piątek, 22 stycznia 2021

SIŁACZKA część III

 Pracowała już jakieś dwa miesiące, a nikt nie widział aby się uśmiechała.  Chodziła wciąż jakaś taka smutna, gdy schodziła do baru zawsze siadała w kącie tak aby nie rzucać się w oczy innym. Z czasem przestała również i tam chodzić. Kilka razy nawet sam Marek próbował się czegoś dowiedzieć.
- Ula przerwa, nie idziesz coś zjeść? 
- Nie, nie jestem głodna - odparła. Innym razem mówiła.
- Zaraz pójdę, tylko to skończę - i wskazywała na jakieś dokumenty. 
To wszystko było jakieś dziwne. Pracowała już chwilę i wciąż nie miała żadnej koleżanki. Z nikim się nie spotykała po pracy. Kilka razy widział jak po skończonej pracy szła na przystanek autobusowy. 

- Ula możesz przyjść do mnie? - prosił ją Marek po przyjściu ze spotkania służbowego. 
- Zabiorę tylko notes i coś do pisania - odparła. 
- I jeśli mogę cię prosić o filiżankę kawy byłbym wdzięczny - dodał uśmiechając się do niej ukazując swój największy atut. Dołeczki w policzkach ukazujące się przy najmniejszym uśmiechu. Zaprosił ją do swojego gabinetu aby móc porozmawiać. Chciał dowiedzieć się czegokolwiek o tym jak się jej pracuje. Nie minęło kilka minut jak usłyszał delikatne pukanie do drzwi, a zaraz ujrzał wchodząca Cieplak. Odebrał od niej filiżankę z kawą i poprosił aby usiadła. 
- Ula musimy pomału zacząć przygotowania do kolejnej kolekcji a co za tym również do pokazu - zaczął od kolekcji nie chciał tak od progu pytać o inne rzeczy. Ula otworzyła notes i zaczęła notować wszystkie wytyczne związane z całą oprawą przygotowawczą. Taki zakres obowiązków był dla niej czymś nowym, ale wiedziała, że sobie poradzi - jeśli byś czegoś nie wiedziała albo nie była pewna zawsze możesz poradzić się mnie bądź też Aleksa - dodał. 
- Dziękuję, ale postaram się zrobić wszystko jak się należy - odpowiedziała - w końcu po to mnie pan zatrudnił - dodała.
- Ula, prosiłem abyś mówiła mi po imieniu. W tej firmie wszyscy zwracamy się do siebie po imieniu - zwrócił jej delikatnie uwagę. 
- Przepraszam - rzekła nieco skrępowana - ale jakoś nie umiem się przełamać. Pan... to znaczy ty jesteś prezesem a ja twoją asystentką - próbowała jakoś wybrnąć z tej sytuacji. A dodatkowo tak była nauczona, że istnieje coś w rodzaju podziału na hierarchię stanowisk i co za tym idzie zachowanie się w takich sytuacjach. 
- Ula, ale to tylko stanowisko. Nie jest ono powodem do składania mi pokłonów - tłumaczył. 
- Postaram się mówić do p... ciebie po imieniu - odparła czym wywołała uśmiech na jego twarzy. A jej kolejny raz kolana zrobiły się miękkie i gdyby teraz stała to zapewne by się ugięły. Tak zawsze reagowała na widok tego uśmiechu i tych dołeczków w policzkach. Dodatkowo też tak działał na nią jego głos i to magnetyczne spojrzenie. Często uciekała wzrokiem kiedy on tak intensywnie na nią patrzył. 
Już miał zapytać o to jak się jej pracuje, gdy usłyszeli pukanie. Marek zaprosił gościa, którym okazała się jego matka. Ula po przywitaniu się opuściła gabinet aby powrócić po kilku minutach z filiżanką kawy dla pani Dobrzańskiej i zniknąć niby duch. 

Przechodził właśnie w pobliżu domu swojej przyjaciółki, gdy usłyszał podniesione głosy. Postanowił wejść sądząc, że może się przydać. Wiedział, że Ula jest jeszcze w pracy. 
- Pani chyba raczy żartować pani Dąbrowska - mówił podniesionym głosem Józef. 
- Ja mówię bardzo poważnie. Skoro Ulka pracuje to mogłaby załatwić mojemu Bartusiowi pracę w tej swojej firmie. A dodatkowo mogłaby wycofać ten pozew o alimenty - Cieplak siedział i zastanawiał się czy ta kobieta sama siebie słyszy.
- Nie zamierzam nawet o tym rozmawiać z Ulą - odparł z całą pewnością w głosie. Dąbrowska chciała coś powiedzieć lecz za jej plecami usłyszeli głos Maćka.
- Wszystko w porządku panie Józefie? 
- A ty co? - odezwała się ich wspólna sąsiadka.
- Zastanawiam się jaki trzeba mieć tupet i przychodzić do państwa Cieplak i prosić o cokolwiek. To Bartek jest winien mnóstwo pieniędzy na małego... - mówił lecz Dąbrowska nie dała mu dokończyć.
- Nic ci do tego - nie widząc jednak żadnej reakcji ze strony Cieplaka odwróciła się na pięcie i wyminąwszy Szymczyka opuściła posesję sąsiada. Była wściekła. Będąc w domu pożaliła się swojemu synowi jak została potraktowana i co chciała załatwić. Na koniec jeszcze dodała. 
- To są niewdzięczni ludzie synku. Ja im tyle pomagałam. Dawałam różne sprzęty do naprawy, piekłam i gotowałam aby nie chodzili głodni. Ta Magda to chyba w grobie się przewraca widząc jak oni się zachowują. 
Józef Cieplak po tej kłótni z babką swojego wnuka poczuł się gorzej. Maciek chciał wzywać pogotowie lecz starszy mężczyzna odwiódł go od tego mówiąc.
- Wezmę tabletkę i zaraz mi przejdzie. Nie ma co robić popłochu. W domu jest dwójka małych dzieci i muszę się nimi zająć do czasu powrotu Uli z pracy - Szymczyk wiedział, że nie przekona sąsiada do zmiany zdania w takim razie postanowił pozostać i w razie potrzeby pomóc. Lecz aby Cieplak nie poczuł, że ten się narzuca albo co gorsze, że go pilnuje rzekł.
- To ja może popilnuję dzieciaki, a pan w tym czasie uszykuje jakiś obiad. Wezmę je na podwórko i pobawią się w piaskownicy - zaproponował. Wiedział, że ten się zgodzi na takie rozwiązanie. I nie pomylił się. Cieplak przyjął pomoc, bo w ten sposób mógł spokojnie zająć się pracą w domu. 

Była już pora lunchu Ula postanowiła wyjść i przejść się po parku. Spacery w tym miejscu pomagały jej chociaż na chwilę skupić się na czymś innym niż tylko praca. Zapukała do gabinetu Marka i po upewnieniu się, że może wyjść tak uczyniła. Dzisiaj wyjątkowo tego potrzebowała. Kolejny raz już miała spięcie z Pauliną. Chwilami miała wrażenie jakby ta kobieta miała na nią jakąś alergię. Bywały takie dni, gdy ta potrafiła dopiec do tego stopnia, że Ulka miała ochotę zrezygnować z pracy. Poniżanie i wyśmiewanie były niemalże na porządku dziennym. A dodatkowo Olszański miał w tym dodatkowo swój udział. To on w dużej mierze nakręcił pannę Febo. Na godzinę przed lunchem Ula szła do Aleksa po dokumenty związane z budżetem, gdy usłyszała jak Olszański knuł wraz z Pauliną, aby pozbyć się jak to nazwał brzyduli z firmy. 
- Wszystko w porządku? - pytał Aleks po tym jak ta weszła do jego gabinetu. A jej twarz wyglądała jakby płakała.
- Tak wszystko w porządku - widząc minę Febo dodała - coś mi wpadło do oka wczoraj wieczorem i teraz co chwilę łzawię - skłamała, ale ten nie do końca jej uwierzył. Przypuszczał, że ktoś jej powiedział albo zrobił jakąś przykrość. 

Szedł korytarzem, gdy zobaczył wychodzącą Helenę z biura od Marka. Podszedł, przywitał się i zaprosił do swojego gabinetu. 
- Helenko czy mogę mieć do ciebie prośbę? - zapytał.
- Co się dzieje? 
- Chodzi mi o asystentkę Marka - odparł.
- Mówisz o Uli. Bardzo sympatyczna dziewczyna. Widziałam ją kilka razy i muszę przyznać, że zrobiła na mnie, ale i na Krzysztofie bardzo dobre wrażenie. Lecz kolejny raz kiedy tu jestem zauważyłam, że ona zawsze jest jakaś smutna, przygaszona - mówiła Dobrzańska.
- Właśnie też to zauważyłem. Dodatkowo dzisiaj, gdy przyszła po dokumenty widziałem, że była zapłakana - mówił Febo.
- A co na to Marek? Rozmawiałeś z nim? - Aleks pokręcił głową zaprzeczając. Kobieta nie myśląc wyjęła telefon z torebki  i po chwili mówiła.
- Synku jeśli możesz to przyjdź do biura Aleksa - w odpowiedzi usłyszała, że będzie za pięć minut. 
Siedzieli już jakieś dwa kwadranse i zastanawiali się nad tym co się takiego dzieje, że Ula zawsze jest taka smutna. 
- Wiecie co, a może ktoś jej tu w firmie dokuczył - ni to Marek stwierdził ni to zapytał. 
- Możesz mieć rację. Ale jak tego dowieść. Ona z całą pewnością nie przyzna się - odparł Aleks. 
- To jak chcecie to sprawdzić? - dopytywała Dobrzańska.  Obaj zastanawiali się jak to zrobić. Doskonale wiedzieli, że pytając ją wprost nie uzyskają odpowiedzi. Muszą znaleźć inny sposób. 
- A może tak zobaczyć u Władka na monitoringu czy ktoś ją zaczepiał albo czy rozmawia w ogóle z innymi pracownikami - zaproponował Marek. Ten pomysł spodobał się pozostałej dwójce. Aleks wybrał wewnętrzny numer na portiernię i po usłyszeniu pracownika ochrony poprosił o dostarczenie do jego gabinetu nagrania z ostatnich trzech dni. Sądził, że to wystarczy. Helena musiała ich jednak zostawić samych tłumacząc się spotkaniem w swojej fundacji jednocześnie prosząc ich o informacje w tej sprawie. Obiecali dać jej znać co ustalili. Podziękowała im, pożegnała się i opuściła firmę. 
- Panie Władku czy Ula wychodziła dzisiaj z firmy w porze lunchu? - zapytał Marek ochroniarza, gdy ten przyniósł płytę z nagraniem. 
- Tak i wyglądała jakby płakała - odparł. 
Po tej odpowiedzi byli niemalże pewni, że coś się stało w firmie. Siedzieli i oglądali nagrania i z każdą kolejną chwilą byli coraz bardziej źli. Chociaż słowo źli było nieadekwatne do tego co czuli. Oni byli wręcz wściekli na to co zobaczyli. Oboje doszli do wniosku, że tak tego nie zostawią. Tak jak obiecali również miała o tym dowiedzieć się Helena. 
- Dzisiaj jadę po pracy do rodziców to o wszystkim im opowiem - rzekł Marek, na co przystał Aleks. 

Ula wróciła do domu, ale miała jakieś dziwne uczucie, że coś się wydarzyło. Pytała ojca, ale ten milczał. Nie zamierzała drążyć, wiedziała dobrze, że ojciec jeśli będzie chciał to sam powie. Następnego dnia wstała i czuła, że ten dzień nie będzie dobry pod każdym względem. Postanowiła zadzwonić do firmy i poprosić o dzień wolnego. Marek zgodził się, chociaż nie był do końca przekonany aby ta powiedziała mu prawdę o powodzie dnia wolnego. Uznał jednak, że jeden dzień wolnego nie spowoduje, że firma padnie z powodu jej nieobecności. Dodatkowo był to piątek więc uznał, że to pozwoli jej odpocząć. 

- Obejrzeliśmy te nagrania mamo - mówił Marek do swojej rodzicielki. 
- Synu o czym ty mówisz? - pytał go ojciec. 
- Zaniepokoiło nas to znaczy mnie i Aleksa zachowanie Uli. Wiesz tej mojej asystentki. Nawet mama to zauważyła - wyjaśniał Krzysztofowi Marek - ona zawsze jest jakaś taka smutna, nigdy się nie uśmiecha, wręcz powiedziałbym, że unika jakiegokolwiek kontaktu z innymi osobami w firmie - dodał widząc pytającą minę ojca. 
- I co było na tych nagraniach? - dopytywała Helena.
- Widać jak Paulina kilka razy coś mówi do Uli, a ta tylko stoi ze spuszczoną głową. Innym razem  z Olszańskim coś szepta po tym jak widzieli wcześniej Ulę. Kilka razy było tak, że Ula nie mogła czegoś znaleźć, na nagraniach widać jak jedno albo drugie coś zabierają z jej biurka i przekładają w inne miejsce. Jest tam również Turek - przerwał aby zrobić łyka kawy i zaczął kontynuować - dodatkowo myślę, że ma inne problemy, ale na tyle prywatnym. Na jednym z nagrań widać, jak kłóci się z jakimś facetem przed firmą. Spróbuję jutro z nią porozmawiać. Chociaż wiem, że nie będzie to łatwe, bo ona nigdy się nie skarży.
- A co zamierzasz zrobić z tą trójką? - pytał poirytowany senior Dobrzański. 
- Najpierw mam zamiar wyjaśnić sprawę z Ulą, a następnie Aleks zajmie się Turkiem, ja Olszańskim. Co do Pauliny jeszcze nie podjęliśmy decyzji - padło z ust Marka. 
Następnego dnia jak się okazało nie było mu dane wyjaśnić sprawy, gdyż Cieplak pod pretekstem choroby dziecka wzięła dzień wolny. 
Mimo to, że planował w pierwszej kolejności załatwić sprawę z Ulą jej nieobecność wywołała u niego złość. Zadzwonił po Olszańskiego i czekając na przybycie kadrowego zadzwonił do Aleksa mówiąc mu o wolnym jakie dał Uli.
CDN...

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Czy to hit? Kwestia gustu, a podobno o nich się nie dyskutuje.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy ranek.
      Julita

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkową późną porę.
      Julita

      Usuń
  3. Ciekawe opowiadanie :) Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkową późną porą.
      Julita

      Usuń
  4. O mamuńcu. Marek jak Marek, ale Aleks w roli obrońcy uciśnionych? Mega mi się podoba jego postać w tym opku. Zastanawia mnie czemu ta nasza Ula nie gada z nikim w firmie. Nie ma tam żadnej Eli czy Izy? Smutno trochę, ale mam nadzieję, że Marek niedługo sprawi, że na twarzy Uli zagości uśmiech.
    Czekam na kolejne rozdziały. Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem i Aleks może być tym dobrym. O tym co jest powodem takiego zachowania Uli więcej w następnej części.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkową późną porę.
      Julita

      Usuń
  5. No Aleks, szok i to totalny. Opowiadanie BOMBA👍 Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. To, że Turek i Seba dostaną opierdziel to wiem, ale co czeka Paule? To zagadka. By tylko Ulka się chociaż trochę otworzyła przed Markiem, a już On by coś zaradził. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z całej trójki odczują na swojej skórze skutki swojego postępowania. Jak zachowa się Ula czas pokaże.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkową późną porę.
      Julita

      Usuń
  6. Mam bardzo pozytywne odczucia co do Marka i Aleksa. Również seniorzy są bardzo przychylni Uli i nie postrzegają jej jako dziwaczki. Co do Pauliny, Sebastiana i Adama to typy o dość prymitywnej inteligencji. Paulina ma zbyt wybujałe ego, Olszański czuje się zbyt pewny siebie dlatego z pogardą traktuje innych a Turek dołącza się do wspólnego chóru dla pozoru, bo myślę, że tak naprawdę jest niepewny siebie i śpiewa tak jak zagrają mu inni. Ula póki co nie jest świadoma, że ma wokół tylu życzliwych ludzi, bo na co dzień doświadcza upokorzeń. Na pewno po takim gnębieniu miała ochotę odejść wiele razy, ale trudna sytuacja materialna skutecznie powstrzymuje ją od tego kroku.
    No i wreszcie Dąbrowska, paskudne, wścibskie babsko, zahukane i prymitywne, ślepo zapatrzone w swojego idealnego synka. Maciek miał rację. Trzeba mieć tupet, żeby przychodzić i domagać się rezygnacji z alimentów. Przecież ta kanalia i tak nie płaci więc najwyższy czas, żeby na mamusię spadł ten obowiązek. Może wtedy synuś chwyci się jakiejś roboty. Może jakaś zsyłka do kamieniołomów?
    Opowiadanie staje się coraz bardziej intrygujące, bo w dodatku Ula chyba coś poczuła do Marka i nie jest jej obojętny.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula przez to jak jest traktowana nie przez większość nie zauważa tych pozytywnych. A nawet nie próbuje szukać. Co do rodziny Dąbrowskich to czas pokaże.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
      Julita

      Usuń
  7. Zastanawiam się, kto gorszy Dąbrowska z synem czy Paulina z Sebastianem. Ci pierwsi bezczelni a drudzy okrutni. Ale skoro o Sebie i Paulinie już wiadomo, to z łatwością sobie z nimi Marek poradzi. Gorzej z Dąbrowskimi. Mogą nie odczepić się tak łatwo. Bartek może nawet dla dobra syna będzie chcieć wrócić do Uli.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedni i drudzy są tak samo źli. Dąbrowski nie myśli nawet o tym aby wrócić do Uli. Syn go kompletnie nie interesuje.
      Dziękuję ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
      Julita

      Usuń