niedziela, 8 września 2024

UDZIAŁY część VII

Już była przy drzwiach kiedy odezwał się prezes. 
- Ula masz chwilę? - odwróciła się i usłyszała - chciałem pogadać.
- Jasne - odparła zgadzając się, mimo że miała pojęcia o czym chce rozmawiać - a kiedy? 
- Nawet teraz - Ula zawróciła i usiadła na fotelu stojącym tuż przy drzwiach - wolałbym poza firmą - sprecyzował mówiąc ściszonym głosem i wskazał ruchem głowy w stronę drzwi. Cieplak spojrzała w ich kierunku a tam można było ujrzeć, że z drugiej strony ktoś najwyraźniej kręci się w pobliżu. Skinęła głową rozumiejąc w czym rzecz. 
- To gdzie chcesz iść? - dopytywała kiedy opuścili budynek firmy. 
- Chodźmy może do tego parku koło firmy. 
Szli już kilka minut milcząc. Ula co chwila zerkała na Marka, widać było, że coś go trapi, ale ta nie chciała go popędzać. 
- Usiądźmy może tam na ławce - zaproponował wskazał ręką na wolną ławkę tuż w pobliżu niewielkiego jeziora. Usiedli i wciąż milczeli aż w końcu się odezwał. 
- Przepraszam Ula, że wyciągam cię z pracy i zawracam głowę.
- Nic nie szkodzi, nie musisz mnie za nic przepraszać. Przecież jesteśmy przyjaciółmi - znowu poczuł to dziwne ukłucie na słowo przyjaźń. Nie umiał zrozumieć tego co się działo - to o czym chciałeś rozmawiać? Czy coś z firmą? - dopytywała. 
- Z firmą raczej w porządku - odparł i chciał dokończyć, ale ta go ubiegła. 
- Chodzi o Paulinę? - skinął głową.
- O Paulinę, ale i nie tylko o nią. 
- A co znowu coś wymyśliła? - skinął głową na tak i pospieszył z wyjaśnieniem. 
- Przyszła dzisiaj i domagała się abym płacił za nią Aleksowi. 
- Płacił? Za co? 
- Po tym jak kazałem jej się wynieść z mojego domu zamieszkała u swojego brata. A ten domaga się aby dokładała się do opłat miesięcznych. Dosłownie ręce mi opadły. 
- Jeśli chodzi o Febo to nie wiem czy umiem pomóc. Osobiście nie przepadam za nią z równą wzajemnością. Jedynie co mogę doradzić, unikaj jej. Chociaż wiem, że to trudne, bo jest współwłaścicielem firmy. 
- Nie jest - sprostował i widząc pytającą minę swojej asystentki pospieszył z wyjaśnieniami - swoje udziały przepisała na Aleksa jako prezent na urodziny - Cieplak zrobiła wielkie oczy z niedowierzania. 
- To chyba teraz rozumiem jej uparte dążenie do zalegalizowania związku z tobą. 
- Chyba myślimy podobnie - odezwał się Dobrzański. 
- Marek przecież ona w obecnej sytuacji jest w pewnym sensie na tej samej pozycji społecznej co i ja. A związek z tobą to bogactwo - ten skinął głową zgadzając się z tym. 
Tę rozmowę przerwał dźwięk przychodzącego połączenia na Uli telefon. Wyjęła telefon z torebki i spojrzała na wyświetlacz rzekła. 
- Violetta.
- Odbierz Ula - zrobiła to - czego chciała? - zapytał kiedy skończyła rozmowę. 
- Nie mogła się dodzwonić do ciebie, a przed twoim gabinetem istny Armagedon jak to nazwała. Ponoć byłeś umówiony z trzema modelkami na jakieś rozmowy? I teraz wszystkie kłócą się. 
- Ale ja nie umawiałem się z żadną z nich. Casting dobiegł końca pod twoim czujnym okiem. A Pshemko już zamknął listę modelek i modeli do tej sportowej kolekcji - pospieszył z wyjaśnieniem tak jakby nie chciał aby Ula źle to odebrała. On sam domyślił się, o które kobiety chodzi. 
- Nie musisz mi się w żaden sposób tłumaczyć. Mi nic do tego jak żyjesz i z kim się spotykasz albo umawiasz - odparła a następnie dodała - jestem tylko twoją asystentką oraz przyjaciółką - tym razem to ją zabolało podkreślenie kim jest. 
- No właśnie to jest ten drugi powód naszej rozmowy - rzekł. Ula jak rażona podniosła się z ławki - Ula chciałem zapytać cię dlaczego tak mi pomagasz niemalże na każdym kroku? - kolejny raz zapadła cisza, która wydawała się nie mieć końca, a Ula modliła się w duchu aby wydarzyło się coś co uchroni ją przed odpowiedzią. 
- Marek...- zaczęła nieśmiało, kiedy tym razem zadzwonił jego telefon. Ta odetchnęła głęboko 
- Przepraszam cię Ula, ale muszę odebrać - skinęła głową. Nie zamierzała słuchać więc wstała z ławki i podeszła bliżej stawu podziwiając pływające kaczki. A jednocześnie układając sobie w głowie co mu powie kiedy już skończy rozmawiać. Cała rozmowa trwała niezwykle krótko, bynajmniej tak jej się wydawało. Podszedł do niej i szeptem nie chcąc jej wystraszyć rzekł. 
- Przepraszam cię Ula musimy wrócić do firmy. 
- Czy coś się wydarzyło? - dociekała. 
- Dzwonił Pshemko i jest wściekły, bo ponoć coś zmieniłaś. 
- Marek ja niczego nie zmieniałam - odparła. 
- Ula nie denerwuj się na zapas. Wróćmy do firmy, a tam wszystko się wyjaśni. 
Kwadrans później już oboje byli w pracowni mistrza próbując dowiedzieć się o co chodzi. 
- Pshemko jesteśmy razem z Ulą. Powiedz nam teraz na spokojnie o co chodzi o jakich zmianach mówisz? 
- No jak to o jakie zmiany chodzi. Podobno Urszula kazała wykreślić jakieś trzy modelki a na ich miejsce wstawić Domi, Pati oraz Klaudię - mówił poirytowany mężczyzna. 
- Ja niczego takiego nie mówiłam - próbowała się tłumaczyć Cieplak. Widząc jednak, że Pshemko nie do końca jej wierzy ciągnęła dalej - Jeśli miałyby nastąpić jakiekolwiek zmiany to na pewno bym skonsultowała to z Markiem a przede wszystkim z tobą. Przecież jesteś tu najważniejszy. 
- Ja chyba wiem czyja to sprawka - odezwał się milczący dotychczas Marek. 
- No to mów o kogo chodzi? - dociekał mistrz. 
- Jedna z trzech, które wymieniłeś. Jak widać nie mogąc doczekać się kiedy będę w firmie postanowiły wymyślić nowy plan. Początkowo liczyły na rozmowę ze mną - wyjaśnił prezes i dodał - Pshemko niczego nie zmieniamy, działamy według ustalonego planu. 
Opuścili pracownię z ulgą, że udało się rozwiązać problem jaki wywołały modelki. 
- Viola zadzwoń do Patii, Domi oraz Klaudii  i powiedz, że chcę je widzieć u siebie za kwadrans - rzekł do sekretarki kiedy tylko weszli do sekretariatu.  Następnie siedząc w swoim gabinecie musiał jeszcze wykonać jedno połączenie, mianowicie do Sebastiana Olszańskiego. Nie bardzo chciał, bo od pamiętnego dnia prawie nie rozmawiają ze sobą, ale w obecnej sytuacji musiał. Owszem  Sebastian kilka razy próbował naprawić relacje, ale ten był nieugięty. Zwłaszcza, że kadrowy najwyraźniej nie do końca rozumiał co zrobił nie tak. 
- Sebastian - odezwał się oficjalnym tonem do słuchawki, gdy tylko ten odebrał - przygotuj mi trzy wypowiedzenia umów. W uzasadnieniu możesz podać jako powód działanie na szkodę firmy. 
- A dla kogo?
- Dla Domi, Klaudii oraz Pati - wyjaśnił. 
- Chcesz zwolnić trzy kluczowe dla firmy modelki? 
- To chyba nie twoja sprawa? Prawda? - usłyszał poirytowany głos prezesa. 
- W porządku na kiedy mam wypisać? 
- Na dzisiaj w trybie natychmiastowym. I przynieś mi je najdalej za pół godziny - rzekł i rozłączył się. 
Kolejny już raz tego dnia ktoś wyprowadza go z równowagi. Usiadł w fotelu i złapał się za głowę czując jak pulsują mu skronie. Miał wrażenie jakby głowa miała mu eksplodować. Wstał od biurka sprawdził czy nie ma czegoś przeciwbólowego w teczce znajdującej się na kanapie. 
- Cholera jak na złość nie mam - zaklął pod nosem. 
- Ula nie masz może czegoś na ból głowy? - pytał. Cieplak sprawdziła lecz również niczego nie miała. 
- Poczekaj chwilkę zaraz coś zorganizuję - rzekła i zniknęła. Wróciła po niecałych trzech minutach. 
- Proszę - podała mu aspirynę. 
- Dzięk...- chciał podziękować jednak Ula ubiegła go mówiąc. 
- Nie dziękuj, za leki się nie dziękuje - skinął głową, a kiedy ta miała wychodzić usłyszała. 
- Ula nie dokończyliśmy naszej rozmowy. 
- Nic nie szkodzi dokończymy innym razem - odparła i opuściła gabinet. 

W tym samym czasie w zupełnie innym miejscu. A dokładniej w jednej z podwarszawskich dzielnic trwała dość mocno ożywiona dyskusja. Mianowicie w rodzinnym domu Marka. Po tym jak Paulina nie uzyskała tego co chciała od swojego byłego chłopaka postanowiła rozegrać to inaczej. Początkowo zamierzała przeprowadzić tę rozmowę z samą Heleną uznając, że ta jest jej bardziej przychylna niż Krzysztof. 
- Witaj Paulino - przywitała ją dość oficjalnym tonem matka Marka. 
- Witaj Helenko - odpowiedziała i wyczuwając, że coś jest nie tak zapytała - Helenko czy ty wciąż się gniewasz na mnie o ten bankiet w fundacji? 
- Ależ nie moja droga - odparła starsza kobieta - co cię do nas sprowadza? 
- Chciałam Helenko porozmawiać z tobą o mnie i Marku. 
- O tobie i Marku? - obie panie usłyszały męski głos. 
- Witaj Krzysztofie - przywitała się z mężczyzną - chciałam z wami właśnie o tym porozmawiać. A raczej prosić abyście wpłynęli na niego. 
- Czy możesz jaśniej? Bo nie bardzo rozumiemy - odezwała się Helena. 
- Bo widzicie, on wyrzucił mnie z naszego domu - oboje Dobrzańscy popatrzyli na siebie, ale nie przerywając jej czekali aż skończy - i ja teraz nie mam gdzie się podziać. Aleks żąda abym mu płaciła za mieszkanie u niego. Przecież to nie dorzeczne, ja mam wydatki - seniorzy siedzieli i tylko kręcili głowami z niedowierzania co ta kobieta wygaduje. 
CDN...

8 komentarzy:

  1. Najwyraźniej określenie "przyjaciel", "przyjaciółka" uwierają i Marka i Ulę, a to oznacza, że ich wzajemne relacje są już na wyższym etapie, choć pewnie do końca nie zdają sobie z tego sprawy. Ula może bardziej dojrzała do tego, żeby określać to miłością, ale Marek najwyraźniej jeszcze nie, chociaż jest już blisko. Ciekawe do jakich wniosków doszliby oboje, gdyby ta rozmowa w parku została dokończona.
    Modelice narobiły niezłego zamieszania i drogo za nie zapłacą. Tak się czasem kończy zbyt wielka pewność siebie. Marek nie powinien kończyć współpracy z nimi jedynie wypowiedzeniami, ale każda z nich powinna dostać wilczy bilet, dzięki któremu nie dostanie zatrudnienia jako modelka w żadnej firmie.
    A tymczasem Paulinka rozpaczliwie poszukuje źródła dochodu, dzięki któremu mogłaby płacić comiesięczny czynsz. Wizyta u seniorów chyba nie wróży nic dobrego i obawiam się, że panna FE nic u nich nie ugra. Już trochę wiedzą, na co ją stać i nie będą dla niej zbyt łaskawi. Poza tym związek jej i Marka należy już do przeszłości i nie ma najmniejszego powodu, dla którego oni mieliby pomagać niedoszłej synowej finansowo. Jest dorosła, pracuje i zarabia, spokojnie więc może się utrzymać sama.
    Najserdeczniej pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula już dawno temu zrozumiała, że darzy Marka miłością. A Marek działa nieco wolniej.
      Panna FE usłyszy kilka gorzkich słów od seniorów, ale co z tego wyniknie zdradzić nie mogę.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
      Julita

      Usuń
  2. Ciekawa jestem, co zrobi Paulina, jak się okaże, że i seniorzy pokażą jej drzwi. Na pomoc społeczną nie liczyłabym. Będzie musiała albo wziąć się do pracy, albo znaleźć sobie bogatego faceta. Albo dalej obstawiam, że jej domem stanie się firma. Za to za Markiem dalej ciągną się modelki i problemy z tym związane. Zwolnione modelki mogą wraz z Pauliną zawrzeć przymierze i zaszkodzić Markowi albo firmie.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina ma pracę i to bardzo dobrze płatną. Jednak nauczona, że nie musi płacić za nic poza przyjemnościami dają swoje efekty.
      Na pewno nie będzie żadnego przymierza między Febo a modelkami.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę późnym wieczorem.
      Julita

      Usuń
  3. u marka nic nie dalo to do dobrzanskich poszla zebrac o litosc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona poszła poskarżyć się na Marka.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek wieczorem.
      Julita

      Usuń
  4. Nie no, głupota Pauliny pędzi szybciej niż prędkość światła. 🙆‍♀️ przecież seniorzy już dawno ją przejżeli i nie dają się nabrać. I pewnie bardzo się zdziwi bo znając Krzysztofa to inteligentnie powie jej co myśli. 😉 no a modelice to też w swojej głupocie przeszły same siebie.🤣 znów nie było dane Uli i Markowi dokończyć rozmowy o Nich.❤️❤️ ciekawe, które pierwsze się odważy powiedzieć, że kocha.🤗❤️❤️ pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. 🍀🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina szuka już teraz sojuszników, ale źle trafia. Ale ona nie da o sobie tak łatwo zapomnieć.
      Które pierwsze powie te dwa magiczne słowa zdradzić nie mogę.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam we wtorek popołudniu.
      Julita

      Usuń