Wstała z bólem głowy i niewyspana. Niemalże pół nocy nie mogła usnąć, bo wciąż rozmyślała. I nawet teraz zamiast szykować się do pracy to ona zastanawiała się nad tym co było napisane w liście.
- Kurde już myślałam, że uwolniłam się od niego. Ale nie, Maciek musiał mi przywieźć ten list. To zapewne kolejne zagranie ze strony Marka - rozmyślała. W pracy również jej myśli krążyły nie tam gdzie powinny. Zdawała sobie sprawę, że jak szefowa to zobaczy znowu jej się oberwie. Od samego początku nie umiała porozumieć się z przełożoną. Lecz sama praca też nie była jej spełnieniem marzeń, ale musiała jakoś się utrzymać. Zaczynała od najniższego stanowiska w firmie rachunkowej. Z początku obiecywano szybki awans lecz czas płyną, a ona wciąż w tym samym miejscu. A tam w kraju nad Wisłą pięła się po szczeblach kariery. Zaczynała od sekretarki przez asystentkę prezesa po dyrektora finansowego aż do owszem pełniącą obowiązki prezesa. Jednak z ogromną szansą na pozostanie prezesem. A tu nic takiego nawet nie ma szans się wydarzyć.
Od tego rozmyślania już przedpołudniem ból głowy był nie do zniesienia. Wstała od swojego biurka i poszła zażyć coś przeciwbólowego, ale to nic nie dało.
- Chciałam się na dzisiaj zwolnić wcześniej - poprosiła szefową - strasznie boli mnie od rana głowa - wyjaśniła zanim ta poprosiła o powód.
- Idź - usłyszała w odpowiedzi. Spakowała swoje rzeczy uprzątnęła biurko i opuściła biuro.
Mimo złego samopoczucia nie zamierzała jeszcze wracać do domu. Nieopodal był park i tam skierowała swe kroki. Spacerkiem doszła do stawu, gdzie na środku była fontanna. Trochę przypominał jej park w Warszawie, ten sam gdzie razem z Markiem lubili spacerować i przeprowadzali wiele rozmów. Rozmów na sto procent prawdy. Prawdy, która w jakiejś części okazała się kłamstwem.
Usiadła w pobliżu i zapatrzona w kierunku fontanny odpłynęła myślami do kraju nad Wisłą, ale nie do rodzinnego Rysiowa a do Warszawy. Mówiąc bardziej dokładnie zastanawiała się jakby to było gdyby została, gdyby przyjęła propozycję Krzysztofa i przede wszystkim gdyby pozwoliła Markowi powiedzieć. Była coraz bardziej zła na siebie, bo dała się wciągnąć Maćkowi w tę rozmowę o Dobrzańskim. Za to, że kolejny raz ulokowała swoje uczucia w kierunku niewłaściwej osoby. I o ile miłość do Bartka szybko jej wywietrzała z głowy, tak już do młodego Dobrzańskiego najwyraźniej nie zamierzała. Na Marka za tę całą intrygę, że pozwolił aby się w nim zakochała, że dawał nadzieje. Wpatrywała się w ten staw aż zaczęły napływać wspomnienia. Jednym z takich było jak w dniu Wigilii siedzieli wraz z Markiem na ławce i on opowiadał jej jakąś historię.
Wydawało jej się, że te ich rozmowy są szczere, prawdziwe. I z jej strony takie właśnie były, ale z jego już nie. Bardzo tego żałuje, że była tak ślepa i dała się omotać tym pięknym słówkom. Aż wreszcie dotarła pamięciom do dnia kiedy to znalazła tę nieszczęsną kartkę od Sebastiana. Z tą chwilą wszystko się skończyło, prysło jak bańka mydlana.
Kiedy ta tak rozmyślała nad swoim życiem prawie dwa tysiące kilometrów dalej spotkało się dwóch mężczyzn.
- I co Maciek rozmawiałeś z Ulą? - dopytywał się Marek.
- Tak rozmawiałem. Nawet dałem jej ten twój list - prezes spojrzał na Szymczyka i widać było, że nie do końca wie o czym ten mówi - ten list, który napisałeś do Uli przed wyjazdem na Mazury.
- To ona go nie czytała? - wywnioskował z odpowiedzi Marek, a Maciek tylko skinął głową - a więc jakim cudem znalazł się w twoim posiadaniu?
- Miała na odwrotnej stronie zapisany adres ośrodka i kiedy mi go podyktowała, to kartkę włożyła do schowka. Znalazłem list i zaraz zadzwoniłem do Ulki, ale ona kazała go zniszczyć. Jednak ja uznałem, że nadejdzie taki dzień kiedy ona będzie gotowa aby go przeczytać. I wiesz myślę, że właśnie taki nastał. Oczywiście nie sądzę aby w najbliższych dniach się odezwała, ale to nastąpi. Sam ją znasz i wiesz, że to taki typ osobowościowy. Teraz musi sama sobie w głowie to wszystko poukładać - mówił Szymczyk.
- A co jak nie zadzwoni? - mówił z wyraźnym smutkiem i tęsknotą Marek.
- Myślę, że zadzwoni. Trzeba być dobrej myśli. Dajmy jej kilka dni, a jak nie to spróbuję załatwić numer od Józefa. Ja sam kontaktuję się z Ulą przez Messengera. Jak widzisz odcięła się od nas wszystkich z wyjątkiem rodziny. Dodatkowo dowiedziałem się kto tak jej namieszał w głowie.
- Co masz na myśli? -
- Wyobraź sobie, że Iza miała w tym swój udział. Kiedy tylko zobaczyła coś dziwnego w twoim zachowaniu albo jakąś inną kobietę zaraz interpretowała na swoją modłę i zanosiła te relacje do Ulki. Rozmawiałem wczoraj wieczorem z Alicją na ten temat i ta tylko potwierdziła, że tak było.
- A możesz dokładniej.
- Kiedyś żegnałeś się z Klaudią. Pamiętasz taką sytuację? - Marek skiną głową na tak - widziała to Iza i tego samego dnia powiedziała naszej Uli, że obściskujesz się z modelką i robisz to oficjalnie, bo przecież Paulina cię rzuciła - junior nie mógł tego zrozumieć. Postanowił to załatwić raz a na zawsze. Już on sobie porozmawia z Izą. Wiedział, że ta kobieta ma wyjątkowy dar do plotkowania, ale nie sądził, że aż tak.
Do firmy wrócił wściekły, co można było wyczuć w tonie jego głosu i zauważyć po minie. Chwytał za słuchawkę telefonu, gdy rozległo się pukanie, kiedy powiedział "proszę" w drzwiach ukazał się jego przyjaciel Olszański.
- Coś ty taki, jakiś naburmuszony? Wyglądasz jakbyś miał zaraz eksplodować? - dopytywał kadrowy.
- Dowiedziałem się od Maćka, że są w tej firmie osoby, które źle mi życzą i nie mówię tu o Febo, bo ich już nie ma od prawie pięciu lat. Czyli od chwili kiedy to spłaciliśmy ich.
- To o kim mówisz?
- O krawcowej. Widziałem się dzisiaj z Maćkiem, bo wrócił z Norwegii od Uli. To od niej dowiedział się jak to prawa ręka Pshemko lubi konfabulować. Powiedziałbym nawet, że jest w tym lepsza od twojej Violki - widać było, że przyjaciel jest ciekaw tego co wymyśliła krawcowa - wyobraź sobie nagadała Ulce, że zacząłem spotykać się z Klaudią i to nie ja zerwałem z Paulą tylko ona ze mną.
- I co zamierzasz z tym zrobić? Pshemko wpadnie we wściekłość jeśli ją zwolnisz. Powiem więcej on jest skory z takiego powodu odejść z firmy - mówił Sebastian.
Marek doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale musiał to wyjaśnić i załatwić sprawę raz a na zawsze. Kiedy tylko został sam chwycił za słuchawkę telefonu i wystukał ciąg czterech cyfr.
- Pshemko jak tylko wróci z lunchu Iza to niech przyjdzie do mnie i to natychmiast - rzekł jak tylko usłyszał głos z drugiej strony słuchawki.
- Przekażę. A czy coś się stało? - dopytywał mistrz.
- Dowiesz się w swoim czasie - odparł prezes.
- Chciałeś mnie widzieć - usłyszał jakiś kwadrans później.
- Tak. Mamy do pogadania - rzekł, a jego ton głosu i wyraz twarzy mówił, że to nie będzie miła pogawędka.
- Ale ja przecież niczego złego nie zrobiłam - próbowała od samego początku się usprawiedliwiać.
- To ciekawe co mówisz. A ja chciałbym się dowiedzieć kto dał ci prawo na rozpowiadanie na mój temat nieprawdziwych informacji sześć lat temu i myślę, że czynisz to wciąż - Iza zdawała się jakby nie bardzo wiedziała o co chodzi więc Marek postanowił przypomnieć jej co nieco - jakim prawem rozpowiadasz, że spotykam się z modelkami oraz o moim rozstaniu z Pauliną. Skąd masz takie wiadomości i mało tego wtrącasz się rozpowiadając o tym poza firmą.
- To nie są plotki, ale prawda - odpowiedziała.
- O to ciekawe co mówisz. Możesz być pewna, że wyciągnę odpowiednie konsekwencje z takiego zachowania. Myślę, że to czegoś cię nauczy. A wyjaśniając to ja zerwałem zaręczyny z Paulą i nie spotykam się z modelkami od bardzo dawana. Wróć teraz do siebie - skończył i otworzył drzwi, pokazując, że rozmowa zakończona.
Kobieta wyszła z biura ze spuszczoną głową. Obawiała się co może uczynić prezes. A wiedziała, że nie ma kto jej tak naprawdę wybronić. Dawnej byłą Ula i ona zawsze stawała po stronie przyjaciółek. Jednak ich relacje ostatnio uległy nieco ochłodzeniu. Jedynie co to Pshemko stanie po jej stronie lecz czy to wystarczy? Podejrzewała, że nie do końca. Wróciła do pracowni i zaraz dopadł ją mistrz z pytaniami co chciał prezes. Opowiedziała o wydarzeniach sprzed sześciu lat oraz przebiegu rozmowy, a Pshemko jedynie pokręcił głową.
- Oj Izabelo. Trzeba było się najpierw upewnić i nie pleść językiem co ślina przyniesie.
- Ale przecież sama widziałam jak ściskał się z Klaudią, a Paulina mówiła o powodach zerwania z nim. A ja tylko powiedziałam o tym Ulce.
- Widzisz moja droga - zaczął projektant - Paulina zawsze wszystko robiła tak aby to Marek był tym złym i niedobrym. Co do Klaudii ona jako jedyna znała prawdę o nich i wierzyła Markowi kiedy mówił o miłości do Uli. To co uznałaś za obściskiwanie było zwykłym pożegnaniem. Ta tego dnia wieczorem wylatywała do Mediolanu - wyjaśnił to o czym jak widać nie miała bladego pojęcia krawcowa.
- Teraz obawiam się czy mnie nie zwolni - rzekła.
- Jak będzie wiadomo jaką Marek podjął decyzję to wówczas zastanowimy się co dalej - odpowiedział jej mistrz.
Wracała do domu z mocnym postanowieniem. Ale zanim to zrobi, jednak musi porozmawiać z Maćkiem i go przeprosić. Miała dość czasu aby wiele przemyśleć i jeszcze więcej zrozumieć. Włączyła komputer aby móc połączyć się z przyjacielem jednak ten nie odbierał. Chwyciła za telefon i zadzwoniła do domu najpierw porozmawiała z ojcem o tym co słychać u nich, opowiedziała o sobie rzecz jasna pomijając, że spotkała się z Maćkiem i jak przebiegła ta rozmowa. Na koniec zapytała o Szymczyków i w ten oto sposób dowiedziała się iż Maciek ostatnio dość często do domu wraca wieczorami. W takim razie postanowiła skontaktować się z Szymczykiem wieczorem. Ojcu powiedziała również o pewnych planach, ale najpierw musi załatwić pewne sprawy. Sprawy, o których nie chciała na razie mówić aby nie zapeszyć.
CDN...
Oj, siedzi Uli ta miłość w głowie, mimo tego, że Marek ją skrzywdził i niefajnie potraktował. Szkoda tylko, że Ula przestała już wierzyć w to uczucie i zaczęła się biczować za swoją naiwność. Życie jednak jest przekorne i czasem człowiek po latach dowiaduje się o pewnych rzeczach, które do tej pory postrzegał inaczej, niż wyglądały w rzeczywistości. Marek w życiu by się nie spodziewał, że skromna i cichutka Iza może wywrócić do góry nogami życie jego i Uli, choć wiadomo, że nie ona jedna tu zawiniła. Plotka, to rzecz straszna. Rozpowszechniana potrafi zniszczyć życie człowieka. Marek i tak krawcową potraktował dośc łagodnie i właściwie nie wiem, czy ona jest świadoma tego, co narobiła. To już Pshemko był bardziej konkretny i otworzył jej oczy. Bardzo jestem ciekawa, co Marek postanowi w związku z nią. Końcówka tej części bardzo enigmatyczna, bo nic nie zdradza o decyzjach Uli, które ta zapewne już podjęła. Co ona chce zrobić? Wrócić?
OdpowiedzUsuńNaprawdę intrygująca część. Serdecznie pozdrawiam. :)
Fakt, nie tylko Iza zawiniła, ale mogła trzymać język za zębami. Marek jeszcze nie podjął jeszcze decyzji co do Izy.
UsuńNie mogę zdradzić co zamierza Ula. O tym już za tydzień.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w sobotni wieczór.
Julita
Oj, ale trzymasz nas w napięciu. Marek to jednak i tak jest oazą spokoju, bo ja to niecierpię postaci Izy (czy to w serialu czy opowiadaniach właśnie za to złośliwe plotokowanie, sama nie wiem co bym jej zrobiła ale napewno nie byłabym tak spokojna. Maciek ma rację, Ula musi mieć czas by sobie wszystko poukładać. Ale wydaje mi się, że Ula dojrzewa do powrotu i do poznania prawdy z ust Marka.
OdpowiedzUsuńTo jest cudo 🤗💓💓 ile będzie części, bo ja jestem ciekawa jak dalej potoczą się ich losy A może wstaw ostatnią część a potem spokojnie te środkowe 🤣 Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego weekendu ☀️
Marek dobrze wie, że krzykiem i wrzaskiem niczego nie osiągnie. Ula jest uparta. Tak jak i Ty ja również nie lubiłam nigdy Izy. Trudno mi powiedzieć ile będzie części, bo miała to być mini. Ale mogę zdradzić, że każdy otrzyma to na co pracuje w pocie czoła.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w sobotni wieczór.
Julita
Trochę za późno na odgrzebywaniu tego co się stało lata temu i czasu nie wróci. Może chociaż teraz Iza się zrehabilituje i spróbuje Ulę pogodzić z Markiem. Ula jest już jedną nogą w Polsce i na pewno spotka się z dawnymi koleżankami, a gdyby przyznała się do winy, że to z jej powodu wszystkie nieszczęścia inaczej Uli ta inaczej by spojrzała na Marka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko.
Niby masz rację z tym odgrzebywaniem, ale gdyby Iza umiała trzymać język za zębami albo najpierw sprawdziła jak jest naprawdę wiele by to zmieniło.
UsuńZ całą pewnością dojdzie do rozmowy obu pań.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowy wieczór.
Julita