Wciąż zastanawiała się nad tym czy powinna powiedzieć Markowi prawdę. Prawdę o swoich prawdziwych powodach pomagania mu. Coraz trudniej było jej zachowywać pozory i ukrywać swoje uczucia wobec młodego prezesa. A to, że nie był już Pauliną tym bardziej nie pomagało wręcz przeciwnie.
- Cieplak przecież to nie twoja półka. Za wysokie progi - mówiła do siebie w chwilach kiedy zapędzała się w marzeniu, że mogą być razem.
Tak mijał im obojgu czas. Czas wypełniony pracą i życiem prywatnym.
Ula każdą niemalże chwilę spędzała z rodziną albo z jednym ze swoich przyjaciół. Jednym z nich był Maciek Szymczyk a drugim była Sylwia. Z Maćkiem znali się od przedszkola, za to z Sylwią od czasów studiów. Poznały się podczas odbywania praktyk w jednej z firm rachunkowych. Od samego początku złapały ze sobą świetny kontakt. I podczas jednego z takich wieczorów obie panie siedziały w niewielkim pokoiku Uli i rozmawiały. Sylwia kolejny raz rozpływała się nad swoim nowym partnerem.
- A ty Ulka chyba zamierzasz zostać starą panną? - zażartowała przyjaciółka.
- Wiesz, że nie mam czasu na takie rzeczy jak randkowanie - próbowała wybrną Cieplak.
- No co ty jak to nie masz czasu.
- Tata, dzieciaki...- zaczęła wymieniać.
- A co oni mają do tego?
- Przecież ktoś musi się nimi zajmować - zaczęło to już drażnić Ulę. Z jednej strony rozumiała przyjaciółkę, ale z drugiej strony rodzina była dla niej najważniejsza.
- Oni na pewno potrafią się zająć sobą. A ty powinnaś poznać jakiegoś świetnego faceta, który by cię kochał. Którego ty byś pokochała - mówiła Sylwia.
- Jest ktoś taki? - wyszeptała.
- Jak to jest? A ja o niczym nie wiem? - zapiszczała koleżanka - kto to?
- Marek - padło w odpowiedzi.
- Marek, Marek? - zastanawiała się na głos przyjaciółka, próbując sobie przypomnieć o jakim Marku mówi Ula - ty mówisz o swoim szefie? - Cieplak skinęła głową potwierdzająco. Sylwia nie byłaby sobą gdyby nie próbowała dowiedzieć się czegoś więcej - i co z tym Markiem? - Ula milczała - Ulka ty się w nim zakochałaś? - Cieplak zrobiła się czerwona - i co on na to? - padło kolejne już pytanie z ust Sylwii.
- Nie wie - odparła Ula.
- To dlaczego mu nie powiesz?
- Sylwia jak mam mu powiedzieć?
- To daj mu jakoś znać. No chyba, że on ma dziewczynę.
- Miał jeszcze jakiś czas temu - odparła Cieplak.
- No to masz dziewczyno pole do popisu.
- Sylwia, ale ja nie mam najmniejszych szans u niego. spójrz na mnie jak ja wyglądam? Dodatkowo mój świat a jego to dwie różne rzeczywistości. On pochodzi z bogatego świata, gdzie tacy jak ja nie istnieją. Przecież on nawet nie pomyślałby o mnie jak o swojej dziewczynie - mówiła Cieplak. Jednak gdyby wiedziała, że może się mylić to zapewne postąpiła by inaczej.
Od tej rozmowy z przyjaciółką minęły kolejne dni, jednak nic to nie zmieniło w relacji między Ulą a jej szefem. Chociaż ostatnio junior Dobrzański wydawał się jakiś dziwny. A raczej jego zachowanie wobec swojej asystentki.
- Ulka co ten Marek taki jakiś dziwny? - dociekała Violetta.
- Skąd mam wiedzieć - odparła nie podnosząc głowy.
- No, ale ty jesteś jego asystentką? - próbowała cokolwiek wyciągnąć od niej panna Kubasińska. Lecz Ula nie zamierzała wdawać się w dyskusję z kimkolwiek na temat swojego szefa, zwłaszcza z Violettą. Wszyscy w firmie wiedzą, że to największa plotkara i główny donosiciel Paulinie, na temat Marka. Nawet po tym jak ta dwójka się rozstała, to Kubasińska wiecznie lata do swojej pseudo przyjaciółeczki i miele jęzorem.
- Ale to nie znaczy, że interesuje mnie jego prywatne życie - odparła.
- No zapewne tęskni za Paulinką. Ona taka biedna - ciągnęła Kubasińska. Ula tylko wzruszyła ramionami i ponownie zajęła się swoją pracą. W końcu zapanowała cisza, którą przerwały słowa prezesa.
- Viola masz dla mnie te zamówione foldery? - Kubasińska nie wiedząc co powiedzieć szukała wsparcia w Cieplak. Jednak ta nie zamierzała kolejny raz ratować tyłka panny Kubasińskiej.
- Przepraszam cię Marek, ale zapomniałam je odebrać z drukarni. Dla Dobrzańskiego było tego już za wiele.
- A Paulinie nie zapominasz donieść o mnie? - wysyczał przez zaciśnięte zęby. Widać było jak powstrzymuje się aby nie wrzasnąć na całe gardło.
- To nie jest tak jak myślisz - próbowała jakoś się wybronić - daj mi godzinkę i będziesz je miał na biurku - lecz ten nie zamierzał jej dalej słuchać. Odwrócił się do Cieplak i kompletnie innym tonem zwrócił poprosił.
- Ula czy mogę cię prosić abyś podjechała dzisiaj po pracy po te foldery?
- Jasne nie ma problemu. Jednak jeśli to nie byłby problem, to chciałabym wyjść dzisiaj nieco wcześniej. Tak powiedzmy o godzinie trzynastej. Mam do załatwienia ważną rzecz i po drodze je odbiorę.
- Oczywiście, nie ma problemu. Na dzisiaj i tak już nic więcej takiego pilnego nie mamy, to możesz wyjść - Kubasińska siedziała i w milczeniu przysłuchiwała się całej rozmowie.
- On jeszcze nigdy nie nawrzeszczał na tę całą Brzydulę - żaliła się Violetta do Pauliny kiedy tylko nadarzyła się okazja.
- No i co ja mam z tym zrobić? Gdybyś wykonywała jego polecenia to zapewne byłoby inaczej.
- Ale przecież ja się nie rozczłonkuję aby go szpiegować dla ciebie i jednocześnie pracować - żaliła się Kubasińska.
- Przecież to można połączyć, gdybyś tylko chciała - usłyszała w odpowiedzi.
- A to niby jak?
- Ty naprawdę jesteś głupia...- mówiła Febo, kiedy ktoś im przerwał.
- Paula możesz przyjść do mnie? - doskonale znała ten głos.
- Oczywiście braciszku - odparła wręcz ociekającym lukrem głosikiem - będę za około kwadrans - dodała.
Jednak ten czas miał dać jej sposobność na opuszczenie budynku firmy. Nie zamierzała rozmawiać z Aleksem w jego gabinecie doskonale zdając sobie sprawę w czym rzecz.
Było dobrze po dziewiętnastej kiedy poczuła dość mocne szarpnięcie za ramię i usłyszała.
- Wstawaj, mamy do pogadania - otworzyła niby to ciężkie od snu powieki i nie do końca przytomnie spojrzała na postać stojącą przy jej łóżku.
- O to ty Aleks - wyszeptała udając wybudzoną i z bólem głowy.
- Nie udawaj, że spałaś, albo że boli cię głowa. Za chwilę widzę cię na dole - odparł i opuścił pomieszczenie.
- To o czym chciałeś rozmawiać, że aż mnie obudziłeś?
- O pieniądzach za ostatni miesiąc. Jak długo mam jeszcze czekać aż dasz swoją część na rachunki? Co ty sobie myślisz, że to Mareczek i pozwolę abyś mieszkała sobie za darmo? - mówił podniesionym tonem.
- Oj Aleks nie denerwuj się tak. Po prostu w tym miesiącu już nie mam, zapłacę ci na przyszły miesiąc - rzuciła i zamierzała udać się do swojej sypialni, gdy usłyszała.
- Do jutra widzę pieniądze albo wyprowadzasz się.
- Ty nie mówisz poważnie - wycedziła przez zęby. Najwyraźniej sądziła, że skoro mieszka w domu brata to nie będzie musiała płacić. A co najwyżej raz na jakiś czas zrobi mu jakiś tam przelew.
- Mówię bardzo poważnie. I zastanawiam się na co ty wydajesz tyle pieniędzy.
- Nie interesuj się tym.
- Będę się interesował skoro mi nie płacisz, to jestem tego ciekaw. Nie masz rodziny, małych dzieci, większych wydatków również - jednak nie usłyszał odpowiedzi.
Następnego dnia tuż po przyjściu do pracy panna Febo swoje kroki skierowała do gabinetu swojego byłego chłopaka. Miała pewien plan na małą zemstę na Marku za to, że zerwał z nią i wywalił z domu.
- Witaj - rzekła od progu.
- Dzień dobry - odparł bardzo oficjalnie - co cię sprowadza?
- Potrzebuję trochę gotówki - przeszła do sedna sprawy.
- A co ja mam z tym wspólnego?
- Masz i to sporo.
- To ciekawe co mówisz. Ale prosiłbym o jakieś konkrety.
- Otóż jak zapewne wiesz mieszkam u Aleksa - Marek skiną głową potwierdzając - ale nie za darmo. On oczekuje, że będę mu płacić połowę rachunków.
- Nadal nie rozumiem co ja mam do tego - wszedł jej w słowo.
- Otóż, gdybyś mnie nie wyrzucił z naszego domu...
- Mojego - doprecyzował.
- Nie musiałabym teraz ponosić żadnych opłat.
- Zaraz, zaraz czy ja dobrze rozumiem. Ty chcesz abym to ja płacił Aleksowi za to, że ty tam mieszkasz?
- Dokładnie tak.
- Ty chyba sobie żartujesz. Nie dostaniesz ode mnie nawet złamanego grosza.
- A to się jeszcze okaże - odparła i nie żegnając się opuściła gabinet. Wychodząc z sekretariatu potrąciła kogoś lecz nie zawracając sobie tym głowy poszła dalej nawet nie przepraszając.
Nawet nie przypuszczał co ta kobieta może jeszcze wymyślić lecz miał się o tym przekonać w ciągu najbliższych kilku dni. Usiadł za biurkiem i zajął się pracą, którą przerwało ciche pukanie do drzwi zaprosił gościa.
- Marek mogę? - usłyszał.
- O Ula, wchodź. Co tam masz - wskazał na teczkę, którą trzymała.
- Proszę to są te foldery - podała mu teczkę.
- Dziękuję ci bardzo. Na ciebie zawsze można liczyć - rzekł.
- Nie przesadzaj. To moja praca, za którą mi płacisz - odparła.
- Jak zawsze skromna - ta uśmiechnęła się szeroko, a ten ujrzał ten piękny uśmiech i jednocześnie brak aparatu - Ula pozbyłaś się tego żelastwa.
- Wreszcie - odparła. Jednak coś jej mówiło, że wizyta panny Febo skończyła się kolejną kłótnią. Jednak nie chciała się wtrącać więc tylko rzekła - jeśli to wszystko to idę do siebie, muszę dokończyć kilka rzeczy. A potem przynieść je tobie do podpisu.
CDN...
Nie no Paula swoją głupotą to rozwala system. Aleks nie jest głupi i nie zamierza jej utrzymywać. Nawet nie wiem jak skomentować pomysł by to Marek płacił Aleksowi za jej mieszkanie. Jeszcze chwila i zostanie bezdomna 🤣 no ale bezdomna furiatka jest podwójnie niebezpieczna, bo już tam w tej głowie coś się wykluwa. I to nie dla Marka nie wróży nic dobrego. 🤔
OdpowiedzUsuńA Wiolka to też nie lepsza, kiedy ta dziewczyna zmądrzeje 🤦♀️ Oj, ta Ulka z tym Markiem to chodzą koło siebie jak pies koło jeża 😉 i każde z nich jest i psem i jeżem 😊 pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Miłego tygodnia życzę 🍀🌺
Oj Paulina jeszcze ma parę pomysłów na rozwalenie systemu. I nawet ryzyko bezdomności jej w tym nie przeszkodzi.
UsuńCo do tej dwójki no cóż mogę powiedzieć, Ulka już swoje obawy wyraziła głośno.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
Julita
fabio to jadowity zaskroniec mysli ze marek to zlota kora znoszaca zlote jaja i bedzie za nia placil rachunki
OdpowiedzUsuńOna nie myśli, ale jest o tym przekonana.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
Julita
Boję się już co wymyśli Paulina. Ona jest nieobliczalna i bardzo niebezpieczna. Z pewnością będzie miała jakiś plan B by nie zostać na lodzie. Między Ulą a Markiem na razie bez większych zmian. Ona zakochana ,on jeszcze nie. Czekam na dalszy rozwój sytuacji między nimi. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo i faktycznie jest o co się bać jeśli chodzi o pannę Febo.
UsuńOboje są już zakochani. Jednak Ula już dawno temu to zrozumiała, a Marek jeszcze nie.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek wieczorem.
Julita
Paulinka w głupocie i naiwności przewyższa swoją "przyjaciółkę" Violettę. Ona naprawdę wierzy, że jej własne pomysły wzbudzą entuzjazm u Marka i lekką ręką będzie wyciągał co miesiąc z kieszeni na czynsz dla Alexa? O święta naiwności! Może i ona ma silny charakter, bo potrafi manipulować ludźmi, ale inteligencją nie poraża. Myślałam, że Marek w starciu z Violettą jednak nie wytrzyma i w końcu wyrzuci tego nieroba na zbity pysk, ale jednak powstrzymał się, choć z drugiej strony zupełnie nie rozumiem - dlaczego? Ula natomiast wciąż kocha się w nim skrycie, nie daje żadnych sygnałów i znaków jakby licząc na to, że sam się domyśli. Z facetami to tak nie działa. Im trzeba kawę na ławę. Mimo to uważam, że jakiś mały kroczek został zrobiony, bo równe uzębienie Uli zrobiło na Marku wrażenie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Paulina jeszcze trochę krwi napsuje im wszystkim. Nie oszczędzi nikogo.
UsuńWątek Violki i Marka to coś jak w serialu. Mimo jej lenistwa została w firmie.
Ula uważa się za gorszą i stąd jakichkolwiek działań z jej strony. A Marek będzie coraz częściej inaczej patrzył na swoją asystentkę.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek wieczorem.
Julita
Sylwia może potrząśnie przyjaciółką, aby ta w końcu zaczęła myśleć o sobie i swojej przyszłości. I oczywiście, żeby zawalczyła o Marka. O Paulinie szkoda gadać i pisać. Alimentów, że tak powiem, jej się zachciało. Jeszcze chwila a w hotelu wyląduje i to nie w tym 5 gwiazdkowym tylko najtańszym. Albo nocować będzie we firmie jak Wioletta kiedyś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko.
Na Ulkę bardzo trudno wpłynąć.
UsuńPaulina jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w czwartek o poranku.
Julita