-
Nie! – krzyknęła i próbując wyminąć narzeczonego chciała wyjść.
-
Proszę – próbował ją zatrzymać, aż w końcu odezwała się kobieta.
-
Jestem kuzynką Marka. Mój tata i wujek Krzysztof są braćmi – mówiła lecz widząc
minę Uli. Wyciągnęła z torebki portfel i pokazała dziewczynie swojego kuzyna
dowód. Panna Cieplak wzięła kawałek plastiku do ręki i przeczytała: Agnieszka
Dobrzańska.
Ula
miała mętlik w głowie. Sama nie wiedziała co o tym myśleć. Według tego co tam
pisało byli rzeczywiście spokrewnieni. Ale z drugiej strony może to tylko zbieg
okoliczności jeśli chodzi o nazwisko?
-
Ula – ponownie odezwał się Marek – proszę spójrz na mnie - prosił. W końcu nie
widząc żadnego ruchu ze strony narzeczonej kontynuował – kochanie, wiem, że mi
nie wierzysz, ale czy gdyby prawda była inna sprowadzałbym tu Agnieszkę? Kocham
ciebie i Dominikę. Od kiedy jesteśmy ponownie ze sobą jestem wobec ciebie
uczciwy. Nie wyobrażam sobie… - mówił, ale przerwała mu jego kuzynka.
-
Ula ten facet poza wami obiema nie widzi świata. Jak ostatnio się widzieliśmy
to o nikim innym nie mówił tylko o tobie i Dominice. A, gdy spotkałam go
niedługo po tym jak odeszłaś z firmy nie potrafił sobie znaleźć miejsca –
mówiła próbując przekonać Ulę do prawdziwości słów Marka.
Ta
wciąż stała ze spuszczoną głową a na podłogę kapały łzy. Agnieszka dała znać
Dobrzańskiemu skinieniem głowy, że zostawia ich samych i wyszła z pokoju.
Uznała, że powiedziała już wystarczająco dużo. I teraz wszystko zależy od nich
samych.
Marek
podszedł do narzeczonej. Ula wciąż milczała wziął delikatnie kciukiem uniósł
jej głowę.
-
Ula proszę spójrz na mnie – prosił, gdy ta stała jak słup soli ze spuszczonym
wzrokiem. W końcu spojrzała na narzeczonego ten długo nie myśląc przyciągnął do
siebie i zamknął w swoich ramionach. Te silne ramiona zawsze działały cuda i
tak było i tym razem. Uczucie bezpieczeństwa jakie dawały powodowały spokój. Z
czasem panna Cieplak zaczęła się uspakajać. Dobrzański podszedł do łóżka usiadł
jednocześnie sadzając sobie Ulę na kolanach.
W
tym samym czasie co Marek wraz z kuzynką próbowali wyjaśnić wszystko jego była
narzeczona również miała swoje plany.
-
Paulina coś ty znowu wymyśliła? – dopytywał Aleks kończąc pakowanie ostatniej
walizki.
-
Nic takiego braciszku. Po prostu mam do wyrównania kilka rachunków. A później
dojadę do ciebie – wyjaśniła. Aleksowi nie podobało się to wszystko. Lecz jak
widać na załączonym obrazku tej nie było możliwości odciągnąć od tego.
Posiedziała
jeszcze jakiś czas i pożegnała się z nim tłumacząc, że jest umówiona na
spotkanie.
-
Witaj Piotr – odezwała się do siedzącego przy stoliku w jednej z Warszawskich
restauracji mężczyzny.
-
Witaj piękna – odezwał się do Febo – to co chcesz abym zrobił? – zapytał, gdy
ta zajęła miejsce po przeciwnej stronie stołu.
-
Masz uwieść taką jedną. Mówiąc dokładnie to tę – mówiła jednocześnie wyciągając
z torebki zdjęcie, na którym jest Ula wraz z Markiem.
Mężczyzna
przyjrzał się zdjęciu po czym rzekł.
-
Nie ma sprawy – Febo ucieszona, że plan się udaje zrealizować.
Nie
mając powodu aby nie wierzyć w powodzenie planu zaoferowała ekstra zapłatę
jeśli wszystko pójdzie jak się należy. Dopiła kawę, pożegnała gościa i wróciła
do siebie.
Aleks
wyjechał. Najpierw miał lecieć na kilka dni do Włoch a następnie do Francji i
tam pozostać. W ostateczności zmienił plany co do sprzedaży domu. Doszedł do
wniosku, że zamiast sprzedawać wynajmie. Jednak nie przyznał się siostrze co do
swoich planów związanych z domem. Coraz trudniej było mu dogadać się z siostrą.
W pewnym sensie obwiniał siebie, że ona jest taka. Sam przecież był nie lepszy.
Przez kilka lat żył karmiąc się chęcią zemsty na całej rodzinie Dobrzańskich i
są tego efekty. Paulina doskonale widziała co on wyczyniał i jak widać odebrała
pod tym względem dobrą naukę. Tym razem to ona żyła chęcią zemsty, a on się tym
zamartwiał. Doskonale wiedział, że to do niczego dobrego nie prowadzi, sam jest
tego przykładem. Ale Paulina zdawała się tego nie widzieć i nie chciała słuchać
jak on prosił.
Po
godzinnej rozmowie Marek i Ula doszli do porozumienia wyjaśniając wszystkie nie
porozumienia. Panna Cieplak obiecała mniej emocjonalnie podchodzić do tego co
wyprawia Febo, ale i bardziej ufać narzeczonemu. Tego wieczoru mieli wspólnie z
Dominiką wrócić do Warszawy. Podczas drogi Ula odebrała wiadomość SMS.
-
Dzień
dobry Ula chciałbym
umówić się z
tobą
jutro w restauracji „Moskwa”. Jeśli jest taka możliwość
przyjdź wraz
ze swoim narzeczonym.
Pozdrawiam
Piotr.
Ula
odczytała wiadomość, a jej wyraz twarzy wyrażał zdziwienie.
-
Ula, coś się stało? – zapytał młody Dobrzański.
-
I tak i nie – odpowiedziała dość tajemniczo.
-
To tak czy nie – dopytywał.
-Dostałam
wiadomość od znajomego lekarza. Dość dziwną wiadomość. On jest kardiologiem i
leczył mojego tatę. Dodatkowo znamy się z czasów studiów. Chociaż nie sądzę aby
właśnie chodziło o niego – rzekła i zamyśliła się.
-
Dlaczego sądzisz, że nie o twojego tatę może chodzić?
-
Ten znajomy prosi o spotkanie w „Moskwie” i jeśli jest taka możliwość abyś był
tam również ty – to co powiedziała również zaskoczyło Marka.
-
Kiedy on chce się spotkać? – pytał Marek.
-
Pisze o dniu jutrzejszym, nie podał godziny – odpowiedziała.
Oboje
nie wiedzieli co o tym wszystkim sądzić. W końcu postanowili spotkać się z nim.
Umawiając na godzinę trzynastą. Mężczyzna potwierdził wszystko w wiadomości
zwrotnej. W obecnej sytuacji nie pozostało im nic więcej jak uzbroić się w
cierpliwość. Mimo to Marek coś czuł, że to może być sprawka Pauliny. Był coraz
bardziej wściekły na tę głupią kobietę. Podzielił się tymi swoimi przemyśleniami
z Ulą.
-
Wiesz kochanie myślę, że to kolejna sprawka Pauliny. Jeśli potwierdzą się moje
przypuszczenia wówczas spotkam się z naszym adwokatem. Ale wcześniej pojadę do
moich rodziców i porozmawiam z nimi na ten temat – Ula poparła narzeczonego we
wszystkim co mówił.
W
firmie również wiele się działo. Ula po wielu godzinach ciągłego siedzenia i
przeglądania papierów miała jasną sytuację. Jeszcze zanim udali się na
spotkanie z Piotrem Ula przyszła do narzeczonego.
-
Marek mam już całkowite rozeznanie co do firmy.
-
I jakie wnioski z tego? Mam nadzieję, że nie musimy zwalniać ludzi – mówił.
-
Myślę, że to nie będzie konieczne, ale nie obejdzie się bez cięcia płac.
Pomyślałam, że moglibyśmy obniżyć pensje o jakieś dwadzieścia procent przez
okres powiedzmy pół roku. Również dobrze byłoby obniżyć premię wakacyjną oraz
świąteczną w tym roku o połowę. Dzięki temu uniknęlibyśmy zwolnień. To
pozwoliłoby na zakup dobrego gatunku materiałów dla Pshemko. Przed nami kolekcja
letnia oraz jesienna. Myślę, że te dwa pokazy mogłyby pomóc nam odbić się i
wówczas pensje wróciłyby do normy również premie – wyjaśniała. Widać, że ten
plan podoba się Markowi. Od samego początku nie był za tym aby zwalniać ludzi.
Postanowił następnego dnia zwołać załogę i przedstawić ten cały plan. Wierzył,
że wszyscy się na to zgodzą.
Było
kilka minut po trzynastej, gdy oboje weszli do restauracji. Ula rozejrzała się
po jej środku. W końcu sali ujrzała znajomego mężczyznę.
-
Dzień dobry Piotr – przywitała się i przedstawiała swojego towarzysza – to jest
mój narzeczony Marek Dobrzański oraz tata Dominiki.
-
Dzień dobry – przywitał się z Ulą oraz z Markiem przez mocny uścisk dłoni.
-
To co masz takiego nam do powiedzenia, że prosiłeś o spotkanie? – dopytywała
Ula.
-
Miałem ostatnio dość dziwne spotkanie z nijaką panią Pauliną Febo. Ów pani nie
wiedzieć czemu uznała, że mogę jej pomóc. A ta pomoc miała polegać na próbie
rozbicia waszego związku. Proponowała mi mnóstwo forsy. Pokazała mi zdjęcia, na
których jesteście oboje. Zastanawiacie się zapewne skąd znam Paulinę. Jakiś
czas temu próbowałem się z nią umówić, ale spławiła mnie. Mówiła wówczas, że
nie ta liga – wyjaśnił powód tego spotkania.
Oboje
byli w szoku co ta kobieta jeszcze wymyśli, do czego jest zdolna? Marek
dodatkowo był wściekły, nie mógł i nie chciał tego tak pozostawić. Tak jak
mówił dzień wcześniej do Uli po spotkaniu odwiózł ją do domu a sam pojechał
porozmawiać z rodzicami o tym wszystkim.
Liczył, że może oni będą w stanie mu pomóc.
CDN…