wtorek, 7 marca 2017

NIGDY....część I

                       WITAM Z NOWYM OPOWIADANIEM
      TO OPOWIADANIE BĘDZIE INNE NIŻ WSZYSTKIE 
                                   DOTYCHCZAS
      MIMO WSZYSTKO WIERZĘ, ŻE NIE ZAWIODĘ
                            I BĘDZIE SIĘ PODOBAĆ  

      
Boston - miasto w USA, stolica Stanu Massachusetts. Jedno z najstarszych miast Stanów Zjednoczonych, a także najważniejsze kulturowo z mnóstwem pięknych parków bogatych w piękną faunę i florę. 
To tu znajduje się najlepszy szpital w Stanach Zjednoczonych - Massachusetts General Hospital.

To tutaj Piotr Sosnowski, początkujący kardiolog otrzymał staż. Dzięki temu stażowi miał możliwość na rozwój swojej kariery. Musiał tylko zdecydować się na roczny wyjazd z kraju nad Wisłą. Jedynym problemem przed podjęciem decyzji była jego dziewczyna. To znaczy on ją tak traktował.  Lecz dla niej to była tylko przyjaźń i nic więcej.  Ona cały czas kochała tylko jednego. 
Natomiast Piotr tłumaczył jej, a raczej chciał jej wmówić.
- Ula, ale to zwykły dupek, jak możesz go kochać. Wyjedź ze mną do Bostonu, to tylko rok - prosił.
- Piotr jak ty to sobie wyobrażasz. Ja tu mam rodzinę, przyjaciół, pracę - tłumaczyła.
- I Marka - dodał za nią.
- Nie, już nie. Marek wrócił do Pauliny - odpowiedziała.
Przez chwilę nie mówili nic, dopiero Ula przerwała tą ciszę
- Chcesz abym poleciała z tobą do Bostonu tak? Ale jako kto? - dopytywała.
- Jako moja dziewczyna - odparł.
- Piotr, ale my nie jesteśmy parą i nie wiem czy kiedykolwiek będziemy - tłumaczyła.
- A może jak będziemy tam na miejscu to zmienisz zdanie - nie dawał za wygraną. 
- Ja muszę się zastanowić, porozmawiać z tatą - powiedziała, ale nie miała wówczas takiego zamiaru, mówiła tak aby dał jej spokój.
Przez jakiś czas udawało jej się unikać tematu Boston. Ale Piotr był nie ugięty. A ona wtedy tłumaczyła.
- Piotr nie rozmawiałam jeszcze z tatą, widzisz przecież jakie mam urwanie głowy przed pokazem. 
- A nie możesz tego zlecić komuś innemu a przynajmniej większej części - mówił.
- Nie, nie mogę, wszyscy mamy dużo pracy za kilka dni premiera - tłumaczyła.
Pewnego  dnia obaj panowie czyli Marek i Piotr spotkali się w holu FD i to wtedy ten pierwszy dowiedział się o wyjeździe Uli do Stanów.
- Zaraz po pokazie zabieram Ulkę do Bostonu - mówił z ironicznym uśmiechem Sosnowski - dostałem roczny staż w tamtejszym szpitalu - dodał.
Tego samego dnia popołudniu Marek miał wypadek. To wtedy Ulka postanowiła, że zostaje w kraju aby być z Markiem. Lecz słowa wypowiedziane przez Paulinę w szpitalu spowodowały, że postanowiła wyjechać z Piotrem.
- Paulina była może Ula? - pytał Marek będąc jeszcze w szpitalu.
- Nie, nie było jej - odpowiadała, mimo iż było to wierutne kłamstwo.
Ula więcej nie pokazała się w szpitalu ani razu. On sądził iż ona wybrała Piotra, a ona sądziła, że Marek wrócił do Pauliny.
Od jej wylotu minął prawie rok. Rok jak nie widziała się z rodziną, przyjaciółmi oraz z Markiem.
Decydując się na ten wyjazd nawet nie przypuszczała co za piekło na ziemi urządzi jej ten szanowny pan polo. Tak go nazywał Jasiek wraz z Maćkiem. Oni również tak jak Dobrzański i Olszański wręcz go nie cierpieli. 

Aby dowiedzieć się czegoś więcej o ich życiu wróćmy do dnia premiery FD GUSTO. Od tego dnia wiele się zmieniło.
Ula w tym dniu wyglądała przepięknie. Biała długa suknia, która miała być ukoronowaniem tego pokazu dodawała jej blasku. Jeszcze do końca myślała, że Marek przyjedzie a ona mu w końcu powie jak bardzo go kocha,  lecz  tak się nie stało.
Gdy zaraz po pokazie o to w co była ubrana na koniec pokazu Ula Piotr zrobił jej awanturę ona to zbagatelizowała.
Marek wyleciał z Pauliną do Mediolanu w dniu pokazu. Nie chciał patrzeć na Sosnowskiego, lecz pragnął aby ona była szczęśliwa.
Chciał zapomnieć o Uli, ale jego miłość do tej niebieskookiej brunetki, która nauczyła go co to znaczy kochać, była bardzo silna. Paulina prawie przez dwa miesiące próbowała odbudować ten ich związek. Lecz Marek dał jej do zrozumienia, że albo Ula albo żadna inna. Mówił wówczas.
- Paulina zrozum wreszcie my nigdy nie będziemy razem. Co najwyżej możemy zostać przyjaciółmi.
- Marco przecież byliśmy razem ponad sześć lat. Czy aż tak było źle? I co ma ona czego nie mam ja? - dopytywała.
- Paulina, zrozum ja kocham tylko Ulę. Ona jest piękna, mądra, potrafi słuchać i doradzać, nie odmawia nikomu pomocy, zawsze była przy mnie wtedy, gdy było dobrze, ale i wtedy gdy było źle. I tak bym mógł o niej mówić długo. Paulina ile razy prosiłem cię o pomoc ty uważałaś abym sobie radził sam. Nigdy nie pomyślałaś jak się czuję, zawsze liczyłaś się tylko ty i twoje zachcianki. Ula taka nie jest. Przypomnij sobie jak wyglądało nasze życie. Takiego życia chcesz. Chcesz wiecznych awantur, a ja będę miał co rusz to nowy romans albo włóczył się po klubach. To dla Uli zerwałem z tamtym życiem dla nikogo innego  - tłumaczył jej Marek.
W końcu panna Febo zrozumiała co mówił Marek i przyznała mu racje.
Po dwóch miesiącach wrócił do kraju. Z Pauliną stali się przyjaciółmi. Nawet ona w pewnym momencie życzyła mu aby kiedyś był z Cieplak. Zanim jednak wrócił do firmy minęło kilka dni.  W dniu, w którym wylądował na Okęciu zamiast do domu jakaś siła ciągła go nad Wisłę. Zaparkował na niewielkim parkingu i udał się w to miejsce gdzie zrozumiał wszystko. To tu zrozumiał jak bardzo ją kocha. Tak już wtedy wiedział co znaczy to jego zachowanie. Ta ciągła tęsknota gdy jej nie widział, ta ciągła chęć przebywania z nią. Usiadł na tym samym zwalonym pniu co wtedy. Tak strasznie za nią tęsknił, pragnął aby ona tu była razem z nim. Przed oczami miał ten cudny wieczór i pół nocy gdy oboje siedzieli przytuleni do siebie przy ognisku. W tej chwili chciał ją przytulić, wyjaśnić wszystko i powiedzieć jak bardzo ją kocha. Schował twarz w dłoniach i najzwyczajniej w świecie rozpłakał się jak małe dziecko. Z nad Wisły udał się do parku w pobliżu firmy. Do tego samego parku, do którego chodził z Ulą. Park o tej porze był piękny.
Kolorowe trawniki przykryte warstwą żółtych i czerwonych liści. Zielone pozostały jedynie drzewa i krzewy iglaste. Tak wielu odcieni żółci chyba nigdzie indziej się nie zobaczy. Leżące pod drzewami liście są ciemnożółte, prawie brązowe. Te, które sfruwają unoszone wiatrem, są jaskrawożółte. A te, które jeszcze kołyszą się na drzewach, są żółtozielone lub żółtopomarańczowe.
To tu mieli swoją ławkę. Ławkę na, której rozmawiali o wszystkim. To tu jej mówił jaki jest nieszczęśliwy w związku z Pauliną, a ona mu pokazywała i uświadamiała jak wygląda jej świat. Świat tak bardzo różny od tego, w którym żył on. Tu też był staw, w którym karmili kaczki. Tu w paru tak jak i nad Wisłą było pełno wspomnień o jego Uli.
Najpierw usiadł na ławce gdzie w ułamku sekundy wróciły wspomnienia. Tak jakby to wszystko działo się przed krótką chwilą, potem doszedł do stawu i zaczął rzucać kawałki bułki kaczkom. Ponownie usiadł na ławce.
- Dobrzański ty skończony kretynie, idioto - wyzywał się w myślach.
Miał tylko nadzieję, że ona jest szczęśliwa u boku Piotra. Jakże to jego myślenie było dalekie od tego co działo się na prawdę w Bostonie.  
W końcu postanowił jechać do siebie na Sienną. To tam zamieszkał po rozstaniu z Pauliną i odstąpieniu jej domu. Wjechał na dwunaste piętro wszedł do mieszkania. Poczuł zmęczenie, nawet nie zwrócił uwagi jak długo był nad Wisłą oraz w parku. Postanowił następnego dnia odwiedzić rodziców, przecież nie widzieli się dwa miesiące. Chciał też wrócić do firmy, dlatego też musiał porozmawiać z ojcem. a po powrocie od rodziców zadzwoni do Seby i zaprosi go do siebie aby pogadać. Ale to wszystko od jutra. - Najpierw rodzice, potem Seba - pomyślał z tych rozmyślań wyrwał go dźwięk telefonu spojrzał na wyświetlacz "Paula dzwoni" nacisnął zieloną słuchawkę, już teraz potrafili ze sobą rozmawiać jak przyjaciele.
- No cześć Paula - odezwał się po odebraniu.
- Hej Marco i jak podróż? - pytała.
- Dziękuję dobrze. Byłem dziś w paru miejscach gdzie mogłem powspominać. Bo tyle mi zostało na obecną chwilę - mówił ze smutkiem.
- Nie martw się jeszcze będziecie razem zobaczysz. Uwierz. A byłeś już rodziców, i w firmie, z Aleksem  się widziałeś? - mówiła dopytując się. 
- Nie jeszcze nie. Jutro mam zamiar wybrać się do rodziców, a od następnego tygodnia chcę wrócić do firmy. A co do Aleksa to dobrze wiesz, że nadal się do mnie nie odzywa - rzekł.
CDN.....    

10 komentarzy:

  1. Teraz rozumiem co miałaś na myśli pisząc że te opowiadanie będzie inne niż te które były dotychczas. Po pokazie wszystko potoczyło się inaczej. Ale zawsze można jeszcze wrócić do tego co było. Jeśli nadal się kochają to i tak w końcu będą razem. Czy teraz w następnych częściach będziesz opisywać co się działo przez ten rok który minął od ich ostatniego spotkania. Ula przeżywa piekło z Piotrem. Teraz się zastanawiam czy ona sama wróci czy to Marek będąc w Bostonie ja spotka. :-D Zapowiada się ciekawie. G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak napewno teraz nastąpi opis tego co działo się przez ten czas. Tyle mogę powiedzieć. A to jak dojdzie do ich spotkania.... Czas pokaże. Nie chcę i nie mogę zdradzić.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Trzeba będzie jakoś doktorka przeboleć. Zwłaszcza, że dobrze między nim a Ulą nie jest. Skoro nawet rodzina sympatiom do niego nie pałała to musiał być gorszy niż w serialu. Szkoda, że koleżanki jej nie doniosły, że Marek wrócił ale nie jest z Febo. I to jest te szczęście w nieszczęściu, że Marek nie jest z Pauliną i jest ona tu jak na razie w miarę dobra. Oby pozostało tak dalej a Ula i Marek mieli okazję rychło spotkać się.
    Bardzo ładny rozdział i ładnie napisany. Rozwijasz się dziewczyno.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między Ulą a doktorkiem nie jest dobrze. Zwłaszcza, że Ulka nadal kocha Marka. A co do koleżanek to niebawem wyjaśni się dlaczego jej nie powiedziały.
      Co do tego ich spotkania to raczej nie będę zdradzać jak, gdzie i kiedy.
      Cieszy mnie fakt iż nie zawiodłam tym razem.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Początek całkiem zgrabny i intrygujący, bo inny niż w serialu. Rozdział bardzo zyskał na opisach, które czytałam z wielką przyjemnością. Ta przyjaźń między Markiem i Pauliną taka trochę trudna do uwierzenia, ale przecież nie niemożliwa. Sama czasami używałam w swoich opowiadaniach takiego zabiegu, że najpierw byli wrogami a później przyjaciółmi. Żal mi bardzo Uli, bo właściwie to, że nie jest szczęśliwa z Piotrem i że pojechała z nim do Bostonu zawdzięcza swojemu słabemu charakterowi, zbyt dużemu zaufaniu do Sosnowskiego i zbyt dużemu wpływowi doktorka na jej życie, do którego tak naprawdę sama dopuściła. Swoją drogą to dość znamienne, że tak bardzo potrafiła uwierzyć Piotrowi a zupełnie nie mogła przełamać się, by ponownie zaufać Markowi, który już po odkryciu intrygi wychodził wręcz ze skóry i dawał miliony dowodów, że jest z nią przeraźliwie szczery.
    Wyjazd do Bostonu może się okazać najgorszą decyzją w jej życiu, której będzie długo żałować.
    Co do technicznej strony, to mam tylko dwie uwagi. Po pierwsze masz jakąś dziwną naleciałość i już któryś raz natykam się na zapis: Marek pragną, a nie na Marek pragnął. I druga rzecz, że na prawdę pisze się razem - naprawdę. Poza tym wszystko pięknie a ja czekam na drugi rozdział.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się trudno w to uwierzyć by Paula i Marek mogli być przyjaciółmi. Ale czasem tak jest, że życie w przyjaźni wychodzi nam lepiej i potrafimy się porozumieć niż gdy byliśmy w związku.
      Poniekąd sytuacja w jakiej znajduje się Ulka jest jej winą. Każdej z nas powinna zapalić się czerwona lampka gdy facet, z którym jesteśmy zaczyna próbować nami manipulować a i nie tylko. Ona pierwsze oznaki jego dziwnego zachowania zbagatelizowała.
      Jeśli chodzi o to zaufanie to ona była gotowa na ten związek. Uświadomiła to sobie po wypadku. Ale tak jak zauważyłaś jej słaby charakter i nie umiejętność postawienia się przeciwko Paulinie odniosło taki skutek jaki mamy. Ona z Sosnowskim w Bostonie a Marek tu na miejscu.
      Jeden z błędów poprawiony.
      Mam cichą nadzieję, że kolejne części również nie rozczarują.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie.
      Julita

      Usuń
  4. Ula wiedzie nieszczęśliwe życie u boku Sosnowskiego ,który przypuszczam ,że zbyt dobry dla niej nie jest. Nie wiem dokładnie jak to jest między nimi ,ale z pewnością dochodzi do spięć.
    Pomyłka będzie ją sporo kosztowała ,ale wierzę ,że spodka niebawem Marka i wyjaśnią sobie od a do z i uświadomią ,że są sobie pisani. Nie Piotr jest dla niej ,a Marek.
    Sądziła ,że Piotr uleczy jej złamane serce? Będzie lekiem na niespełnioną miłość od której uciekła?
    A Marek przyjaźni się z Pauliną i by na tej przyjaźni poprzestali.Przyznaje ,że czasami niektóry facet bardziej nadaję się na przyjaciela niż partnera.
    No i mam nadzieję ,że Marek zdoła ją odzyskać i ,że Ula kopnie pana polo w cztery litery.
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Piotr nie jest lekiem na Marka. Na miłość nie ma lekarstwa. Jeśli chodzi o relacje między Febo a Dobrzańskim to zapewniam cię, że to tylko i wyłącznie przyjaźń.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  5. Napisałaś, że to opowiadanie będzie inne niż wszystkie poprzednie. I jest inne. Bardzo mi się podoba to, że dodałaś opisy sytuacji. Zabieg przyjaźni Marka i Pauliny trochę mało prawdopodobny ale rozumiem, że wymaga tego opowiadanie. Zastanawia mnie tylko czy Paulina jest z Markiem szczera? Przyznała się że w szpitalu okłamała Ulę? Bo przecież jako prawdziwi przyjaciele nie powinni mieć między sobą sekretów.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjaźń między tymi dwojgiem jest prawdziwa. A co do twoich pytań to proszę abyś uzbroiła się w cierpliwość jakieś dwa trzy dni.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń