- Marek a co z dzieciakami, z domem - pytała, a w jej oczach widać było strach, przerażenie i obawę
- Jasiek jak wiesz pracuje w F&D i studiuje. Pracę miał zacząć jeszcze za nim twój tata trafił do szpitala. W tym dniu kiedy twój tata trafił do szpitala byłem w Rysiowie wczesnym popołudniem i wówczas rozmawiałem z nim. Przez przypadek okazało się, że mają problemy finansowe. Postanowiłem, że zatrudnię Jaśka w firmie i będę im pomagał finansowo. Obiecałem wówczas twojej rodzinie, że zrobię wszystko abyś wróciła do nich i może do mnie. Beatka jest ze mną a mówiąc dokładniej - przerwał na chwilę wstał i wyjął z szuflady pewne dokumenty i pokazał Uli.
- Co to jest? - pytała
- Proszę otwórz i przeczytaj - odpowiedział
Po otworzeniu teczki Ula ujrzała orzeczenie z sądu o ustanowieniu Marka opiekunem prawnym nad małoletnią Beatą Cieplak. Kobieta spojrzała na Marka, a z jej oczy wyczytał "dlaczego", i to że obwinia się o wszystko co tu się stało.
- Ula, twój tata był bardzo chory i nic nie można było zrobić. To nie twoja wina.Gdyby ten dupek zachował się inaczej to na pewno wszystko potoczyło by się inaczej. Błagam nie obwiniaj się o to, bo nie jesteś niczemu winna. A co do Beatki...
Kochanie, zrobiłem to, bo uważałem, że tak powinienem. Nie mogłem i nie chciałem postąpić inaczej. Nie mogłem pozwolić aby Beti trafiła do obcych. Oboje z Jaśkiem mieszkają tu ze mną. Teraz ich nie ma bo pojechali z moimi rodzicami na Mazury i wrócą w niedzielę popołudniu. Chciałem abyś mogła odpocząć po podróży. Beatka do końca roku szkolnego chodzić będzie do szkoły w Rysiowie. Codziennie rano ja ją tam zawożę a moja mama lub tata ją odbiera. Wiesz nie chcieliśmy jej zmieniać szkoły w trakcie roku szkolnego, ale od września zapisaliśmy ją do szkoły tu na miejscu. Jeśli chodzi o dom to ja w miarę możliwości tam zaglądam albo Maciek jak jest u swoich rodziców - mówił Marek cały czas tuląc Ulę do siebie
Nie mogła zapanować nad emocjami i rozpłakała się jak dziecko. Słone krople spływały po jej policzkach jedna za drugą.
- Kochanie proszę nie płacz. Przepraszam jeśli zrobiłem lub powiedziałem coś nie tak - spytał wystraszony ocierając jej łzy. Kiedy ona płakała czuł się okropnie.
- To ze wzruszenia i szczęścia - odparła ze łzami w oczach
- Proszę nie płacz. KOCHAM cię i uwielbiam jak się uśmiechasz - mówił
- Nie zasłużyłam na ciebie. Na to wszystko co dla mnie zrobiłeś, co mi dajesz i jeszcze dasz. Ty dla mnie jesteś wszystkim. Bardzo ci jestem wdzięczna za to, że zaopiekowałeś się moim rodzeństwem. I mimo, że tak bardzo cię zraniłam ty chciałeś pomóc mojej rodzinie. - mówiła
- To nieprawda, to ja jestem szczęściarzem, że jesteś już ze mną. Nawet nie chcę myśleć, że mogłoby się zdarzyć inaczej. Jesteś piękna, mądra, lojalna i uczciwa. To ty mnie nauczyłaś jak być lepszym człowiekiem. Dzięki tobie zrozumiałem co jest w życie najważniejsze. I nie musisz mi za nic dziękować zrobiłem to z miłości do ciebie. Więc to raczej ja powinienem tobie podziękować - powiedział patrząc jej prosto w te błękitne oczy, po czym pocałował ją delikatnie w usta.
Pragnął jej całym swoim ciałem, ale wiedział, że teraz nie może i musi być cierpliwym. Po tym wszystkim co ją spotkało ze strony doktorka ona musi dojść do siebie. A on jej w tym pomoże. Wiedział, że musi być dla niej oparciem i zrobić wszystko aby była szczęśliwa. Dla niego to było teraz najważniejsze. Siedzieli tak przytuleni do siebie jeszcze przez chwilę w ciszy. Ale ta cisza w niczym im nie przeszkadzała. W pewnym momencie Marek chciał coś powiedzieć Uli, lecz gdy zorientował się, że ona usnęła wziął ją delikatnie na ręce i zaniósł do sypialni. Tam ułożył ją delikatnie na łóżku i okrył kołdrą, a sam wyszedł z sypialni.
Postanowił iż tej nocy będzie spać w salonie, mimo że kanapa tam stojąca nie należała do wygodnych. Długo nie mógł zasnąć, a gdy tylko sen go zmorzył z jego sypialni dobiegł go przeraźliwy krzyk Uli. Zerwał się na równe nogi i pobiegł do niej. Ula siedziała z podkulonymi nogami krzyczała " Proszę zostaw mnie, ja chcę wrócić do domu" Marek podszedł do łóżka usiadł na nim i mocno przytulił ją do siebie szepcząc jej do ucha i próbując ją uspokoić
- Ula, skarbie obudź się
Gdy tylko ta się obudziła, z całej siły wtuliła się w Marka silne ramiona. Wtedy czuła się bezpieczna.
- Już w porządku, to tylko zły sen. Już jesteś w domu i nic ci nie grozi - mówił do niej czule i tulił do siebie.
Znowu usnęła wtulona w jego ramiona, gdy tylko ją ponownie ułożył i chciał wyjść Ula przebudziła się.
- Marek proszę zostań ze mną - prosiła
- Na pewno tego chcesz - upewnił się
Ona potwierdziła skinąwszy głową. On już bez słowa podszedł do łóżka i położył się obok Uli. Ona od razu wtuliła się w niego i zasnęła. Reszta nocy przebiegła im już spokojnie.
Następnego dnia Marek obudził się pierwszy. Ula nadal spała wtulona w ramiona Marka, te ostatnie dwa dni były dla niej męczące. Leżał jeszcze przez chwilę przyglądając się jej
- Ona jest taka krucha, delikatna a przede wszystkim piękna. Jak on mógł ją tak źle traktować. Gdybym tylko dorwał go we własne ręce - rozmyślał
Postanowił w końcu wstać. Delikatnie tak aby jej nie obudzić wstał i wyszedł z sypialni. Wziął prysznic, ubrał się i poszedł zrobić śniadanie oraz kawę. Zrobił tosty i jajecznicę oraz kawę. To wszystko ułożył na tacy dodając jeszcze dżem i twarożek. A dodatkowo na boku w niewielkim wazoniku ustawił różę w kolorze czerwieni. Z tak przygotowanym śniadaniem udał się do sypialni gdzie nadal spała Ula.
- Pobudka skarbie, śniadanko - mówił delikatnie
Ula obudziła się podnosząc na łokciach.
- To dla mnie - zapytała widząc tacę - rozpieszczasz mnie -dodała
- Oczywiście skarbie, że cię rozpieszczam bo zasługujesz na to, i ja nie zamierzam przestać - podał jej tacę i delikatnie musną jej usta - smacznego -dodał
Oboje zaczęli jeść a Marek co chwilę przyglądał się jej jak je, ale na jej twarzy cały czas było widać smutek. Tak bardzo pragnął aby jej oczy, twarz były takie jak kiedyś radosne. Gdy ona była smutna jego serce rozpadało się z bólu. Wyrzucał sobie, że to jego wina i teraz musi zrobić wszystko aby ona znów zaczęła się uśmiechać i była szczęśliwa. Po prostu chciał aby była taka jak kiedyś.
- Ula ja muszę jechać do firmy, jak chcesz to jedź ze mną. A później jeśli będziesz chciała to pojedziemy do Rysiowa na cmentarz do twoich rodziców a potem możemy odwiedzić Maćka rodziców oni na pewno się ucieszą, może zastaniemy tam również i jego wraz z Anią - powiedział z błyskiem w oku gdy tylko zobaczył coś na wzór uśmiechu na jej twarzy.
Zgodziła się na jego propozycję. Nie chciała siedzieć samej w domu, a w firmie mogła przynajmniej spotkać się z przyjaciółmi.
- Daj mi tylko chwilę - powiedziała i udała się do łazienki.
Wzięła prysznic, zrobiła makijaż aby zakryć siny policzek, włosy zaczesała w kok i ubrana w idealnie dopasowaną sukienkę w kwiaty wyszła z łazienki.
CDN...
Lubię takie spokojne części. Ula jest z Markiem w którym ma oparcie. Jeszcze trochę czasu minie zanim ona zacznie żyć tak naprawdę teraz to wszystko jest świeże (powrót do kraju i Marka, śmierć ojca) ale z każdym dniem będzie coraz lepiej. Najważniejsze że ma osobę która może zrobić dla niej wszystko. G :-D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Marek jest wstanie dla niej zrobić wszystko. To dzięki temu powoli zacznie wracać do normy.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
super czekam na dalszy rozwój wydarzen ps kiedy dalszy ciag bo już nie mogę się doczekać .......Pozdrawiam serdecznie wszystkich i nasza ukochana autorkie tekstow która co tydzień pisze rozdzialy i nadal cos zawsze pisze:)
OdpowiedzUsuńZa tydzień na pewno coś się ukaże. Ale czy to będzie kolejna część czy coś innego to już będzie niespodzianka. A później będą dwa tygodnie przerwy.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Wyjść do ludzi to bardzo dobry pomysł. Punkt za pomysłowość dla Marka. Tylko wizyta na cmentarzu będzie trudna. Ale i potrzebna. Z pomocą Marka jakoś przetrwa to zapewne. No i oprócz Marka ma jeszcze rodzeństwo i dla kogo żyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Czasami takie wyjście do ludzi gdzie możemy oderwać się od tego co złe jest najlepszym rozwiązaniem.
UsuńRzeczywiście w tym całym nieszczęściu jakie ją spotkało ma szczęście bo ma wokół siebie najbliższych i tego jedynego.
Dziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Ula ma ewidentnie traumę po pobycie w Stanach, co przejawia się w koszmarach, które śni. Na szczęście Marek jest tuż obok i może w każdej chwili przybiec i odgrodzić ją od tych złych wspomnień. Myślę, że dzięki tej wielkiej opiekuńczości Ula zacznie w końcu zapominać o tym amerykańskim koszmarze. Ważne jest też dla niej, żeby pogodziła się ze śmiercią ojca i przestała się o nią obwiniać. Jak wróci jej rodzeństwo, to z pewnością będzie jej łatwiej.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, spokojny rozdział. Ja już czekam na kolejny.
Pisałam Ci już, że "nie prawda" piszemy "nieprawda"? Chyba pisałam.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Dokładnie te złe chwile, które przeżyła w Stanach bardzo nadszarpnęły jej psychikę, a do tego jeszcze informacja o śmierci ojca. Ale dzięki tym wszystkim, których ma wokół siebie bardzo jej pomogą, zwłaszcza Marek będący zawsze przy niej.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
PS Następna część chyba dopiero za trzy tygodnie, a za tydzień planuję wstawić mini z okazji 20000 wyświetleń, albo będą dwa opowiadania w tym tygodniu. Bo właśnie mam tyle wyświetleń.