poniedziałek, 12 grudnia 2022

WIĘZIEŃ MIŁOŚCI część III

- Dzień dobry - usłyszała. Przez moment nie umiała wydobyć z siebie żadnego słowa. W końcu się odezwała.
- Dzień dobry pani - wydukała i dodała - czy coś się stało pani Paulino? 
- I tak i nie. Jeśli tylko poświęci mi pani odrobinę czasu to wszystko wyjaśnię a raczej spróbuję wyjaśnić - odparła panna Febo. 
- Proszę usiąść - wskazała jej miejsce Cieplak - jeśli to nie problem, proszę się zwracać do mnie po imieniu - poprosiła Paulinę. 
- W porządku i również proszę mówić mi po imieniu. Myślę, że tak będzie łatwiej nam się rozmawiać - rzekła Febo. Ula skinęła głową na znak zgody. 
- Może za nim zaczniemy rozmawiać to zaproponuję coś do picia. 
- Jeśli to nie kłopot to poprosiłabym  o kawę. Od rana jeszcze nie piłam - Ula wstała z ogrodowego fotela i skierowała swoje kroki w stronę domu.  Po kilku minutach wróciła z tacą, na której ustawiła dwie filiżanki z aromatycznie pachnącą kawą oraz ciastem. 
- Proszę się częstować dzisiaj upieczone - rzekła Cieplak stawiając wszystko na niewielkim stoliku. Po krótkiej chwili milczenia Ula ponownie się odezwała. 
- To o czym chciałaś rozmawiać? 
- O Marku - odparła Febo. 
- O Marku? Przecież ja już tyle czasu tam nie pracuje i nie mam z nim żadnego kontaktu. Nawet nie rozmawiam z żadną z dziewczyn - mówiła Cieplak. 
- Ja to wszystko wiem. Do Polski przyleciałam kilka dni temu, by odwiedzić seniorów Dobrzańskich oraz Aleksa - mina Uli wyrażała zdziwienie i zdawała się pytać jak to przyleciałaś? Dlatego Paulina nie czekając dłużej pospieszyła z dalszymi wyjaśnieniami - widzisz na jakiś tydzień może dwa po tym jak odeszłaś z firmy ja rozstałam się z Markiem. 
- Jak to rozstałaś? Przecież mieliście robić zaręczyny - odezwała się Cieplak z niedowierzaniem w głosie. 
- Tak masz rację. Ale pewnego dnia doszłam do wniosku, że ten związek nie ma przyszłości i podjęłam decyzję o rozstaniu. Po wyjaśnieniu wszystkiego z Markiem i on mi przyznał rację. Ja wyleciałam do Włoch. Lecz nie o tym chciałam rozmawiać. Tak jak wspomniała przyleciałam tu by móc spotkać się z najbliższymi. Wczoraj popołudniu widziałam się z moim bratem, a on mnie poprosił o pomoc.
- O pomoc? A co ja mam z tym wspólnego? 
- Widzisz masz bardzo dużo, bo to dotyczy również ciebie - usłyszała w odpowiedzi. 
- Mnie? - dziwiła się Cieplak. 
- Aleks opowiedział mi o kilku rzeczach, o których nie wiedziałam dotychczas. Z samym Markiem zazwyczaj rozmawiamy o sprawach firmowych, bardzo sporadycznie o życiu prywatnym. On mi się nie zwierza ze swojego a ja jemu również. Nie czujemy do siebie żadnej urazy, ale nie widzimy potrzeby na takie rozmowy. Jednak podczas każdej mojej takiej wizyty widzę jak coś go męczy. I wczoraj dowiedziałam się co jest tego powodem. Ty jesteś tego przyczyną a raczej miłość jaką Marek cię darzy. 
Nie wiem dlaczego odeszłaś, ale wiem, że Marek kocha cię od dawna. Z tego co mówił mi Aleks kilka razy próbował się z tobą skontaktować, ale masz chyba inny numer telefonu - Ula skinęła głową potwierdzając zmianę numeru, lecz wciąż była w szoku co usłyszała do tej pory - wiem, że pokłócił się nawet z Sebastianem i to dwa razy. Początkowo nie odzywali się do siebie przez jakiś czas. Jednak tym razem podobno Olszański przegiął. Obaj poszli do klubu a ten idiota zaprosił modelkę a to wyprowadziło Marka z równowagi. Opuścił klub i wrócił do domu, następnego dnia w firmie Marek dał mu do zrozumienia co myśli o jego zachowaniu. Dodatkowo zwolnił Violkę, po tym jak ta kolejny raz spóźniła się do pracy. Lecz nie to było powodem jej zwolnienia a to jak paplała do kogoś przez telefon na wasz temat. Tym samym doprowadziła go do ostateczności. Następnego dnia Marek zatrudnił nową sekretarkę, to dziewczyna Aleksa i wtedy to okazało się co takiego dręczy młodego Dobrzańskiego. Więc kiedy tylko usłyszałam o tym wszystkim postanowiłam coś z tym zrobić stąd ta moja wizyta u ciebie. Bardzo chciałam cię prosić abyś spotkała się z Markiem i z nim porozmawiała - skończyła wyjaśniać swoją obecność w domu Cieplak. 
- Paulina ja nie wiem czy to dobry pomysł - rzekła Ula. 
- Uważam, że bardzo dobry. Powinniście sobie wszystko wyjaśnić. Nawet jeśli nie będziecie ze sobą to warto porozmawiać. Ja nie wiem co się stało, że odeszłaś, ale widocznie miałaś jakiś powód - mówiła Febo. 
-  Moja decyzja zwolnienia się była poniekąd związana z Markiem. Zakochałam się w nim, a wiedząc, że nie będziemy nigdy ze sobą wolałam odejść. Nie chciałam cierpieć więc odeszłam, po pewnym czasie przeprowadziłam się do Poznania i tam podjęłam nową pracę. Zmieniłam numer telefonu, bo nie chciałam aby wydzwaniał do mnie. Nic nie wiedziałam o waszym rozstaniu - teraz to Paulina zrobiła wielkie oczy na wyznanie jakie usłyszała od panny Cieplak. 
- Ula to tym bardziej powinniście ze sobą porozmawiać - widząc, że ta się wciąż wacha mówiła - proszę cię zastanów się nad tym. I jeśli uznasz, że jesteś gotowa to zadzwoń do niego albo do mnie. Do Włoch wylatuję dopiero w przyszłym tygodniu wraz z Aleksem - dokończyła kawę i pożegnała się. 
Wracając do Warszawy zastanawiała się czy powinna powiedzieć o tym czego się dowiedziała Aleksowi. A może powinna spotkać się z Markiem i powiedzieć mu o  rozmowie z Ulą. Jednak z drugiej strony przypuszczała, że ten może mieć pretensje do niej o wtrącanie się w nie swoje sprawy. Znała Marka na tyle aby wiedzieć, że tak właśnie może być. Dojeżdżając do domu swojego brata postanowiła, że to co usłyszała od Uli zachowała dla siebie. I cierpliwie poczeka na rozwój sytuacji. Miała przeczucie, że ta dwójka wcześniej czy później będzie ze sobą. Żałowała jedynie, że nie wzięła od Uli nowego numeru. 
Słowa Cieplak o powodach odejścia z firmy zszokowały ją to fakt. Ale i była pełna uznania dla niej. Potrafiła usunąć się niż próbować zwrócić swoją uwagę i chcieć rozbić czyjś związek. 

Marek to niedzielne popołudnie jak zwykle od jakiegoś czasu spędzał u rodziców. 
- Marku a może powinieneś pojechać do Rysiowa i spotkać się z nią - mówiła matka widząc jak jej jedyny syn cierpi. 
- To nie ma sensu mamo. Muszę uszanować to, że odeszła i nie chce ze mną mieć żadnego kontaktu. W końcu zmieniła numer telefonu - mówił przygnębionym głosem. 
- Synu myślę, że mama ma rację. Przecież takie zadręczanie się jest właśnie bez sensu. Powinieneś pojechać i chociaż spróbować. A myślę, że pani Urszula jest na tyle rozsądna aby pozwolić ci na rozmowę. Z drugiej strony minęło już trochę czasu więc możliwe iż będzie chciała sama rozmawiać - mówił senior.
Marek nie był przekonany do tego co radzili mu rodzice, ale faktem było, że z każdym dniem coraz bardziej tęsknił za swoją byłą asystentką. 

Wciąż siedziała przed domem i zastanawiała nad tym co mówiła jej Febo. Już sama wizyta tej dumnej Włoszki w jej domu była byłą szokiem a co tu mówić o całej reszcie. Zastanawiała się co powinna zrobić, zadzwonić a może pojechać do Warszawy i spróbować spotkać go w ich parku tuż przy firmie. Te jej rozmyślania przerwał głos ojca. 
- Królestwo za twoje myśli córcia - ta potrząsnęła głową tak jakby chciała odgonić natrętną myśl i po chwili się odezwała. 
- Nic takiego tatusiu. Po prostu się zamyśliłam - nie bardzo chciała mówić, ale znając swojego ojca widziała, że nie odpuści i miała rację.
- Przecież widzę, że coś cię męczy - Ula ciężko westchnęła i po chwili namysłu zaczęła snuć swoją opowieść. Nie ukrywając niczego przed ojcem opowiedziała jak to zakochała się w najprzystojniejszym mężczyźnie stolicy, a który to był zajęty. O powodzie zwolnienia się z F&D. 
- Mówisz córcia, że ten twój szef był zajęty czyżby już nie był w żadnym związku? - dociekał Józef. 
- Z tego co się dzisiaj dowiedziałam, to tak nie ma żadnej partnerki. Wiem to od tej kobiety co tu była. 
- A to jakaś wasza wspólna znajoma? 
- Poniekąd tak. To właściwie jego była dziewczyna. Ta sama, z którą on był kiedy ja tam pracowałam - wyjaśniła a z miny ojca zrozumiała kolejne nieme pytanie i pospieszyła z odpowiedzią - to Paulina odeszła od niego, uznając iż ten związek nie ma przyszłości. Rozstali się na krótko po tym jak ja odeszłam z firmy. Z tego co ona mówiła, to Marek kiedy został kompletnie sam zrozumiał co do mnie czuje. Przez ten czas nie związał się z żadną inną. 
- I co ta cała Paulina przyjechała ci o tym wszystkim powiedzieć? 
- Tak, przyjechała powiedzieć, że Marek mnie kocha. I wciąż chodzi ponury, smutny. Prosiła abym spotkała się z nim. A ona przyjechała tu w tajemnicy przed nim a na wyraźną prośbę swojego brata Aleksa - mówiła. 
- I co zamierzasz córcia zrobić? 
- Nie wiem tato. Naprawdę nie wiem. 
- Myślę, że ta pani Paulina ma rację i powinnaś się z nim spotkać. Upłynęło tak wiele czasu, a pan Marek z tego co wiemy nie związał się z żadną inną kobietą. Może on faktycznie cię kocha. Owszem nigdy przez te dwa lata tu nie przyjechał ani razu. Lecz sądzę iż uznał twoją zmianę numeru za jasny sygnał z twojej strony, aby dał ci spokój - mówił pan Cieplak. 

Wysiadł z windy, odebrał klucz z recepcji i powędrował do swojego gabinetu. Od kiedy miał nową sekretarkę nie musiał myśleć o zabieraniu poczty. Bo ta już czekała na niego na biurku u Dominiki. Ta kobieta pod względem sumienności, pracowitości przypominała mu kobietę, którą kochał, i za którą rozpaczliwie tęsknił. 
Usiadł w swoim prezesowskim fotelu, uruchomił laptop i zaczął przeglądać pocztę. Było jakieś kilkanaście minut przed porą na lunch kiedy rozdzwonił się jego prywatny telefon. Spojrzał na wyświetlacz lecz zamiast ciągu dziewięciu cyfr ujrzał informację o prywatnym połączeniu. Miał już odebrać kiedy to usłyszał pukanie do swojego gabinetu a chwilę potem ujrzał w drzwiach swojego dawnego przyjaciela Olszańskiego. 
- Masz może chwilę? Przyniosłem ci te raporty oraz chciałem pogadać - rzekł.
- Raporty możesz położyć na biurku. A rozmawiać to my już nie mamy o czym, no chyba, że chodzi o sprawy służbowe - zwrócił się do kadrowego. 
- Chciałem prosić abyś ponownie przyjął Violkę - jednak Marek nie zamierzał w żaden sposób wdawać się w dyskusje ze swoim byłym już przyjacielem i tylko rzekł.
- Wyraziłem się chyba jasno. Że nasze rozmowy mogą być tylko służbowe - i ponownie zajął się pracą, dając w ten sposób do zrozumienia, że rozmowa zakończona. Olszański opuścił gabinet Marka z miną zbitego psa. Nie sądził, że ten będzie aż tak śmiertelnie obrażony. Przecież niczego takiego nie zrobił. On w swoim mniemaniu chciał dobrze dla kumpla. Myślał, że takie spotkanie z dawną kochanką pozwoli mu się wyluzować i być może wreszcie zapomnieć o tej pokrace. A wyszło odwrotnie niż planował. Dodatkowo jeszcze oliwy do ognia dolała Violka tym swoim głupim paplaniem do Gośki na ich temat. 
Przejrzał te raporty o zatrudnionych, chwycił za słuchawkę i wystukał numer wewnętrzny do gabinetu Aleksa. 
- Witaj Aleks - przywitał się i kiedy jego rozmówca uczynił to samo przeszedł do konkretu - mam już te raporty o zatrudnieniu, mogli byśmy się spotkać i pomyśleć o podwyżkach dla ludzi.
- W porządku, a kiedy? 
- Może już po lunchu? 
- Nie ma problemu. Będę na ciebie czekać u mnie w biurze, no chyba, że chcesz u siebie - rzekł Febo.
- Jest mi obojętne. Może być u ciebie. Przyjdę tak około czternastej - Aleks nie widział problemu. 
Odkładał już słuchawkę telefonu służbowego kiedy kolejny raz dzwonił ten ktoś z prywatnego numeru. Nacisną zieloną słuchawkę. 
- Marek Dobrzański słucham - przedstawił się, ale po drugiej stronie panowała głucha cisza, ponownie powtórzył te trzy słowa. 
- Witaj - usłyszał kobiecy głos. Głos, który poznałby wszędzie. 
- Ula, to ty - bardziej stwierdził niż zapytał - bardzo się cieszę, że dzwonisz. Co u ciebie? Może byśmy się spotkali i mogli spokojnie porozmawiać? - dopytywał lecz ta milczała - Ula proszę odezwij się. 
- Możemy się spotkać, ale dopiero jutro. Myślę, że tak około godziny piętnastej powinnam być w Warszawie. Przyjdę do parku tego koło firmy - mówiła. 
- W porządku Ula będę na ciebie czekać - odparł. 
- W takim razie pożegnam się już dzisiaj i do zobaczenia jutro - rzekła i rozłączyła się. Nie chciała wdawać się w rozmowę przez telefon. 
CDN...

6 komentarzy:

  1. Ależ Paula mnie zaskoczyła i to in plus. Mam nadzieję, że Ula z Markiem dojdą do porozumienia, pierwszy krok zrobiny są umówieni. Do Seby to jednak dalej chyba niewiele dociera. Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian to Sebastian. Myśli, że wszystko można załatwić dzięki dobrej zabawie.
      Taki był mój zamysł aby ukazać Paulinę w lepszym świetle niż ją znamy.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowe śnieżne popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. W końcu coś drgnęło i to od strony ostatniej osoby, jaką mogła się spodziewać Ula. Teraz wszystko zależy od Uli i Marka czy pójdą za ciosem. Na razie są umówieni, ale czy będzie już tylko miód i orzeszki nie wiadomo. Byłoby to za proste. Oczywiście plus dla Pauliny.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie czeka ich rozmowa, która na pewno do łatwych nie należy. Ktoś musiał wziąć sprawy w swoje ręce.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowy śnieżny wieczór.
      Julita

      Usuń
  3. Nie spodziewałam się, że Paulina weźmie na siebie rolę mediatora i to w bardzo pozytywnym znaczeniu tego słowa. Jakby na to nie patrzec okazała się niezwykle przekonywująca, bo Ula jednak odważyła się zadzwonić do Marka. Teraz wszystko w jej rękach, bo postawa Marka jest tu jednoznaczna. Ten telefon bez wątpienia napełnił jego serce nadzieją i jeśli ta rozmowa nie pójdzie po jego myśli, to po prostu chłopak się załamie.
    W stosunku do Sebastiana i Violetty wydaje się nieugięty. Ta dwójka najwyraźniej utraciła wszystkie łaski u prezesa.
    Bardzo przyjemny rozdział, który daje nadzieję dla Marka. Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina też jak widać może być tą dobrą postacią. Dodatkowo ktoś musiał wziąć sprawy w swoje ręce i nieco pomóc tej dwójce. Nadzieja zawsze jest, ale trudno przewidzieć co będzie dalej.
      Sebastian i Violka są na straconej pozycji.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowy śnieżny wieczór.
      Julita

      Usuń