niedziela, 22 września 2024

UDZIAŁY część IX

 Paulina wyjechała i wreszcie mogli wszyscy odetchnąć. Ale czy na pewno? W jakimś sensie tak, bo każdy miał już serdecznie dość jej wyniosłości, robienia z siebie udzielnej księżnej, wiecznego zadzierania nosa. I nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że ten wyjazd był tylko ciszą przed burzą. 

- Coś ty synku taki markotny? - dopytywała matka jednego razu kiedy był u rodziców na obiedzie. 
- A nie wiem, tak jakoś po prostu nie mam humoru - odparł. Helena tak jakby wyczuwała, że jej jedynak potrzebuje się wygadać. Jednak nie zamierzała na siłę wyciągać z niego cokolwiek. Znała swojego syna na tyle aby wiedzieć, że on sam musi chcieć zacząć. Ale kiedy zostali sami, bo  Krzysztof postanowił położyć się na trochę, ta nie wytrzymała i zapytała. 
- Marek co jest? Widzę, że coś się dzieje. Czyżby ten wyjazd Pauliny tak na ciebie działał? 
- Nie chodzi o Paulinę ani nawet o samą firmę. Lecz o zupełnie coś innego - mówił. 
- Powiedz o co, to może będę mogła jakoś ci pomóc - padło z ust matki. Siedział w fotelu i bawił się obracając w rękach szklaneczkę whisky zastanawiał się od czego zacząć. Było to dość dziwne, że dorosły facet ma zacząć zwierzać się własnej matce. Kiedyś umówił by się na pogawędkę z Sebastianem. Poszli by gdzieś do klubu i przy piwie opowiedziałby co swoich sprawach. Ale od tego dnia kiedy pokłócili się o jego asystentkę przestali ze sobą rozmawiać o prywatnym życiu. Obaj byli na siebie obrażeni. I po części każdy miał swój powód do takiego zachowania. 
- O Ulę - odpowiedział. 
- O Ulę? - powtórzyła Helena - a co z nią? Coś się stało? - zasypała go serią kilku pytań. 
- Raczej nic się nie stało - odparł, a widząc pytającą minę matki nagle poczuł, że wezbrała się w nim ogromna fala opowiedzenia swojej rodzicielce o wszystkim. Począwszy o jej pierwszej pomocy kiedy to stał się prezesem. Aż dotarł do tej ostatniej - mamo ona wzięła kolejny kredyt aby pomóc firmie a przede wszystkim mi - pani Dobrzańska siedziała i nie przeszkadzała mu, ale na jej twarzy malowało się zaskoczenie z przerażeniem. 
- Nie powinieneś go przyjmować a nawet zgadzać się na coś takiego synku. 
- Wiem mamo. Miałem nawet plan skąd wziąć te pieniądze aby uratować ten cały interes z reprezentacją. Ale dzięki Paulinie nic z tego  nie wyszło. Chciałem zastawić dom w tym celu, lecz jej zachowanie sprawiło, że cena była bardzo niska. Wówczas przyjąłem pomoc Uli. 
- A co synku jak nie będziesz mógł spłacić tych kredytów? 
- Dlatego też postanowiłem dać jej weksel na moje udziały - odpowiedział zgodnie z prawdą. 
- Co takiego? - zszokowała Helenę ta odpowiedź. Jednak zamiast wyjaśnień ze strony syna usłyszała za plecami głos swojego męża. 
- Helenko ja sam bym tak postąpił w tej sytuacji. 
- Ale...- chciała coś jeszcze powiedzieć jednak Krzysztof wszedł w słowo swojej żonie. 
- Kochanie, wiem co chcesz powiedzieć i po części zgadzam się z tobą. Owszem to zupełnie obca osoba, ale nie znam chyba bardziej uczciwej osoby. Samo to, że podjęła się czegoś takiego dużo mówi o niej samej. Dodatkowo poznałaś jej dobroć i szlachetność podczas festynu w fundacji. 
- Jednak mnie zastanawia dlaczego ona to zrobiła? - odezwał się milczący Marek, a zarazem wdzięczny ojcu za wsparcie oraz zrozumienie. Prawdę powiedziawszy obawiał się reakcji ojca na takie jego postępowanie. 
- No o to powinieneś ją samą zapytać? - rzekła Helena.
- Pytałem. A w odpowiedzi usłyszałem, że jesteśmy przyjaciółmi - i znowu to dziwne ukłucie w okolicy serca na słowo przyjaźń. 
- A ty nie wierzysz, że z tego powodu? - dociekała matka. 
- I tak, i nie. 
- To znaczy? 
- Poniekąd jej wierzę. Ale z drugiej strony kto tak robi? Jakby nie było to nie jest kwota kilku stówek a kilkadziesiąt. Owszem jestem jej wdzięczny za tę pomoc - mówił. 
- A może ona...- odezwał się senior i na moment zamilkł tak jakby zastanawiał się nad tym co chce powiedzieć i w końcu dodał - się w tobie zakochała? 
- No co ty tato - obruszył się. 
- Synku tata może mieć rację. Przecież sama przyjaźń to nie jest powód do takiej ofiarnej pomocy - oboje seniorzy zauważyli jak ich syn zareagował na słowo przyjaźń i niemalże byli pewni swego. Jednak żadne nie powiedziało tego na głos. Lecz kiedy tylko zostali sami odezwała się Helena. 
- Wiesz Krzysiu on sam jest zakochany w Uli, ale nie chce się do tego przyznać. Myślę jednak, że to może być spowodowane przejściami z Pauliną. I nasz syn po prostu asekuruje się. 
- Możliwe, że tak właśnie jest. Również zauważyłem jego reakcję na słowo przyjaźń. Mimo to, bardzo cię kochanie proszę abyś nie mieszała się. Oni muszą sami dojść do porozumienia między sobą - mówił Krzysztof. 
- Masz rację, nie będę się wtrącać. A jedynie przyglądać temu i w razie potrzeby coś doradzić - usłyszał w odpowiedzi od żony. 

Kolejny raz, ktoś zasiał w jego głowie ziarno wątpliwości. A on sam już gubił się w tym wszystkim. Coraz częściej łapał się na tym, że jeśli jej nie widzi, to tęskni, że pragnie spędzać z nią jak najwięcej czasu. Czyżby był aż tak ślepy i nie widział czegoś takiego oczywistego. Ani nie rozumiał własnych uczuć? Wrócił do siebie i niemal północy nie mógł zasnąć analizując wiele sytuacji związanych z Ulą. 
Postanowił, że w najbliższym czasie rozmówi się z nią. Tylko najlepiej gdyby mogli być z dala od firmy, a jeszcze lepiej jakby wyjechali gdzieś poza Warszawę. Musi coś wymyślić. Ale najpierw bardziej przyjrzy się jej zachowaniu. 

Kiedy wszystko powoli układało się w stolicy Polski to jakieś półtora tysiąca kilometrów dalej Paulina Febo układała sobie plan jak zemścić się na tych co ją zostawili. Kilka dni po przybyciu do Mediolanu spotkała się ze swoją dawno nie widzianą przyjaciółką.
- Pozostawili mnie samą sobie - żaliła się znajomej. 
- Ale jak to? - dociekała Sonia. Paulina opowiedziała jej o wydarzeniach jakie miały miejsce w Warszawie. Rzecz jasna pominęła to, że sama jest temu poniekąd winna. Za to zrobiła z siebie niewiniątko, które zostało skrzywdzone przez najbliższych - i co teraz zamierzasz zrobić? 
- Na razie mieszkam u wujostwa. U brata mojego ojca i jego żony oraz ich dzieci. Powiedziałam im o tym jak Aleks pozbawił mnie mojej części udziałów - skłamała bez mrugnięcia okiem. A przyjaciółka tak samo jak wujostwo uwierzyło jej. Nie przypuszczała, że to może wszystko się wydać. Faktycznie ci uwierzyli jej opowiadanie o Aleksie, ale i o tym jak to niby źle była traktowana przez Dobrzańskich. 
-  Dlaczego nie mówiłaś wcześniej? Przecież zabralibyśmy ciebie tu do nas - mówiła zatroskana i jednocześnie przerażona tym co słyszy ciotka. 
- Bo miałam zakaz mówienia cokolwiek - mówiła. 
Taką samą historyjkę opowiedziała swojej przyjaciółce. Doskonale wiedziała, że musi coś wymyślić aby móc gdzie mieszkać i nie musieć płacić. Liczyła, że jak nie rodzina we Włoszech, to przyjaciele. Dlatego wszem i wobec opowiadała jakie ciężkie miała życie tam w Polsce. Cieszyła się, że ci wszyscy jej wierzą. Aż któregoś wieczoru o mało co a ten cudowny plan wziąłby się posypał jak domek z kart. Musiała na szybko coś wymyślić. Wróciła z kolejnego spotkania, gdy do salonu poprosił ją wuj z ciotką. 
- Paulinko powinnaś w obecnej sytuacji zaskarżyć tych całych Dobrzańskich oraz swojego brata o przywłaszczenie swojej części udziałów. Nie może być tak, że ty nie masz nic. Twój ojciec przewraca się w grobie - mówił brat jej ojca. 
- Na pewno macie rację - odparła i dodała - ale ja nie mam na adwokata. 
- To my ci na niego damy - rzekła ciotka. 
- Kochani jesteście. Ale ja nie mogę przyjąć takich pieniędzy. Gdy tylko znajdę pracę to zrobię tak jak mówicie - próbowała jakoś wyperswadować im pomoc. I wydawało się, że tak właśnie jest.
Jednak coś nie spodobało się ciotce. A czym podzieliła się z mężem kiedy cały dom już spał. 
- Tomasso coś mi mówi, że nasza Paulinka nie do końca jest z nami szczera. 
- Giorgia dlaczego tak mówisz? 
- Spójrz, proponujemy jej pomoc a ona wymyśla coś o pracy. 
- Może się wstydzi? - zasugerował jej mąż. 
Giorgia nie była do tego przekonana, więc postanowiła nieco przyjrzeć się bratanicy swojego męża. 
CDN...

8 komentarzy:

  1. No to Mareczek ma o czym myśleć. 🤔 A Paulina to jest głupsza niż ustawa przewiduje 🤦‍♀️ przecież prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Ciotka i tak już zaczyna coś podejrzewać ,a i przyjaciółka też pewnie się ocknie że coś jest nie tak a może i sama będzie chciała coś ugrać dla siebie. Mam nadzieję, że w kolejnej części uda się Markowi porozmawiać z Ulą i wreszcie dojdą do wniosku ,że to miłość. ❤️❤️ czekając niecierpliwie na ciąg dalszy, pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia. 🍀🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina kombinuje jak może aby utrzymać się jeszcze trochę na powierzchni.
      Marek doskonale rozumie swój stan, ale jak na razie próbuje to wyprzeć z własnej świadomości.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
      Julita

      Usuń
  2. Nieświadomość może być czasami stanem błogosławionym, ale w przypadku Marka tak nie jest, bo on zachowuje się jak dziecko we mgle i trochę to żenujące, że to właśnie rodzice muszą mu uświadamiać tak oczywistą prawdę, jak uczucie do Uli. Dziewczyna jest uczciwa do bólu, skromna i przede wszystkim szczera we wszystkim, co robi i o tym seniorzy bardzo dobrze wiedzą. Wiedzą też, że za wzięciem kredytów musi się kryć właśnie uczucie Uli do ich syna, a nie chęć zbicia przez nią na tym majątku, czy też przejęcie części udziałów w firmie. Z całą pewnością dali Markowi do myślenia, choć z drugiej strony, jak chłopak się głębiej zastanowi i trochę pomyśli, to sam dojdzie do podobnych wniosków. Teraz bez wątpienia trzeba szczerze porozmawiać z Ulą i być może wyznać, co leży Dobrzańskiemu na wątrobie, bo że Ula zaangażowana jest w podobny sposób, nie mam żadnych złudzeń.
    Za to Paulinka chyba przesadziła opowiadając o tej ogromnej krzywdzie jaka ją spotkała ze strony przybranych rodziców i rodzonego brata. Przesadziła do tego stopnia, że wzbudziła wątpliwości u własnej ciotki. Ciekawa jestem, czy to właśnie ta ciotka obnaży hipokryzję panny FE. Było by i wspaniale, i sprawiedliwie.
    Najserdeczniej pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś Marek wygadał by się Sebie, ale z wiadomych przyczyny zostali mu rodzice. A dodatkowo on sam w jakiś sposób broni się przed tym uczuciem.
      Ale zapewniam, że dojdzie do szczerej rozmowy między nimi.
      Nie mogę natomiast zdradzić kto odkryje kłamstwa panny Febo.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę późnym wieczorem.
      Julita

      Usuń
  3. super pana fe nie przebiera w srotki i to ciotka ja zmasakruje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam czy to właśnie ciotka ją zdemaskuje.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
      Julita

      Usuń
  4. Wszystko wskazuje, że Paulina wróci z podkulonym ogonem do Polski. Gadka Pauliny, że chce iść do pracy rozbawiła mnie, a ciotce dało do myślenia. Pewnie wiedziała, że nie pracowała nigdy i że Marek ją utrzymywał. I tu był jej błąd. Mogła wziąć pieniądze, a nie mówić o pracy. Chyba chciała zrobić tym gadaniem o pracy dobre wrażenie na cioci i wujku.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o to chodziło Paulinie zrobić dobre wrażenie, ale nie tylko na ciotce oraz wujku a także na znajomych z Włoch.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny i komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w środę wieczorem.
      Julita

      Usuń