piątek, 14 maja 2021

BRZYDKA ONA, PIĘKNY ON część V

 Do domu wracała z szerokim uśmiechem na ustach i radością w sercu. Nigdy nie pomyślałaby, że ten wydawałoby się zwykły wyjazd do stolicy na wizytę kontrolną skończy się tak wspaniale. Wysiadła z auta, pożegnała z przyjaciółmi i weszła na podwórze gdzie pani Cieplak zajmowała się ogródkiem.
- I jak wizyta? Co powiedział lekarz? - dopytywała ją matka.
- Wszystko w porządku - odparła Ula bez jakichkolwiek większych emocji. Postanowiła powiedzieć o tym co się przydarzyło dopiero jak wróci z pracy Józef i wszyscy będą w domu. Jednak Magda była dobrym obserwatorem i zauważyła zmianę na twarzy córki. Ula nie umiała kłamać i udawać. Mimo to pani Cieplak uznała, że Ula jak będzie chciała to sama powie. 

- Witaj Helenko - przywitał się Aleks kiedy tylko przyszedł na spotkanie - przepraszam za spóźnienie, ale Warszawa o tej porze korkiem stoi. 
- Nic nie szkodzi - rzekła kobieta - co się takiego wydarzyło, że prosiłeś o spotkanie? - pytała Dobrzańska. 
- Widzisz nie wiem jak to powiedzieć. W końcu obiecałem nic nie mówić - mówił Febo udając smutnego a może poruszonego - lecz nie umiem tak siedzieć z założonymi rękami i patrzeć na to wszystko ze spokojem. 
- Aleks synku teraz jeszcze bardziej się martwię. Mów co się dzieje - ponaglała Helena.
- Widzisz Paulina jest w ciąży a twój syn nawet nie chce z nią rozmawiać - usłyszała w odpowiedzi a w niej aż się zagotowało. Nie tak wychowała swojego syna. Powinien wziąć odpowiedzialność za swoje czyny już ona sobie z nim porozmawia. 
- Aleks bądź spokojny ja z Markiem jeszcze dziś porozmawiam. Nie pozwolę aby tak się zachowywał - ucieszył się doskonale wiedział, że Mareczek nie przeciwstawi się matce. I dojdzie do ślubu. Musi teraz jedynie przekonać Paulinę do swojego planu. 

Marek wraz z Sebastianem spędzali to popołudnie w jednym z klubów. Siedzieli przy stoliku pijąc jakieś drinki i rozmawiając. 
- Pani Cieplak jutro ma przyjechać  z dokumentami - mówił Dobrzański. 
- To dobrze. Mówiłem, że nie wygląda na jakąś piękność, ale coś mi mówi iż nie  pożałujemy tego - odparł kadrowy. 
- Wiesz, ze też mam takie dziwne przeczucie - rzekł Marek chwytając za szklaneczkę kiedy usłyszał telefon. Spojrzał na wyświetlacz i zwrócił się do przyjaciela. 
- Przepraszam muszę odebrać. Zaraz wracam - Olszański skinął głową.
- Tak mamo?
- Marek chciałam z tobą pilnie porozmawiać - usłyszał w słuchawce. 
- Czy coś się stało? Coś z tatą? - zadawał pytania.
- Z tatą wszystko w porządku, ale z kimś innym już niekoniecznie. Proszę abyś jeszcze dzisiaj do nas przyjechał - odparła a jej ton głosu oznaczał, że musiał jej ktoś coś naopowiadać. 
- W porządku będę u was za jakąś godzinkę do półtorej - rzekł i rozłączył się. Wrócił do stolika, przeprosił Olszańskiego wyjaśniając co się stało dopił drinka i pożegnał się z przyjacielem. Wyszedł z klubu kierując się w stronę postoju taksówek. Niespełna po godzinie od rozmowy był w domu rodzinnym. 
- Witajcie - przywitał się z obojgiem rodziców. 
- Marek możesz mi powiedzieć dlaczego tak traktujesz Paulinę? - usłyszał.
- To znaczy jak? - zadał pytanie, które wywołało jeszcze większą złość w Helenie. Wyglądała tak jakby miała zaraz wybuchnąć. 
- Jak możesz tak traktować matkę swojego dziecka? Jak mogłeś ją wyrzucić z domu, zwolnić z pracy? - mówiła podniesionym głosem kobieta. Marek wraz z ojcem spojrzeli na Helenę z wielkim niedowierzaniem. W salonie zapanowała dość niezręczna cisza, którą przerwał Krzysztof.
- To Paulina jest w ciąży? 
- Kto ci tak powiedział? - dodał Marek.
- Czy to ważne kto?
- Tak. Bo  jak sądzę ja powinienem wiedzieć o tym jako pierwszy - mówił.
- Spotkałam się dzisiaj z Aleksem. I... - Krzysztof przerwał żonie.
- I on ci powiedział, że jego siostra jest w ciąży. A nie uważasz, że to ona powinna to powiedzieć? 
- Paulinka podobno jest w kiepskim stanie - odpowiedziała Helena. Marek słuchał tego z niedowierzaniem i w końcu się odezwał. 
- Aleks ci powiedział? A ty oczywiście mu uwierzyłaś.
- A dlaczego miałam mu nie wierzyć? - zapytała Helena. 
- Bo nie ma takiej możliwości aby Paulina była w ciąży jakiejkolwiek a tym bardziej ze mną - odpowiedział jej syn. 
- Możesz mówić jaśniej? 
- Proszę bardzo. Paulina jakieś pół roku temu poddała się zabiegowi dzięki któremu nie zajdzie w ciąże. To po pierwsze a po drugie my już przynajmniej od ponad dwóch miesięcy nie współżyjemy - mówił wściekły Marek. Był wściekły na matkę i rodzeństwo Febo. Podejrzewał, że było to celowe zagranie z ich strony i chcieli coś w ten sposób uzyskać. 
Wyszedł wściekły z domu rodziców i postanowił rozmówić się z tą dwójką. Spojrzał na zegarek uznając, że jest już dość późno więc zrobi to w dniu jutrzejszym, a dzisiaj tylko zadzwoni umówić się z nimi obojgiem. 

Cała rodzina Cieplaków zasiadła do kolacji i wówczas Ula postanowiła podzielić się  z nimi dobrą informacją. 
- Kochani chciałam wam coś powiedzieć - zaczęła dość tajemniczo. Oczy wszystkich skierowane były teraz na najstarszą córkę Cieplaków wyczekując na to co chciała im powiedzieć - o tym, że z ręką wszystko w porządku już mówiłam. Ale jest coś jeszcze. Znalazłam pracę - i tymi dwoma słowami zakończyła swoją wypowiedź, co jeszcze bardziej spotęgowało ciekawość rodziny zwłaszcza rodziców. 
- Jak to? Kiedy? Gdzie? - zaczęły padać pytania jedno po drugim z ust Magdy oraz Józefa. 
- Może zacznę od końca - rzekła z uśmiechem Ula - w tej samej firmie co Dominika. Kiedy podjechaliśmy dzisiaj pod tą firmę Domi namówiła mnie abym poszła tam razem z nią. Tak okazało się że pracuje ten mężczyzna co wpadłam pod jego auto. Przeprosił mnie za ten wypadek chociaż nie musiał, bo to przecież z mojej winy. No, ale wracając do tematu zapytał mnie czy nadal szukam pracy. Ja potwierdziłam, że tak i wówczas zaprowadził mnie do prezesa, który zaproponował mi pracę na stanowisku swojej asystentki. Dostanę umowę o pracę najpierw na okres próbny a później na czas nieokreślony. 
- Cudownie kochanie. Cieszymy się wraz z mamą - usłyszała od ojca. 
- Potwierdzam słowa taty. Ale martwi się o tą twoją rękę córcia. Czy aby nie będzie to obciążeniem? To jednak praca jak przypuszczam przy komputerze - mówiła z lekką obawą pani Cieplak. 
- Nie będzie tak źle. Lekarz powiedział, że nie widzi przeciwwskazań abym mogła zacząć pracować. Ten prezes również mówił, że do czasu jak całkiem nie wrócę do zdrowia to będzie mi pomagał - wyjaśniła Ula a co wywołało uśmiech na twarzy matki i najwyraźniej uspokoiło. Więcej nie musiała pytać. Znała córkę i wiedziała, że jest rozsądna i nie podejmuje pochopnych decyzji. 
- To od kiedy zaczynasz? - zapytała Magda.
- Jutro jadę z dokumentami a samą pracę zaczynam od poniedziałku - odpowiedziała.
- Może tam znajdziesz męża? - rzekł pan Cieplak co tylko wywołało uśmiech na twarzach reszty domowników. 
- Tato ja tam idę do pracy a nie szukać żadnego potencjalnego narzeczonego - odparła. 
- Córcia, ale jedno nie wyklucza drugiego - ciągnął Józef.
- Józek daj jej spokój - hamowała męża Magda. 

- Możesz mi powiedzieć co wy chcieliście osiągnąć tym kłamstwem? - zaczął jeszcze spokojnie Dobrzański podczas spotkania z Febo. Na, które przyszła jedynie Paulina. 
- O co ci chodzi? - dopytywała kobieta. 
- Myślisz, ze jestem taki głupi i uwierzę w tą twoją niby ciążę? 
 - To nie jest żadne kłamstwo - odpowiedziała mu Paulina, ale w środku była wściekła na brata. Wczoraj nie widzieli się cały dzień. Ona miała kilka spraw do załatwienia na mieście później spotkała się z dawno nie widzianą znajomą. W ten sposób do domu wróciła późnym wieczorem, ale nie Aleksa również nie było w domu. Wrócił jak ona już spała. Jednak postawiona w jakimś sensie pod ścianą postanowiła pociągnąć to co wymyślił Aleks. Nie spodziewała się jednak tego co usłyszy od byłego chłopaka. 
- Skoro twierdzisz, że jesteś w ciąży, a ja jestem jej autorem to proszę bardzo zapraszam ze mną.
- Co zamierzasz? 
- Dowiesz się w swoim czasie - mówił Dobrzański. 
- Nie zamierzam nigdzie z tobą jechać - usłyszał w odpowiedzi. 
- Ale mnie nie obchodzi co zamierzasz. 
- Widzę, że nie odpuścisz - Marek skinął tylko głową na potwierdzenie jej słów. 
W końcu wsiedli do samochodu, ta naiwnie pomyślała iż jadą do firmy. Marek po jakimś czasie podjechał pod dom swoich rodziców zanim wysiadł rzekł do panny Febo.
- Ty poczekaj zaraz wracam - nie minęło jakieś dwadzieścia minut kiedy zauważyła, że Marek wychodzi z domu wraz ze swoją matką. 
- Skoro jesteśmy już wszyscy to możemy jechać - rzekł wsiadając do auta odpalił silnik w ruszył w sobie znanym kierunku. 
- Marek możesz nam powiedzieć gdzie jedziemy? - zapytała Helena. 
- Potwierdzić to co ja wiem, a wy obie twierdzicie, że ja kłamie - usłyszały obie kobiety. Paulina już wiedziała, że to kłamstwo miało bardzo krótkie nogi. Dodatkowo zrozumiała, że przez to może stracić poparcie w osobie Heleny. Jej mózg pracował już na chyba najwyższych obrotach. Wiedziała, że musi coś wymyślić i to jak najszybciej, ale nie może pokazać po sobie, że coś jest nie tak. 
Podjechali pod jakiś budynek z szyldem.
 

- Po co nas tu przywiozłeś? -zapytała Helena.
- Już mówiłem - odpowiedział. 
Całą trójką weszli do środka Marek podszedł do młodej kobiety stojącej przy ladzie recepcyjnej przedstawił się i wyjaśnił, że są umówieni na wizytę do doktora Dębskiego. 
- Proszę usiąść i chwilkę poczekać pan doktor zaraz państwa przyjmie - odpowiedziała. 
Helena wraz z Pauliną rozglądały się po wnętrzu i musiały przyznać, że wyglądało bardzo ładnie. 
Ściany pomalowane jasnymi kolorami a dodatkowo przyozdobione różnego rodzaju plakatami oraz dyplomami lekarzy, którzy pracowali w tej poradni.
W poczekalni stały wygodne fotele oddzielone niewielkimi stoliczkami. Gdzie można było znaleźć różnego rodzaju  prasę, z przewagą tych o dzieciach. 
Kilka minut później zostali wezwani do gabinetu. 
- Co państwa do mnie sprowadza? - padło z ust lekarza. 
- Chciałem aby pan przebadał tę oto panią - wskazał młody Dobrzański na Paulinę - i powiedział czy jest w ciąży i jeśli tak to, który to tydzień - dokończył Marek. 
Lekarz poprosił Paulinę aby rozebrała się i usiadła na fotelu do badań. Helena wraz z Markiem oczekiwali na wynik badania. Chociaż Marek tylko oczekiwał potwierdzenia swoich słów. Był pewien swego. Za to jego matka wyczekiwała na wynik nieco zdenerwowana. 
Lekarz zanotował jeszcze coś w dokumentacji pacjentki. 
- Chciałbym prosić państwa o opuszczenie gabinetu - zwrócił się do Dobrzańskich. Jednak Marek zwrócił się do lekarza mówiąc.
- Panie doktorze wolę zostać podczas tego badania. Proszę mi wierzyć, że mam ku temu swoje powody - nie chciał wtajemniczać w czym rzecz. Lecz obawiał się, że ta będzie chciała nakłonić lekarza aby potwierdził ciążę. Medyk nie protestował i zajął się badaniem pacjentki, a dosłownie po minucie rzekł.
- Pani nie jest w ciąży. Dodatkowo nie ma możliwości aby to miało się zmienić w najbliższym czasie. Ma pani założoną wkładkę wewnątrzmaciczną. 
- Ale to niemożliwe. Ja robiłam ostatnio test i wykazał, że jestem - próbowała się bronić panna Febo. 
- Przestań się pogrążać - usłyszała. 
Marek spojrzał na matkę i już miał niemalże pewność iż Paulina straciła w oczach jego matki. 
Medyk zakończył badanie. Pożegnali się i opuścili gabinet. Wsiedli do samochodu w milczeniu. Jechali już jakąś chwilę, gdy odezwała się Febo. 
CDN...

4 komentarze:

  1. Febo nie odpuszczają w realizacji planu. Plan z ciążą jednak nie wypalił. Chyba że Paulina zacznie opowiadać, że Marek opłacił lekarza i kazał mówić, że nie jest w ciąży.
    Uli przynajmniej wszystko się układa. Ma pracę, przyjaciół i wraca do zdrowia. Do szczęścia brakuje tylko szczęścia w miłości i zdrowia dla siostry.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Febo jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa i nadal będą knuć.
      Będzie i szczęście w miłości, ale choroba siostry jest nie do wyleczenia.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. Głupota Alexa jest obezwładniająca a Pauliny jeszcze większa. Przecież omawiał z nią kolejną intrygę właśnie dotyczącą ciąży i nie powiedziała mu, że ma wkładkę w doopie i w dodatku Marek o tym wie? O święta naiwności! Mimo to cieszę się, że z tej bezgranicznej głupoty nic nie wyszło i intryga szybko się wydała. Marek był bardzo zdecydowany i taki właśnie mi się podoba. Myślę, że gdyby Paulina zaparła się i nie chciała jechać do ginekologa, to po prostu przerzuciłby ją przez ramię i wrzucił do auta. I jeszcze to naiwne mówienie lekarzowi, że robiła test i wyszedł pozytywny. Hahahaha. To było dobre. Chciałabym zobaczyć minę słodkiej Helenki i jej rozczarowanie diagnozą lekarską i tym, że jednak nie zostanie babcią.
    Ula natomiast znacznie się podbudowała propozycją pracy i w tym miejscu pochwalę Sebastiana za jego przeczucia, bo Ula, to ambitna i pracowita osoba i na pewno będzie cennym nabytkiem dla firmy.
    Dziękuję za dzisiaj. Rozdział poprawił mi humor a raczej naiwność obojga Febo. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Febo mają przyćmione umysły przez chciwość. A jedynie czego chcą to pieniądze i władza jaką by posiadali wszystkie udziały.
      Paulina straciła bardzo dużo w oczach Heleny.
      Sebastian jest tu wyjątkowo pozytywną postacią. Nie tylko w zatrudnieniu będzie miał swój udział.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń