piątek, 4 stycznia 2019

SYLWESTER

Siedział u siebie w mieszkaniu i coraz bardziej był wściekły, ale nie wiadomo na kogo bardziej. Na siebie, Sebastiana, Piotra, Paulinę czy może Ulę. Na Olszańskiego bo wciągnął go w tę intrygę, Piotr zabrał mu najważniejszą osobę w jego życiu. Lecz chyba najbardziej na siebie samego. Od ponad pół roku był sam, sam na własne życzenie. Przez prawie rok bawił się uczuciami swojej przyjaciółki i kiedy dotarło do niego, że ta cała przyjaźń to nic innego tylko miłość. Ona odkryła jego prawdziwe intencje. Odeszła z firmy i od niego. Po dwóch tygodniach jednak wróciła, ale tylko by uratować firmę i ludzi tam pracujących. Wciąż z tyłu głowy dudniły mu jej słowa.
- Dla ciebie nie warto robić nic.

Kilka razy próbował z nią rozmawiać.
- Ula, proszę pozwól mi wszystko wyjaśnić - prosił. 
- Ale, tu nie ma co wyjaśniać. Zakpiłeś sobie ze mnie, okłamywałeś, bawiłeś moimi uczuciami - odpowiadała.

Później Cieplak zaczęła spotykać się z Piotrem, a dla niego było to jak cios prosto w serce. Postanowił wyjechać i spróbować zapomnieć. Uli udało się uratować firmę, on wrócił, ale nie potrafił zapomnieć. Myślał, że może jak wróci to Ula da się przekonać do rozmowy. Lecz ona wciąż była nieugięta i nadal spotykała z Piotrem. 
Wówczas pomyślał czy nie spróbować wrócić do Pauliny lecz ta nie miała nawet zamiaru słyszeć o tym. 
- Czy ty myślisz, że przez to co zrobiłeś ja będę wstanie być z tobą. Nie bądź śmieszny - usłyszał. 
Tak dla Pauliny Febo ten romans był ciosem poniżej pasa. Owszem wiedziała, że junior Dobrzański miewał liczne kochanki. Modelki, piosenkarki oraz dziewczyny z klubu, ale nigdy nie przyłapała go na zdradzie. Lecz romans z firmową brzydulą był nie do wybaczenia. Czuła się upokorzona i ośmieszona przez człowieka, z którym miała stworzyć rodzinę. 
Zawsze to on był tym, który odrzucał lub porzucał, a tu jego odrzucono dodatkowo dwukrotnie. Lecz najbardziej dotkliwie odczuł to ze strony Uli, bo przecież to ją kochał, Paulina miała być czymś w rodzaju zastępstwa. Wiedział, że to nie w porządku w stosunku do Febo, ale nie chciał też być wiecznie sam. 

Nadszedł czas świąteczny co nie nastrajało go jakoś szczególnie. Ula owszem nadal pracowała w FD i była prezesem, ale ich stosunki można było nazwać co najwyżej poprawnymi. Na polu zawodowym nawet się dogadywali lecz prywatnie nie wiele się zmieniło. Ona wciąż była z Piotrem, a on nie potrafił się z tym pogodzić. Zaczynał przypominać pochmurnego i wiecznie niezadowolonego Aleksa. Zawsze miał o coś pretensje do wszystkich, nawet Sebastian kilka razy oberwał. 
- Stary co się z tobą dzieje? - usłyszał jednego razu.
- Nic - odparł krótko. Nie miał ochoty zwierzać się komukolwiek z tego co się dzieje w jego życiu. A Sebastianowi szczególnie, doskonale wiedział co powie mu przyjaciel.
Święta Bożego Narodzenia spędził z rodzicami. Pierwszy raz nie było na nich obojga Febo, ale matka wciąż nie pogodziła się z rozstaniem jego z Pauliną i kilka razy poruszyła ten temat.

Na jakieś pięć dni przed świętami zauważył coś dziwnego w zachowaniu prezes Cieplak. Postanowił wyjść na lunch razem z Ulą i spróbować dowiedzieć się czegoś więcej. 
- Ula czy dasz się wyciągnąć na lunch? - zapytał. 
- No nie wiem - usłyszał w odpowiedzi.
- To tylko lunch - mówił.
Zgodziła się, a on ucieszył się jak małe dziecko. Pierwszy raz od odkrycia przez nią tej całej intrygi zgodziła się wyjść z nim całkiem prywatnie, bo zawodowo wychodzili często. Ona jako prezes on jako jej asystent. 
- To co Książęca, Bacaro? - zapytała gdy wyszli z firmy.
On spojrzał na nią i z uśmiechem na twarzy pokręcił przecząco głową by po chwili rzec.
- Zapiekanki. 
Z długimi chrupiącymi bułkami udali się w stronę parku. Jednak coś go niepokoiło w jej zachowaniu coraz bardziej. Od kiedy zaczęła spotykać się z Piotrem widział jej uśmiech, a dzisiaj niby się uśmiechała lecz on doskonale wiedział, że to udawany, sztuczny uśmiech. 
- Wszystko w porządku? - zapytał gdy spacerowali alejkami.
- Tak - odparła, ale jakoś mało przekonywająco. 
- Ula przecież widzę, że coś się stało. Znam  cię na tyle i wiem kiedy jest dobrze, a kiedy nie - odpowiedział.
Cieplak spuściła głowę aby on nie zauważył łez gromadzących się pod powiekami. 
- Po prostu mam gorszy dzień - odpowiedziała.
- A co porabiacie w Sylwestra? Macie jakieś plany z Piotrem? - pytał mając nadzieję, że doktorek będzie miał dyżur, a ona da się namówić na wyjście. 
- Zostajemy w domu. Piotr nie za bardzo lubi takie imprezy - odpowiedziała. 
Marek czuł, że coś jest nie tak, że między tą dwójką dzieje się nie najlepiej. 
- Ja robię domówkę przyjedzie Sebastian z Violettą, Maciek z Anią i paru znajomych ze studiów z żonami więc chętnie zapraszam. 
- Nie dziękuję. Raczej nie przyjdziemy - odparła.
Marek dalej nie ciągnął tematu. Wrócili do firmy i każde zajęło się swoimi obowiązkami.
- Muszę podpytać Violę może ona coś wie - pomyślał.

- Viola masz chwilę? - zapytał pod koniec dnia Dobrzański.
- No - odpowiedziała mało inteligentnie.
- To chodźmy do konferencyjnej, chciałem cię o coś zapytać - wskazał dłonią w stronę szklanych drzwi  - Ale chcę aby ta rozmowa pozostała między nami.
 - Obiecuję - odparła unosząc dwa palce w górę jak do przysięgi.
- Wiesz od kilku dni obserwuję Ulę i wydaje się jakaś zamknięta w sobie. Nie wiesz czy coś się nie stało? 
- Ale, ja nie...
- Viola wiesz, że mi na niej zależy - wszedł kobiecie w słowo - więc jeśli dzieje się coś, to może mógłbym jej pomóc. 
Przez chwilę panowała wręcz grobowa cisza. Widać było, że panna Kubasińska zastanawia się co zrobić. 
- Oni ostatnio często się kłócą - rzekła 
- Oni? To znaczy Ula z Piotrem tak? - bardziej stwierdził niż zapytał. Violka pokiwała głową, że tak.
- A coś więcej - ta blondyna zaczynała go irytować, bo musiał z niej wyciągać wszystko siłą. 
- Marek, ja nie powinnam.
- Tak, a to ciekawe, bo jak na mój temat to jakoś potrafisz gadać bez zająknięcia. Pamiętaj kto jest tu właścicielem, i kto może sprawić abyś utraciła pracę - użył szantażu mimo iż wiedział, że to nie w porządku. Lecz Kubasińska działała mu na nerwy, a jemu zależało tylko na dobru i przede wszystkim na szczęściu Uli. Dla niej był gotów posunąć się do znacznie gorszych rzeczy. 
- Wiesz dobrze, że wtedy robiłam to na polecenie Pauliny - próbowała się bronić, chociaż z marnym skutkiem. 
Marek spojrzał na nią takim wzrokiem, że gdyby mógł to by nim zabił.
- Zazwyczaj to on krzyczy na nią. Ma ciągle pretensje do niej o ten wyjazd do Bostonu, że ona wciąż tu pracuje, ale i o ciebie.
- O mnie? - zdziwił się - przecież my tylko razem pracujemy.
- Ja to wiem Marek - odparła, ale widać było jak zastanawia się czy powiedzieć coś więcej, w końcu wzięła głęboki wdech i zaczęła - Pamiętasz ja jakieś dwa tygodnie temu pojechałeś na objazd po szwalniach? - zadała pytanie i nie czekając na odpowiedź mówiła dalej - Ulka przyszła do pracy raz, że spóźniona, a dwa była przesadnie umalowana.
- Może chciała sprawdzić jak będzie wyglądać - wszedł jej w słowo.
- Nie, to nie to Marek. Ja sądzę, że.... - zawahała się.
- Viola co ty sugerujesz, że Sosnowski ją uderzył - mówił z niedowierzaniem w głosie. 
- To są tylko moje domysły, ale widzę jak Ulka coraz bardziej zamyka się sobie. Od około miesiąca tak się dzieje. Marek pracujemy obie tu już półtora roku i ja jej nigdy wcześniej takiej nie widziałam. Nawet wtedy gdy wyglądała... no wiesz jak - nie chciała powiedzieć brzydula, bo wiedziała jak młody Dobrzański reaguje na to stwierdzenie - i wielu jej tu dokuczało ona potrafiła się uśmiechać teraz ten jej uśmiech zniknął - mówiła.
- Ale ze mnie kretyn - zaczął sobie wyrzucać.
- To nie twoja wina. Ona skutecznie to ukrywa. Z pracy wychodzi jako ostatnia, nie wychodzi z biura tylko wszędzie mnie wysyła -próbowała go pocieszyć.
- Viola dzięki za pocieszenie, ale ja wiem, że gdybym był inny to ona dzisiaj by nie cierpiała - mówił.
Tę rozmowę przerwało wejście Sebastiana do konferencyjnej. 
- Całe szczęście, że cię jeszcze zastałem - usłyszeli oboje zasapany głos Olszańskiego.
- A możesz jaśniej. Co takiego się stało, że tak intensywnie mnie poszukujesz - rzekł Marek nie co zirytowanym głosem, bo mu przerwano.
- Marek musisz pomóc Ulce. Byłem już na parkingu gdy usłyszałem czyjąś kłótnię jak się odwróciłem zobaczyłem jak doktorek kłóci się z nią i dodatkowo ją szarpie. 
Marek poderwał się z krzesła nie słuchając dalej co mówi przyjaciel wybiegł z sali i nie czekając na windę pobiegł schodami. Wybiegł z budynku lecz na parkingu nikogo nie zastał. Chwilę później dołączyli do niego Sebastian z Violettą.
- I co? Zdążyłeś? - pytała blondynka.
- Nie - odparł kobiecie - czemu do mnie nie zadzwoniłeś - krzyczał na przyjaciela.
- Dzwoniłem, ale nie odbierałeś - wyjaśnił spokojnie.
- Cholera miałem wyciszony dzwonek - powiedział bardziej do siebie. 
Wieczorem kilka razy próbował się dodzwonić do Ulki, ale jej telefon milczał. Miał nawet zamiar jechać do Rysiowa, ale porzucił ten pomysł w obawie, że jeśli jest u niej doktorek to kolejna kłótnia gotowa, a tego chciał jej oszczędzić. Porozmawia z nią jutro, oby tylko chciała z nim rozmawiać. 
Lecz los chciał inaczej następnego dnia rano zadzwoniła do niego z prośbą aby zastąpił ją w pracy. 
- Ula wszystko w porządku? 
- Tak źle się czuję boli mnie głowa - usłyszał w odpowiedzi chociaż jakoś nie wierzył w to tłumaczenie.
- Oczywiście, zastąpię cię, ale jutro przyjdziesz do pracy czy może też chcesz wolne.
- Sądzę, że jutro powinnam być w pracy, ale jeśli coś się zmieni dam znać.
Dobrzański przez cały dzień nie mógł się skupić na pracy wciąż myślał o tym co zrobić. Obwiniał siebie za to co dzieje się w życiu Uli. Wymyślił sobie, że pogada jeszcze z Maćkiem i poprosi go aby namówił Ulkę na przyjście do niego na sylwestra nawet z doktorkiem. 
Ula mimo zapewnień do pracy nie przyszła przez kolejne dwa dni, co Marka bardzo niepokoiło. A ona za każdym razem jak dzwonił mówiła ciągle to samo. 
- Wszystko w porządku. 
Dzień przed sylwestrem Maciek nie miał dla Marka dobrych wieści. Ulka odmówiła przyjścia do Marka. 

- Ula masz gościa - usłyszała.
- Tato prosiłam, że nie chce żadnych gości - usłyszeli. 
Marek jednak nie zważając na jej protesty otworzył drzwi i wszedł do środka. Widok jaki ujrzał przeraził go. Ula leżała na łóżku z podkulonymi nogami twarzą odwróconą w stronę okna. A w samym pokoju panował bałagan co było niepodobne do niej.  Nawet nie zwróciła uwagi, że ktoś wszedł do pokoju. Przysiadł na brzegu łóżka i delikatnie zaczął głaskać ją po plecach.
- Ula, co się stało?
Ta nie odpowiedziała i wciąż leżała tyłem do Dobrzańskiego. W pewnym momencie ujrzał jak trzęsą się jej ramiona zrozumiał, że ona płacze.
- Proszę nie płacz - powiedział i nie zastanawiając się czy go odepchnie, czy może ochrzani odwrócił w swoją stronę i zamknął w swych ramionach i wyszeptał wprost do jej ucha - kocham cię i nie mogę znieść gdy płaczesz. Tak strasznie mi przykro, że musiałaś cierpieć z mojego powodu. Tyle razy próbowałem cię przeprosić i wyjaśnić całe to zajście, a teraz jak mam ku temu szansę nie umiem zebrać myśli w jedną całość. Jedynie czego pragnę to żebyś mi wybaczyła, bo czy zapomnisz wątpię - mówił wciąż ją tuląc do siebie.
Kiedy zaczęła się uspokajać odsunęła się od niego i spojrzała na niego pierwszy raz od chwili jak wszedł do pokoju. 
- A gdzie jest Piotr? - zapytał, bo mimo wyznania jej swoich uczuć nie miał pewności czy ona odwzajemnia jego miłość. 
- Dwa dni temu rozstaliśmy się. Okazał się podłym draniem, który mnie oszukiwał. We wtorek dowiedziałam się, że on ma żonę - usłyszał. 
Było mu strasznie żal Uli, ale w duchu cieszył się z tego, że Sosnowski zniknął z jej życia. W tym całym nieszczęściu widział nadzieję na odzyskanie jej. 
Nagle poderwał się z miejsca i ruszył w kierunku jej szafy. 
- Co robisz? - usłyszał 
- Szukam jakiejś kreacji na dzisiejszy wieczór i noc - odparł z uśmiechem na twarzy.
- Ale ja się nigdzie nie wybieram. Mówiłam już o tym Maćkowi i Ani - odparła i próbowała przekonać Marka, że planów nie ma zamiaru zmieniać.
- Ależ idziesz kochanie i nie chcę słyszeć odmowy. Proszę w tej będzie ci pięknie - podał sukienkę, którą dostała od Pshemko - ja idę porozmawiać i wypić kawę z twoim tatą, a ty zmykaj pod prysznic i wskakuj w sukienkę, bo za godzinę wychodzimy - rzekł, podszedł ucałował w czoło i wyszedł do kuchni. 
Ula siedziała przez chwilę i zastanawiała czy to co się dzisiaj dzieje to prawda, a może sen. Dopiero co rozstała się z Piotrem, zrozumiała iż nigdy nie była z nim szczęśliwa. Dodatkowo okazało się, że Piotr jest żonaty. I o ile wiele mogła zarzucić Markowi to Piotr w tym momencie okazał się jeszcze gorszy.  Jedynym mężczyzną, z którym może być szczęśliwa to Marek. Lecz było jej wstyd i głupio więc wolała zaszyć się na kilka dni w domu i zastanowić się nad wszystkim. Dzisiejsza wizyta Marka i jego wyznanie sprawiło, że zrozumiała jaka była głupia nie pozwalając mu na wyjaśnienie wszystkiego, może gdyby dopuściła go do głosu już dawno byli by razem. Wstała i poszła do łazienki by po następnych trzydziestu minutach być przebraną i gotową do wyjścia. Na jej widok Marek aż wstrzymał oddech. Podszedł do niej i szepnął.
- Ślicznie wyglądasz - zarumieniła się i spuściła wzrok. 
Tego wieczoru Marek prawie nie wypuszczał jej z ramion. O północy wspólnie z innymi wznieśli toast i wypili szampana składając wspólnie życzenia. A gdy zostali sami na tarasie Marek objął Ulę i złożyli sobie wzajemnie życzenia. 

Od tego pamiętnego sylwestra minęło pięć lat. Lat pełnych radości, szczęścia i przede wszystkim miłości. Ta dwójka po wielu trudach i cierpieniach odnalazła wspólną drogę. Dziś byli szczęśliwym małżeństwem z dwójką cudownych dzieci. W dniu dzisiejszym dzieci czas spędzały u dziadka Cieplaka, a oni przytuleni przy kominku siedzieli i wspominali tamten dzień. Wyjątkowo w tym roku nie wychodzili na żadną sylwestrową imprezę, chcieli tego dnia pobyć razem. 
- Dziękuję kochanie za te cudowne pięć lat i życzę tobie i sobie aby kolejne były równie wspaniałe - usłyszała od męża w chwili gdy wybiła północ. 
- Ja tobie życzę wszystkiego najlepszego, abyś wciąż był taki jak jesteś, a z twojej twarzy nie znikał uśmiech - życzyła mu Ula. 
- Kocham cię - powiedzieli jednocześnie. 
Koniec.

10 komentarzy:

  1. Miła niespodzianka. Nie spodziewałam się mini. Piotr znów ukazany jako oszust,drań ,skończony imbecyl i łajdak. Marek cierpliwie czekał na Ulę i to przyniosło rezultat ,bo udało mu się wyznać jej uczucia i na nowo ją do siebie przekonać.Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze uważałam Piotra za nieszczerego, fałszywego i zakłamanego. Dlatego i w moich opowiadaniach jest taki. Z tą cierpliwością Marka to nie do końca tak kolorowo, ale nie miał wyjścia.
      Dziękuję Ci za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w ten zimowy piątek.
      Julita

      Usuń
  2. Julito, urocze mini na początek roku. Z perspektywy Marka warto było czekać i dobrze, że pojechał do Uli w przeciwnym wypadku, siedziała by sama w domu i rozdrabniała związek z Piotrem. Doktorek pokazał swoją drugą twarz, dziwne, że Ulka z nim była, czy to było bardziej lekarstwo na Marka czy miłość do kardiologa? Czasami nie warto się zastanawiać tylko iść na żywioł.Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mini miała ukazać się już w poniedziałek, ale uznałam iż nie wszyscy będą mieć czas na czytanie.
      To co działo się między Ulą a Piotrem nie nazwałabym miłością, ale lekarstwem raczej też nie. To bardziej jak placebo w medycynie.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w ten mroźny piątek.
      Julita

      Usuń
  3. Fantastyczna i bardzo pomysłowa mini w dodatku na czasie. Trochę mnie zaskoczyło, że w pewnym momencie Marek chciał wrócić do Pauliny. Nie wchodzi się przecież dwa razy do tej samej rzeki a zwłaszcza do tak paskudnej. Dobrze, że Paulina odrzuciła tę propozycję, chociaż myślę, że gdyby wcześniej Marek nie miał romansu z Ulą poleciałaby do niego na skrzydłach.
    Ula nie ma szczęścia w nowym związku. Sosnowski okazał się kanalią z bokserskim odchyłem a nie szczerym, prawdomównym i spokojnym facetem jak to od początku utrzymywał. Największe chamstwo, to zatajenie przed Ulą małżeństwa, w którym tkwił. Nawet już nie chce mi się wymyślać epitetów na takie zachowanie, bo w końcu wyszło z niego zwykłe chamło, prostactwo i buractwo. Mimo wykształcenia pozostał wieśniakiem bez obrazy dla tych ostatnich.
    Marek trafił w sumie na ten właściwy moment. Ula po rozstaniu była załamana i to nie bynajmniej tym, że straciła Piotra, ale tym, że kolejny raz okazała się naiwna. Marek przyjechał, przytulił, pocieszył i przeprosił. To wystarczyło. Ten Sylwester okazał się dla nich przełomowy, bo po nim już tylko cud, miód i orzeszki.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina była w stanie wybaczyć mu wszystko, ale nie romans z brzydulą. Dla Febo Ula zawsze będzie tą brzydką i to było powodem.
      Ula gdy kolejny facet okazał się oszustem załamała się. Powiadają do trzech razy sztuka, a w jej przypadku to nie zadziałało. Kolejny facet i porażka sama bym chyba nie dała rady.'
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w mroźny piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  4. Tym, że Paulina odrzuciła Marka zaskoczyłaś mnie. W serialu była zdolna wybaczyć mu romans z Ulą. Tu w dodatku to Marek chciał powrotu a w oryginale dążyła do powrotu Febo. Musiał być chyba naprawdę zdesperowany. Chociaż pół światu tego kwiatu i mógł inną wybrać. Sylwester okazała się Sylwestrem marzeń. Tak udany jak w TVP 2.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym Sylwestrem na TVP2 to bym polemizowała i bardziej obstawiała ten z POLSATU.
      Marek Paulinę potraktował jak przysłowiowe koło ratunkowe. Wolał ją, bo uznał iż skoro już byli razem, znali się to czemu nie spróbować ponownie. Ale to było dokładnie tak jak mówisz z czystej desperacji.
      Dziękuję Ci, że mimo wielu innych swoich obowiązków znalazłaś czas na odwiedzenie bloga i wpis.
      Gorąco pozdrawiam w ten zimowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  5. No nie wierzę Marek chciał wrócić do Pauliny. Musiał być naprawdę zdesperowany. Oboje musieli wiele przejść, ale w końcu są razem. Są szczęśliwą rodziną. Fajny pomysł na miniaturkę.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak bywa, że w akcie desperacji robimy różne i nie zawsze mądre rzeczy, których później żałujemy.
      Dziękuję Ci za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w ten zimowy dzień.
      Julita

      Usuń