piątek, 15 stycznia 2021

SIŁACZKA część II

 Wyszedł z gabinetu Olszańskiego, gdy była już pora lunchu, wiedział, że Marka nie zastanie u siebie. Wyjął z kieszeni telefon i wybrał znany numer
- Cześć bracie - rzekł jak tylko usłyszał swojego rozmówcę.
- Cześć Aleks, co się stało? 
- Za ile będziesz w firmie? Mam do ciebie sprawę - mówił  do słuchawki. 
- Teraz jestem na lunchu, później jadę załatwić sprawę w banku więc myślę, że będę z powrotem za około godzinę do półtorej - usłyszał w odpowiedzi, pożegnał się i rozłączył. 

Wróciła do domu, z przekonaniem, że kolejny raz poniosła porażkę w poszukiwaniu zatrudnienia. Ojciec nawet nie pytał, widział po jej minie, że nie dostała tej pracy. Weszła do swojego pokoju, usiadła na tapczanie i z tej całej bezsilności rozpłakała się. Czuła się tak jakby była jakaś przeklęta, wciąż miała pod górę. Coraz trudniej było im związać koniec z końcem. Po opłaceniu wszystkiego zostawały im jakieś marne grosze.
- Trudno najwyraźniej nie jest mi dane pracować w zawodzie - rozmyślała - no cóż muszę przejrzeć oferty w innym miejscu, a raczej innym zawodzie - podjęła decyzję, podeszła do komputera i po uruchomieniu weszła na jedną ze stron internetowych z ogłoszeniami.  Przeglądała już jakiś czas, wysłała kilka swoich aplikacji. 

Do Marka przyszedł Sebastian z informacją o wyborze kandydatki na stanowisko jego asystentki. Od jakiś dwóch może trzech minut siedział już u niego Aleks. 
- To co to za sprawa - zaczął Marek, gdy Aleks chciał mu powiedzieć usłyszeli pukanie do drzwi. 
- I co Seba masz jakieś konkretne kandydatki? - zapytał kadrowego, ten skinął głową i pokazał kilka z nich. Aleks domyślił się, że nie ma tam tej, w której sprawie przyszedł do Marka. 
- Sebastian, a gdzie jest CV tej dziewczyny co była tu dzisiaj? - odezwał się Febo 
- Nie ma - odparł kadrowy.
- Możesz przynieść? - nie odpuszczał Febo.
- Coś ty tak się uparł na tę pokrakę, zakochałeś czy co? Ciekawe co powiedziałaby na to twoja dziewczyna? - tymi pytaniami zirytował Aleksa do tego stopnia, że ten aż krzyknął.
- Masz przynieść i to w tej chwili - Olszański spojrzał najpierw na Marka, ale nie widząc żadnej reakcji udał się do swojego gabinetu. Liczył jednak na zdrowy rozsądek Dobrzańskiego.
- Aleks co ty taki poirytowany? Sebastian zna się na swojej robocie i z całą pewnością wybrał odpowiednie kandydatki - próbował dowiedzieć się Marek skąd takie zdenerwowanie u niego.
- Ten idiota jak zwykle zapewne wybrał takie, które będzie mógł zaliczyć. A ta dziewczyna co tu dzisiaj była nawet nie zajrzał w jej dokumenty - mówił Febo.
Aleks chciał jeszcze coś powiedzieć, ale wszedł Olszański i podał Markowi teczkę z dokumentami Urszuli Cieplak. Dobrzański otworzył ją i na sam widok zdjęcia już nie chciał jej zatrudnić co zauważył Aleks.
Wyrwał mu teczkę z ręki i zaczął czytać i kiedy doszedł do wykształcenia mówił już głośno.
- Wykształcenie wyższe, ukończone dwa kierunki. Zarządzanie i marketing oraz bankowość. Na jednej z lepszych uczelni w kraju. Mówi ci to coś? - zwrócił się do kadrowego. Ten nie zdążył  odpowiedzieć, bo Aleks kontynuował - biegła znajomość języka biznesowego angielskiego, niemieckiego oraz włoskiego, komunikatywna umiejętność posługiwania się językiem rosyjskim. Mam czytać dalej? Bo jak mniemam nawet nie spojrzałeś na to co dostałeś. ciekawy jestem, która z tych co wybrałeś ma chociaż połowę z tego - wysyczał przez zęby. 
- Ale sam widziałeś jak ona wygląda - próbował jakoś wybrnąć z tego Sebastian. 
- No tak dla ciebie nie liczy się wykształcenie, ale to czy ma długie nogi i wydatny biust - odparł mu Febo.
- Aleks ma rację - odezwał się Dobrzański, gdy zauważył jak blondyn szuka u niego wsparcia - ja poszukuję kogoś kompetentnego - tym samym kadrowy wiedział, że nie wskóra już nic. 
Był zły na Febo, bo gdyby nie ten, to Marek wybrał by jedną z tych długonogich piękności. A tak to coś będzie straszyć w tej firmie. Olszański wyszedł zostawiając ich samych. 
- A tak z innej beczki, będziesz dzisiaj u rodziców? - zapytał Marek.
- Tak przyjadę razem z Pauliną. Kupiliśmy im wspólny prezent. Mam nadzieję, że się spodoba - odpowiedział.
- Wiesz, że oni nie liczą na prezenty, ale na to byśmy byli wszyscy - odpowiedział mu. Aleks skinął głową, pożegnał się i już go nie było. Był zadowolony z siebie, że udało mu się. 

W jednej z willi na Mokotowie jednocześnie podjechały dwa samochody. Z jednego wysiadł Marek Dobrzański a z drugiego rodzeństwo Febo. Tego dnia seniorzy Dobrzańscy obchodzili trzydziestą piątą rocznicę ślubu. Zanim wszyscy zasiedli do suto zastawionego stołu. Senior chciał dowiedzieć się co w firmie. Od ponad roku nie sprawował tam władzy, jego zdrowie nie pozwalało na dalszą pracę. 
- I co tam w firmie? - pytał.
- Wszystko w porządku tato - odparł Marek, Aleks tylko potwierdził. Chociaż nie do końca było to prawdą. A za tym stała Paulina. Lecz obaj panowie nie chcieli martwić ojca. 
- Wyobraź sobie Krzysztof, że ci dwaj zatrudnili asystentkę dla Marka - zaczęła Paulina i widząc zdziwioną minę swojego przybranego ojca kontynuowała - jest podobno strasznie brzydka.
- A to w czymś przeszkadza? - odezwał się jej brat.
- Przypominam ci braciszku, że to firma modowa - odparła mu.
- Dzieci nie kłóćcie się - odezwała się Helena, która właśnie weszła do salonu. 
Marek kolejny już raz tego dnia usłyszał jak Aleks broni tej dziewczyny, zastanawiało go to. Postanowił podpytać go o to, ale nie teraz. Dziś był czas na świętowanie. Atmosfera była wyśmienita, co rzadko się zdarzało. Zazwyczaj główną winowajczynią była sama Paulina i jej zachowanie. Młody Dobrzański przypuszczał, że to za sprawą Febo ta zachowuje się spokojnie. Chociaż nie odbyło się też narzekaniem ze strony Heleny Dobrzańskiej, kiedy to jej syn w końcu się ustatkuje. W takich razach ten zawsze odpowiadał.
- Mamo mam jeszcze czas - a kiedy ta nie odpuszczała dodawał - wciąż nie znalazła się taka kobieta, która poruszyłaby moje serce - matka w takich momentach odpuszczała. Lecz jej syn widząc, że ta nie jest jakoś usatysfakcjonowana taką odpowiedzią mówił - teraz zakochany jest Aleks, poczekam jak on stanie na ślubnym kobiercu to ja wówczas rozejrzę się za jakąś kobietą. 
- Aleks synu musisz to zrobić jak najszybciej - mówił wówczas Krzysztof śmiejąc się, co również w jakimś stopniu rozśmieszało Helenę. Bo w takich chwilach młody Febo robił zabawną minę i odpowiadał.
- A najbliższa sobota może być? 

Zaprowadziła synka i Beatkę do Szymczyków. Pani Maria zgodziła się zaopiekować tą dwójką małych Cieplaków, a Maciek miał zawieź Ulę oraz pana Józefa do Warszawskiej kliniki. Tego dnia przypadała wizyta kontrolna. 
- Maciuś, a możesz podjechać pod Urząd Pracy? Chciałam zobaczyć czy mają jakieś oferty - prosiła przyjaciela, czekając jak ojciec był w gabinecie lekarskim.  Maciek skinął tylko głową. 
Stała już jakiś czas przed gablotą i przeglądała ogłoszenia. Wyszła i była zdruzgotana. Nawet w takim miejscu nie mogła liczyć na jakieś sensowne oferty.  Wrócili do Rysiowa Ula miała już iść po dzieciaki, gdy ujrzała swojego byłego jak szedł z jakąś dziewczyną. 
- Nie warto się przejmować takim gnojkiem - usłyszała za plecami głos Maćka, a po chwili dodał na tyle głośno aby panna usłyszała - ciekawe kiedy zacznie płacić ci alimenty - jak się okazało również Dąbrowski to usłyszał. Odwrócił głowę w ich stronę i zmierzył wzrokiem niczym bazyliszek. 

- I co dzwonił Olszański do tej Cieplak? - pytał Aleks następnego dnia Marka.
- Nie jeszcze nie - odpowiedział i po chwili sam zadał pytanie, które nurtowało go od dnia poprzedniego - ta pani Cieplak to jakaś twoja znajoma? 
- Nie w takim sensie - widząc pytający wyraz twarzy Marka rzekł - jak masz chwilkę to chodźmy do mnie i opowiem ci. Dobrzański zgodził się, bo bardzo intrygowała go ta sprawa. Weszli do gabinetu Febo usiedli w wygodnych fotelach i czekali na kawę i jak tylko sekretarka postawiła ten czarny płyn przed nimi i zniknęła za drzwiami Aleks zaczął mówić - parę dni temu wracałem ze spotkania z Pauliną. Byłem tak zły na nią, że musiałem ochłonąć i postanowiłem przejść się po parku. Wówczas to zauważyłem pewną kobietę, siedziała na ławce i wydawała się być przytłoczona. I kiedy zobaczyłem ją na rozmowie o pracę wiedziałem, że ten nawet nie przeczyta jej CV i miałem rację. On skreślił ją na samym początku, a ja czułem, że może powinniśmy dać jej szansę. Wiem, że jej wygląd dużo odbiega od standardów firmy, ale może po prostu pochodzi z biednej rodziny. Lecz sam musisz przyznać, że mało jest tak gruntownie wykształconych osób. Może okazać się bardzo cennym nabytkiem dla firmy - młody Dobrzański słuchał Aleksa i z każdym jego kolejnym słowem zaczynał przyznawać rację. Nagle jakby doznał olśnienia, że przez moment jak zobaczył jej zdjęcie zachował się jak palant.
Owszem lubił obracać się w towarzystwie pięknych kobiet. Ale nie tak został wychowany aby osądzać kogokolwiek po wyglądzie. A tak właśnie postąpił. Chociaż rodzice szczególnie matka wpajała mu pewnego rodzaju zasady. A te były takie proste i oczywiste. Szanuj wszystkich jednakowo, bo każdy jest taki sam. 
- Sebastian czy już dzwoniłeś do tej pani Cieplak? - pytał od progu Marek. Kadrowy spojrzał na swojego przyjaciela, a zaraz zaczął.
- Marek czy ty oszalałeś chcesz tu zatrudnić to coś? - Olszański myślał, że Marek jednak nie podejmie takiej decyzji - ty jej nie widziałeś na żywo. Wygląda jakby wyciągnął ją ktoś z rynsztoku. Okulary jakieś takie jak nie z tej epoki, aparat na zębach - mówił z jakimś dziwnym obrzydzeniem. 
- Masz do niej zadzwonić i powiedzieć aby przyjechała do firmy w dniu jutrzejszym - mówił tonem nie przyjmującym odmowy i na koniec dodał - nie oceniaj książki po okładce. 
- To na którą mam ją umówić? - zapytał jeszcze. 
- Może być na godzinę dziesiątą - odpowiedział. 

Karmiła synka, gdy usłyszała dźwięk telefonu, na wyświetlaczu ukazał się nieznajomy numer nacisnęła ikonę z zieloną słuchawką.
- Cieplak Urszula słucham - odezwała się.
- Dzień dobry pani, Sebastian Olszański z firmy Febo&Dobrzański. Dzwonię aby zaprosić panią w dniu jutrzejszym na spotkanie z prezesem Markiem Dobrzańskim. Czy godzina dziesiąta pani pasuje? - mówił a w duszy modlił się aby ta kobieta powiedziała, że to już nieaktualne. Jakie było jego rozczarowanie, w momencie jak usłyszał.
- Dziękuję bardzo za ten telefon i jak najbardziej ta godzina mi pasuje - podziękował jej, pożegnał się i rozłączył. 
Przez chwilę siedziała tak jakby doznała szoku, tak zastał ją ojciec.
- Ula wszystko w porządku? - to przywróciło ją do rzeczywistości.
- Tak, chyba tak - odparła jakoś dziwnie.
- Możesz dziecko mówić jaśniej.
- Właśnie dzwoniono do mnie z tej firmy co byłam ostatnio na rozmowie. Tej co pracuje Sylwia - doprecyzowała - mam tam jutro przyjechać na godzinę dziesiątą.
- To wspaniała wiadomość córcia. 

Wjechała na piąte piętro była jakiś kwadrans przed czasem, podeszła do lady recepcyjnej gdzie stała młoda, piękna kobieta przedstawiła się i wyjaśniła w jakim celu przyszła. Ania tak miała na imię kobieta chwyciła telefon i wystukała trzy cyfry po czym rzekła.
- Marek pani Cieplak przyszła - chwilę później zwróciła się do Uli.
- Proszę przejść do końca tym korytarzem i po prawej stronie znajduje się sekretariat i gabinet prezesa - Ula podziękowała i już bez przeszkód dotarła w wyznaczone miejsce. Tam czekał na nią sam Marek.
- Dzień dobry Marek Dobrzański - przedstawił się podając jednocześnie rękę na powitanie.
- Dzień dobry Urszula Cieplak - odpowiedziała.
- Zapraszam do siebie tam będziemy mogli spokojnie porozmawiać - wskazał ręką kierunek gabinetu.
- Może pani powiedzieć o sobie coś więcej niż to co jest napisane w życiorysie? - zapytał Dobrzański po tym jak sekretarka przyniosła kawę - na przykład czym pani się zajmuje - zachęcał. 
- Na co dzień zajmuję się domem. W wolnych chwilach piszę pamiętniki. Jestem samotną matką - postanowiła powiedzieć o tym na samym początku - ale nie będzie to w żaden sposób kolidować z moją pracą. Mieszkam wraz z tatą oraz młodszym rodzeństwem.
- A ile lat mam dziecko? - zapytał, ale widząc niepewność w oczach Uli pospieszył z wyjaśnieniem - pytam ponieważ nasza firma prowadzi politykę prorodzinną. Wszystkie dzieci naszych pracowników, które nie ukończyły piętnastego roku życia dostają paczki między innymi z okazji Mikołajek - widział, że Ula odetchnęła usłyszawszy takie wyjaśnienia.
- Synek ma dwa latka - odpowiedziała. 
Marek przedstawił jej resztę warunków zatrudnienia włącznie z tym ile będzie zarabiać na okresie próbnym, a ile po przedłużeniu umowy. Ula była wniebowzięta, że wreszcie udało się znaleźć pracę. Swój pierwszy dzień pracy miała zacząć za dwa dni. 
CDN...

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. No wreszcie światełko w tunelu i nie jest to pociąg. Czekam niecierpliwie na dalszy rozwój sytuacji. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze z czasem wszystko zaczyna się układać.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  3. Powoli idzie w dobrą stronę,dostała prace a więc odbije się od dna i może zmieni tez trochę swoj wizerunek z czasem? Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Uli priorytetem było móc pracować. Cała reszta przyjdzie sama.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  4. Wygląda na to, że Alex uczynił dobry i szlachetny gest względem Uli. Musi mieć chłopak intuicję, ale i dobre serce. Przecież tak naprawdę w ogóle jej nie zna a jednak przeczucia ma dobre. Natomiast Olszański to prawdziwy buc zepsuty przez kluby i piękne kobiety. Od razu zakłada, że jeśli dziewczyna nie powala wyglądem to i rozumu ma niewiele. A on niby taki piękny i przystojny, a zwoje mózgowe płaskie jak autostrada. Dobrze, że przynajmniej Marek się zreflektował po rozmowie z Alexem.
    Nie ma ta Ula łatwego życia i jeszcze w dodatku musi oglądać swojego byłego. Kolejny prymityw z epoki kamienia łupanego. Pojawił się jednak promyk nadziei i jak dobrze pójdzie Ula zakotwiczy w F&D.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Olszańskiego nie liczy się co Ula ma w głowie lecz jak wygląda. Ta praca jest dla niej zbawieniem, bo wreszcie skończy się ta ich wieczna bieda.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  5. Z całej trójki rodzeństwa Aleks jest tym najporządniejszym. Mnie ciekawi co za problemy są w firmie stworzone przez Paulinę. A swoją drogą mogła by podać rękę Olszańskiemu. Oboje już ocenili Ulę. Co do Marka i matki i jej słów to przypuszczam że znajdzie się ta co serce skradnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od końca, każdy kiedyś trafia na swoją drugą połówkę. I tu też tak będzie. Paulina tak naprawdę nic nie robi w firmie, a większość obowiązków spada na jej asystentkę. Wyjaśniam od razu to nie Violetta.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielny śnieżny wieczór.
      Julita

      Usuń