i próbował uspokoić. Po raz kolejny zauważył jak ona boi się krzyków. W takich chwilach w nim wzbierała się złość na Sosnowskiego ale i na siebie samego. Tak dokładnie na siebie samego.  Wyrzucał sobie wówczas 
- Gdybym tylko posłuchał Seby i przyjechał na ten cholerny pokaz nigdy bym nie pozwolił aby ten drań ją skrzywdził. Dobrzański jesteś kretynem, idiotą, przez którego teraz cierpi Ula. Dałbym wiele aby to się nigdy nie stało.
Ale nie miał czasu aby się nad tym zastanawiać, wiedział iż to teraz jest najmniej ważne. Teraz to Ula jest najważniejsza.
- Ula, idź się połóż odpocznij, dzieciaki z rodzicami przyjadą pod wieczór - mówił spokojnie, co powodowało iż Ula się uspakajała. 
- A położysz się obok, przy tobie czuję się spokojniejsza - pytała 
- Oczywiście, jeśli tylko chcesz - odparł i oboje udali się do sypialni. 
Gdy tylko oboje położyli się, Ula ułożyła swą głowę na klatce piersiowej ukochanego. Często tak zasypiali, a później Marek szedł do salonu i tam spędzał noc. W takich chwilach Marek czuł się bardzo szczęśliwy, gdyż wiedział że Ula mu ufa. Wiele razy mówiła mu, że przy nim czuje się bezpieczna a jego serce rozpierała radość w takich chwilach. Obawiał się iż ona długo będzie go trzymać na dystans, przecież ją tak bardzo zranił, a do tego przecież tak wiele złego ją spotkało ze strony doktorka. Jak Ula spała zadzwonił telefon Marka ten aby nie zbudzić jej delikatnie wstał i wyszedł do salonu. Dzwonił Aleks aby powiedzieć mu, że jutro oboje z Pauliną będą w firmie na dziesiątą tak jak o to ich prosił.
Po niespełna dwóch godzinach w mieszkaniu Marka zjawili się rodzice Marka i rodzeństwo Uli. 
- O już wróciliście - rzekł młody Dobrzański
- Tak synu, bo Beatka już nie mogła się doczekać jak zobaczy się z Ulą, więc przyjechaliśmy wcześniej - odparł senior
- No właśnie a gdzie jest Ulcia - dopytywała dziewczynka już w przedpokoju
- Jest w sypialni, zaraz ją obudzę - rzekł Marek - albo nie, wiesz co zrobimy jej niespodziankę - mówił tajemniczo 
- Jaką? - dopytywała mała w trakcie zdejmowania obuwia
- Ty ją obudzisz, na pewno się ucieszy - powiedział
Dziewczynce aż zaświeciły się oczy na to co jej zaproponował Marek. Nie czekając już ani chwili pobiegła do Uli. Po chwili wszyscy usłyszeli krzyk radości ze spotkania obu sióstr i brata.
Jasiek mimo iż już dorosły mężczyzna również uronił kilka łez ze wzruszenia.
Radości było co nie miara. Nikt o nic Uli nie pytał, nie oczekiwano żadnych wyjaśnień. Poza Beti wszyscy wiedzieli co się działo w Bostonie. Beatce jeszcze jak żył Józef powiedziano, że Ula jak dzwoni to ona już zazwyczaj śpi bo gdy u nas jest noc to tam jest dzień i na odwrót. Dziewczynka przyjęła to w miarę spokojnie, chociaż przez jakiś czas było jej trudno zrozumieć. Bo przecież i ona i Jasiek Ulę traktowali jak matkę, a zwłaszcza mała. 
Cała czwórka przybyłych bardzo ucieszyła się na widok Uli. Mała nie odstępowała Uli na krok. Przez dłuższy czas to Beatka opowiadała jak było na Mazurach. Jaśkowi też podobało się, jak do tej pory poza Rysiowem i Warszawą żadne z nich nigdzie nie było. Najzwyczajniej nie było ich stać aby gdziekolwiek wyjeżdżać. 
- Wiesz Ulcia tam jest bardzo pięknie i bardzo dużo jezior - mówiła dziewczynka będąc nadal pod wrażeniem - razem z wujciem, ciocią i Jasiem pływaliśmy nawet łódką
- Tak wiem kochanie. A byłaś grzeczna - mówiła Ula tuląc małą do siebie
- Uleńko to bardzo grzeczne dziecko. Ona nigdy nie sprawia kłopotu, tak samo jak i Jasiu - odpowiedziała za Beatkę Helena
Ula uszykowała kolację, a po niej pomogła małej wykąpać się, a następnie przeczytała jej bajkę. Czego mała bardzo się dopominała mówiąc
- Ulcia przeczytasz mi bajkę, tak dawno tego nie robiłaś. Wiesz Mareczek lub Jasiu mi czytali ale to nie to samo
- Przeczytam skarbie - odpowiedziała Ula
Wcześniej poprosiła Helenę i Krzysztofa Dobrzańskich aby jeszcze nie wychodzili jeśli mogą. Gdy tylko mała usnęła Ula wróciła do salonu i usiadła na kanapie. Jasiek w tym czasie udał się do swego pokoju nie chcąc im przeszkadzać.
- Pani Heleno i panie Krzysztofie - zaczęła Ula przy której usiadł Marek i objął swym ramieniem dodając jej tym pewności siebie - bardzo chciałam was przeprosić, że przeze mnie rozpadł się związek Marka i Pauliny. Ale również podziękować, za to że po śmierci mojego taty państwo podjęli się opieki nad moim rodzeństwem. Nie wiem co by było gdyby nie Marek i państwo - mówiła ze łzami w oczach 
- Ula, dziecko nie masz za co nas przepraszać ani tym bardziej nam dziękować. Zrobiliśmy to bo tego chcieliśmy - rzekł Krzysztof
- Najważniejsze, że ty już wróciłaś i jesteś już wśród nas - mówiła Helena łapiąc dłoń Uli w swoją - pamiętaj zawsze możesz na nas liczyć. Nikt nie ma do ciebie o nic żalu - dodała 
Te słowa były dla Cieplak bardzo ważne, obawiała się jak oni ją przyjmą i czy zaakceptują jako partnerkę ich syna. Tak prawdę mówiąc bardziej obawiała się braku akceptacji ze strony Heleny niż Krzysztofa. Dlatego to co usłyszała z ust Heleny pozwoliło jej odetchnąć. 
Czekała ją jeszcze rozmowa z bratem, która była równie ważna jak rozmowa z rodzicami Marka. 
Wszyscy posiedzieli jeszcze chwilę za nim seniorzy zebrali się do wyjścia.
- Ula, odprowadzę rodziców do samochodu i zaraz wrócę - powiedział Marek, gdyż chciał zapytać o coś Krzysztofa
Ula kiwnęła tylko głową.
- Tato czy możesz jutro być w firmie na dziesiątą - zapytał Marek gdy byli już przy samochodzie
- Czy coś się stało? - zapytał zaniepokojony Krzysztof
- Nie, nic się nie stało, ale mam pewien pomysł i chciałem to skonsultować z tobą i Febo - odpowiedział Marek
- Dobrze będę - odparł senior
Gdy wrócił do mieszkania Ula siedziała w salonie i rozmawiała z Jaśkiem. Nie chcąc im przeszkadzać Marek udał się pod prysznic, a następnie do sypialni. Usiadł w fotelu, włączył laptop i zaczął przeglądać pocztę oraz internet. 
- Jasiu ja bardzo chciałam cię przeprosić, że wyjechałam i nie było mnie przy was. Gdybym tylko wiedziała, że wszystko tak się potoczy, to nigdy bym  nie  wyleciała z Piotrem do Bostonu. Ja nawet nie wiedziałam, że on wysłał do was w moim imieniu tą wiadomość. Tak bardzo mi przykro, że nie było mnie gdy tata był w szpitalu. 
Jestem z ciebie taka dumna i tata zapewne też by był. Wiem, że podjąłeś pracę w F&D i studiujesz. Wiesz zastanawiam się czy nie sprzedać tego domu w Rysiowie i nie kupić tu w Warszawie czegoś. Od jutra zamierzam poszukać jakiejś pracy. Nie możemy przecież siedzieć Markowi na głowie. - mówiła Ula a po jej policzkach nie raz popłynęły łzy
- Ula nie musisz mnie za nic przepraszać, ja to wszystko rozumiem. Gdybym tylko dorwał tego doktorka we własne ręce to nie wiem jak by to się dla niego skończyło. A co do domu to chyba masz rację może było by to dobre rozwiązanie. Ja studiuję i pracuję w Warszawie a mała od września idzie do szkoły też tu na miejscu. Natomiast nie sądzę aby Marek pozwolił nam wszystkim się wyprowadzić od niego. Wiesz Ula on nawet nie chce słyszeć o tym abym dokładał się do czegokolwiek. Ale ja tak nie umiem i zawsze staram się dokładać chociaż do opłat. On wówczas tylko kręci głową i mówi, że nie ma takiej potrzeby. 
Kiedy skończyli ze sobą rozmawiać Ula odetchnęła z ulgą. Poczuła się tak jakby ktoś zdjął z niej ogromny głaz. Głaz, który nie pozwalał zacząć żyć od nowa. A ona chciała w końcu być szczęśliwa. A to szczęście dzielić wraz z rodzeństwem oraz z Markiem. Udała się pod prysznic i do sypialni. Tam zastała Marka, który wciąż coś przeglądał w internecie.
- Nie śpisz jeszcze? - pytała
- Nie czekałem na ciebie - odparł wyłączając  laptop
- Skarbie, masz może na jutro jakieś plany? Wiesz ja rano zawiozę Beti do szkoły i jadę do firmy. Jeśli chcesz to możesz jechać z nami - mówił
- Wiesz Marek, chciałam od jutra szukać pracy i jakiegoś mieszkania dla siebie -  powiedziała
- Ale jak to mieszkania? Ula ja sądziłem, że już zawsze będziemy mieszać razem. Beatka, Jasiek, ty i ja - mówił zaskoczony Marek
- Ja nie chcę być dla ciebie ciężarem - mówiła
- Co ty mówisz - mówił spokojnie, chociaż w tej chwili chciało mu się krzyczeć - jakim ciężarem. Ula KOCHAM cię i nie wyobrażam sobie abyś mogła się wyprowadzić. Proszę nie rób tego. A co do twojej pracy to myślałem, abyś wróciła do firmy - mówił patrząc jej prosto w oczy. 
- Też cię bardzo KOCHAM Marek... 
- Dlatego proszę nie wyprowadzaj się - nie dał jej dokończyć
- Dobrze zostanę, ale co do powrotu do firmy jak ty to sobie wyobrażasz, masz przecież już nową asystentkę, Aleks jest dyrektorem finansowym więc... dla mnie nie ma tam miejsca - mówiła
Marek bardzo ucieszył się, że Ula jednak zgodziła się zamieszkać z nim na stałe
- Posłuchaj, jeśli wszystko pójdzie dobrze to będzie dla ciebie miejsce. Ja jutro na ten temat będę rozmawiał z Febo oraz ojcem. Dlatego proszę wstrzymaj się z tym szukaniem pracy do końca tygodnia - mówił
- Marek coś ty znowu wymyślił? - dopytywała Marka a on tylko się uśmiechał
- Ula powiem ci jak tylko wszystko będzie już wiadomo - rzekł i pocałował swoje szczęście
- No dobrze. To ja idę spać. Dobranoc - powiedziała
- Dobranoc kochanie - powiedział i chciał już wychodzić gdy zatrzymał go głos Uli
- Marek możesz zostać, przez całą noc? - zapytała, spuszczając głowę tak jakby się wstydziła tego o co prosi
- Na pewno tego chcesz? - odpowiedział pytaniem
Ona tylko pokiwała głową.
Oboje usnęli wtuleni w siebie. Gdy nagle Marka obudził krzyk, który wydobył się z ust Uli. Ona siedziała z podkulonymi nogami płacząc i prosząc aby zostawił ją w spokoju i pozwolił wrócić do domu. Dobrzański pomny, że nie może wykonać gwałtownych ruchów delikatnie potrząsnął Ulą i spokojny głosem prosił aby się przebudziła
- Ula obudź się, słyszysz to ja Marek
Gdy tylko się przebudziła usłyszała ciepły i pełen spokoju głos Marka, który mówił, że to tylko zły sen. W końcu uspokojona ponownie zasnęła w objęciach Dobrzańskiego.
Rano Marek przebudził się pierwszy. Przez chwilę przyglądał się Uli, po czym wstał po cichu aby jej nie obudzić. Wziął poranny prysznic, szykował śniadanie i obudził dzieciaki. 
Po zjedzeniu zajrzał jeszcze do sypialni gdzie nadal spała Ula, postanowił jej nie budzić. 
W kuchni na stole zostawił jej wiadomość
"Ula 
Miałaś ciężką noc dlatego nie budziłem cię. Beatka jest w szkole, Jasiek na uczelni a ja w firmie. Klucze od mieszkania wiszą w przedpokoju. Ja wrócę około siedemnastej. Wcześniej mama przywiezie Beti.
KOCHAM CIĘ
Marek"
CDN...

10 komentarzy:

  1. Super rozdział. Boże co ja bym dała żeby mieć przy sb takiego Marka jak Ula bym chyba była najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Ten mój komentarz pod ostatnim rozdziałem to odpowiem ja mam 18 lat i bardzo lubie czytać twojego bloga. Ciesze się masz takie pomysły. A ja mam teraz w życiu problem i nie wiem co zrobić. Ps (Klauduś) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że lubisz czytać moje opowiadania.
      Wiesz, chyba każda z nas marzyła lub marzy o kimś takim jak Marek. Nie wiem jaki masz problem ale wiedz, że zawsze jest jakieś rozwiązanie. Może masz jakąś bliską przyjaciółkę, której możesz się poradzić albo twoja mama może coś pomóc. Ja mam jeszcze raz tyle lat co ty i również wiele dobrych i złych dni za sobą. Ciebie też to czeka. Głowa do góry, jeszcze wszystko się ułoży. Nie umiem ci doradzić bo nie znam problemu.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Dwa najważniejsze momenty Ula ma za sobą. Teraz musi tylko wyjść do ludzi a powrót do pracy może jej to umożliwić. Z pomocą Dobrzańskich , Marka,znajomych z firmy i rodziny dojdzie do siebie a później będą żyli wszyscy długo i szczęśliwie.
    Pozdrawiam miło Julita.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te dwie rozmowy były jej potrzebne. Ula już nie długo zacznie dochodzić do siebie. Masz rację, że to wszystko dzięki jej bliskim, znajomym.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Niesamowicie wzruszająca część. Popłakałam się. Marek bardzo opiekuńczy i bardzo się stara, żeby w Uli nie pogłębiać traumy. Seniorzy wspaniali i wspaniałomyślni. Rzadko kto zajmowałby się cudzymi dziećmi, a oni zrobili wszystko, żeby Jasiek i Beatka skupili swoje myśli na czymś innym a nie na śmierci ojca i martwieniu się o siostrę.
    Ula jest jeszcze bardzo wylękniona. Dręczą ją koszmary, ale jednak coraz bardziej ufa Markowi i to go uszczęśliwia. Ciekawa jestem co za pomysł wpadł mu do głowy w związku z pracą Uli? Może zrobi ją dyrektorem finansowym a Alexa wiceprezesem?
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrzańscy z chwilą gdy zrozumieli co Marek czuje do Uli starali się mu pomagać, łączyło się to również z pomocą względem jej rodzeństwa. Ula czując wsparcie i życzliwość ze strony Marka i jego rodziny z czasem zacznie wracać do równowagi psychicznej.
      Ona od dawna ufa Markowi ale te jej złe przeżycia powodują jeszcze czasami jakiś strach, obawę przed tym co nie znane.
      Jeśli chodzi o pracę to całkiem nieźle kombinujesz.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  4. Ulka musi teraz być z rodziną i Markiem, ona musi mieć ich wsparcie. Niech robią wszystko aby ona przestała się obwiniać o to wszystko. Praca może jej pomóc, nie będzie tyle o tym myślała bo skupi się na niej. Z każdym dniem powinno być lepiej. Marek ideał, Ula ma szczęście że go ma. G :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już teraz będzie coraz lepiej. Dzięki tym rozmowom, które przeprowadziła zaczyna czuć się lepiej.
      W niedługim czasie Ula zacznie pracować a to też będzie zbawienne.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  5. Ula musi zacząć nowy rozdział w życiu ,lecz wciąż jakaś jej część tkwi w przeszłości ,a druga w teraźniejszości.Jednak dopatruje się po tym wpisie pozytywnych zmian ,które nastąpią w jej życiu i ,że będzie wreszcie szczęśliwa tworząc z Markiem ,kiedyś szczęśliwa rodzinę.Sposób w jaki traktuje rodzeństwo pokazuje ,że sprawdzi się w roli ojca. Chyba nie zmąci nic ani nikt ich sielanki? Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula pomału wraca do siebie. Te zmiany zaczną być widoczne już niebawem. Ma ona przy sobie już rodzeństwo, Marka jego rodziców i przyjaciół. A co do ostatniego pytania to nie do końca. Mogę tylko cię uspokoić, że nie będzie to miało wpływu na ich związek.
      Dziękuje za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń