-
I co ty na to? – rzuciła Kubasińska.
-
Ty chyba nie wiesz co robisz – rzucił Febo i nim Violetta się spostrzegła ten
już trzymał dyktafon we własnej dłoni.
Ta
przez chwilę stała milcząc, lecz gdy dotarło do niej co się stało rzekła.
-
Myślisz, że to jedyne nagranie i kopia tego co trzymasz? – mówiła blefując i
mając nadzieję, że Febo uwierzy jej.
-
Nie wierzę abyś miała tego więcej – odparł.
-
A co chcesz się przekonać? Jak myślisz co by powiedział na to pan Krzysztof? –
dalej nie dawała za wygraną sądząc, że Febo się przestraszy i w ten sposób nie
straci pracy.
-
Ty naprawdę jesteś tak mało inteligentna czy tylko tak mi się zdaje? – pytał z
szyderczym uśmiechem Aleks.
-
Co masz na myśli? – rzekła Violetta nie bardzo rozumiejąc co ten ma na myśli.
Ale gdzieś w podświadomości wyczuwała, że ta rozmowa zaczyna przybierać nie
korzystny dla niej obrót.
-
Jak myślisz, komu uwierzy senior Dobrzański? Swojemu przyrodniemu synowi,
współwłaścicielowi firmy czy podrzędnej sekretarce. To jedno, a drugie, ewidentnie
słychać, jak to ty składasz mi propozycję a nie ja tobie – mówił pewny swego
Febo. Kubasińska w tej chwili zrozumiała, że jest na przegranej pozycji, a jej
dni w firmie są już policzone. W tym momencie chyba rzeczywiście pożałowała, że
nie dała tego nagrania Markowi albo Krzysztofowi w dniu jego zrobienia.
-
Od jutra już tu nie pracujesz – mówił Febo – najdalej za dwa dni przyjdź po
świadectwo pracy – dodał, po czym otworzył drzwi dając pannie Kubasińskiej do zrozumienia,
iż rozmowa dobiegła końca. Kobieta wyszła z jego gabinetu i ze spuszczoną głową
powędrowała do swojego chłopaka Sebastiana Olszańskiego.
-
Nawet puściłam mu to nagranie – mówiła zła na Febo.
-
Jakie nagranie, o czym ty mówisz? – pytał zdziwiony Olszański.
-
No jak to jakie? Te, które zrobiłam, kilka dni przed tym jak Marek wyleciał z
firmy – odparła Violetta.
-
Zaraz, zaraz Viola o czym ty do mnie mówisz? Możesz jaśniej? – dopytywał
Sebastian.
-
To dzięki mnie Aleks dowiedział się o tym, kim jest tajemnicza inwestorka, a ja
nagrałam naszą rozmowę na megafon – mówiła kobieta.
-
Na dyktafon – poprawił ją.
-
No mówię właśnie. A dzisiaj poszłam do niego i puściłam mu je, ale ten
makaroniarz mnie wyśmiał mówiąc, że nikt mi nie uwierzy – ciągła dalej.
-
Coś ty kobieto zrobiła? – wydukał kadrowy i złapał się za głowę – nie sądziłem,
że jesteś taka głupia. Przez ciebie Marek stracił pracę, a firma zaczyna chylić
się ku upadkowi.
-
Mówisz tak, bo Marek jest twoim przyjacielem – odburknęła mu kobieta.
-
Od dwóch lat nie odzywamy się ze sobą. Dobrze o tym wiesz, bo mówiłem ci o tym
– odpowiedział jej.
Kubasińska
zachowywała się tak jakby nie wierzyła w słowa Olszańskiego, ale i była
oburzona, że ten ma do niej pretensje.
Prawdą
jest, że firma Febo&Dobrzański zaczyna mieć problemy i chyli się ku
upadkowi. A wszystko to dzięki obojga Febo. Lecz najgorsze w tym wszystkim było
to, że część udziałów trafiła w obce ręce. Aleks uspakajał tylko Dobrzańskich, że to
przejściowe kłopoty, że jest kryzys na rynku i nie oni jedyni mają kłopoty.
Mimo tego Krzysztof nie był spokojny, do tego dochodziły wyrzuty sumienia, że
tak podle zachowali się wraz z Heleną wobec Marka. Ostatni raz widzieli go
kilka dni po tym posiedzeniu, gdy pakował resztę swoich rzeczy w firmie.
-
Powiedz mi dokładnie, co było na tym nagraniu – mówił wciąż obrażony na swoją
dziewczynę Olszański.
-
A po co chcesz to wiedzieć. On powiedział, że nikt mi w to nie uwierzy –
odburknęła.
-
Po prostu chcę wiedzieć i tyle – odpowiedział jej mało przyjemnym tonem.
-
Nagrałam moją rozmowę z Febo, gdy przyniosłam mu teczkę z dokumentami przeciwko
Markowi. Tego dnia Aleks obiecał mi umorzyć mój dług względem firmy oraz miałam
dostać umowę na czas nieokreślony i stanowisko PR jak tylko on zostanie
prezesem. A ten wczoraj powiedział, że mnie zwalnia. Najpierw rozmawiałam z Pauliną,
lecz ona mi nie pomogła, więc poszłam do niego. Nawet nie chciał zbytnio ze mną
rozmawiać, więc puściłam mu to nagranie, ale on tylko mnie wyśmiał i zabrał to
nagranie.
Olszański
był w szoku nie umiał albo nie chciał zrozumieć postępowania swojej dziewczyny.
Zastanawiał się czy nie pójść do seniora Dobrzańskiego i o wszystkim mu
opowiedzieć. Po nieprzespanej nocy
postanowił najpierw zadzwonić do Marka. Ten jednak nie odbierał, każde
połączenie było odrzucane. Wysłał mu nawet wiadomość z prośbą o spotkanie, ale
nie dostał żadnej odpowiedzi.
-
Do kogo tak wydzwaniasz od samego rana? – pytała go Violetta.
-
Do Marka i Krzysztofa – odparł jej od niechcenia.
-
A po co? Przecież żaden z nich mi nie pomoże – odparła będąc pewną, iż
Sebastian chce załatwić, aby ta nie została zwolniona.
-
Muszę to wszystko odkręcić i wyjaśnić skąd Febo dowiedział się o wszystkim –
odparł.
-
Czy ty wiesz co to oznacza dla mnie? –zapytała piskliwym tonem.
-
Nie interesuje mnie to – odparł zgodnie z tym co czuł w obecnej sytuacji.
Zdawał sobie sprawę, że to, może pogrążyć kobietę, ale nie widział innego
wyjścia.
-
Proszę cię nie rób tego. Oni są skłonni mnie zamknąć w więzieniu – mówiła wręcz
błagalnym tonem. Lecz Olszański nie miał zamiaru się wycofać ze swojego planu.
W końcu udało mu się dodzwonić do Krzysztofa Dobrzańskiego i umówić na rozmowę
poza firmą następnego dnia. Tłumaczył, iż ma bardzo ważną sprawę.
-
Jesteś jakiś dziwny Sebastian. Czy możesz mi coś więcej powiedzieć teraz? –
próbował czegoś więcej się dowiedzieć były prezes.
-
Nie chcę mówić tego przez telefon panie Krzysztofie, ale proszę mi uwierzyć to
bardzo ważna sprawa. Przyjadę do państwa jutro popołudniu i wszystko wyjaśnię –
tłumaczył Olszański.
Wracała
z małą Dominiką od lekarza, rokowania na całkowite wyzdrowienie małej były
coraz lepsze. Wszystko badania wskazywały, że dziewczynka wraca do zdrowia, co
bardzo cieszyło Ule. Natychmiast po wyjściu z przychodni zadzwoniła do swojej
rodziny i powiedziała jak przedstawia się cała sytuacja. Ucieszyli się. Chociaż
Józef wciąż uważał, że Ula powinna skontaktować się z Markiem i powiedzieć mu o
dzieciach.
-
Córcia on ma prawo wiedzieć. A może i był by w stanie jakoś pomóc – mówił
Cieplak. Lecz ta za każdym razem odpowiadała.
-
Nie potrzebuję jego pomocy. Sama sobie dam radę.
Mówiła
tak do ojca i do Alicji, a tak naprawdę w duchu przyznawała im rację. Tylko, że
to była walka rozumu z sercem i jak na razie to rozum wygrywał.
Jednego
razu nawet zaczęła pisać do Marka wiadomość, którą po chwili skasowała. Biła
się z własnymi myślami, była w kompletnej rozterce. Kochała go i nienawidziła
jednocześnie. Kochała go najbardziej na świecie, ale i nienawidziła za to, co
jej zrobił, jak ją potraktował.
Było
pogodnie, więc wracając do domu kolejny raz postanowiła iść przez park. Dominika
smacznie spała w wózku, gdy Ula ujrzała pewnego mężczyznę siedzącego na ich
ławce. Pod nosem przeklęła, że ktoś zajął jej ulubione miejsce. Będąc już w
pobliżu spojrzała na mężczyznę i nie mogła uwierzyć, że to on. Zarośnięta twarz, jakieś rany na czole i
policzkach. Podeszła bliżej już miała się odezwać, gdy ten podniósł głowę.
-
Ula? – wyszeptał.
CDN…
I stało się. Kariera Wioli we firmie skończyła się. A była taka pewna dwa lata temu. Aleks i tak długo zwlekał ze zwolnieniem. Dobrze że powiedziała Sebastianowi o całej sprawie. Może uda się mu coś zrobić i pogodzić się z Markiem. Oczywiście ostatni fragment najlepszy. Może ich spotkanie będzie nowym początkiem razem uratują firmę, a Marek wróci w łaski rodzców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Viola nie tylko straciła pracę. Czy Sebastian coś wskóra podczas rozmowy z Dobrzańskim okaże się w kolejnych częściach. Masz rację spotkanie tej dwójki będzie nowym początkiem.
UsuńCo do reszty muszę prosić o cierpliwość.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
Kubasińska rzeczywiście jest głupia jak but. W serialu też taka była, ale przynajmniej zachowała "megafon". Tu po prostu dała się wyrolować przez sprytniejszego Alexa. Za głupotę się płaci frycowe, a za wielką głupotę idzie się do więzienia. Niewykluczone, że i Viola tam trafi. W końcu jej działania spowodowały odejście Marka z firmy a pozostawienie w niej Febo nic dobrego nie wróży.
OdpowiedzUsuńUla nadal tkwi niejako w zawieszeniu. Chciałaby i boi się powiedzieć Markowi o dzieciach. Ona chyba nie ma pojęcia, że Marek już nie pracuje w F&D? Niepokoi mnie ostatnie zdanie rozdziału. Dlaczego on ma rany na policzkach? Czyżby mi coś umknęło?
Pozdrawiam. :)
Violka nie trafi za kraty. Sama utrata pracy i nie tylko to będzie dla niej wystarczającą karą.
UsuńUla nie wie, co działo się z Markiem przez te dwa lata i odwrotnie. Niczego nie przegapiłaś. O jego ranach w kolejnej części.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita