Wracali do hotelu. Tak jak myślał Marek coś było nie tak z tą szwalnią. Ale mimo to jego myśli krążyły zupełnie gdzie indziej. Jechali już kilka minut a wewnątrz panowała kompletna cisza, przerywana jedynie płynącymi dźwiękami z radia. Stanęli na jednym ze skrzyżowań, kiedy odezwała się Ula.
- Królestwo za twoje myśli Marek - jednak ten nadal milczał, tak jakby nie usłyszał co mówiła. Dopiero dźwięk klaksonu oderwał go.
- Przepraszam Ula, mówiłaś coś?
- Chyba nieźle tobą wstrząsnęły te rewelacje o szwalni. Ale nie martw się wiesz dobrze, że jest wiele innych, które będą chciały współpracować - mówiła Cieplak.
- To nie o to chodzi - odparł dość tajemniczo.
- A o co? - dociekała.
- Chciałem porozmawiać z tobą, ale nie tu. To znaczy nie w aucie. Myślę, że moglibyśmy zamówić sobie kawę do pokoju i tam porozmawiać.
- Jesteś dość tajemniczy.
- Uwierz mi Ula, że tak będzie najlepiej. A i będziemy mogli na spokojnie porozmawiać - Cieplak nie odezwała się więcej, kiwnęła głową. Ponownie zapanowała cisza. Dobrzański w skupieniu prowadził auto, jednocześnie próbując ułożyć sobie w głowie to co chce jej powiedzieć.
Kilkanaście minut później usłyszał ciche pukanie do drzwi swojego pokoju.
- Już jestem - usłyszał jej cichy głos.
- Usiądź. Zamówiłem nam kawę, powinni zaraz...- nie skończył kiedy ponownie rozległo się pukanie do drzwi - jest i nasze zamówienie - postawił dwie filiżanki z parującą kawą, po czym przysiadł na fotelu po drugiej stronie niewielkiego stoliczka.
- Ula, ja wiem, że moja prośba rozmowy może wydawać się dziwna. Jednak proszę abyś mnie wysłuchała - zaczął.
- Nie powiem, że tak nie jest - odparła Cieplak. Za to Marek miał wrażenie jakby kompletnie zapomniał tego wszystkiego co miał już ułożone w głowie.
- Kompletnie nie wiem jak mam zacząć - wydukał lecz ta nie zamierzała go poganiać - chyba zacznę od początku. Ten wyjazd tu był poniekąd pretekstem, abyśmy mogli spokojnie porozmawiać. Owszem miałem w planach przyjazd do tej szwalni. Widzisz już od jakiegoś czasu bardzo mnie nurtuje jedna rzecz. Otóż chodzi o twoją bezinteresowną pomoc dla mnie. Wiem, a nawet jestem pewien, że nie robisz tego aby uzyskać jakiekolwiek korzyści. Zwłaszcza te materialne. Zawsze mi pomagasz, nigdy nie odmówiłaś nawet w najdrobniejszej sprawie. Natomiast to co zrobiłaś biorąc kolejny kredyt upewniłaś mnie nie, że dla ciebie nie ma rzeczy nie możliwych. Lecz musisz sama przyznać iż to bardzo ryzykowne dla nas obojga. Proszę cię Ula powiedz dlaczego to robisz? Od kiedy zatrudniałaś się w firmie niemalże od samego początku stoisz po mojej stronie. Chociaż ja sam niewiele dawałem i nadal niewiele daję - przerwał aby zrobić łyk kawy. Ta siedziała milcząc i tak jak obiecała wysłuchać go nie przerywając - kiedy nie chciałaś przyjąć udziałów zacząłem zastawiać się co tobą kieruje. Również twoje wypowiedzenie, które mi dałaś o czymś mówi. Proszę cię Ula powiedz dlaczego - skończył. A między nimi można było wyczuć jakiś rodzaj napięcia. Cieplak wiedziała, że wreszcie nastał ten moment, aby wyznać prawdę. Prawdę, która może zmienić ich relacje. Tylko pytanie jak zmieni? Mieli już kilka takich sytuacji, kiedy coś albo ktoś im przeszkodził. I gdzieś tam w podświadomości liczyła, że i tym razem tak będzie. Chociaż dobrze wiedziała iż nic takiego się nie stanie. Przede wszystkim, bo byli wystarczająco daleko od domu. Wzięła głębszy oddech i zaczęła.
- Początkowo moja pomoc była podyktowana tym, że wreszcie ktoś mimo mojego wyglądu dał mi pracę. Czyli jak się domyślasz było to z wdzięczności. Potem robiłam to z przyjaźni aż w końcu do głosu doszło coś zupełnie innego. Zapewne domyślasz się o czym mówię - chociaż nie powiedziała tego wprost jego serce rozpierała radość lecz nie przerywając jej słuchał dalej - wówczas wiedząc, że nie mam szans na coś więcej niż przyjaźń postanowiłam odejść. Ale po namyśle uznałam, że byłaby to zła decyzja. Nigdy nie liczyłam na żadną wdzięczność ani tym bardziej na jakiekolwiek korzyści zwłaszcza materialne. W chwili kiedy wpadłam na pomysł kredytów nawet przez myśl mi nie przeszło aby próbować ugrać cokolwiek dla siebie. Nie chciałam brać tych udziałów, i nadal ich nie chcę. Jestem gotowa oddać ci je w każdej chwili. A to co ujrzałam na twoim biurku mnie zabolało. Moja pierwsza myśl, że tymi błyskotkami chcesz mnie zatrzymać abym nie przejęła tego co należy tylko do ciebie - mówiła, chociaż w jej głosie można było wyczuć coś w rodzaju smutku. Jednak gdyby tylko wiedziała co zaraz może usłyszeć ton jej wypowiedzi byłby inny.
Znowu przez chwilę zapanowała cisza lecz nie na długo.
- Ula czy ty chcesz mi powiedzieć, że mnie...- nie skończył, Ula na potwierdzenie jego słów skinęła głową. Dla młodego Dobrzańskiego to wystarczyło, wstał z fotela i podszedł do dziewczyny chwycił za dłonie, pociągnął tak aby stanęła. A on mógł patrzeć jej prosto w oczy i móc wyznać.
- Jeśli to prawda Ula to jestem wielkim szczęściarzem. Bo ja też cię kocham. Owszem nie od razu to zrozumiałem, ale teraz jestem tego pewien. Widzisz początkowo nie umiałem tego pojąć co się dzieje. Zaczęło się od tego, że tęskniłem. Z czasem przyszła obawa czy ty również możesz mnie pokochać. Zwłaszcza, że wiesz jak żyłem dotychczas.
- Jak widać pokochałam - wreszcie to usłyszał. Objął ją zamykając w swoich ramionach, tak jakby chciał ją ukryć przed całym światem.
- Słyszysz Ula jak bije? - przytaknęła a on dodał - ono bije tylko dla ciebie.
Do Warszawy mieli wracać następnego dnia, co bardzo ich cieszyło. Dzięki temu mogli spędzić trochę czasu tylko ze sobą sam na sam. Postanowili wybrać się na wieczorny spacer po mieście.
Tego samego dnia kiedy ta dwójka prowadziła tak ważną dla nich rozmowę, ktoś inny niemalże rwał sobie włosy z głowy.
- Paulinko dzwonił Aleks - aż podskoczyła na fotelu na takie wieści.
- Tak? A co chciał? - dociekała.
- Chciał się dowiedzieć co u ciebie.
- No tak znowu gra dobrego braciszka, bo zapewne coś chce - mówiła udając oburzoną. Prawdą zaś było, że poczuła jak jej plan może nie wypalić. Musi coś wymyślić - zadzwonię później do niego. Dowiem się czego chce.
Wuj jak widać nadal dawał się wodzić za nos swojej bratanicy. Lecz ciotka coraz bardziej podejrzewała, że coś tu jest nie tak.
Ta tak jak obiecała wieczorem zadzwoniła do Aleksa.
- No proszę, kto to się odezwał.
- Nie kpij sobie. Po co dzwoniłeś do wujostwa?
- Bo nie dzwoniłaś więc chciałem się dowiedzieć czy wszystko w porządku.
- Nie udawaj dobrego brata. Skoro już wiesz co u mnie to więcej nie dzwoń - rzuciła do słuchawki i rozłączyła się.
Wieczór i pół nocy wydawał się być spełnieniem marzeń. Zwłaszcza jeśli chodzi o pannę Cieplak. Żadne nie chciało niczego przyspieszać i resztę nocy spędzili w swoich pokojach.
Byli już w pobliżu Rysiowa kiedy Marek zauważył, że jego asystentka jakby posmutniała. Zjechał na pobocze i odwróciwszy się w jej stronę zapytał.
- Ula, wszystko w porządku?
- I tak i nie - odparła.
- To znaczy?
- Widzisz cieszę się, że wreszcie wyjaśniliśmy sobie co i jak. Że jesteśmy razem, ale obawiam się reakcji twoich rodziców oraz innych twoich bliskich - chwycił jej podbródek i patrząc jej prosto w oczy rzekł.
- Dla mnie najważniejsza ty jesteś. Nie ważne co powiedzą ani co pomyślą inni. Kocham cię i nic tego nie zmieni. Ale powiem ci, że jeśli chodzi o moich rodziców to nie masz czym się przejmować. Oni od jakiegoś czasu nam kibicują - widział jak tym co powiedział sprawił, że jej ulżyło.
CDN...
No wreszcie się dogadali.❤️❤️ Teraz mogą spokojnie zająć się FD. No ale telefon od Aleksa to chyba Pauli lekko zaburzył spokój. 😉 coś czuję, że zegar tyka a nawet przyspieszył do wybuchu wulkanu. 😉 pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńHalinko Twoja cierpliwość została wynagrodzona jeśli chodzi o Ulę i Marka. A za tydzień wyjaśni się temat rodzeństwa.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
Julita
super panna fabio nie przebiera w srotki a ula ma sie dobrze z markiem
OdpowiedzUsuńPaulinie zaczynają się kończyć te środki.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek do południa.
Julita
Oooo, jaka szczera do bólu rozmowa i w dodatku Ula taka odważna... Nie sądziłam, że jej wrodzona nieśmiałość pozwoli na takie wyznania, a jednak. No to teraz oboje już wiedzą na czym stoją i co ważne, oboje czują podobnie.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem planów Pauliny. Co ona zamierza i to w dodatku bez wsparcia brata, bo robi wszystko, żeby go do siebie zrazić. Kiedy podejrzliwa ciotka odkryje jej plany? To może być intrygujące.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Ciotka nie będzie w tym sama. No, ale to już za tydzień.
UsuńTen wyjazd Uli i Marka miał właśnie sprawić, że wyjaśnią sobie wszystko.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam we wtorek wieczorem.
Julita