czwartek, 14 maja 2020

INTRYGA część III

- I co ty na to? – rzuciła Kubasińska.
- Ty chyba nie wiesz co robisz – rzucił Febo i nim Violetta się spostrzegła ten już trzymał dyktafon we własnej dłoni.
Ta przez chwilę stała milcząc, lecz gdy dotarło do niej co się stało rzekła.
- Myślisz, że to jedyne nagranie i kopia tego co trzymasz? – mówiła blefując i mając nadzieję, że Febo uwierzy jej.
- Nie wierzę abyś miała tego więcej – odparł.
- A co chcesz się przekonać? Jak myślisz co by powiedział na to pan Krzysztof? – dalej nie dawała za wygraną sądząc, że Febo się przestraszy i w ten sposób nie straci pracy.
- Ty naprawdę jesteś tak mało inteligentna czy tylko tak mi się zdaje? – pytał z szyderczym uśmiechem Aleks.
- Co masz na myśli? – rzekła Violetta nie bardzo rozumiejąc co ten ma na myśli. Ale gdzieś w podświadomości wyczuwała, że ta rozmowa zaczyna przybierać nie korzystny dla niej obrót.
- Jak myślisz, komu uwierzy senior Dobrzański? Swojemu przyrodniemu synowi, współwłaścicielowi firmy czy podrzędnej sekretarce. To jedno, a drugie, ewidentnie słychać, jak to ty składasz mi propozycję a nie ja tobie – mówił pewny swego Febo. Kubasińska w tej chwili zrozumiała, że jest na przegranej pozycji, a jej dni w firmie są już policzone. W tym momencie chyba rzeczywiście pożałowała, że nie dała tego nagrania Markowi albo Krzysztofowi w dniu jego zrobienia.
- Od jutra już tu nie pracujesz – mówił Febo – najdalej za dwa dni przyjdź po świadectwo pracy – dodał, po czym otworzył drzwi dając pannie Kubasińskiej do zrozumienia, iż rozmowa dobiegła końca. Kobieta wyszła z jego gabinetu i ze spuszczoną głową powędrowała do swojego chłopaka Sebastiana Olszańskiego.
- Nawet puściłam mu to nagranie – mówiła zła na Febo.
- Jakie nagranie, o czym ty mówisz? – pytał zdziwiony Olszański.
- No jak to jakie? Te, które zrobiłam, kilka dni przed tym jak Marek wyleciał z firmy – odparła Violetta.
- Zaraz, zaraz Viola o czym ty do mnie mówisz? Możesz jaśniej? – dopytywał Sebastian.
- To dzięki mnie Aleks dowiedział się o tym, kim jest tajemnicza inwestorka, a ja nagrałam naszą rozmowę na megafon – mówiła kobieta.
- Na dyktafon – poprawił ją.
- No mówię właśnie. A dzisiaj poszłam do niego i puściłam mu je, ale ten makaroniarz mnie wyśmiał mówiąc, że nikt mi nie uwierzy – ciągła dalej.
- Coś ty kobieto zrobiła? – wydukał kadrowy i złapał się za głowę – nie sądziłem, że jesteś taka głupia. Przez ciebie Marek stracił pracę, a firma zaczyna chylić się ku upadkowi.
- Mówisz tak, bo Marek jest twoim przyjacielem – odburknęła mu kobieta.
- Od dwóch lat nie odzywamy się ze sobą. Dobrze o tym wiesz, bo mówiłem ci o tym – odpowiedział jej.
Kubasińska zachowywała się tak jakby nie wierzyła w słowa Olszańskiego, ale i była oburzona, że ten ma do niej pretensje.

Prawdą jest, że firma Febo&Dobrzański zaczyna mieć problemy i chyli się ku upadkowi. A wszystko to dzięki obojga Febo. Lecz najgorsze w tym wszystkim było to, że część udziałów trafiła w obce ręce.  Aleks uspakajał tylko Dobrzańskich, że to przejściowe kłopoty, że jest kryzys na rynku i nie oni jedyni mają kłopoty. Mimo tego Krzysztof nie był spokojny, do tego dochodziły wyrzuty sumienia, że tak podle zachowali się wraz z Heleną wobec Marka. Ostatni raz widzieli go kilka dni po tym posiedzeniu, gdy pakował resztę swoich rzeczy w firmie.

- Powiedz mi dokładnie, co było na tym nagraniu – mówił wciąż obrażony na swoją dziewczynę Olszański.
- A po co chcesz to wiedzieć. On powiedział, że nikt mi w to nie uwierzy – odburknęła.
- Po prostu chcę wiedzieć i tyle – odpowiedział jej mało przyjemnym tonem.
- Nagrałam moją rozmowę z Febo, gdy przyniosłam mu teczkę z dokumentami przeciwko Markowi. Tego dnia Aleks obiecał mi umorzyć mój dług względem firmy oraz miałam dostać umowę na czas nieokreślony i stanowisko PR jak tylko on zostanie prezesem. A ten wczoraj powiedział, że mnie zwalnia. Najpierw rozmawiałam z Pauliną, lecz ona mi nie pomogła, więc poszłam do niego. Nawet nie chciał zbytnio ze mną rozmawiać, więc puściłam mu to nagranie, ale on tylko mnie wyśmiał i zabrał to nagranie.
Olszański był w szoku nie umiał albo nie chciał zrozumieć postępowania swojej dziewczyny. Zastanawiał się czy nie pójść do seniora Dobrzańskiego i o wszystkim mu opowiedzieć.  Po nieprzespanej nocy postanowił najpierw zadzwonić do Marka. Ten jednak nie odbierał, każde połączenie było odrzucane. Wysłał mu nawet wiadomość z prośbą o spotkanie, ale nie dostał żadnej odpowiedzi.
- Do kogo tak wydzwaniasz od samego rana? – pytała go Violetta.
- Do Marka i Krzysztofa – odparł jej od niechcenia.
- A po co? Przecież żaden z nich mi nie pomoże – odparła będąc pewną, iż Sebastian chce załatwić, aby ta nie została zwolniona.
- Muszę to wszystko odkręcić i wyjaśnić skąd Febo dowiedział się o wszystkim – odparł.
- Czy ty wiesz co to oznacza dla mnie? –zapytała piskliwym tonem.
- Nie interesuje mnie to – odparł zgodnie z tym co czuł w obecnej sytuacji. Zdawał sobie sprawę, że to, może pogrążyć kobietę, ale nie widział innego wyjścia.
- Proszę cię nie rób tego. Oni są skłonni mnie zamknąć w więzieniu – mówiła wręcz błagalnym tonem. Lecz Olszański nie miał zamiaru się wycofać ze swojego planu. W końcu udało mu się dodzwonić do Krzysztofa Dobrzańskiego i umówić na rozmowę poza firmą następnego dnia. Tłumaczył, iż ma bardzo ważną sprawę.
- Jesteś jakiś dziwny Sebastian. Czy możesz mi coś więcej powiedzieć teraz? – próbował czegoś więcej się dowiedzieć były prezes.
- Nie chcę mówić tego przez telefon panie Krzysztofie, ale proszę mi uwierzyć to bardzo ważna sprawa. Przyjadę do państwa jutro popołudniu i wszystko wyjaśnię – tłumaczył Olszański.

Wracała z małą Dominiką od lekarza, rokowania na całkowite wyzdrowienie małej były coraz lepsze. Wszystko badania wskazywały, że dziewczynka wraca do zdrowia, co bardzo cieszyło Ule. Natychmiast po wyjściu z przychodni zadzwoniła do swojej rodziny i powiedziała jak przedstawia się cała sytuacja. Ucieszyli się. Chociaż Józef wciąż uważał, że Ula powinna skontaktować się z Markiem i powiedzieć mu o dzieciach.
- Córcia on ma prawo wiedzieć. A może i był by w stanie jakoś pomóc – mówił Cieplak. Lecz ta za każdym razem odpowiadała.
- Nie potrzebuję jego pomocy. Sama sobie dam radę.
Mówiła tak do ojca i do Alicji, a tak naprawdę w duchu przyznawała im rację. Tylko, że to była walka rozumu z sercem i jak na razie to rozum wygrywał.
Jednego razu nawet zaczęła pisać do Marka wiadomość, którą po chwili skasowała. Biła się z własnymi myślami, była w kompletnej rozterce. Kochała go i nienawidziła jednocześnie. Kochała go najbardziej na świecie, ale i nienawidziła za to, co jej zrobił, jak ją potraktował.

Było pogodnie, więc wracając do domu kolejny raz postanowiła iść przez park. Dominika smacznie spała w wózku, gdy Ula ujrzała pewnego mężczyznę siedzącego na ich ławce. Pod nosem przeklęła, że ktoś zajął jej ulubione miejsce. Będąc już w pobliżu spojrzała na mężczyznę i nie mogła uwierzyć, że to on.  Zarośnięta twarz, jakieś rany na czole i policzkach. Podeszła bliżej już miała się odezwać, gdy ten podniósł głowę.
- Ula? – wyszeptał.
CDN…

4 komentarze:

  1. I stało się. Kariera Wioli we firmie skończyła się. A była taka pewna dwa lata temu. Aleks i tak długo zwlekał ze zwolnieniem. Dobrze że powiedziała Sebastianowi o całej sprawie. Może uda się mu coś zrobić i pogodzić się z Markiem. Oczywiście ostatni fragment najlepszy. Może ich spotkanie będzie nowym początkiem razem uratują firmę, a Marek wróci w łaski rodzców.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viola nie tylko straciła pracę. Czy Sebastian coś wskóra podczas rozmowy z Dobrzańskim okaże się w kolejnych częściach. Masz rację spotkanie tej dwójki będzie nowym początkiem.
      Co do reszty muszę prosić o cierpliwość.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. Kubasińska rzeczywiście jest głupia jak but. W serialu też taka była, ale przynajmniej zachowała "megafon". Tu po prostu dała się wyrolować przez sprytniejszego Alexa. Za głupotę się płaci frycowe, a za wielką głupotę idzie się do więzienia. Niewykluczone, że i Viola tam trafi. W końcu jej działania spowodowały odejście Marka z firmy a pozostawienie w niej Febo nic dobrego nie wróży.
    Ula nadal tkwi niejako w zawieszeniu. Chciałaby i boi się powiedzieć Markowi o dzieciach. Ona chyba nie ma pojęcia, że Marek już nie pracuje w F&D? Niepokoi mnie ostatnie zdanie rozdziału. Dlaczego on ma rany na policzkach? Czyżby mi coś umknęło?
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Violka nie trafi za kraty. Sama utrata pracy i nie tylko to będzie dla niej wystarczającą karą.
      Ula nie wie, co działo się z Markiem przez te dwa lata i odwrotnie. Niczego nie przegapiłaś. O jego ranach w kolejnej części.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń