sobota, 18 marca 2017

NIGDY... część III

Piotr wrócił do domu z dyżuru i oschłym tonem wycedził przez zęby.
- Przygotuj coś na kolację będę miał gości.
- Dobrze, a na którą mają przyjść - pytała.
- Dziewiętnasta  - odparł.
- Piotr, a czy możemy porozmawiać - mówiła Ula cały czas patrząc w podłogę.
- Teraz nie mam czasu. Muszę się przygotować. A i jeszcze jedno, dziś na tej kolacji też będziesz. Więc zrób coś ze sobą. Zobacz jak ty wyglądasz, jeszcze mi tylko wstyd przyniesiesz - mówił do niej szydząc z tego jak wygląda - Boże co ja w tobie widziałem - dodał i wyszedł z salonu.
- Piotr, proszę przestań mnie tak traktować - prosiła, ale on już tego nie słyszał.
Dni mijały, a Ula coraz bardziej tęskniła za domem rodzinnym, przyjaciółmi i za Markiem.
Gdy tylko w pobliżu był Piotr Ula udawała. Opanowała to do perfekcji. Kilka razy prosiła aby pozwolił jej zadzwonić do domu, ale zawsze słyszała "NIE". Z czasem przestała i nawet nie próbowała mówić, że chce zadzwonić lub wrócić do domu aby tylko nie denerwować Sosnowskiego.
- Co ja bym dała aby być teraz w Warszawie. Móc przytulić się do Marka. Marek by mnie nigdy nie pobił, nie zgwałcił. Może i mnie okłamał, oszukał, ale nie był nigdy agresywny wobec mnie. Przecież powiedział, że mnie kocha. Jak mi strasznie brak jego dotyku, tych dołeczków, gdy się uśmiechał, jego stalowych oczu. Brakuje mi rozmów z dziewczynami. Tak strasznie tęsknię za domem. Ciekawe kto teraz czyta Beatce bajki, i czy Jasiek poszedł na studia - rozmyślała, gdy tylko była sama lub po kolejnej awanturze. 
Często też w takich momentach przywoływała obraz Marka. Czasem wyciągała jego zdjęcie, tak to samo które Sosnowski potargał, a ona je przed nim w tajemnicy pozbierała i posklejała. Wówczas gładziła opuszkami palców jego twarz i powtarzała " KOCHAM CIĘ MAREK" i dodawała " Mam nadzieję, że chociaż ty jesteś szczęśliwy z Pauliną".
Gdy miała możliwość wyjścia wychodziła do pobliskiego parku. O tej porze roku ten parek wyglądał  magicznie.  Szmaragdowe dotąd płaszcze drzew ustąpiły przed czerwienią i żółcią, które nadawały magii zwykłemu, miejskiemu parkowi. Przyjemne powiewy wiatru razem z liśćmi, które strącały z drzew, tańczyły szalonego walca. Soczyście zielona trawa najwyraźniej zakończyła swój tegoroczny koncert, gdyż nie wyglądała już tak pięknie jak dawniej. Zabrudzone dotąd ścieżki były teraz niczym anielska droga.

TYMCZASEM W POLSCE 

Następnego  dnia Marek spotkał się z Maćkiem, po tym co usłyszał od niego, jego niepokój o Ulę wzrósł jeszcze bardziej.
- Maciek, czy ty masz jakieś informacje o Uli? - pytał ten pierwszy.
- Nie, nie mam. Ale ona w wiadomości, którą mi przysłała wyraźnie prosiła aby się z nią nie kontaktować - mówił Maciek.
- A czy ty możesz mi pokazać tę wiadomość - pytał Dobrzański.
Postawił na szklanym stoliku laptop aby Szymczyk mógł się zalogować na swoją pocztę i pokazał tę wiadomość.
- Marek, a ty nie dostałeś takiej wiadomości, bo wiem, że pan Cieplak też dostał taką wiadomość - mówił Szymczyk w czasie logowania.
- Nie nic takiego nie dostałem - odparł.
- Proszę to ta wiadomość, masz czytaj - powiedział Maciek odwracając laptop w stronę Marka.

MACIEK

W  Bostonie jest pięknie i mam zamiar zostać tu na stałe. Nie próbuj się ze mną kontaktować. Zmieniłam numer telefonu, ale i nie tylko mam zamiar zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Nie chcę o niczym i o nikim pamiętać. Nigdy nie wrócę do kraju.
                                                                                                                                                                                     ULA

Marek czytał tę wiadomość już któryś raz i nie wierzył, że to pisała Ula.
- Maciek, kto dostał jeszcze taką wiadomość, wiesz? - pytał Marek.
- Z tego co wiem, to jeszcze jej ojciec i nikt więcej - odparł - zaraz po tej wiadomości próbowałem się do niej dodzwonić, ale ma już wyłączony telefon - dodał.
- Przecież, to nie ona pisała tą wiadomość - mówił Marek.
- Jak to nie ona. Zobacz, że z jej adresu i podpisane jest jej imieniem - dociekał Maciek.
- No zastanów się. Nie sądzisz, że to dziwne, wysłała taką samą wiadomość tylko do ciebie i do ojca. A do mnie i dziewczyn nie - ni to stwierdził ni to zapytał Marek.
Po tych słowach Szymczyk zaczął zastanawiać się czy może Marek nie ma racji. 
- Marek i co teraz. Ja nawet nie znam jej adresu - pytał poddenerwowany Maciek.
- Jeszcze nie wiem, ale zrobię wszystko aby ją tu ściągnąć - mówił spokojnie Marek aby choć trochę uspokoić Maćka - A jak to przeżył pan Józef i dzieciaki? - zapytał jeszcze.
- Bardzo źle, musieliśmy wzywać do niego pogotowie. Z Jaśkiem nie można się do gadać, a Beatce powiedzieliśmy, że Ula ma tak dużo pracy, że nie ma kiedy zadzwonić, a i gdy u nas jest dzień to u niej jest noc - powiedział Maciek.
Posiedzieli jeszcze chwilę i Szymczyk wrócił do Rysiowa. Po tej rozmowie Dobrzański był  zły sam na siebie. Wyciągnął z szafki butelkę Whisky nalał sobie do szklanki, gdy do jego gabinetu wszedł Sebastian
- I co rozmawiałeś z Szymczykiem? - pytał.
- Tak i jest nie za wesoło - odpowiedział.
- To znaczy? - dopytywał Seba.
- Ten sukinsyn odciął ją od rodziny i przyjaciół - mówił załamany Marek - a to wszystko moja wina - dodał i wypił zawartość szklanki.
W tym czasie do jego gabinetu weszła Violetta.
- Marek nie mów tak. Nikt nie wiedział co to za typ z pod ciemniej latarni - mówiła.
- Chyba gwiazdy - poprawił ją Olszański.
- Gdybym tylko wtedy był na tym cholernym pokazie. Ona była by tu z nami, a zwłaszcza ze swoją rodziną - mówił - a Viola tak dla upewnienia czy ty dostałaś jakąś wiadomość od Uli w ciągu ostatnich dwóch miesięcy albo któraś z dziewczyn? - dopytywał.
- Ja nie, a czy dziewczyny to nie wiem. Ale jak chcesz to mogę się zapytać - oznajmiła.
Nie czekając na odpowiedź poszła do Ani, Eli, Ali, Izy a nawet do pana Władka, Wojtka oraz do Pshemko lecz od wszystkich otrzymała przeczącą odpowiedź. Tylko Ala i Ania potwierdziły słowa Maćka, że tą wiadomość dostali tylko Maciek i jej rodzina. Wróciła do gabinetu Marka i przekazała czego się dowiedziała.
Dwa dni później Marek zjawił się w domu swoich rodziców. Rodzice pytali o Ulę, bo wiedzieli jak bardzo Marek ją kocha i tęskni za tą skromną osobą. Ten opowiedział im czego się dowiedział. Oboje byli wstrząśnięci tymi wiadomościami. Tym bardziej, że wiedzieli ile dla Uli znaczy rodzina. I tak jak Marek mieli wątpliwości czy to ona to pisała. Rodzice zapewnili go, że może liczyć na ich pomoc, aby mógł sprowadzić Ulę do kraju.
Następnego dnia po pracy udał się do Rysiowa aby porozmawiać z Józefem. Jechał jednak z pewną obawą jak na jego widok zareaguje mężczyzna.  Będąc już na miejscu przez moment zawahał się i miał zawrócić, ale ujrzała go Betka. 
- Marek, tatusiu Marek przyjechał - krzyczała mała i biegła w jego stronę.
Z garażu wyjrzał pan Józef, a jego widok tylko spotęgował w Marku złość na siebie i na Sosnowskiego
- Nie daruję gnojowi - pomyślał.
CDN.....

12 komentarzy:

  1. Super rozdział mam łzy w oczach z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg. Kiedy będzie? Ps; POZDRAWIAM WSZYSTKICH i naszą ukochaną pisarke;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Następny rozdział dopiero za tydzień w niedzielę.
    Dziękuję za słowa uznania i za wpis.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem dlaczego Ula jest z Piotrem. Z wdzięczności nie, z miłości też nie a zapomnienie o Marku to nie powód, bo na miejscu Piotra mógłby byś ktoś inny i lepszy. I dlaczego skoro wychodzi z domu nie napisze prawdy jak jest. Może nie do ojca, bo chory, ale do Maćka mogłaby napisać. Przyjaciel poruszyłby niebo i ziemię aby jej pomóc a tak ona cierpi i jest poniżana.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest z nim ze względów finansowych, a i poniekąd ze strachu. Ona tam nie pracuje i to on ją utrzymuje. Ona może wyjść tylko wówczas gdy on jej na to zezwala.
      Ale już niebawem coś zacznie się zmieniać.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  4. Ta część niesie nadzieję. Wreszcie i Maćkowi i Markowi zapaliło się w głowie czerwone światełko, że z Ulą nie jest tak dobrze jak niby napisała w mailu. Oni obaj znają ją świetnie i mają słuszne podejrzenia co do autorstwa tego maila. Mam nadzieję, że Marek nie będzie zwlekał. Ustali jej adres i pojedzie po nią do Stanów. Bardzo fajna część i świetnie mi się czytało. Mam tylko drobne uwagi co do pisowni. Wszędzie piszesz "tą wiadomość" Powinno być "tę wiadomość, tę książkę, tę czapkę" itd. Tym czasem piszemy razem (tymczasem) podobnie jak nie pokój (niepokój).
    Dziękuję za dzisiaj i serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie ich przypuszczenia są prawidłowe co do autorstwa tejże wiadomości. Lecz za nim Marek odnajdzie Ulę jeszcze trochę czasu upłynie.
      Błędy poprawione i dziękuję za czujność oraz za każdy komentarz i obecność.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  5. Będę czekać z niecierpliwością;* POZDRAWIAM:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Liczę na to ,że Markowi uda ustawić się adres Uli i wyrwie ją z rąk tego psychola i poskładają na nowo swój świat. A Piotr to podła gnida i oby spotkała go zasłużona kara. Czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotra spotka kara ale na to jeszcze trochę przyjdzie nam poczekać. Za nim Ula wróci do kraju też minie kilka miesięcy. Jeszcze czeka ich kilka zawirowań w życiu.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  7. Kiedy dodasz?:* POZDRAWIAM Klauduś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro ale nie wiem o której godzinie. Dzisiaj nie dam rady bo mam na 14 do pracy. Mogę wstawić w nocy to będzie można czytać już jutro rano. Ale nie obiecuję, że tak zrobię.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń