sobota, 8 października 2022

POWROTY część VIII

 Wszedł do konferencyjnej, gdzie już siedziało rodzeństwo Febo. Nie witając się przeszedł do meritum sprawy. 
- W dniu dzisiejszym odsprzedacie mi swoje udziały a raczej to co wam pozostało. 
- A co jeśli się nie zgodzimy? - próbowała dowiedzieć się Paulina. 
- Wówczas sprawa trafi do sądu o pozbawienie was udziałów - usłyszeli oboje w odpowiedzi. 
- Nic nie wskórasz sądem - odparł mu Aleks.
- I tu się mylisz. Zgodnie z zapisem w statucie nie możecie sprzedać udziałów obcemu inwestorowi bez zgody pozostałych członków zarządu. A z tego co mi wiadomo ani ja, ani tym bardziej mój ojciec niczego takiego nie podpisywaliśmy. Kolejnym powodem oddania sprawy do sądu jest działanie na niekorzyść firmy oraz sprzeniewierzenie firmowych pieniędzy. Mam dalej wymieniać? Następny punkt dzisiejszego zebrania jest udostępnienie mi waszych umów, jakie podpisaliście sprzedając udziały. 
- A po co ci to? 
- To już nie wasza sprawa. Tak jak powiedziałem, jeszcze dziś odkupuję wasze dziesięć procent i pożegnamy się na zawsze. Nikt z mojej rodziny nie chce więcej was widzieć. A ja mam prawo wiedzieć kim jest owy udziałowiec, czym się zajmuje i jakie ma plany wobec firmy - odpowiedział. 
- Jak się czuje Krzysztof? - nagle padło pytanie z ust Pauliny. Marek zrobił wielkie oczy. 
- To już nie twój interes. A może chciałabyś go jeszcze dobić? - mówił kpiącym tonem. 
- Więc ile nam chcesz dać? 
- Biorąc pod uwagę to do jakiego stanu doprowadziliście firmę, że jesteśmy na skraju upadku moja oferta może być tylko jedna i nie podlega dyskusji. Mianowicie każde z was może liczyć na kwotę dwóch milionów złotych. 
- Ile? Ty raczysz żartować? - Marek tylko pokręcił głową przecząco. 
- Tyle są warte te wasze udziały.
- Ja się nie zgadzam - odparł Febo. 
- W tym wypadku twoje zdanie nie ma tu najmniejszego znaczenia. Albo więc bierzecie co wam daje, albo sprawy sądowe będą się ciągły dłużej niż to możliwe. 
- A co my mamy zrobić z tak niską kwotą? - dopytywała Paulina.
- To już mnie nie interesuje. Tak jak was nie obchodziło nic i nikt kiedy doprowadzaliście firmę do bankructwa. Więc jaka jest wasza decyzja? 
Febo widząc, że Marek nie odpuszcza postanowili przyjąć jego propozycję. Podpisali wszystkie dokumenty jakie Marek miał dla nich przygotowane włącznie te z kancelarii notarialnej. 

- I co teraz Aleks? - dopytywała go siostra, kiedy opuścili firmę. 
- Jeszcze nie wiem. Ale myślę, że w ciągu najbliższych dni będę chciał wyjechać na około dwa tygodnie do Mediolanu. A co potem okaże się z czasem. 
- A co ze mną? - dopytywała.
- Masz własny rozum to coś wymyśl. Marek przelał nam po dwa miliony więc masz trochę pieniędzy aby nie biedować. 
- Ale to tylko dwa miliony - wręcz piszczała wymawiając kwotę. 
- W takim razie będziesz musiała podjąć jakąś pracę - odparł, co nie spodobało się jego siostrze. Jednak Aleks nie bardzo przejął się tym. Miał swoje problemy, które jeszcze bardziej się spotęgowały z chwilą odejścia z firmy. Pomysł wyjazdu do Mediolanu miał mu pomóc chociaż w niewielkim stopniu pomóc, chociaż nie był pewny czy to się uda. 
- Wiesz może ja również bym wyleciała do Włoch. I już tam została na stałe - zaproponowała.
- Zrobisz jak uważasz. Ja wylatuję za około tydzień, ale wracam do Polski najszybciej jak to możliwe. Mam jeszcze kilka spraw do ogarnięcia - wyjaśnił. Doskonale wiedział, że musi wrócić do Polski, bo wierzyciele nie dadzą mu spokoju nawet gdyby wyjechał na drugi koniec świata. 
- Długi mój drogi Aleksie należy spłacać - usłyszał. Owszem część swoich długów spłacił właśnie dzięki odsprzedaniu części swoich udziałów, ale dług rósł w tempie ekspresowym. A ci od których pożyczył pierwszy raz, pożyczyli i drugi oraz kolejny lecz te pożyczki to nic innego jak lichwa. Ten nie miał szans spłacić tego długu. W końcu któregoś dnia wpadł na pomysł sprzedaży swojej części udziałów, a dokładniej mówiąc dwadzieścia procent. Ale i tego było mało wtedy o pomoc zwrócił się do siostry.
- Paula potrzebuję twojej pomocy - mówił kiedy się spotkali w jej domu.
- Powiedz jakiej pomocy potrzebujesz - odparła, nie przeczuwając co zaraz usłyszy. 
- Potrzebuję dużej gotówki - na pytający wzrok siostry pospieszył z wyjaśnieniem - mam długi. Hazardowe długi. Już sprzedałem dwadzieścia procent moich udziałów, ale to nie wystarczyło na pokrycie całości. 
- Czyś ty oszalał? - tylko tyle albo aż tyle była w stanie powiedzieć na ten moment. 
- Sorella ja wiem jak to może wyglądać, ale zobaczysz szybko się odkujemy kiedy tylko uda mi się spłacić te długi. Mam czas najdalej do piątku - skłamał co do dnia, bo miał jeszcze sześć dni a nie jak mówił tylko trzy. Ale chciał spłacić ten dług wcześniej niż termin. 
- Zostaw mnie samą, muszę się zastanowić. Najdalej jutro dam ci odpowiedź - zrobił jak chciała.
Na jego szczęście albo i nieszczęście Paulina zgodziła się na pomoc bratu. Aleks zadzwonił do nijakiego Terleckiego, umówili się na następny dzień i dokonali transakcji. 
Mężczyzna znający firmę Febo&Dobrzański wiedział, że mając nawet czterdziestoprocentowe udziały nieźle na tym wyjdzie. Chociaż nie miał pojęcia, że firma już w tym momencie chyli się ku upadkowi. Nie zadał sobie trudu aby to sprawdzić. 

Siedział w swoim gabinecie i przeglądał umowy, które zawarł Aleks i aż łapał się za głowę, jak można było uczynić coś takiego. Potrafił zrozumieć, że każda umowa niesie za sobą ryzyko, ale można się zabezpieczyć odpowiednimi zapisami. A tutaj brak jakichkolwiek dodatkowych warunków. Wyglądało to tak jakby pisała je osoba na pierwszym roku studiów ekonomicznych albo i w liceum. W końcu dotarł do tej wydawałoby się najważniejszej. 
- Nie wierzę, po prostu nie wierzę - powtarzał w duchu. Doskonale znał to nazwisko i wcale dobrze mu się nie kojarzyło. Terlecki swojego czasu współpracował z nijakim Lwem Korzyńskim. Ten drugi bardzo nalegał na zawarcie umowy z ich firmą, ale wówczas Krzysztof nawet nie chciał o tym słyszeć. Obaj panowie znani byli z nieczystych interesów. Zastanawiał się czy ci dwaj nadal współpracują. Po tym co zobaczył a raczej przeczytał w tych wszystkich umowach postanowił jednak skontaktować się  z adwokatem.  Kolejnym ruchem miało być umówienie z tym całym Terleckim i spróbować odkupić te nieszczęsne udziały. Ale najpierw spotkanie z prawnikiem. Następnie lot do Austrii wreszcie spotka się z Ulą. Tęsknił za nią, mimo że rozmawiali ze sobą każdego wieczoru, ale to nie to samo co bycie ze sobą w realnym świecie. Dodatkowo cały czas martwił się czy ci dwaj kolejny raz nie będą jej nachodzić albo co gorsza nie wpadnie na któregoś z nich gdzieś na ulicy. Odłożył na bok te wszystkie umowy i wszedł na stronę jednej z linii lotniczych aby móc zabukować jeden bilet na lot do Austrii oraz dwa do Polski. Następnie zadzwonił do adwokata i umówił na spotkanie dnia następnego, owszem chciał się spotkać jeszcze tego sama dnia, ale mecenas Dębski miał już umówionych kilka spotkań.

Po pracy najpierw pojechał do szpitala i tak jak myślał zastał tam swoją rodzicielkę. Ojca wciąż utrzymywali w śpiączce, ale lekarze miał dla nich dobre wieści. 
- Proszę państwa jutro będziemy wybudzać pacjenta - usłyszeli. 
- Wreszcie jakieś dobre wieści - pomyślał junior. 
- A co potem? - dopytywała Helena. 
- Po wybudzeniu pacjent jeszcze będzie przez jakiś czas w szpitalu, a następnie rekonwalescencja gdzieś w sanatorium. Pan Krzysztof powinien mieć jak najwięcej spokoju, unikać w miarę możliwości sytuacji stresowych. Dobrym aby nie powiedzieć najlepszym rozwiązaniem byłoby gdyby pan Dobrzański przestał już pracować. W innym razie kolejny taki zawał może okazać się śmiertelny - wyjaśnił medyk. 
- Dziękujemy panie doktorze - rzekła Helena. 
Wrócili do domu, Marek poszedł do swojego pokoju przebrać się w mniej oficjalny strój i zszedł na dół do salonu, kilka minut później dołączyła do niego matka. 
- O czym tak rozmyślasz Marku? - zapytała.
- Dzisiaj odkupiłem udziały od Febo, dzięki temu w naszym posiadaniu jest sześćdziesiąt procent, pozostała część jest w rękach nijakiego Terleckiego. Na jutro jestem umówiony z adwokatem. Miałem nie wnosić sprawy do sądu lecz po tym jak dostałem wszystkie umowy jakie zawarł Aleks zmieniłem zdanie. Paulinę oskarżę o sprzedaż udziałów bez naszej zgody obcemu inwestorowi. Na Aleksa mam nieco więcej. Bo poza sprzedażą udziałów, zawarł niekorzystne umowy oraz dokonał kilku innych rzeczy działających na niekorzyść firmy. Na jutro Sebastian ma mi przygotować raport o zatrudnieniu oraz Adam ma zrobić zestawienie finansowe. Muszę z jak największą ilością rzeczy wyrobić się do soboty - mówił, chwycił filiżankę z czarnym płynem, zrobił łyk.
- Czemu do soboty? - zaciekawiła się Helena.
- W sobotę lecę do Austrii na kilka dni. Dokładnie mówiąc to do wtorku - mówił, a widząc zaniepokojoną minę matki pospieszył z dalszym wyjaśnieniem - lecę w sobotę aby pomóc Uli w pakowaniu, w poniedziałek pójdę złożyć rozwiązanie umowy o pracę w firmie, gdzie pracowałem. We wtorek wracamy razem z Ulą do Polski na stałe. Zaproponowałem jej pracę u nas w firmie jako moja asystentka. Ponownie zasiądę na stanowisku prezesa a Ula jako moja prawa ręka będzie idealna - tymi wyjaśnieniami wywołał uśmiech na twarzy Heleny. 
- To może w niedalekim czasie poznam twoją wybrankę - ni to zapytała ni to stwierdziła. 
- Obiecuję ci mamo, że tak będzie. Ale najpierw to Ula musi się nacieszyć swoją rodziną. Przez ponad rok nie widzieli się poza kamerką - wyjaśnił Marek - po moim powrocie spróbuję odkupić te pozostałe udziały i co najważniejsze podnieść firmę z tej zapaści. Kiedy tylko będę wiedział jak wygląda dokładnie sytuacja finansowa poczynię kolejne kroki. Oby tylko nie było jeszcze tak źle abym nie musiał nikogo zwalniać - rzekł ze smutkiem w głosie.
- Może nie będzie aż tak źle - próbowała pocieszyć go rodzicielka. 
- Bardzo chciałbym aby tak było, ale nie przedstawia się to tak dobrze - mówił. 
Wieczorem jeszcze zadzwonił do Uli opowiedział o wydarzeniach jakie miały miejsce tego dnia. Powiedział o zakupionych biletach lotniczych.
- Wreszcie się zobaczymy kochanie - mówił i to chyba była jedyna rzecz jaka go cieszyła, Ula też cieszyła się z tego spotkania. Dodatkowo wreszcie wróci do Polski, do rodziny i do Marka. 
- Już nie mogę się doczekać kiedy przylecisz oraz powrotu do domu. Rozmawiała już z panią Ewą i wymówiłam pokój do końca następnego piątku. Byłam w banku i zlikwidowałam konto - mówiła - zastanawiałam się również nad jedną rzeczą. 
- Mianowicie? - dopytywał. 
- Kiedy już zacznę pracę może poszukam czegoś do wynajęcia w Warszawie aby nie musieć codziennie dojeżdżać autobusem - wyjaśniła. Gdyby w tym momencie widziała jego twarz, to ujrzała bym szeroki uśmiech, a jemu w głowie zakiełkował pewien pomysł. Ale nie chciał niczego zdradzać przed ich powrotem, w zamian tylko rzekł.
- To świetny pomysł, jeśli będziesz chciała to służę pomocą. 
- A od kiedy będę mogła zacząć pracę? - dopytywała.
- Jak dla mnie nie to możesz niemalże od razu. Ale w pierwszej kolejności chcę abyś nieco odpoczęła i nacieszyła rodziną a oni tobą - odpowiedział.
- Dziękuję ci bardzo, kochany jesteś. 
- Nie musisz mi dziękować, bo nie masz za co. Robię to bo cię kocham Ula - mówił. Pożegnali się i każde z niecierpliwością czekało aż będą znowu razem. 

Kolejny dzień i kolejne zmagania z jakimi miał zmierzyć się Marek nie napawały radością. Przed lunchem dostał cząstkowe raport finansowy oraz kompletny o zatrudnieniu. Siedział już dobrą godzinę nad tym co przeczytał i próbował znaleźć rozwiązanie tej całej sytuacji. Z tych jego rozmyśleń wyrwało go pukanie do drzwi a zaraz ujrzał w nich twarz swojego przyjaciela Sebastiana. 
- I co, jak to wygląda? -  dopytywał kadrowy.
- Bardzo źle to wygląda - odparł.
CDN...

8 komentarzy:

  1. Bardzo źle, że na ciąg dalszy muszę czekać 😉a tu takie napięcie co z Ulą i co knuje Aleks, bo że knuje to tego jestem pewna. Markowi to chyba na głowie przybędzie trochę srebra, bo FD jest w gorszym położeniu niż sądził. A jeżeli sprawdzą się jego podejrzenia o współpracy Terleckiego z Korzyńskim to może być kiepsko. Ale ja to najbardziej przeżywam i boję się czy Uli się nic nie stanie i Marek przywiezie ją szczęśliwie do kraju. Kobieto miej litość i zdrać cos🙏Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu i całego tygodnia 😚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula do kraju wróci cała i zdrowa. Czy Aleks coś kombinuje to więcej niż pewne, ale co z tego wyjdzie czas pokaże.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w sobotni wieczór.
      Julita

      Usuń
    2. Dziękuję 😚 teraz mogę czekać na ciąg dalszy i spać spokojnie gdy już wiem, że Ula wróci cała i zdrowa. Dobranoc 😚

      Usuń
    3. Nie mogłam pozwolić aby jedna z moich czytelniczek musiała żyć w niepewności przez tak długi czas.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. Przyszła kryska na Matyska. Rozczarowane wysokością kwoty za udziały, miny Febo, zapewne bezcenne. Teraz Marek będzie musiał wyczyścić tę stajnię Augiasza, choć mam nadzieję, że z Febo jeszcze nie skończył. Zdecydowanie powinien złożyć ten pozew w sądzie i postarać się o wysokie odszkodowanie. Na tyle wysokie, żeby puścić oboje z torbami i w samych skarpetkach. Junior dużo ma na głowie, bo do kłopotów z firmą dochodzi troska o zdrowie ojca i ściągnięcie Uli z Austrii, ale myślę, że poradzi sobie, bo jest zdeterminowany. Z ciekawością czekam na kolejną część. Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek nie odpuści tej dwójce i nie będzie z tym wszystkim sam. Krzysztof jest w dobrych rękach. Ula wróci do kraju bez żadnych problemów.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
      Julita

      Usuń
  3. Terlecki w przeciwieństwie do Febo być może nie będzie działał na szkodę firmy. Dobrze, że większość akcji firmy należy do Dobrzańskich i będą mogli przegłosować współudziałowca. Skoro Ula wraca to i pewnie znajdzie pracę w F&D a wtedy wyciągnięcie firmy z kłopotów kwestia czasu.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula ma już pracę w F&D, bo Marek jej to obiecał. Terlecki niewiele lepszym będzie udziałowcem. Ale dzięki większości jakie maja Dobrzańscy on nie ma wiele do powiedzenia.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam we wtorkowy wieczór.
      Julita

      Usuń