Panowie
wzięli bagaże i całą czwórką powędrowali do samochodu Aleksa. Podróż z lotniska
minęła im w dobrych nastrojach. Dziewczyny siedziały z tyłu. Ula zastanawiała
się czy oby na pewno jej szef nie wiedział o prawdziwych powodach jej wyjazdu
do Włoch. Bo tego, że nie jest to wyjazd do pracy zrozumiała tuż po tym jak
zobaczyła Aleksa i Marka. Obaj przecież nie mieli nic wspólnego z firmą, w
której pracowała ona oraz Edyta. Firma, której byli współwłaścicielami
zajmowała się modą. Ale i ucieszyła ją perspektywa spędzenia kilku dniu zdala od spraw dnia codziennego, że odpocznie a dodatkowo
będzie mogła bliżej poznać młodego Dobrzańskiego.
-
Dzisiaj jest już trochę późno, a i wy zapewne jesteście zmęczone po podróży.
Ale od jutra wraz z Markiem pokażemy wam Mediolan i kilka innych miejscowości –
odezwał się Aleks.
-
Na dzisiaj zapraszamy na wspólną kolację przy lampce wina – dodał Marek
odwracając się do tyłu i uśmiechając się.
Wszystko
przebiegało w jak najlepszej atmosferze aż do wieczora, gdy nagle Ula
posmutniała po odczytaniu wiadomości.
-
Ula czy wszystko w porządku? – zapytała Edyta widząc minę przyjaciółki. – Coś z
tatą albo dzieciakami? – dopytywała przyjaciółkę.
-
Z nimi wszystko jest dobrze – odparła.
-
To, co się stało? - nie dawała spokoju
Edyta.
-
Łukasz – odpowiedziała jednym słowem.
-
Kim jest Łukasz? – zapytał Marek. A Febo zauważył jego niespokojne ruchy.
-
Ula, co on jeszcze od ciebie chce? – zapytała Edyta nim Ula zdążyła cokolwiek
odpowiedzieć Markowi.
-
Przysłał mi wiadomość – odpowiedziała Ula jednocześnie wyciągając telefon w
kierunku przyjaciółki z treścią wiadomości.
„Mam nadzieję, że pamiętasz o naszej umowie. I
pojawisz się w wyznaczonym terminie. Bo inaczej wiesz co się może stać”
- To drań – usłyszeli wszyscy.
- Dziewczyny możecie powiedzieć, o co chodzi?
Może moglibyśmy jakoś pomóc? – mówił Aleks.
- Nie sądzę, aby można było mi pomóc – niemal
wyszeptała Ula.
- Ula proszę powiedz, co się dzieje. Nie ma
sytuacji bez wyjścia – odezwał się Marek i przysiadłszy się bliżej Cieplak ujął
jej dłoń zamykając w swojej.
Ula siedziała i zastanawiała się czy wyjawić
swoją tajemnicę.
- Ula? – odezwała się Edyta.
- Łukasz to mój były chłopak – zaczęła – na
ostatnim roku studiów się rozstaliśmy. Jednego razu poszliśmy do klubu, a on
tamtej nocy mnie… - nagle przerwała, bo słowa grzęzły jej w gardle, a w oczach pojawiły się łzy.
- A ten drań podał jej pigułkę gwałtu i zgwałcił,
a następnego dnia z nią zerwał – dokończyła za Ule przyjaciółka. Po usłyszeniu
tego obaj panowie wydali się być w szoku. Edyta postanowiła pociągnąć temat
dalej i powiedziała, co teraz ten człowiek chce od Uli – Jakiś tydzień temu,
gdy Ula była w Rysiowie spotkała tego drania i on szantażuje ją, iż rozpowie
różne rzeczy, jeśli ta nie złoży zeznań w sądzie na jego korzyść. Znów wplątał
się jakieś kłopoty i liczy, że ona da mu alibi. On sam czuje się bezkarny, bo
ma wpływowych rodziców, którzy wierzą w to, co on im mówi – Ula siedziała ze
spuszczoną głową jakby wstydziła się tego, co jej zrobił Szewc.
- Ula nie powinnaś zgadzać się na to i nie
składać zeznań na jego korzyść – odezwał się po chwili milczenia Marek.
- I nie zamierzam. Postanowiłam, że pójdę do
sądu, ale powiem, jakim on jest podłym człowiekiem i co mi zrobił – wyjaśniła –
ale obawiam się, że jego rodzice i on sam nie dadzą mi spokoju. A nawet jestem
tego pewna – dodała.
- Jeśli będą cię nękać albo w jakiś sposób
próbowali ci zaszkodzić, to wówczas wytoczymy im sprawę – odezwał się kolejny
raz Marek.
- To miłe co mówisz, ale mnie nie stać na
adwokata – rzekła Cieplak.
- Tym się nie martw – odparł Febo, a Marek
tylko poparł przyjaciela.
- No dobrze skoro wszystko już wyjaśniliśmy
sobie, to może zmieńmy temat – rzekła Edyta i dodała – jakie plany na
najbliższe dni?
W odpowiedzi usłyszała o wielu atrakcjach jakie panowie zaplanowali.
Reszta wieczoru minęła już w dużo lepszej atmosferze. Ula wreszcie widać było,
że się rozluźniła i coraz częściej na jej ustach gościł uśmiech. Uśmiech, pod
urokiem, którego był Marek. Było dość późno, gdy rozchodzili się do swoich sypialni
od następnego dnia mieli zwiedzić Mediolan, ale i nie tylko.
Podczas tego pobytu faktycznie wiele
zwiedzili, ale i nie tylko. Również odpoczęli zwłaszcza obie panie. Widać było,
że właśnie tego potrzebowały.
Marek dodatkowo starał się, aby Ula nie
rozmyślała o tym co ją czeka po powrocie, a dokładnie mówiąc żeby nie myślała o
swoim byłym chłopaku. Lecz, gdy była sama w swojej sypialni tuż przed snem
zastanawiała się czy wszystko się uda i ten drań wreszcie da jej spokój. Mimo
tego uważała ten czas spędzony z Markiem i pozostałą dwójką za bardzo udany. A
sam młody Dobrzański okazał się urzekającym o radosnym uśmiechu mężczyzną. Pod
koniec pobytu coraz częściej ten czas obie pary spędzały osobno.
Ale co dobre szybko się kończy i nadszedł
czas na powrót do szarej rzeczywistości. W niedzielę Aleks odwiózł całą trójkę
przyjaciół, a raczej dwójkę przyjaciół i swoją ukochaną na lotnisko. Ten pobyt
pozwolił się zbliżyć do siebie Aleksowi i Edycie, padło wiele wyznań ze strony
ich obojga.
Pożegnali się i już trójka przyjaciół wracała
do Warszawy, a stamtąd Ula wraz z Edytą miała pojechać do Sosnowca.
- Posłuchajcie mam pomysł – rzekł Dobrzański
tuż po opuszczeniu lotniska, obie panie spojrzały na niego z niemym pytaniem w
oczach.
- Zamiast tłuc się pociągiem kilka godzin,
proponuję podwózkę. Najpierw podjechalibyśmy do mnie, przebrałbym się, zostawił
bagaże i następnie odwiózł was do Sosnowca – obie przyjęły jego propozycję.
Edyta, bo dzięki temu nie będzie musiała szarpać się z bagażem. Natomiast Ula
dzięki temu będzie mogła dłużej pobyć z tym sympatycznym mężczyzną. Zrobili jak
mówił Marek i niespełna półtorej godziny później jechali już w kierunku Śląska.
- A może tak byśmy coś zjedli? – odezwała się
Ula.
- Świetny pomysł. Znasz jakieś dobre miejsce Marek?
– poparła ją Edyta i pytając się Marka o jakieś miejsce na posiłek.
- Jasne – odparł i już zmierzał w tylko sobie
znanym kierunku. Kwadrans później już parkował pod jedną z Warszawskich
restauracji.
Do Sosnowca dotarli dość późną porą. W
pierwszej kolejności Marek odwiózł Edytę i pomógł z bagażem. Panie pożegnały
się i już bez przeszkód dotarli do mieszkania Uli.
- Może wejdziesz na górę? Zrobię kawy, a ty
odpoczniesz chwilę przed drogą powrotną – zaproponowała Ula, a on nie zamierzał
odmówić. Każda możliwość spędzenia z nią chociażby kilku minut była dla niego
czymś wspaniałym. Wyjął z bagażnika walizkę i ruszył wraz z Ulą do
mieszkania. Do Warszawy wyjeżdżał to było grubo po dwudziestej drugiej z
obietnicą, że będzie do niej dzwonił codziennie.
- Proszę daj znać jak dojedziesz – prosiła Ula.
- Obiecuję odezwać się zaraz po przyjeździe –
mówił będąc już w drzwiach. Tego też wieczoru po raz pierwszy na pożegnanie
Marek odważył się i pocałował ją. Pocałunek był bardzo delikatny niczym muśnięcie motyla. Marek tak
jak obiecał dzwonił codziennie.
Dzień przed terminem rozprawy Marek
niespodziewanie pojawił się pod firmą Uli tuż przed piętnastą.
- Marek co ty tu robisz? – pytała zdziwiona
Ula po wyjściu z pracy i ujrzawszy Marka.
- Dzień dobry – przywitał się – pomyślałem,
że przyjadę do ciebie i zawiozę do Warszawy. A po rozprawie będę chciał z tobą
porozmawiać – mówił.
Było kilka minut po dwudziestej jak Marek
parkował pod domem ojca Uli.
- Ula jak chcesz to przyjadę jutro rano i
zawiozę do sądu – mówił zanim się ta wysiadła.
- Jeśli chcesz to możesz przyjechać –
odparła, ale w jej głos był inny niż dotychczas.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. A on
odpowie za to, co zrobił. Ja będę tam czekał na ciebie.
- Rozprawa ma się rozpocząć kwadrans po
dziewiątej – odpowiedziała i pożegnała się z Dobrzańskim.
- Nazywam się Urszula Cieplak – zaczęła Ula stojąc
na miejscu dla świadków – proszę Wysokiego Sądu nie zamierzam kryć tego oto
człowieka – mówiła i wskazała na Szewca siedzącego na ławie oskarżonych – to podły
człowiek. Podczas studiów byliśmy parą. Ale niespełna dwa lata temu udaliśmy
się do klubu, gdzie podał mi coś do drinka i mnie zgwałcił – mówiła ze łzami w
oczach.
- Czy jest pani w stanie mówić dalej, czy
potrzebuje pani chwilę przerwy aby się uspokoić? – usłyszała głos sędziego.
- Nie Wysoki Sądzie – odpowiedziała i zaczęła
dalej mówić – po tym wszystkim się rozstaliśmy. A na miesiąc przed tą rozprawą najpierw
jego ojciec próbował się ze mną skontaktować, lecz bezskutecznie. Ale to nie
zraziło Łukasza i jak tylko przyjechałam do rodziny spotkał mnie podczas
spaceru z moją młodszą siostrą i zażądał abym zeznawała w jego sprawie.
Chciałam odmówić, ale powiedział, że jeśli nie będę zeznawać na jego korzyść to
rozpowie o mnie w Rysiowie, że jestem… - znowu głos jej się załamał.
CDN…