niedziela, 11 września 2022

POWROTY część IV

 Jeszcze dobrze nie zaczęła swojej pracy kiedy to została wezwana do gabinetu dyrektora. 
- Dzień dobry - przywitała się, jednak mina dyrektora mówiła, że raczej taki nie jest albo nie będzie. 
- Proszę wejść dalej. A czy będzie dobry to raczej trudno powiedzieć - odparł i podał Uli jakąś kartkę i rzekł - może mi to pani wyjaśnić? 
Cieplak przebiegła wzrokiem po tym co tam było napisane. 

"Pragnę poinformować pana o skłonnościach do okradania pacjentów przez pańską sekretarkę Urszulę Cieplak. Również te donosy o kradzieżach wśród personału to sprawka wyżej wymienionej. 
Życzliwy" 

Czytała i nie mogła uwierzyć w taką podłość z czyjejś strony. Chociaż ona domyślała się kto za tym stoi. 
- Panie dyrektorze to są wierutne kłamstwa. Nigdy nie posunęłabym do takich karygodnych czynów - mówiła ze łzami w oczach, ale mężczyzna zdawał się nie wierzyć w jej tłumaczenie. 
- Pani Urszulo w obecnej sytuacji nie pozostaje mi nic innego tylko wręczyć to oto pismo - rzekł i podał jej do podpisania wypowiedzenie. Ula jeszcze próbowała się bronić lecz przynosiło to raczej odwrotny sposób - proszę mnie posłuchać. Kiedy dostałem tę wiadomość, rozmawiałem z kilkoma osobami, które potwierdziły, że widziano panią w salach paru pacjentów. Dlatego proszę się cieszyć, że nie daję pani dyscyplinarki tylko zwykłe rozwiązanie umowy - mówił mężczyzna. 
- W takim razie nic tu po mnie. Pozbieram tylko swoje rzeczy i za mniej więcej kwadrans mnie nie będzie - odparła, opuściła gabinet a kilka minut później i szpital. 
Do domu wróciła zapłakana i natychmiast zamknęła się w swoim pokoju. Była tak załamana, że nie usłyszała nawet jak pani Ewa zajrzała do jej pokoju. 

- Marku jeśli tylko możesz to proszę cię abyś przyjechał do mnie - mówiła ściszonym głosem starsza pani.
- Czy coś się stało? - dopytywał młody Dobrzański. 
- Chodzi o Ulę. 
- O Ulę? - dopytywał i dodał - przecież ona powinna być teraz w pracy. 
- Przed chwilą wróciła. Zamknęła się w pokoju i szlocha. Obawiam się, że ktoś coś jej przykrego zrobił - mówiła pani Ewa. 
- Będę u pani za około godzinę - odpowiedział, podziękował i się rozłączył. Zastanawiał się co takiego mogło się wydarzyć, że ta wróciła już do domu. 

Otworzył delikatnie drzwi od pokoju, który zajmowała Cieplak. Ula leżała skulona, odwrócona twarzą do ściany. Co chwilę można było zauważyć jak wstrząsa nią szloch. Podszedł do niej, usiadł na brzegu niewielkiego tapczaniku i delikatnie zaczął masować dłonią jej plecy. Zdawał sobie sprawę, że nie może sobie pozwolić na nic więcej. A najchętniej zamknąłby ją w swoich ramionach i tak długo tak tulił aż ukoiłby jej skołatane nerwy. 
- Ula co się stało? - jednak ta milczała - Ula proszę powiedz mi może będę mógł jakoś ci pomóc - prosił. Ula w końcu odwróciła się w stronę Marka a widok jaki ujrzał aż zmroził jego krew. Twarz opuchnięta od płaczu, oczy wręcz czerwone. 
- Tym razem już nie jesteś wstanie mi pomóc - wyszlochała.
- A może jednak? Tylko musisz powiedzieć - odparł. 
- Zwolnili mnie z pracy - wyszeptała tak jakby wstydziła się tego. 
- Ale jak to zwolnili, dlaczego? -  dopytywał Marek.
- Ktoś doniósł na mnie, że niby okradam pacjentów oraz innych pracowników szpitala. A ja nawet domyślam się, kto za tym stoi - odparła. 
- Piotr? - zapytał Dobrzański a raczej stwierdził. Ula potwierdziła skinieniem głowy. W końcu odgrażał się, że go popamięta - to podła świnia - powiedział to raczej bardziej do siebie. 
- To teraz nie ma znaczenia - odparła - ja muszę znaleźć nową pracę albo wrócić do Polski. 
- Pracą się nie przejmuj - rzekł a ona spojrzała na Dobrzańskiego nie rozumiejąc go.
- Jak mam się nie przejmować? Przecież już za miesiąc nie będzie mnie stać na opłacenie pokoju oraz na jedzenie - usłyszał. 
- Jutro postaram się porozmawiać z prezesem i może coś w mojej firmie się znajdzie - oznajmił. A tak naprawdę to w pewnym sensie jej zwolnienie ze szpitala było mu na rękę. W jego firmie właśnie poszukiwano nowej asystentki i to dodatkowo dla niego. Lecz nie chciał jeszcze o tym jej mówić - ale w obecnej sytuacji nasz wyjazd możemy przesunąć o jeden dzień wcześniej. 
- Marek ja ci mówię, że straciłam pracę a ty chcesz jechać na wycieczkę - podniosła głos po czym wstała i poszła do łazienki. 
Dobrzański nie wiedział co zrobić dalej. Zdawał sobie sprawę, że trudno będzie ją przekonać do tego wyjazdu. Jednak z pomocą kolejny raz pani Ewy udało się namówić pannę Cieplak na ten wyjazd. Wieczorem, kiedy Dobrzański opuścił gościnne mieszkanie starszej pani, ta postanowiła porozmawiać ze swoją lokatorką. 
- Ula powinnaś wyjechać - zaczęła starsza kobieta. 
- Ale w obecnej sytuacji... - chciała coś powiedzieć, lecz Ewa nie dała jej szans. 
- Ja nie widzę, żadnego ale. Taki odpoczynek jest ci dziecko bardzo potrzebne. Możemy jechać tak jak mówił Marek dzień wcześniej i zostać tam nawet przez cały weekend. Moja siostra ma duże mieszkanie, a ja jestem pewna, że nie będzie miała nam za złe jeśli pobędziemy kilka dni. Cieplak w końcu uległa i zgodziła się na wyjazd.
Napisała tylko wiadomość do Dobrzańskiego, że zgadza się na wyjazd, a pani Ewa proponuje nocleg u jej siostry. Tą wiadomością ucieszyła Dobrzańskiego. 

Dwa dni później cała trójka ruszyła w kierunku Graz. Marek przez te kilka dni szukał atrakcji. 
Pierwszego dnia zaplanował zwiedzanie kompleksu pałacowo-zamkowego Schloss Eggenberg. Gdzie mieli zwiedzić reprezentacyjne komnaty oraz okalające go ogrody.


Następnym punktem tego dnia miało być zwiedzanie zbrojowni Landeszeughaus. Mawiają, że to największa zbrojownia na świecie, a w jej zbiorach znajduje się ponad trzydzieści dwa tysiące obiektów. 

Kolejnego dnia w planach mieli zwiedzanie Bazyliki Mariatrost. Kościół został zbudowany w latach 1714 - 1724. Jest to trójnawowa barokowa bazylika z transeptem i kopułą nad przecięciem naw. Całe wnętrze pokryte jest dekoracją malarską i sztukatorską, fasadę zdobią dwie 61 metrowe wieże. 


Oprócz zwiedzania bazyliki mieli jeszcze w planach zobaczyć Mauzoleum cesarza Ferdynanda II. Budynek Mauzoleum powstawał w latach od 1614 roku do 1638 roku. Główną atrakcją jest grobowiec cesarza oraz niewielki kościółek pw. św. Katarzyny. Wystrój wnętrza został wykonany dopiero w 1687 roku. 




Wydawać by się mogło, że wiele tego zwiedzania, ale Marek celowo tak to zaplanował. Dzięki temu Ula miała chociaż na chwilę zapomnieć o tym co się działo w jej życiu w ciągu ostatnich dni aby nie powiedzieć tygodni czy nawet miesięcy. I jak się okazało udało się to osiągnąć. 
- Dziękuję pani Ewo za to, że namówiła mnie pani na ten wyjazd - mówiła Ula do starszej kobiety.
- Bardzo mi miło, ale to nie mi się należą te podziękowania, ale komuś innemu - usłyszała w odpowiedzi.
- Ma pani rację, że i Markowi należą się te podziękowania. Lecz gdyby nie pani zapewne ja nie zdecydowałabym się na ten wyjazd - wyjaśniła. 
Po kolacji Ula chciała jeszcze wybrać się na krótki spacer, a raczej miała w tym swój plan. 
- Marek wybieram się na spacer - poinformowała go tak jakby mówiła mu, że jutro ma padać, ale to było celowe. Doskonale wiedziała, że ten zaproponuje jej swoje towarzystwo i się nie pomyliła.
- To może wybierzemy się wspólnie? - Ula zgodziła się. Szli już jakiś czas każde pochłonięte w swoich myślach. Marek co i rusz ukradkiem zerkał na swoją towarzyszkę i cieszył się, że może spędzić z nią nieco czasu sam na sam. Następnego dnia wracali do Wiednia i zwykłej codzienności. Tę ciszę przerwała Ula. 
- Marek chciałam ci bardzo podziękować za ten wyjazd, ale i za całą twoją pomoc dla mnie. Przez ostatnie miesiące już myślałam, że nic dobrego mnie nie spotka. Wieczne kłótnie, pobicia, wyzwiska to było niemalże codziennie. Jednocześnie chciałam przeprosić, że przeze mnie miałeś kłopoty - mówiła ze łzami w oczach. 
- Ula nie masz za co mi dziękować ani tym bardziej mnie przepraszała. Zrobiłem to, bo zauważyłem, że potrzebujesz pomocy - odparł - Ula skoro tak szczerze rozmawiamy ja również chciałbym coś wyznać - Ula skinęła głową, że zgadza się wysłuchać tego co Dobrzański chce powiedzieć. Stanął naprzeciw niej spojrzał w te piękne oczy i rzekł - Ula od jakiegoś czasu stałaś się dla mnie bardzo ważna i nie mówię tu o takiej zwykłej znajomości. Po prostu któregoś wieczoru kiedy siedziałem sam w domu a my się nie widzieliśmy zrozumiałem, że cię kocham - Cieplak milczała, zdawała się być w kompletnym szoku, a co wykorzystał Marek i mówił dalej - ja wiem, że ty na pewno nie jesteś jeszcze gotowa na nowy związek. Dlatego jeśli trzeba będę czekał tak długo jak to tylko możliwe. 
- Marek ja nie wiem co mam powiedzieć - wydukała - jak sam zauważyłeś jestem dopiero co po zakończonym nieudanym związku. Potrzebuję czasu - dodała. Marek nie zważając na to jaka może być jej reakcja objął ją wyszeptał do ucha. 
- Kocham cię i dam ci tyle czasu ile tylko będziesz potrzebować - poczuł jak cała drży i wiedział, że to z chłodu, ale i dlatego, bo płakała - Ula proszę cię nie płacz. Wszystko się ułoży zobaczysz, a teraz wracajmy do chłodno - wracali w ciszy. Dobrzański cieszył się, że wyznał jej swoje uczucia i dziwnie był  spokojny. Cieplak rozmyślała nad wyznaniem Marka i zastanawiała co dalej. 
CDN...

6 komentarzy:

  1. 🤗🤗🤗🤗🤗💓💓💓💓💓💓💓💓💓Oj, już nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że się podobało.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. No to pan "zmięte polo" zaczął swoją krucjatę przeciwko Uli od paskudnego, fałszywego donosu. Cel osiągnął i ona już nie pracuje w szpitalu. Myślę jednak, że akurat w sprawie pracy nie będzie miała problemu, bo niezawodny Marek zadziała. Uważam też, że Sosnowski nie pwiedział ostatniego słowa, bo to mściwy sukinsyn i karmi się zemstą. Aż boję się pomyśleć, co on jeszcze wymyśli i mam tylko nadzieję, że nie będzie zbyt kreatywny.
    Wycieczka okazała się nad wyraz udana i ciekawa. Spełniła też swój cel, żeby oderwać Ulę od czarnych myśli. Najważniejsze jednak, że Marek wyznał swoje uczucia i mimo, że Ula jest zachowawcza, to przynajmniej ma świadomość, że oto znalazł się ktoś, kto ją ochroni i pomoże w potrzebie, a to naprawdę dużo.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Sosnowski jeszcze coś knuje zdradzić nie mogę.
      W planach było oderwanie Uli od tego co się ostatnio dzieje w jej życiu. Całej reszty Marek nie planował. Cieplak po prostu boi się wejść w nowy związek.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowe późne popołudnie.
      Julita

      Usuń
  3. Szybko poszło z wyznaniem uczuć. Klin klinem najlepiej leczyć. Chociaż po tym co spotkało ją przy Piotrze i nieudanej miłości jest ostrożna. Nie wiem kto był złodziejem w szpitalu, ale przecież dalej może tam grasować. Chyba że sam Piotr nim był. Chciałabym aby dyrekcja kiedyś dowiedziała się prawdy, że to oszczerstwa. Mogli chociaż dokładnie sprawdzić i prowokację jakąś przygotować.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie planuje dalej rozwijać wątku kradzieży. Ula po prostu boi się kolejny raz rozczarować się.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam we wtorkowy wieczór.
      Julita

      Usuń