- Dzień dobry - usłyszała. Przez moment nie umiała wydobyć z siebie żadnego słowa. W końcu się odezwała.
- Dzień dobry pani - wydukała i dodała - czy coś się stało pani Paulino?
- I tak i nie. Jeśli tylko poświęci mi pani odrobinę czasu to wszystko wyjaśnię a raczej spróbuję wyjaśnić - odparła panna Febo.
- Proszę usiąść - wskazała jej miejsce Cieplak - jeśli to nie problem, proszę się zwracać do mnie po imieniu - poprosiła Paulinę.
- W porządku i również proszę mówić mi po imieniu. Myślę, że tak będzie łatwiej nam się rozmawiać - rzekła Febo. Ula skinęła głową na znak zgody.
- Może za nim zaczniemy rozmawiać to zaproponuję coś do picia.
- Jeśli to nie kłopot to poprosiłabym o kawę. Od rana jeszcze nie piłam - Ula wstała z ogrodowego fotela i skierowała swoje kroki w stronę domu. Po kilku minutach wróciła z tacą, na której ustawiła dwie filiżanki z aromatycznie pachnącą kawą oraz ciastem.
- Proszę się częstować dzisiaj upieczone - rzekła Cieplak stawiając wszystko na niewielkim stoliku. Po krótkiej chwili milczenia Ula ponownie się odezwała.
- To o czym chciałaś rozmawiać?
- O Marku - odparła Febo.
- O Marku? Przecież ja już tyle czasu tam nie pracuje i nie mam z nim żadnego kontaktu. Nawet nie rozmawiam z żadną z dziewczyn - mówiła Cieplak.
- Ja to wszystko wiem. Do Polski przyleciałam kilka dni temu, by odwiedzić seniorów Dobrzańskich oraz Aleksa - mina Uli wyrażała zdziwienie i zdawała się pytać jak to przyleciałaś? Dlatego Paulina nie czekając dłużej pospieszyła z dalszymi wyjaśnieniami - widzisz na jakiś tydzień może dwa po tym jak odeszłaś z firmy ja rozstałam się z Markiem.
- Jak to rozstałaś? Przecież mieliście robić zaręczyny - odezwała się Cieplak z niedowierzaniem w głosie.
- Tak masz rację. Ale pewnego dnia doszłam do wniosku, że ten związek nie ma przyszłości i podjęłam decyzję o rozstaniu. Po wyjaśnieniu wszystkiego z Markiem i on mi przyznał rację. Ja wyleciałam do Włoch. Lecz nie o tym chciałam rozmawiać. Tak jak wspomniała przyleciałam tu by móc spotkać się z najbliższymi. Wczoraj popołudniu widziałam się z moim bratem, a on mnie poprosił o pomoc.
- O pomoc? A co ja mam z tym wspólnego?
- Widzisz masz bardzo dużo, bo to dotyczy również ciebie - usłyszała w odpowiedzi.
- Mnie? - dziwiła się Cieplak.
- Aleks opowiedział mi o kilku rzeczach, o których nie wiedziałam dotychczas. Z samym Markiem zazwyczaj rozmawiamy o sprawach firmowych, bardzo sporadycznie o życiu prywatnym. On mi się nie zwierza ze swojego a ja jemu również. Nie czujemy do siebie żadnej urazy, ale nie widzimy potrzeby na takie rozmowy. Jednak podczas każdej mojej takiej wizyty widzę jak coś go męczy. I wczoraj dowiedziałam się co jest tego powodem. Ty jesteś tego przyczyną a raczej miłość jaką Marek cię darzy.
Nie wiem dlaczego odeszłaś, ale wiem, że Marek kocha cię od dawna. Z tego co mówił mi Aleks kilka razy próbował się z tobą skontaktować, ale masz chyba inny numer telefonu - Ula skinęła głową potwierdzając zmianę numeru, lecz wciąż była w szoku co usłyszała do tej pory - wiem, że pokłócił się nawet z Sebastianem i to dwa razy. Początkowo nie odzywali się do siebie przez jakiś czas. Jednak tym razem podobno Olszański przegiął. Obaj poszli do klubu a ten idiota zaprosił modelkę a to wyprowadziło Marka z równowagi. Opuścił klub i wrócił do domu, następnego dnia w firmie Marek dał mu do zrozumienia co myśli o jego zachowaniu. Dodatkowo zwolnił Violkę, po tym jak ta kolejny raz spóźniła się do pracy. Lecz nie to było powodem jej zwolnienia a to jak paplała do kogoś przez telefon na wasz temat. Tym samym doprowadziła go do ostateczności. Następnego dnia Marek zatrudnił nową sekretarkę, to dziewczyna Aleksa i wtedy to okazało się co takiego dręczy młodego Dobrzańskiego. Więc kiedy tylko usłyszałam o tym wszystkim postanowiłam coś z tym zrobić stąd ta moja wizyta u ciebie. Bardzo chciałam cię prosić abyś spotkała się z Markiem i z nim porozmawiała - skończyła wyjaśniać swoją obecność w domu Cieplak.
- Paulina ja nie wiem czy to dobry pomysł - rzekła Ula.
- Uważam, że bardzo dobry. Powinniście sobie wszystko wyjaśnić. Nawet jeśli nie będziecie ze sobą to warto porozmawiać. Ja nie wiem co się stało, że odeszłaś, ale widocznie miałaś jakiś powód - mówiła Febo.
- Moja decyzja zwolnienia się była poniekąd związana z Markiem. Zakochałam się w nim, a wiedząc, że nie będziemy nigdy ze sobą wolałam odejść. Nie chciałam cierpieć więc odeszłam, po pewnym czasie przeprowadziłam się do Poznania i tam podjęłam nową pracę. Zmieniłam numer telefonu, bo nie chciałam aby wydzwaniał do mnie. Nic nie wiedziałam o waszym rozstaniu - teraz to Paulina zrobiła wielkie oczy na wyznanie jakie usłyszała od panny Cieplak.
- Ula to tym bardziej powinniście ze sobą porozmawiać - widząc, że ta się wciąż wacha mówiła - proszę cię zastanów się nad tym. I jeśli uznasz, że jesteś gotowa to zadzwoń do niego albo do mnie. Do Włoch wylatuję dopiero w przyszłym tygodniu wraz z Aleksem - dokończyła kawę i pożegnała się.
Wracając do Warszawy zastanawiała się czy powinna powiedzieć o tym czego się dowiedziała Aleksowi. A może powinna spotkać się z Markiem i powiedzieć mu o rozmowie z Ulą. Jednak z drugiej strony przypuszczała, że ten może mieć pretensje do niej o wtrącanie się w nie swoje sprawy. Znała Marka na tyle aby wiedzieć, że tak właśnie może być. Dojeżdżając do domu swojego brata postanowiła, że to co usłyszała od Uli zachowała dla siebie. I cierpliwie poczeka na rozwój sytuacji. Miała przeczucie, że ta dwójka wcześniej czy później będzie ze sobą. Żałowała jedynie, że nie wzięła od Uli nowego numeru.
Słowa Cieplak o powodach odejścia z firmy zszokowały ją to fakt. Ale i była pełna uznania dla niej. Potrafiła usunąć się niż próbować zwrócić swoją uwagę i chcieć rozbić czyjś związek.
Marek to niedzielne popołudnie jak zwykle od jakiegoś czasu spędzał u rodziców.
- Marku a może powinieneś pojechać do Rysiowa i spotkać się z nią - mówiła matka widząc jak jej jedyny syn cierpi.
- To nie ma sensu mamo. Muszę uszanować to, że odeszła i nie chce ze mną mieć żadnego kontaktu. W końcu zmieniła numer telefonu - mówił przygnębionym głosem.
- Synu myślę, że mama ma rację. Przecież takie zadręczanie się jest właśnie bez sensu. Powinieneś pojechać i chociaż spróbować. A myślę, że pani Urszula jest na tyle rozsądna aby pozwolić ci na rozmowę. Z drugiej strony minęło już trochę czasu więc możliwe iż będzie chciała sama rozmawiać - mówił senior.
Marek nie był przekonany do tego co radzili mu rodzice, ale faktem było, że z każdym dniem coraz bardziej tęsknił za swoją byłą asystentką.
Wciąż siedziała przed domem i zastanawiała nad tym co mówiła jej Febo. Już sama wizyta tej dumnej Włoszki w jej domu była byłą szokiem a co tu mówić o całej reszcie. Zastanawiała się co powinna zrobić, zadzwonić a może pojechać do Warszawy i spróbować spotkać go w ich parku tuż przy firmie. Te jej rozmyślania przerwał głos ojca.
- Królestwo za twoje myśli córcia - ta potrząsnęła głową tak jakby chciała odgonić natrętną myśl i po chwili się odezwała.
- Nic takiego tatusiu. Po prostu się zamyśliłam - nie bardzo chciała mówić, ale znając swojego ojca widziała, że nie odpuści i miała rację.
- Przecież widzę, że coś cię męczy - Ula ciężko westchnęła i po chwili namysłu zaczęła snuć swoją opowieść. Nie ukrywając niczego przed ojcem opowiedziała jak to zakochała się w najprzystojniejszym mężczyźnie stolicy, a który to był zajęty. O powodzie zwolnienia się z F&D.
- Mówisz córcia, że ten twój szef był zajęty czyżby już nie był w żadnym związku? - dociekał Józef.
- Z tego co się dzisiaj dowiedziałam, to tak nie ma żadnej partnerki. Wiem to od tej kobiety co tu była.
- A to jakaś wasza wspólna znajoma?
- Poniekąd tak. To właściwie jego była dziewczyna. Ta sama, z którą on był kiedy ja tam pracowałam - wyjaśniła a z miny ojca zrozumiała kolejne nieme pytanie i pospieszyła z odpowiedzią - to Paulina odeszła od niego, uznając iż ten związek nie ma przyszłości. Rozstali się na krótko po tym jak ja odeszłam z firmy. Z tego co ona mówiła, to Marek kiedy został kompletnie sam zrozumiał co do mnie czuje. Przez ten czas nie związał się z żadną inną.
- I co ta cała Paulina przyjechała ci o tym wszystkim powiedzieć?
- Tak, przyjechała powiedzieć, że Marek mnie kocha. I wciąż chodzi ponury, smutny. Prosiła abym spotkała się z nim. A ona przyjechała tu w tajemnicy przed nim a na wyraźną prośbę swojego brata Aleksa - mówiła.
- I co zamierzasz córcia zrobić?
- Nie wiem tato. Naprawdę nie wiem.
- Myślę, że ta pani Paulina ma rację i powinnaś się z nim spotkać. Upłynęło tak wiele czasu, a pan Marek z tego co wiemy nie związał się z żadną inną kobietą. Może on faktycznie cię kocha. Owszem nigdy przez te dwa lata tu nie przyjechał ani razu. Lecz sądzę iż uznał twoją zmianę numeru za jasny sygnał z twojej strony, aby dał ci spokój - mówił pan Cieplak.
Wysiadł z windy, odebrał klucz z recepcji i powędrował do swojego gabinetu. Od kiedy miał nową sekretarkę nie musiał myśleć o zabieraniu poczty. Bo ta już czekała na niego na biurku u Dominiki. Ta kobieta pod względem sumienności, pracowitości przypominała mu kobietę, którą kochał, i za którą rozpaczliwie tęsknił.
Usiadł w swoim prezesowskim fotelu, uruchomił laptop i zaczął przeglądać pocztę. Było jakieś kilkanaście minut przed porą na lunch kiedy rozdzwonił się jego prywatny telefon. Spojrzał na wyświetlacz lecz zamiast ciągu dziewięciu cyfr ujrzał informację o prywatnym połączeniu. Miał już odebrać kiedy to usłyszał pukanie do swojego gabinetu a chwilę potem ujrzał w drzwiach swojego dawnego przyjaciela Olszańskiego.
- Masz może chwilę? Przyniosłem ci te raporty oraz chciałem pogadać - rzekł.
- Raporty możesz położyć na biurku. A rozmawiać to my już nie mamy o czym, no chyba, że chodzi o sprawy służbowe - zwrócił się do kadrowego.
- Chciałem prosić abyś ponownie przyjął Violkę - jednak Marek nie zamierzał w żaden sposób wdawać się w dyskusje ze swoim byłym już przyjacielem i tylko rzekł.
- Wyraziłem się chyba jasno. Że nasze rozmowy mogą być tylko służbowe - i ponownie zajął się pracą, dając w ten sposób do zrozumienia, że rozmowa zakończona. Olszański opuścił gabinet Marka z miną zbitego psa. Nie sądził, że ten będzie aż tak śmiertelnie obrażony. Przecież niczego takiego nie zrobił. On w swoim mniemaniu chciał dobrze dla kumpla. Myślał, że takie spotkanie z dawną kochanką pozwoli mu się wyluzować i być może wreszcie zapomnieć o tej pokrace. A wyszło odwrotnie niż planował. Dodatkowo jeszcze oliwy do ognia dolała Violka tym swoim głupim paplaniem do Gośki na ich temat.
Przejrzał te raporty o zatrudnionych, chwycił za słuchawkę i wystukał numer wewnętrzny do gabinetu Aleksa.
- Witaj Aleks - przywitał się i kiedy jego rozmówca uczynił to samo przeszedł do konkretu - mam już te raporty o zatrudnieniu, mogli byśmy się spotkać i pomyśleć o podwyżkach dla ludzi.
- W porządku, a kiedy?
- Może już po lunchu?
- Nie ma problemu. Będę na ciebie czekać u mnie w biurze, no chyba, że chcesz u siebie - rzekł Febo.
- Jest mi obojętne. Może być u ciebie. Przyjdę tak około czternastej - Aleks nie widział problemu.
Odkładał już słuchawkę telefonu służbowego kiedy kolejny raz dzwonił ten ktoś z prywatnego numeru. Nacisną zieloną słuchawkę.
- Marek Dobrzański słucham - przedstawił się, ale po drugiej stronie panowała głucha cisza, ponownie powtórzył te trzy słowa.
- Witaj - usłyszał kobiecy głos. Głos, który poznałby wszędzie.
- Ula, to ty - bardziej stwierdził niż zapytał - bardzo się cieszę, że dzwonisz. Co u ciebie? Może byśmy się spotkali i mogli spokojnie porozmawiać? - dopytywał lecz ta milczała - Ula proszę odezwij się.
- Możemy się spotkać, ale dopiero jutro. Myślę, że tak około godziny piętnastej powinnam być w Warszawie. Przyjdę do parku tego koło firmy - mówiła.
- W porządku Ula będę na ciebie czekać - odparł.
- W takim razie pożegnam się już dzisiaj i do zobaczenia jutro - rzekła i rozłączyła się. Nie chciała wdawać się w rozmowę przez telefon.
CDN...
Ależ Paula mnie zaskoczyła i to in plus. Mam nadzieję, że Ula z Markiem dojdą do porozumienia, pierwszy krok zrobiny są umówieni. Do Seby to jednak dalej chyba niewiele dociera. Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńSebastian to Sebastian. Myśli, że wszystko można załatwić dzięki dobrej zabawie.
UsuńTaki był mój zamysł aby ukazać Paulinę w lepszym świetle niż ją znamy.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowe śnieżne popołudnie.
Julita
W końcu coś drgnęło i to od strony ostatniej osoby, jaką mogła się spodziewać Ula. Teraz wszystko zależy od Uli i Marka czy pójdą za ciosem. Na razie są umówieni, ale czy będzie już tylko miód i orzeszki nie wiadomo. Byłoby to za proste. Oczywiście plus dla Pauliny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko.
Na razie czeka ich rozmowa, która na pewno do łatwych nie należy. Ktoś musiał wziąć sprawy w swoje ręce.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowy śnieżny wieczór.
Julita
Nie spodziewałam się, że Paulina weźmie na siebie rolę mediatora i to w bardzo pozytywnym znaczeniu tego słowa. Jakby na to nie patrzec okazała się niezwykle przekonywująca, bo Ula jednak odważyła się zadzwonić do Marka. Teraz wszystko w jej rękach, bo postawa Marka jest tu jednoznaczna. Ten telefon bez wątpienia napełnił jego serce nadzieją i jeśli ta rozmowa nie pójdzie po jego myśli, to po prostu chłopak się załamie.
OdpowiedzUsuńW stosunku do Sebastiana i Violetty wydaje się nieugięty. Ta dwójka najwyraźniej utraciła wszystkie łaski u prezesa.
Bardzo przyjemny rozdział, który daje nadzieję dla Marka. Serdecznie pozdrawiam. :)
Paulina też jak widać może być tą dobrą postacią. Dodatkowo ktoś musiał wziąć sprawy w swoje ręce i nieco pomóc tej dwójce. Nadzieja zawsze jest, ale trudno przewidzieć co będzie dalej.
UsuńSebastian i Violka są na straconej pozycji.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowy śnieżny wieczór.
Julita