Tymczasem Marek dojeżdżał do Gdańska. Przed dotarciem na lotnisko kupił jeszcze ogromny bukiet herbacianych róż. Na samym lotnisku miał jeszcze dwie godziny czekania. Sprawdził na tablicy przylotów czy nie ma jakiś opóźnień. Wszystko było w jak najlepszym porządku.
TYMCZASEM W SAMOLOCIE
- Aleks, a myślałeś aby spróbować spotkać się i porozmawiać z Julią - rzekła
- Z Julią? - zapytał mężczyzna
- Tak z Julią. Już ci mówiłam, że wiem co się wydarzyło te kilka lat temu. Marek mi powiedział - odpowiedziała Cieplak
- Nie, nie myślałem o tym. Ale co to zmieni. Ona wyleciała do Londynu. A i zapewne już ułożyła sobie życie z kimś innym - odparł
- A jeśli nie. Pamiętam, że gdy pracowała z nami przy FD Sportivo, to widziałam jak i ona się zadręcza tym co się wydarzyło. Ona zapewne też tego żałuje - mówiła - Aleks jestem tego pewna, że ona nadal cię KOCHA. Może jednak warto spróbować. Wiesz jak nie spróbujesz to nigdy się nie dowiesz - kontynuowała
- Ula nie wiem, czy to ma sens. Jak sama wiesz oboje z Markiem bardzo mnie zranili, on jako przyjaciel a ona jako moja dziewczyna - mówił
- Aleks, ty nadal ją KOCHASZ, prawda - pytała Ula
Febo popatrzył na Ulę z przymrużonymi oczami, po czym rzekł
- Panno Cieplak przed tobą nic się nie ukryje. Prawda
Ona z uśmiechem na twarzy powiedziała
- Aleksandrze Febo przecież to widać na odległość. Tak jak ona ty również nie związałeś się z nikim. A skoro byłeś w stanie wybaczyć Markowi, to spróbuj to samo uczynić, jeśli chodzi o nią.
- Nie wiem czy potrafię - mówił
- Obiecaj, że się nad tym zastanowisz - mówiła Ula
- No dobrze zastanowię się. Widzę, że z tobą nie wygram. Jak ten Mareczek mógł z tobą wytrzymać - odpowiedział z uśmiechem na twarzy Aleks
- A Aleks jak my dostaniemy się do Warszawy - zapytała zmieniając temat
- Na lotnisku będzie na nas czekał twój Romeo - odpowiedział z uśmiechem na twarzy - dzwoniłem do niego gdy byliśmy na lotnisku a ty poszłaś kupić coś do jedzenia - dodał widząc jej zdziwioną minę
- Ale zobacz jak ja wyglądam. Jak ja mu się tak pokarzę i jeszcze to - mówiła i wskazała na siny policzek, a w jej oczach malował się strach.
- Ula posłuchaj, on wie o wszystkim. Powiedziałem mu o tym co robił ci Piotr zaraz po tym naszym spotkaniu kiedy mi opowiedziałaś o wszystkim. On wie również o ciąży - mówił - ja bardzo cię przepraszam ale uznałem, że powinien Marek o tym wiedzieć - dodał
- Nie, nie musisz mnie przepraszać. Może i lepiej, że wie o wszystkim. Obawiam się, że gdyby nie ty, mnie było by trudno mu o tym wszystkim opowiedzieć. Wiesz Aleks ja go bardzo KOCHAM, ale nie wiem jak to będzie. Boję się czy tym moim wyjazdem z Piotrem nie spowodowałam, że on się ode mnie odsunie. O ciąży chciałam mu napisać w liście, którego nie zdążyłam dokończyć pisać. Piotr tego dnia wrócił wcześniej do domu i zobaczył, że piszę list i wtedy to pobił mnie do nie przytomności - mówiła ze łzami w oczach
- Spokojnie Ula on też na pewno cię bardzo KOCHA. Marek gdy tylko wrócił do kraju i dowiedział się paru rzeczy od Sebastiana co działo po pokazie, to cały czas próbował zdobyć jakiś kontakt z tobą. A gdy dowiedział się o tych dwóch wiadomościach od ciebie obiecał poruszyć niebo i ziemię aby cię sprowadzić do Polski - mówił
- O czym ty mówisz, jakie wiadomości - dopytywała Ula. Jej mina ewidentnie wskazywała, że ona o niczym nie wie
- Nie znam ich treści, ale wiem, że jedna była do Maćka, a druga do twojej rodziny. Wiem również, że Marek nie uwierzył abyś ty była autorem tych wiadomości - rzekł -dobra nie myśl już o tym teraz. To już za tobą - dodał
Tak zleciała im ta podróż. Podróż pełna wspomnień tych dobrych i tych czasem złych, szczerych wyznań a i obawy ze strony Uli co będzie dalej.
Lecz mimo zapewnień ze strony Aleksa, bała się tego spotkania z Markiem.
Nie wiedziała co będzie dalej, jak będzie żyć i za co. Ona Markowi wybaczyła to wszystko co zrobił ale czy Marek wybaczył jej to jak ona postępowała przed wylotem i jak go traktowała. A przede wszystkim czy wybaczy jej ten wyjazd z Piotrem. Czy wybaczy utratę dziecka. Gdyby tylko wiedziała jakie jej myślenie jest dalekie od tego co czuje Marek.
Tymczasem pobyt na lotnisku dłużył się Markowi niemiłosiernie.
Marek chciał już być przy niej. Pragnął tulić ją w swoich ramionach. Chciał aby poczuła się bezpieczna. Od dawna marzył aby móc ją zamknąć w swych ramionach i dzięki temu chronić przed całym złem tego świata. Przyrzekł sobie, że zrobi wszystko aby ona była szczęśliwa, aby poczuła się kochana. Wiedział jaka daleka droga przed nim, ale on się nie podda. Musiał jej jeszcze powiedzieć o śmierci Józefa i to było to co musi zrobić zaraz po powrocie do domu.
Natomiast w domu w Bostonie gdzie Ula mieszkała wraz z Sosnowskim panował straszny bałagan.
Wyglądało to tak jakby przez to mieszkanie przeszedł tajfun. To Piotr po tym jak zorientował się, że ona odeszła od niego na dobre, bo zabrała swoje wszystkie rzeczy wpadł w szał. Wiedział już nawet o jej powrocie do Polski co go jeszcze bardziej rozłościło. To, że już wiedział gdzie ona się udała świadczyła kartka na, której Ula miała wypisane co jest jej potrzebne aby otrzymać paszport tymczasowy.
- To podła suka. No ale skoro chce wracać to niech wraca. Będę miał święty spokój - pomyślał
Był pewny, że to co jej zrobił ujdzie mu płazem. Przecież on jest tu w Stanach a ona tam w Polsce. Zapewne nie wróci do Dobrzańskiego bo on wrócił przecież do swojej byłej narzeczonej. Jakie to było błędne przekonanie. Ale dzięki temu Ula po powrocie do kraju będzie mogła spokojnie dojść do siebie po tym co przeszła u jego boku.
Po niespełna dziesięciu godzinach lotu w końcu usłyszeli, aby zapiąć pasy gdyż już nie długo będą lądować.
Serce Uli szalało z radości, już nie mogła się doczekać kiedy będzie mogła przytulić się do Marka, kiedy spotka się z rodziną oraz przyjaciółmi.
W końcu wylądowali jeszcze tylko odprawa i już po wszystkim. Koniec koszmaru u boku Sosnowskiego.
Gdy tylko ujrzała Marka to nie myślała już nawet o swoim bagażu. Wręcz biegła aby być już przy nim. Wpadła wprost w jego ramiona. Właśnie w tej chwili oboje zrozumieli jak strasznie za sobą tęsknili, jak im siebie brakowało. Gdy tylko Marek ją przytulił poczuła się bezpieczna. W tym momencie emocje opadły a ona rozpłakała się jak mała dziewczynka, którą ktoś skrzywdził. Marek tulił ją i próbował uspokoić gładząc delikatnie jej plecy i prosił aby się uspokoiła
W pewnej chwili podniósł delikatnie jej podbródek aby ją ucałować i wtedy zauważył jak wygląda jej policzek, wówczas zrozumiał co miał na myśli Aleks.
- Ula, kochanie co to jest? czy to zrobił ten sukinsyn - ni to spytał ni to stwierdził. On nawet był pewien tego.
Ona tylko pokiwała głową potwierdzając i znowu zalała się łzami.
- Cichutko. Już jesteś bezpieczna, on ci już nic nie zrobi. Obiecuję ci to Ula - mówił do niej spokojnie, mimo iż złość na Sosnowskiego była nie do opisania.
- No to co moi kochani wracamy do Warszawy - odezwał się Aleks gdy tylko odebrał bagaże i dołączył do nich.
Panowie się przywitali i udali na parking do Marka samochodu.
CDN...
Już myślałam że nic nie napiszesz. Super rodział ja po prostu rycze tak pięknie to napisałaś. Życzę ci zdrówka z całego serca. Ja też mam pewien problem ale nie ze zdrowiem. Pozdrawiam serdecznie. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Ale pewnie dopiero za tydzień. I tak będę czekać i ile trzeba bo lubie czytać twojego bloga:-*
OdpowiedzUsuńTo pisałam ja Klauduś
UsuńParę komentarzy i pewna rozmowa uświadomiły mi coś ważnego.
UsuńPrawda jest taka, że gdy piszę to mnie uspokaja.
Cieszy mnie, że się podobał ten rozdział. Następny jak zawsze za tydzień.
Dziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Ogromnie się cieszę z faktu ,że Ulka opuściła już Boston i uciekła od tego popaprańca ,chociaż to za łagodne na niego. Za to ,co zrobił zasłużył na solidne lanie. Takie gdzie wyglądał by jak munia i to nawet za mało. Marek teraz zaopiekuje się Ulką ,a Aleks? Może u Ciebie Aleks będzie z Julią ,bo u mnie nie mogę nic zdradzić choć wzmianka o niej była.
OdpowiedzUsuńDla niektórych pisanie jest odskocznią od codzienności ,problemów, odcięciem się od wszystkiego i zanurzeniu się na moment w innym świecie wykreowanym przez siebie.Dla mnie czasami jest formą terapii ,gdy mam gorszy dzień czy problemy ze zdrowiem. To na moment pozwala o tym zapomnień. Można stać się przez ułamek sekundy inną osobą.Niektórzy wczuwają się w sytuacji ,bo wtedy lepiej się pisze. A kryzysy ,zwątpienia się zdarzają. Po wcześniejszym komentarzu domyślam się, że na zwątpiłaś w pisanie? Ja chcę ,żebyś dalej pisała ,lecz decyzja należy do Ciebie. Jeśli stwierdzisz ,że potrzebujesz przerwy to zrób ją.Ps. Ja nie zliczę ile razy chciałam zamknąć ,a nawet usunąć bloga. Mam nadzieję ,że Ty nie rozważasz usunięcia czy zakończenia swojej przygody z pisaniem? Życzę Ci wytrwałości i dużo ,dużo weny.Pozdrawiam serdecznie :).
Spokojnie jego jeszcze spotka kara. A co do Aleksa i Julii to nabieram wody w usta. Jeśli chodzi o Ulę i Marka to tak będzie miała w nim duże wsparcie.
UsuńJeśli chodzi o drugą część twojego komentarza to nawet nie myślałam, że jest tyle osób które chcą czytać moje opowiadania. Nie nie zamierzam kończyć przygody z pisaniem ani usuwania bloga. Mnie również pisanie odpręża i pomaga zapomnieć o wielu rzeczach. Wena jeszcze jest i oby trwała. A co do przerwy to będzie ale w czerwcu. Krótka bo dwu tygodniowa ale zawsze.
Dziękuje za ciepłe słowa.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Cieszę się że nie przestałaś pisać. Ulka w końcu wróciła do kraju. Teraz przed Markiem trudne zadanie bo musi jej powiedzieć o śmierć ojca. Dla Uli będzie to trudne i znając ją to będzie się obwiniać. G :-D
OdpowiedzUsuńDokładnie ale przy niej będzie cały czas Marek. A dla niej to bardzo ważne.
UsuńNie przestałam pisać bo dzięki temu mogę chociaż przez jakiś czas odciąć się od tego wszystkiego.
Dziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
No proszę, wystarczy tylko właściwa motywacja i oto urodził nam się nowy rozdział, co bardzo mnie cieszy. Rozdział niezwykle pozytywny. Ula wreszcie szczęśliwa podobnie jak Marek. Ten ostatni naprawdę ma wielki dług wobec Alexa, bo Febo spisał się na medal.
OdpowiedzUsuńTrochę zaskoczyła mnie postawa Sosnowskiego. Nie sądziłam, że tak łatwo odpuści Uli wyjazd. Jak widać jest mściwym padalcem, ale chyba dość leniwym, skoro darował sobie pościg za nią. Ciekawa jestem jak spowodujesz, żeby on poniósł zasłużoną karę za znęcanie się nad Ulą. To teraz może być trudne, bo Uli już w Stanach nie ma, a Sosnowski być może słusznie zakłada, że nic mu nie grozi ze strony amerykańskiego prawa.
Pozdrawiam. :)
PS.
Niemiłosiernie piszemy razem.
Jak się to stanie, że skoro jest wina musi być kara to już moja słodka tajemnica.
UsuńCo do Marka zgadza się ma on wielki dług wobec Aleksa, lecz tak prawdę powiedziawszy Aleks zrobił to bo coś go do tego sprowokowało. Już nie długo to zostanie wyjaśnione. Owszem Aleks rozmawiał o tym z Ulą w poprzedniej części, lecz nie tylko to było powodem.
A co do pierwszego zdania dokładnie tak masz rację.
Dziękuję za ciepłe słowa oraz wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że na końcu być może będą trzy śluby. Uli i Marka , Julii i Aleksa i to Ula z Markiem postarają się o swatanie i Pauliny z kimś tam. Pisze z kimś tam, bo Twoje opowiadanie a konkretnie watek Pauliny miesza mi się i nie wiem czy jest tu z kimś.A na końcu wszyscy będą żyli w jednej szczęśliwej rodzinie Febo - Dobrzańscy a czego nie było w serialu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Jeden ślub będzie na pewno, jeśli chodzi o Aleksa i Julię to być może. Co do Pauliny to nie planowałam niczego więcej. Ale kto wie.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Bardzo się cieszę, że Ula wróciła już do Polski a Piotr nie robił żadnych trudności. Teraz jednak czeka i Ulę i Marka bardzo ciężka rozmowa. Muszą wyjaśnić sobie wszystko a jeszcze wiadomość o śmierci ojca na pewno Uli nie pomoże podnieść się z traumy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tak Ulę czekają ciężkie chwile ale ma przy sobie Marka, rodziców Marka, rodzeństwo oraz przyjaciół. A to dużo. Dzięki temu będzie jej łatwiej.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Witaj,
OdpowiedzUsuńDodałam Twojego bloga do listy rekomendowanych na moim. Bardzo wciągające opowiadanie, pozostaje mi tylko żałować że notki są takie krótkie, albo wydają się takimi być ;) Już nie mogę się doczekać momentów między Ulą i Markiem kiedy będą tylko we dwoje.
Pozdrawiam, UiM
Witaj
UsuńDziękuję za rekomendacje i dołączenia do grona osób, które czytają moje opowiadania. Przyznam szczerze iż to pierwsze opowiadanie jakie czytałam było Twojego autorstwa. I to wówczas po przeczytaniu wszystkich opowiadań zaczęłam rozważać pisanie własnego.
Co do samego opowiadania tak jest krótkie lecz jeśli czytałaś już inne to one wszystkie są mniej więcej takiej długości.
Jeśli chodzi o ostatnie zdanie Twojego komentarza to tak jak w innych opowiadaniach nie ma takich momentów. Jakoś nie umiem jeszcze tak barwnie jak wy opisywać takich momentów we dwoje. A nie zamierzam niczego kopiować. Myślę, że z czasem nauczę się tej sztuki.
Dziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Bardzo rzadko zdarza mi się rozkleić nad opowiadaniami lub gdy czytam jakąś książkę.Ty zwaliłaś mnie z nóg nie mogę się doczekać dalszego ciągu...chce się czytać,czytać i aby końca nie było.Twórz ich przyszłość bez końca..nawet małą powieść. Czekam jak inni na ciąg dalszy,z wielką niecierpliwością...Starość tak ma...Co dobre i piękne to wciąga. Pozdrawiam i czekam na cd..
UsuńCieszy mnie fakt, że opowiadania mojego autorstwa wzbudzają takie emocje. Jest to budujące i napawa satysfakcją, że to co robię ma sens. Czy to będzie mała powieść? Trudno powiedzieć. Każde opowiadanie ma swój koniec, owszem to opowiadanie jest dosyć długie. Jak na razie wstawionych jest dziesięć części a napisanych gotowych jest kolejne jedenaście. W między czasie pojawi się również miniaturka ale to za jakiś czas.
UsuńDziękuję za miłe słowa oraz wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita