niedziela, 15 stycznia 2023

NARZECZONA część I

Ula Cieplak urodą nie grzeszyła. Ubrania jakby z innej epoki, aparat na zębach i te wielkie okulary, które zasłaniały jej pół twarzy. Jednak miała coś znacznie bardziej cennego, to był jej intelekt. Mimo nieciekawej sytuacji rodzinnej potrafiła zdobyć wysokie wykształcenie. Ukończyła studia, niby można powiedzieć nic wielkiego, a jednak ona ukończyła w jednym czasie dwa kierunki dodatkowo robiąc kilka kursów językowych. I mimo takiego wykształcenia nie mogła zdobyć żadnego wykształcenia. Codziennie przeglądała oferty pracy w internecie, prasie, ale na marne. Samej również napisała ogłoszenie, że poszukuje pracy lecz nic się nie działo. W domu coraz częściej dochodziło do niemiłych rozmów z jej ojcem. Józef Cieplak uważał, że córka zbyt mało poświęca czasu na szukanie pracy. Ale nie tylko to jej wypominał zazwyczaj w takich momentach.
- Nie wiem po co ci te wszystkie nauki, skoro nie masz pracy. Tylko zmarnowany czas. Wystarczyłoby jakbyś skończyła jakąś zawodówkę. Jestem pewien, że szybciej byś wówczas znalazła jakąkolwiek pracę - zazwyczaj po tych słowach zalewała się łzami. Nie potrafiła się postawić ojcu. Ten zawsze był wymagającym człowiekiem, ale po śmierci swojej ukochanej żony stał się nie do zniesienia. Wydawało się jakby obwiniał o śmierć Magdy Cieplak swoje dzieci, a dwójka najstarszych odczuwała to najdotkliwiej. Na Ulę zrzucił wszystkie domowe obowiązki jakie miała jej matka. I mimo tak wielu rzeczy jakie miała do zrobienia w domu potrafiła zdobyć wykształcenie, ale jak widać ojciec tego nie potrafił zrozumieć ani tym bardziej doceniać. 
Była coraz bardziej załamana sytuacją w domu, a ostatnie wydarzenie jeszcze bardziej ją zdołowało. Już od samego progu usłyszała pytanie ojca kiedy to wróciła z kolejnej rozmowy o pracę. 
- I co znalazłaś wreszcie pracę? - pokręciła przecząco głową i usłyszała - masz czytaj - Ula wzięła pismo do ręki.
- To nie możliwe - wyszeptała.
- Jak widzisz jednak możliwe - padło z ust ojca. 
- Ale jak to? Przecież sam robiłeś tato wszystkie opłaty - mówiła - i gdzie my się teraz podziejemy? 
- A co mnie to obchodzi - usłyszała - ja mogę mieszkać gdziekolwiek - dodał. Ula nie wierzyła co mówi ojciec. 
- Przecież jesteśmy twoimi dziećmi - mówiła przez łzy. 
- Ty i Jasiek jesteście już dorośli więc możecie pójść na swoje. Razem ze mną jedynie pozostanie Beata - Ula zrobiła wielkie oczy, była w kompletnym szoku co też wygaduje ojciec. 
Cały wieczór przesiedziała w swoim malutkim pokoiku przeglądała kolejne oferty pracy. Tym razem już nie były to tylko oferty zgodne z jej wykształceniem, ale i takie, które przyniosą jakikolwiek dochód. Do końca tygodnia biegała z jednej rozmowy na drugą. A z tyłu głowy cały czas miała widmo eksmisji. 
Była niedziela Ula szykowała obiad, a w radiu leciał jakiś program poruszający temat zadłużeń. W pewnym momencie usłyszała, że dług za dom czy też mieszkanie można odpracować. Nie mówiąc nic ojcu wieczorem przygotowała odpowiednie dokumenty oraz to nieszczęsne pismo i postanowiła udać do Urzędu Gminy. 
Następnego dnia nie mówiąc nikomu co zamierza pojechała do urzędu. 
- Dzień dobry pani - przywitała się z kobietą siedzącą za ladą recepcyjną i wyłuszczyła w jakiej sprawie tu przybyła - chciałam się dowiedzieć co trzeba zrobić abym mogła odpracować dług za dom.
- Proszę się udać na drugie piętro do pokoju numer czterdzieści trzy. Tam znajduje się sekretariat działu windykacji oraz zadłużeń i  tam pani wszystko wyjaśnią - usłyszała w odpowiedzi. Podziękowała i udała pod wskazany pokój. Kolejny raz wyjaśniła co jest powodem jej wizyty w urzędzie. 
- W takim przypadku musi pani napisać pismo, w którym wyjaśni pani powód takiego odpracowania. Dobrze by było podać kwotę takiego zadłużenia. Należy również dołączyć zaświadczenia o dochodach rodziny czyli wszelkie środki pieniężne jakie posiadacie. Kiedy zgromadzi pani to wszystko, proszę złożyć w dziale podań na parterze i czekać na odpowiedź - tłumaczył mężczyzna. 
- Ile się czeka na odpowiedź? 
- Zazwyczaj mamy trzydzieści dni na odpowiedź. 
- Ale my nie mamy tyle czasu. Według pisma już za trzy tygodnie ma dojść do naszej eksmisji - mówiła. 
- W takiej sytuacji proszę również dołączyć dodatkowo podanie z prośbą o wstrzymanie wykonania eksmisji podając powód takiej prośby. Biuro podawcze dostarcza nam wszelakie pisma dwa razy w ciągu każdego dnia - ta odpowiedź nieco uspokoiła Ulę. Pożegnała się i opuściła urząd. W głowie układała plan jak to wszystko pozałatwiać tak aby ojciec się nie dowiedział aż do momentu kiedy nie zacznie pracować. 
Wszystko szło po jej myśli. W urzędzie złożyła wszystkie wymagające dokumenty, codziennie niby to wychodziła szukać pracy. Owszem ojciec wciąż umilał jej życie ciągłymi pretensjami o brak pracy i teraz doszedł jeszcze temat wyprowadzki. Ula starała się zbytnio tym nie  przejmować. 

Minęły nie całe trzy tygodnie kiedy przyszło pismo z urzędu. W piśmie wzywano ją do stawienia się w urzędzie. Tą informacją podzieliła się z Jaśkiem. 
- Jasiu jutro idę do urzędu w sprawie tego zadłużenia. Złożyłam jak wiesz prośbę o możliwość odpracowania długu. Miejmy nadzieję, że pozytywnie rozpatrzyli mój wniosek. 
- Myślę Ula, że zgodzą się. Gdybym nie uczył się, to też bym poszedł. We dwoje zapewne szybciej byśmy to odpracowali - mówił młody Cieplak. 
- Nie martw się, dam radę. Oby tylko się zgodzili. 

Było kilka minut po dziewiątej kiedy Ula wchodziła do wyznaczonego pokoju. Przywitała się i wyłuszczyła w jakiej sprawie przybyła. Urzędniczka odszukała odpowiednią teczkę i po chwili zaczęła. 
- Pani Urszulo chyba zaszła jakaś pomyłka.
- Pomyłka? Nie rozumiem - dopytywała. 
- Według naszych danych nie posiadają państwo żadnego, nawet minimalnego zadłużenia wobec gminy. Wszystkie rachunki są opłacane regularnie. 
- Ale jak to. Przecież dostaliśmy pismo, w którym wyraźnie pisało w jakiej wysokości jest ten dług - mówiła zdziwiona Cieplak. 
- Proszę spojrzeć - urzędniczka wskazała na wydruk z komputera, gdzie widniał wykaz wszystkich wpłat. 
- To skąd to pismo? - dopytywała. 
- Wygląda to na jakiś głupi żart. Proszę spojrzeć tu nie ma nawet pieczątki a jedynie jakiś podpis. Ale nikt o takim nazwisku nie pracuje u nas - mówiła urzędniczka. W końcu Ula zaczynała domyślać się kto mógł coś takiego wymyślić. Podziękowała za udzielone informacje i pożegnała się. 
Była wściekła na ojca. Zrobił to najwyraźniej po to aby pozbyć się jej z domu, ale i nie tylko jej, bo i Jaśka. W ułamku sekundy postanowiła wyprowadzić się z domu. Zdawała sobie sprawę, że łatwo nie będzie, bo przecież wciąż nie ma pracy ani pieniędzy aby cokolwiek wynająć. Początkowo myślała o Rysiowie, ale uznała iż Warszawa będzie dużo lepsza. 

Wieczorem opowiedziała o wszystkim czego się dowiedziała Jaśkowi. 
- Ula ja go nie rozumiem. Co my takiego zrobiliśmy, że tak nas nienawidzi? - mówił wściekły Jasiek.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Postanowiłam wyprowadzić się do Warszawy. Mam nadzieję szybko znaleźć jakąkolwiek pracę i wynająć małe mieszkanie. Wówczas będę mogła ściągnąć was oboje do siebie. 
- Przecież on ci nie pozwoli zabrać Beatki - rzekł młody Cieplak - wiesz tak teraz sobie myślę, że on po prostu nie ma z nas żadnego pożytku. To znaczy tak ty nie przynosisz wypłaty, ja jeszcze kilka miesięcy i kończę szkołę a co za tym idzie zabiorą mi rentę po mamie. A Betti ma dopiero sześć lat więc renta będzie jeszcze wpływać bardzo długo. Dlatego nie sądzę aby zgodził się na zabranie małej - mówił Jasiu. 
- Też tak myślę, że Beatka jest dla niego niczym innym jak darmowym źródłem dochodów - rzekła Ula. 
- Ula, a może tak oboje byśmy się już wyprowadzili z domu - zaproponował. 
- A co ze szkołą? Nie mogę pozwolić abyś rzucił szkołę. 
- Nie zamierzam rzucić szkoły, będę dojeżdżał. 
- A z czego będziemy się utrzymywać za nim coś znajdę i dostanę pensję minie przynajmniej miesiąc. Samemu zawsze łatwiej jak się nie ma pieniędzy. 
- Ula przecież jest moja renta. Trzeba będzie tylko zlecić jej przelewy na inne konto w banku. Jestem już pełnoletni i mogę posiadać własne konto - argumentował jej brat. 
- Jasiu, ale to jest twoja renta. 
- Tak masz rację jest moja, więc to ja będę decydować co z nią zrobię. 
- W porządku jeśli tak chcesz zrobić, to tak zrobimy. Jutro przejrzę ogłoszenia o wynajmie chociażby małej kawalerki. 

Ostatnie kilka dni był dla tej dwójki rodzeństwa dość intensywne. A zwłaszcza dla samej Uli, to ona musiała zapewnić nie tylko dla siebie dach nad głową, ale również dla swojego brata, który jeszcze się uczył. Było to nie lada wyzwaniem. W końcu mieli do dyspozycji raptem nieco półtorej tysiąca złotych na dwoje. Pod koniec tygodnia udało się znaleźć mieszkanie, które może i nie było spełnieniem marzeń, ale mogli się tam wprowadzić w każdej chwili. Mieszkanie było małe, składało się z dość dużej kuchni, gdzie można było wstawić kanapę i pokoju. Największym problemem było brak ogrzewania. Jedynym rozwiązaniem było zakupienie chociaż jednego grzejnika. Lecz tym się nie przejmowali. Jasiek w tym samym czasie kiedy Ula szukała mieszkania oraz pracy po szkole poszedł do jednego z banków i założył swoje konto. Już wiedział, że w poniedziałek ze szkoły nie wróci do rodzinnego domu. Również tego dnia mieli powiedzieć ojcu o swojej decyzji. Przypuszczali, że ten nie będzie miał nic przeciwko. Nie zamierzali mu jedynie wspominać o zmianie gdzie będzie wpływać renta. Nie widzieli takiej potrzeby. 
- A gdzie ty się wybierasz? - zapytał widząc jak Ula wystawiła na przedpokój dwie walizki. Jedna była z jej rzeczami a druga Jaśka. 
- Wyprowadzamy się wraz z Jaśkiem - odparła bez emocji. 
- Róbcie jak chcecie - usłyszeli. 
- A co ze mną? - dopytywała mała Beatka. 
- Będziemy cię kochanie odwiedzać - odpowiedział jej młody Cieplak. 

- Ula jutro pasowałoby abym podjechał do ZUS-u i podał numer konta oraz swój adres do korespondencji - mówił Jasiek kiedy wieczorem siedzieli przy niewielkim stoliku w ich mieszkaniu. 
- Tak trzeba zrobić. Ale ty wracasz dość późno, więc albo napiszemy upoważnienie dla mnie, albo jutro nie pójdziesz do szkoły i oboje tam pójdziemy i załatwimy wszystko. Jednak myślę, że lepiej będzie jak pojedziemy tam oboje - mówiła - a na środę jestem umówiona w sprawie pracy. Nie będzie to nic szczególnego, mam robić za pomoc podczas jakiegoś przyjęcia czy coś takiego - dodała.
- Super siostra. Ja też pomyślałem, że mógłbym spróbować podjąć jakąś pracę na weekendy. Myślałem o roznoszeniu ulotek albo coś w tym stylu. Zawsze to nam pomoże jakoś przetrwać ten czas. 
- No nie wiem Jasiu. Masz szkołę, za kilka miesięcy matura. Może lepiej jeśli poświęcisz się nauce - mówiła Ula - a dodatkowo nie wiem czy jeśli podejmiesz jakieś zatrudnienie to czy nie stracisz renty. 
- Będziemy jutro w ZUS to możemy się dowiedzieć - odpowiedział. 
CDN...

6 komentarzy:

  1. No, to Ci Ciepła. Tym razem to On jest ten zły. Zapowiada się ciekawie. Ula chyba załapie się na to przyjęcie i tam pozna Marka jak i pewnie coś narozrabia 🤣 Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Cieplak jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.
      Ula idzie tam do pracy i nie w głowie jej poznawanie kogokolwiek.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę późnym wieczorem.
      Julita

      Usuń
  2. Trudno wyobrazić sobie takiego Cieplaka. W serialu był całkiem inny. Teraz przed Ulą i Jasiem trudny czas. Słowo przyjęcie kojarzy mi się z przyjęciem zaręczynowym Pauliny i Marka. A znając życie może wydarzyć się jakaś katastrofa.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieplak jeszcze nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Masz rację przyjęcie będzie związane z Markiem i Pauliną. Ale nic więcej nie zdradzę.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowe przedpołudnie.
      Julita

      Usuń
  3. Wierzyć się nie chce, że Cieplak był zdolny do takiej intrygi, żeby sfabrykować pismo tylko po to, by starsze dzieci wyrugować z domu. Czy on kiedykolwiek się dowie, że oni znają prawdę? Ewidentnie chodzi Józefowi o pieniądze. Na odejściu Uli i Jaśka najbardziej ucierpi Beatka, bo przecież to głównie Ula się nią zajmowała. Myślę, że nadejdzie dzień, w którym Cieplak pożałuje tego co zrobił, ale wówczas będzie za późno na wybaczenie.
    Bardzo ciekawie się zaczyna. Niecierpliwie czekam na kolejną część.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieplak o odkrytej intrydze dowie się w odpowiednim momencie. Ale czy będzie żałował swojego zachowania zdradzić nie mogę.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowy późny wieczór.
      Julita

      Usuń