- Ten medyk się myli - szła w zaparte. Marek zahamował gwałtownie aż szarpnęło nimi wszystkimi.
- Marek uważaj - krzyknęła matka. Ten zjechał na pobocze i włączył światła awaryjnie a następnie spojrzał na byłą dziewczynę.
- Ty chyba żartujesz. Dobrze pamiętam, że poddałaś się zabiegowi umieszczenia wkładki. A dodatkowo od dawna nie sypiamy ze sobą. Więc jakim cudem miałabyś zajść w ciążę w dodatku robiąc mnie jej autorem? - wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Paulinko bardzo się na tobie zawiodłam - usłyszała od Heleny.
Resztę drogi pokonali w ciszy. Najpierw podwieźli Paulinę a potem wciąż milcząc dojechali do rezydencji Dobrzańskich.
- I jak wizyta w klinice? - dopytywał Krzysztof kiedy tylko jego żona i syn weszli do domu.
- Jest tak jak mówiłem. Lekarz potwierdził, że pupilka mamy wszystkich próbowała okłamać - mówił jakby z pogardą w głosie - jak widzisz - zwrócił się do rodzicielki - nawet ciebie próbowała okłamać. Mam jednak nadzieję, że po tym co zobaczyłaś przestaniesz mi ją wpychać. Nie zamierzam tego tak zostawić - Helena siedziała nie odzywając się. Najwyraźniej było jej wstyd za zachowanie Pauliny, ale i nie tylko. Zastanawiała się nad jedną rzeczą.
- A ty kochanie nie powiesz nic? - odezwał się Krzysztof.
- A co tu jest do powiedzenia. Jedynie, że jest mi wstyd, że tak długo dawałam się wodzić za nos. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że chciałam aby ta dwójka nie odczuwała tak bardzo straty rodziców - mówiła ze skruchą Dobrzańska - jednak mnie zastanawia jeszcze jedna rzecz - obaj panowie spojrzeli wymownie dając znać, że czekają - dwa dni temu zadzwonił do mnie Aleks z prośbą o spotkanie w dniu następnym.
- To od niego dowiedziałaś się o rzekomej ciąży? - dopytał Marek. Helena skinieniem głowy potwierdziła.
- Zastanawiam się, które wpadło na ten pomysł i co chcieli w ten sposób osiągnąć - zastanawiał się na głos senior Dobrzański.
- Nie chcę być prorokiem, ale podejrzewałbym Aleksa - rzekł Marek.
W tym samym czasie na drugim końcu stolicy było można usłyszeć podniesione głosy kobiety oraz mężczyzny.
- Coś ty sobie myślał - krzyczała panna Febo.
- A możesz tak jaśniej? - odparł jej brat.
- Jak mogłeś za moimi plecami pójść do Dobrzańskich i powiedzieć o mojej rzekomej ciąży?
- Ty nie chciałaś mi pomóc więc wziąłem sprawy w swoje ręce - odparł takim tonem jakby nie widział w tym niczego złego.
- Człowieku czy ty wiesz jakiego się wstydu najadłam. Młody Dobrzański wraz z Heleną zawieźli mnie do kliniki i musiałam się poddać badaniom.
- To nie mogłaś jakoś przekupić tego doktorka?
- Niby jak? Oboje byli podczas badania. Mało tego Marek doskonale wiedział, że nie mogę być w ciąży, bo poddałam się zabiegowi. Bo nie chciałam nigdy zostać matką - Aleks był wściekły. Tylko zastanawiał się na kogo bardziej. Na siebie, siostrę a może na Dobrzańskich.
Tę jakże interesującą wymianę zdań między rodzeństwem przerwał dźwięk telefonu Aleksa. Ten chwycił za aparat i ujrzawszy kto dzwoni przez moment zawahał się czy odebrać. Dźwięk ucichł, ale tylko na kilka sekund.
- Może byś tak odebrał - wtrąciła się oburzona Paulina. Aleks nie chcąc dalej się kłócić z siostrą odebrał.
- Słucham - rzucił do słuchawki.
- Aleks na jutro zwołuję zebranie zarządu i chcę widzieć was oboje. Zebranie zwołuję na godzinę jedenastą - usłyszał z drugiej strony.
- Ale ja jutro nie mogę - Febo próbował się jakoś wymigać od tego spotkania. Aby móc mieć czas na przygotowanie się do tej rozmowy.
- Nie widzę powodu aby to zebranie nie miało się jutro odbyć - odpowiedział mu senior Dobrzański i rozłączył się.
- Niech to szlak - zaklną pod nosem i zwrócił się do Pauliny - dzwonił Krzysztof na jutro zwołał zebranie.
- Ale ja na jutro mam umówione kilka spraw - odparła.
- Dobrzańscy nie chcą słyszeć, że nie przyjedziemy. Mamy się stawić na godzinę jedenastą - mówił Febo.
- Córcia co ty robisz? - usłyszała za plecami głos matki.
- Próbuję znaleźć coś na jutro i na poniedziałek do pracy - odpowiedziała Ula po czym wróciła do przeglądania zawartości szafy. Ale za każdym następnym wyciągniętym kawałkiem materiału jej mina rzedła. W końcu usiadła a jej mina wskazywała, że jest załamana.
- Ula nie martw się cos wymyślimy - mówiła jej pani Cieplak.
- Jak mam się nie martwić od poniedziałku zaczynam pracę a ja nie mam niczego w co miałabym się ubrać. Ja wiem, że najważniejsze jest co mam w głowie a nie ubiór, ale to firma związana z modą - mówiła.
- Spójrz na jutro ubierz tę czarną sukienkę. A do poniedziałku coś zdążymy wymyślić - mówiła jej rodzicielka. Ula pokiwała głową zgadzając się na wybór ubioru na dzień jutrzejszy i zaczęła chować całą resztę do szafy.
- Co się stało? - dopytywał Cieplak kiedy żona wyszła z pokoju córki - słyszałem podniesiony głos Uli - sprecyzował.
- Nie musisz się martwić. To nic takiego Ula martwi się pracą - odpowiedziała Magda nie do końca zgodnie z prawdą. Ale nie chciała aby mąż musiał się dodatkowo zamartwiać. Miała pewien plan co do sobotniego przedpołudnia. Jednak nie zamierzała zdradzać się z tym teraz. Chciała zrobić córce niespodziankę.
- Kochanie mi możesz powiedzieć. Widzę, że coś się stało - próbował przekonać ją mąż.
- Chodzi to, że Ula nie ma niczego nowego do ubrania. Jej szafa owszem nie świeci pustkami, ale to są w większości ubrania przerobione po mnie - mówiła - pomyślałam, że pojadę z nią w sobotę do galerii i może coś uda nam się kupić. Mam odłożone kilka groszy na tak zwaną czarną godzinę - dodała. Józef przez krótką chwilę siedział w milczeniu aż w końcu podniósł się z kanapy i ruszył w kierunku przedpokoju. Z torby tam stojącej wyjął portfel i wrócił do pokoju, gdzie zostawił żonę.
- Proszę - rzekł i dał żonie sto pięćdziesiąt złotych - miałem jutro jechać do warsztatu aby zrobić ten motor. W ten sposób zaoszczędziłbym na dojazdach do pracy - wyjaśnił żonie.
- Józef zostaw sobie te pieniądze - rzekła Magda. Wiedziała, że mąż już od jakiegoś czasu zbierał się do tego aby naprawić ten motor.
- To może poczekać. Nasze dzieci nie, one są najważniejsze. Ja jeszcze zdążę odłożyć - mówił Cieplak.
- Kocham cię - usłyszał - w takim razie zrobię inaczej. Razem z tymi pieniążkami od ciebie mam jakieś czterysta złotych więc może uda mi kupić coś dla nich wszystkich - Józef przytaknął głową.
Nastał kolejny dzień. Dzień, który miał być dla jednych bardzie szczęśliwy a dla innych wręcz przeciwnie.
Kilka minut po dziewiątej Ula przekroczyła próg firmy i bez przeszkód wjechała na piąte piętro. Po wyjściu z windy swe kroki skierowała wprost do biura Sebastiana Olszańskiego. To do niego miała się udać tak uzgodniła z Markiem.
- Dzień dobry - przywitała się z mężczyzną siedzącym za biurkiem kiedy tylko weszła.
- Dzień dobry pani Urszulo. Proszę wejść - odpowiedział kadrowy z uśmiechem na ustach - bardzo się cieszę, że panią widzę - mówił.
- Przywiozłam te wszystkie dokumenty - rzekła i wyciągnęła w kierunku Sebastiana rękę, w której trzymała teczkę. Kadrowy wyjął CV i zaczął skrupulatnie czytać co tam jest napisane kiedy do środka wtargnęła Paulina wraz z jakąś blondynką.
- Nie widzisz, że jestem zajęty? - odparł.
- Przedstawiam ci Violettę Kubasińską - mówiła kobieta tak jakby nie słyszała co powiedział kadrowy.
- Przepraszam pani Urszulo - zwrócił się do Cieplak - ty słyszałaś co powiedziałem? Jestem zajęty. a dodatkowo z tego co mi wiadomo ty już tu nie pracujesz i nie muszę wykonywać twoich poleceń - wysyczał przez zęby.
- Może i nie pracuję, ale wciąż jestem współwłaścicielem a to chyba cos znaczy - odparła Paulina.
- Jak dla mnie nic. Więc bądź tak łaskawa i wyjdź, zabierając ze sobą swojego gościa - rzekł i ponownie zajął się czytaniem życiorysu Uli będąc pod coraz większym podziwem. Skończył czytać i podał pannie Cieplak wydrukowaną umowę.
- Ja swoją lekturę skończyłem czytać i jestem pod wielkim wrażeniem pani osiągnięć a tu proszę umowa. Niech pani spokojnie przeczyta i jeśli nie ma żadnych przeciwskazań to proszę podpisać - Ula zagłębiła się w dokumencie i już po kilku minutach podpisała. Nie miała żadnych obiekcji, wszystko było tak jak mówił jej Marek podczas rozmowy.
- Witamy na pokładzie - usłyszała kiedy podała Olszańskiemu podpisany dokument.
Kilka minut po jedenastej w sali konferencyjnej zebrali się wszyscy był również obecny Pshemko.
- Witajcie moim drodzy spotkaliśmy się aby wyjaśnić kilka spraw. I uprzedzam nie wyjdziemy stąd aż nie wyjaśnimy wszystkiego - zaczął Krzysztof Dobrzański.
- Chyba nie ma ich aż tak dużo? - odparł ironicznym tonem Febo.
- Uwierz jest ich trochę - dodał Marek.
- Masz mi coś do zarzucenia? - wysyczał przez zęby Aleks.
CDN...
Dynamiczny rozdział. Nerwowa rozmowa rodzeństwa Febo i wściekłość Alexa, bo kolejny jego plan się nie powiódł. Helenie wreszcie spadły japonki z oczu a powieki otworzyły się szerzej. Zrozumiała w końcu jaką paskudną manipulatorką jest jej ukochana Paulinka. Najbardziej podoba mi się reakcja Krzysztofa, który bez zbędnych ceregieli wykonuje telefon do Alexa i powiadamia go o zarządzie. W dodatku nie przyjmuje żadnych usprawiedliwień i każe im się obojgu stawić. Tym samym nie daje im żadnej możliwości kombinowania i wymyślania jakichś tłumaczeń. Nie daje im czasu.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś scenę u Sebastiana, gdzie Paulina kategorycznie zażądała przyjęcia do pracy Violetty, a ja pomyślałam sobie, co by było i jak potoczyłby się scenariusz, gdyby w serialu Seba zareagował tak jak u Ciebie i uświadomił Paulinie, że to Ula zostaje przyjęta a nie jej faworyta. Poleciałaby na skargę do Marka? Przecież Viola miała się spełnić jako szpieg, a Marek był wyczulony na protegowane swojej narzeczonej.
No i wreszcie zarząd. Alex wciąż jest pewny siebie, ale mam nadzieję, że Dobrzańscy posiadają dość argumentów, by mu udowodnić, że działa na szkodę firmy. Świetny rozdział.
Pozdrawiam. :)
Krzysztof w przeciwieństwie do swojej żony nigdy nie faworyzował żadnego z rodzeństwa Febo. Oboje Febo usłyszą kilka słów gorzkiej prawdy.
UsuńPaulina w swoim mniemaniu sądzi, że posiadając udziały może rządzić i rozstawiać wszystkich po kątach.
Co do Sebastiana jest on tu całkiem innym człowiekiem. Nie liczy się dla niego aż tak wygląd, a to co ma się w głowie.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe późne popołudnie.
Julita
Obawiam się, że teraz po zarządzie i seniorzy mogą być celem zemsty ze strony Febo. Helena poniekąd poniżyła Paulinę w jej oczach, a Aleks za chwilę może być poniżony.
OdpowiedzUsuńza to Sebastian po raz kolejny na +.
Pozdrawiam miło.
Po tym co usłyszą oboje Febo ulży tylko rodzinie Dobrzańskim. A jak zachowają się Paulina i Aleks zdradzić nie mogę.
UsuńSebastian to pozytywna postać w tym opowiadaniu i jeszcze nie raz zaskoczy.
Dziękuję Ci bardzo za wpis oraz odwiedziny.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita