piątek, 8 stycznia 2021

SIŁACZKA część I

Wracała z uczelni było dość późne popołudnie, czuła się zmęczona.
Praca, a raczej coś w rodzaju stażu podczas studiów w jednym z Warszawskich banków, wykłady na uczelni i zajmowanie się domem. Opieka nad schorowanym ojcem, dwójką młodszego rodzeństwa i nad własnym dzieckiem wykańczały ją. Ostatnio nawet zastanawiała się nad podjęciem jakieś dodatkowej pracy chociażby na weekendy, aby podreperować budżet. Poza dodatkowymi opłatami dochodziła jeszcze rata za kredyt. Rok temu Józef Cieplak musiał jak najszybciej przejść operację serca i jedynym rozwiązaniem było zrobienie tego w prywatnej klinice, a to wiązało się z wzięciem kredytu. 
Czasami jak miewała chwile zwątpienia, że dłużej nie da rady próbowała gdzieś się ukryć, zaszyć chociażby na chwilę. Ale zazwyczaj robiła dobrą minę do zlej gry i z przyklejonym uśmiechem na ustach mawiała, że jest dobrze. I tylko jej najlepszy przyjaciel wiedział, że jest inaczej. Mawiał nieraz.
- Ulka dłużej tak nie można. On też jest ojcem małego Przemka. Powinien również się nim zajmować. To, że nie jesteście małżeństwem nie zwalnia go z opieki nad małym. Tym bardziej, że mieszkacie obok siebie. 
- Maciuś dobrze wiesz jaki jest Bartek. Jego nic nie interesuje. Przemek ma już dwa lata, a ten ani razu tu nie przyszedł. O płaceniu alimentów nawet mowy nie ma. Tak złożyłam sprawę już nawet do komornika - rzekła wyjaśniająco widząc minę Szymczyka - ale na nic to się zdało. A jedynie jego matka przyleciała do nas z pretensjami, dokładniej mówiąc to do mnie. Że jak ja mogłam nasłać na niego komornika, przecież oni są tacy biedni. 
- No tak. A ciekawe skąd miał na nowe BMW? - mówił wściekły Maciek. 
- Też je widziałam - rzekła od niechcenia Cieplak - ale nie jestem wstanie udowodnić, że to jego. Z pisma od komornika wiem, że on nie jest nigdzie zatrudniony oraz pod wskazanym adresem on nie mieszka. Byłam to wyjaśnić, ale skoro nie jest tam zameldowany nie mogą nic zrobić - mówiła rozkładając bezradnie ręce - jeszcze dwa miesiące i koniec studiów, mam nadzieję przedłużeniu mi umowy w banku po ukończeniu studiów i stażu - dodała.

Mimo tak wielu obowiązków ukończyła studia i to z wyróżnieniem, ale jej radość była dość krótka. Dzień po zdanych egzaminach dowiedziała się, że po skończonym stażu nie dostanie pracy w tym miejscu. Była załamana, bo z czego oni teraz będą żyć. Bartek wciąż migał się od płacenia alimentów, ojciec nie był wstanie pracować jak dawnej. Czasami tylko coś gdzieś dorobił, czasami Jasiek w weekend coś dorobił. Ale dwójka najmłodszych dzieci wciąż potrzebowała coraz to nowych ubrań, bo wyrastały, na dodatek mała Beatka miała alergię pokarmową i musiała być na specjalnej diecie. 
Kolejny raz wracała z rozmowy kwalifikacyjnej, która nie przyniosła żadnych efektów. Jedyne co usłyszała to zdanie, które słyszała za każdym razem jak kończono z nią rozmowę "Odezwiemy się do pani". Doskonale wiedziała, że tak nie będzie. Postanowiła przed powrotem do domu pójść jeszcze do parku i może tam spróbuje skupić się i zastanowić nad tym co dalej, Szła przed siebie, jak na złość nigdzie nie było wolnej ani jednej ławki. W końcu ujrzała jedną, nie posiedziała w samotności zbyt długo, gdy usłyszała.
- Dzień dobry, mogę się przysiąść? - podniosła głowę i ujrzała wysokiego, przystojnego mężczyznę. Zgodziła się kiwnięciem głową i ponownie zatraciła się w swoich rozmyślaniach. 
W pewnej chwili poczuła czyjeś spojrzenie na sobie. 
- Przepraszam, za śmiałość, ale czy wszystko w porządku? - zapytał mężczyzna. 
- Proszę wybaczyć, ale nie zwykłam zwierzać się obcym - odparła. 
- Nazywam się Aleksander Febo - przedstawił się i próbował poprzez uśmiech rozładować nieco atmosferę. 
- Urszula Cieplak - również się przedstawiła i wyciągnęła dłoń w kierunku mężczyzny. 
- Może skoro już się poznaliśmy, to da się pani zaprosić na kawę - Aleks nie odpuszczał, czuł, że coś trapi tą może i niezbyt atrakcyjną kobietę. 
- Ale pan jest uparty - rzekła - nigdy pan nie odpuszcza? - dodała widząc minę Aleksa. 
- Raczej nie, a zwłaszcza, gdy widzę, że ktoś potrzebuje pomocy - usłyszała w odpowiedzi. 
- Skąd taki pomysł, że potrzebuję pomocy - odparła dość mało przyjemnym tonem. Mimo to ten nie zraził się i  gdyby nie telefon. który zaczął mu dzwonić sądził, że ta dziewczyna zgodziłaby się. 
- Przepraszam panią - celowo użył sformułowania pani - muszę odebrać. Wstał z ławki i odszedł kilka kroków, jednak Ula co nieco słyszała. 
Aleks skończył rozmawiać i odwróciwszy się w stronę ławki spostrzegł brak jego rozmówczyni. Wzruszył tylko ramionami i postanowił wrócić do firmy. Żałował, że nie mógł dłużej z nią porozmawiać. Był już przy wejściu do firmy, gdy usłyszał jak ktoś go woła.
- A co ty taki zamyślony - padło z ust Marka.
- A nic takiego - odparł.
- Nie ściemniaj mi tu - ciągnął dalej wchodząc do firmy.
- Marek daj spokój - odparł mu Aleks. Nie chciał mówić, ale prawda była taka, że nie lubił mówić o swoich sprawach.
Wszyscy znali i wiedzieli jaki jest Aleks. Każdy kogo by nie spytać mówi o nim, że to porządny, życzliwy, uczynny człowiek, ale też cichy i skromny. Jest całkowitym przeciwieństwem swojej siostry Pauliny ta ma wiecznie muchy w nosie, uważa się za pępek świata. Wyniosła i dumna panna Febo myśli, że to jej jest coś winny świat i ludzie wokoło. 
Oboje wychowywali się w rodzinie zastępczej jaką stworzyli im przyjaciele ich rodziców państwo Dobrzańscy. Rodzeństwo trafiło pod ich opiekę po tym jak ich rodzice zginęli w wypadku.  Zawsze traktowali ich tak samo jak własnego syna, a przynajmniej starali się. Marek, bo tak miał na imię był niesamowicie przystojnym mężczyzną. Uroku dodawały mu dołeczki w policzkach, które ukazywały się zawsze jak tylko ten się uśmiechnął. Był uznawany za bożyszcze kobiet. Ale tak samo jak jego przyrodni brat, a jednocześnie przyjaciel Aleks miał w sobie pokłady empatii, był uczynny, ale lubił też dobrą zabawę w nocnych klubach. 
Cała trójka od ukończenia studiów zaczęła pracę w rodzinnej firmie, założonej przez ich rodziców. Lecz z całej trójki tylko panowie przykładali się do swoich obowiązków czego nie można było powiedzieć o Paulinie. Owszem robiła swoje, a bynajmniej tak się wydawało jej rodzinie. A ona miała zatrudnioną asystentkę, która wykonywała za nią większość pracy. 
Obaj panowie weszli do firmy i każdy z nich zajął się swoją pracą. Marek zaczął przeglądać pocztę, gdy nagle usłyszał pukanie do drzwi i zanim zaprosił gościa ujrzał w nich głowę Sebastiana Olszańskiego. 
- Cześć stary co dzisiaj porabiasz po pracy? - dopytywał Olszański, który również był przyjacielem Marka. Lecz ta przyjaźń była inna niż ta a Aleksem. Z Sebastianem znali się od czasów studiów i była to przyjaźń od kieliszka, ten pucołowaty blondyn mimo wieku niemalże trzydziestu lat wciąż myślał i zachowywał się chwilami jak małolat. 
-  Jeszcze nie wiem - usłyszał - a co chciałeś? 
- Tak sobie pomyślałem, że może byśmy poszli do klubu - zaproponował. Widząc, że Marek nie jest przekonany dodał - mam zaproszenie na jubileusz z okazji dziesiątej rocznicy otwarcia.
- Jakoś nie mam dzisiaj ochoty na włóczenie się po klubach - odpowiedział. Faktycznie nie miał ochoty nigdzie wychodzić. Już od jakiegoś czasu zauważył, że przestaje go cieszyć, bawić takie życie. Coraz częściej łapał się na tym jak rozmyślał, jakby to było gdyby tak jak Aleks miał stałą partnerkę, kogoś z kim mógłby być na dobre i na złe. Aleks był związany z Julią. A kilka miesięcy temu oświadczył się i teraz przygotowują się do ślubu. 
- Nie daj się prosić - usłyszał Sebastiana.
- Chyba powiedziałem ci wyraźnie, że nie mam ochoty - odpowiedział tonem wskazującym na coś w rodzaju irytacji. Bardzo nie lubił jak na siłę próbowano coś mu narzucić. Olszański  zrozumiał, że nic z tego postanowił opuścić już gabinet, gdy Marek zatrzymał go słowami - za nim skończysz dzisiejszą pracę zredaguj ogłoszenie o zatrudnieniu asystentki bądź asystenta - ten tylko kiwną głową, że przyjął do wiadomości polecenie i już go nie było. 

Ula wreszcie wróciła do domu. Ojciec widząc minę córki nawet nie pytał jak jej poszło. Podszedł tylko do niej przytulił i wyszeptał.
- Nie martw się córcia, jeszcze znajdziesz wymarzoną pracę - była mu wdzięczna za te słowa. Ojciec zawsze potrafił podnieść ją na duchu. Lecz ona wiedziała, że nie jest to takie proste jakby się wydawało. Z każdą kolejną odmową przekonywała się, że nie tylko wiedza, dyplomy i wszelkiego rodzaju certyfikaty są potrzebne, ale jeszcze to jak wyglądasz. A ona wyglądała biednie. Znoszone ubrania, aparat na zębach i stare niemodne okulary stanowiły duży problem. Ale ona nie mogła sobie pozwolić na nic lepszego, bo w jej rodzinie każdą przysłowiową złotówkę oglądano dwa razy za nim ją wydano. 
Resztę popołudnia spędziła z rodziną. Wieczorem jak już cały dom był uśpiony i jej synek również usiadła na swoim tapczaniku i mogła pomyśleć. Przez cały czas jej myśli zaprzątał mężczyzna z parku. Była zła, ale nie wiedziała na kogo bardziej na niego, że był taki dociekliwy, czy na siebie, że była mało uprzejma. Lecz z drugiej strony, dlaczego miałaby zwierzać się jakiemuś obcemu mężczyźnie. 
Tego dnia nie miała niczego w planach i zamierzała spożytkować ten wolny czas na pracach domowych. Było jakieś kwadrans po jedenastej jak dostała wiadomość od swojej koleżanki Sylwii.
"Ula jeśli nadal szukasz pracy, to w mojej firmie poszukują asystentki wiceprezesa" 
Ta jej odpisała.
"Dziękuję Ci bardzo za wiadomość. Jeśli możesz to dowiedz się do kiedy należy składać dokumentację albo czy można przyjechać"
Sylwia po niespełna godzinie napisała jej.
"Przyjedź jutro na godzinę dziewiątą i udaj się do dyrektora Sebastiana Olszańskiego. Adres to Lwowska 12"
Ta wiadomość ucieszyła Cieplak, ale zaraz też dopadły ją wątpliwości. Wiedziała, że firma, w której pracuje Sylwia zajmuje się szyciem ubrań dla bogatych. I ona ze swoim wyglądem nie pasuje tam kompletnie. Podzieliła się tymi swoimi wątpliwościami z ojcem.
- Ula, a nie martw się na przyszłość dziecko. Może tym razem się uda. Nie można wszystkiego widzieć w czarnych barwach.
Wiedziała, że ojciec mam rację, ale ona już była na tylu rozmowach, że ten jej pesymizm był silniejszy od niej. Wieczorem uszykowała sobie wszystko. Jedynym problemem było oczywiście to co ma na siebie włożyć, jej szafa nie prezentowała się nawet dobrze. W końcu postanowiła wybrać czarną spódniczkę sięgającą do łydek oraz białą bluzkę. 
Wstała wcześniej niż zwykle, zrobiła dla wszystkich śniadanie, sama wypiła tylko kubek kawy i już wychodziła. Na miejscu była sporo przed czasem, ale nie przeszkadzało jej to, postanowiła pospacerować chwilę przed tą rozmową. Okazało się, że siedziba firmy jest po drugiej stronie tego samego parku, gdzie ostatnio spacerowała. Dodatkowo lubiła ten park i często tu przebywała kiedy jeszcze studiowała. 
Siedziała już w gabinecie Sebastiana i próbowała go przekonać, że nadaje się na to stanowisko, gdy otworzyły się drzwi. 
- Sebastian czy... - usłyszała znajomy głos - o przepraszam, nie wiedziałem, że jesteś zajęty. Dzień dobry pani - ukłonił się - jak skończysz daj znać - rzekł i pożegnał się. Poznał Ulę tak jak i ona jego. Lecz widząc jej zakłopotanie jedynie przywitał się. 

- Co to za kobieta? - zapytał Aleks Sebastiana jak już skończył rozmowę.
- Która? 
- No ta co była u ciebie jak wszedłem.
-  A ta. Kandydatka na asystentkę. Marek kazał dać ogłoszenie. Ale raczej nie ma szans - Aleks nie dopytywał dlaczego. Domyślał się, że ten nawet nie zerknął na jej CV, ale widząc jej wygląd skreślił ją na dzień dobry. Postanowił porozmawiać z Markiem w tej sprawie. 
CDN...

12 komentarzy:

  1. Fajnie się je czyta i bardzo mnie zaintrygowało. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że spodobało Ci się to opowiadanie. Kolejna część jak zawsze w kolejny piątek.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  2. Super, Aleks taki pozytywny i w dobrej relacji z Markiem. Zapowiada się bardzo ciekawie,już nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleks i Marek w tym opowiadaniu są bardzo dobrymi przyjaciółmi.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  3. Aleks inicjatorem zatrudnienia Uli? Tego chyba jeszcze nie było. Przypadkowe spotkanie Uli z Aleksem może zaowocować pracą. Ciekawa jestem czy tatuś Przemka nie pojawi się w życiu Cieplak, jak ta zacznie dobrze zarabiać. Do Bartka to pasuje, bo w serialu zaczął pokazywać się, jak Ula dobrze zarabiała.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bartek zarabia całkiem nieźle, ale ukrywa to aby nie płacić alimentów. Aleks najzwyczajniej będzie chciał pomóc Uli.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  4. Informacja o tym, że Alex to porządny, życzliwy, uczynny, cichy i skromny człowiek zwaliła mnie z nóg. A już chęć pomocy w zatrudnieniu Uli przekroczyła granice mojego pojmowania. Myślę jednak, że taki Alex będzie ciekawą i intrygującą postacią. Natomiast opis charakteru Pauliny raczej nie wróży nicdobrego. Właściwie nie wiemy, czy ona jest dziewczyną Marka, ale skoro o tym nie piszesz, to pewnie nie. Zaskoczeniem jest dziecko. Mały chłopczyk będący synkiem Uli i tej gadziny Dąbrowskiego. Bartuś jak zwykle staje na wysokości zadania. Skoro nie jest de fakto zameldowany u mamusi i nie mogą wyegzekwować alimentów, to do niedawna funkcjonował przepis, że to na rodziców takiego delikwenta spada obowiązek płatniczy. Nie wiem czy on nadal funkcjonuje, ale to mamusię Dąbrowską powinni wziąć za doopę i wyegzekwować te alimenty i nie powinno ich obchodzić, czy ma je z czego płacić, czy nie. Jeśli się nie wywiązuje, czeka ją odsiadka. Bartuś także powinien trafić za kratki za uchylanie się od płacenia. Mimo, że nie jest zameldowany, to fizycznie przebywa na terenie kraju i zawsze jakieś konsekwencje można wyciągnąć. Ula ciągnie dziesięć srok za ogon, ale jak długo wytrzyma. Tu nawet nie chodzi o pieniądze, ale o to, że doba ma tylko 24 godziny a ona nie ma wyglądu siłaczki.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula jest silna dla rodziny, jest gotowa poświęcić się dla niej. Siła to nie tylko mięśnie, ale też to jakim jest się człowiekiem. Paulina nie jest w związku z Markiem i nigdy byli. Co do Bartka i jego matki nie zdradzę co dalej. Aleks za to jest tu wyjątkowo pozytywną postacią.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  5. Postac Aleksa jest tu sporym zaskoczeniem. Jeśli on jest pozytywną postacią to może Ula zwroci na niego uwagę?Może szykuje się jakiś romans ?Opowiadania to fikcja wiec wszystko może się wydarzyć. Bartek powinien płacić na dziecko ,a nie ,że Ula charuje jak wół i jest silna dla rodziny ,ale jak długo da tak rade żyć? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleks jest pozytywną postacią, ale on ma dziewczynę, której jest wierny. A Ula też jest bardzo uczciwa osoba i nie potrafiłaby rozbić jego związku.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  6. Zaskoczyłaś mnie faktem iż Aleks jest pozytywną postacią i chce pomóc Uli a także tym, że jest przyjacielem Marka. To dość rzadko spotykane. Dobrze że padła informacja iż Aleks jest w szczęśliwym związku bo na początku miałam obawy, że zechcesz połączyć Ulę z Sebastianem. Teraz moje obawy zniknęły.
    Pozdrawiam gorąco ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wpadłam na taki pomysł aby połączyć Ulę z Sebastianem. Ale jednocześnie dziękuje za podsunięcie pomysłu do innego opowiadania.
      Lubię ukazywać tych co byli negatywnymi postaciami w serialu jako pozytywnych stąd taką postacią jest Aleks.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
      Julita

      Usuń