piątek, 18 stycznia 2019

CZERŃ I BIEL część X

Stanęła przy oknie rozmyślając nad swoim życiem. Życiem, które nie raz powaliło ją na kolana, zastanawiała się co jeszcze musi się stać zanim będzie mogła zacząć być szczęśliwą. Wzrokiem przebiegła po stojących samochodach i nagle zamarła.
- Ula co się stało? - pytał prezes widząc jej wystraszoną minę. 
- Kochanie nie martw się wszystko będzie dobrze - próbował pocieszyć.
Ta stała wciąż nie mogąc oderwać wzroku od okna. Marek podszedł obejmując ją w pasie. 
- Widzisz to czarne Audi? - odezwała się po chwili i wskazała dłonią w kierunku parkingu. 
- Mówisz o tym tam po prawej stronie? 
Ula tylko skinęła głową. 
- Wiesz myślałem, że moja Tesla ci się podoba, ale zawsze mogę zmienić na takie  Audi - próbował żartować, aby nieco poprawić jej humor.
- To jest samochód Olafa - odpowiedziała. 
- Jesteś pewna? - skinęła głową na tak. 

Chwycił za telefon i wybrał numer matki. Czekali jak przyjedzie, ale w obecnej sytuacji nie możliwością było aby zaparkowała przed głównym wejściem do firmy. 
- Mamo czy już wyjechałaś? 
- ...
- Mam prośbę. Zaparkuj z drugiej strony firmy, tam przy tylnym wyjściu.
- ...
- Wszystko wyjaśnię ci na miejscu.
Skończył rozmawiać z Heleną gdy do gabinetu wszedł Olszański. 
- Cześć, chciałeś coś? - pytał kadrowy.
- Seba chciałem poprosić cię o zastępstwo na kilka dni.
- Nie ma problemu. A na długo?
- Mamy wtorek myślę, że na razie do końca tygodnia. Musimy wyjechać razem z Ulą. I tu mam drugą prośbę do ciebie przyjacielu. Potrzebuję drugi samochód. 
- A co twoja nowa zabawka odmówiła posłuszeństwa?
- Nie, to nie o to chodzi. Byliśmy dzisiaj na policji i u adwokata, ale okazało się iż szanowny pan Olaf nas śledzi, dlatego nie mogę jechać swoim. Ula pojedzie wraz z moją mamą, a ja jakąś godzinę później za nimi. Lecz jeśli on zobaczy jak odjeżdżam to jest więcej niż pewne, że pojedzie za mną. Dlatego jeśli możesz to podjedź do wypożyczalni samochodów, a jak już wypożyczysz i wrócisz to zaparkuj pod tylnym wejściem - wyjaśniał przyjacielowi i prosił o pomoc.
- Marek, ale jak zobaczy mnie wychodzącą to pojedzie za mną - mówiła wyraźnie przerażona Ula.
- Spokojnie kochanie nie zobaczy - zapewnił ją. Chociaż tak naprawdę sam nie był pewny czy ten plan się powiedzie. Lecz musiał zaryzykować, dla niej zrobiłby wszystko. Była najważniejszą osobą w jego życiu i nie może pozwolić aby coś się jej stało. Najchętniej to obiłby gębę temu typkowi, ale wiedział iż to nie jest rozwiązanie. 
Po nieco godzinie w firmie zjawiła się Helena Dobrzańska. Marek przedstawił sobie wzajemnie obie panie, a następnie wyjaśnił matce dlaczego ją ściągnął do firmy i poprosił aby zawiozła Ulę do domku na Mazurach. 
- Ja do was dojadę później - mówił do matki. 
- Nie martwcie się, wszystko będzie dobrze. W firmie zastąpi mnie Sebastian - mówił w miarę spokojnym głosem aby nie potęgować napięcia. Widział jak przerażona jest Ula, a Helena wcale nie wyglądała lepiej. 
Całą trójką siedzieli w gabinecie Marka czekając na wiadomość od Sebastiana co załatwił w związku z wynajęciem samochodu. Gdy tylko ten wrócił z wypożyczalni przekazał kluczyki i dokumenty auta Markowi, obie kobiety pożegnały się z nim i udały do samochodu. Wsiadły do niewielkiego, mało rzucającego się w oczy Fiata 500 i Helena okrężnymi drogami wyjechała z Warszawy obierając kierunek na Mazury.

Ula od kilku dni była w domu na Mazurach wraz z Markiem. Chociaż Olaf i tak nie dawał jej spokoju, wciąż nękał ją telefonami oraz niezliczoną ilością wiadomości. Gdy w piątkowy wieczór jej telefon odezwał się kolejny raz Marek miał tego dość i mimo sprzeciwu ze strony Uli odebrał
- Słucham - odezwał się mało przyjaznym tonem.
- ...
- Ula jest teraz zajęta.
- ...
- Posłuchaj uważnie bo nie będę się powtarzał, zostaw ją w spokoju, bo inaczej ja sobie z tobą porozmawiam.
- ...
- Ja tylko obiecuję.
- ...
Skończył rozmowę z Olafem i zwrócił się do Uli.
- Ula ja w poniedziałek muszę jechać do Warszawy i wrócę najpóźniej we wtorek pod wieczór.
- Chciałabym jechać razem z tobą  odwiedziłabym swoją rodzinę.
- No nie wiem czy to dobry pomysł. 
- Marek proszę. 
Nie umiał jej niczego odmówić tak było i tym razem. Dwa dni później oboje jechali do Warszawy. Uzgodnili, że najpierw Marek odwiezie ją do Rysiowa by później samemu jechać do firmy i również odwiedzić swoją matkę. Cały czas był pełen obaw co do tego aby ona jechała razem z nim, ale i rozumiał ją. Rozumiał, że tęskni za ojcem, rodzeństwem, jemu również zdarzało się tęsknić za swoim ojcem. Czasami łapał się na tym, że zastanawiał się co w danej sytuacji zrobiłby Krzysztof. 
Wszedł z Ulą do jej domu przywitał ze wszystkimi, posiedział chwilę i musiał jechać do firmy. 

- Tato, czy Olaf was nachodzi? - zapytała ojca po tym jak zostali sami w kuchni.
- Był tylko raz w poniedziałek - odparł - powiedziałem mu, że nie wiem gdzie teraz jesteś i dał nam spokój.  Zastanawiam się tylko na jak długo - dodał. Ta informacja uspokoiła trochę Ulę. 
- Marek jak będzie w firmie odbierze pocztę i wówczas dowiemy czy coś przyszło z sądu. A jeśli tak to  kiedy odbędzie się rozprawa. Ze względu na mój wyjazd podaliśmy adres firmy - wyjaśniła. Józef tylko pokiwał głową ze zrozumieniem.

Dobrzański dzwonił kilka razy do niej upewniając się czy wszystko jest w porządku. Początkowo planował na noc wrócić do siebie, ale Józef zaprosił go do nich. Można było powiedzieć, że to zaproszenie ucieszyło młodego Dobrzańskiego. W ciągu tego czasu spędzonego wraz z nią zrozumiał, że nie potrafi bez niej żyć, a gdyby tak jej się coś stało on sam by tego nie przeżył. W jego głowie zrodził się pewien pomysł, ale chciał z jego realizacją poczekać do czasu jak skończy się ta sprawa z jej byłym chłopakiem. W firmie był jakieś dwie i pół godziny, dowiedział się tylko najważniejszych rzeczy i nadal prosił Sebastiana o zastępstwo oraz aby ten w razie jakichkolwiek pilnych spraw lub problemów dzwonił, a on niezwłocznie przyjedzie. Olszański  rozumiał doskonale całą sytuację i nie widział problemu aby pomóc przyjacielowi.


Podjechał pod dom swoich rodziców, chciał się spotkać i porozmawiać z matką, którą wcześniej uprzedził o swojej wizycie.
- Witaj synku - przywitała się z nim matka gdy wszedł do salonu. 
- Witaj.
- Może coś zjesz, pani Basia zaraz uszykuje.
- Nie jestem głodny, jadłem u Uli, ale z chęcią napiję się kawy.
Helena wyszła do kuchni i poprosiła swoją gosposię o zrobienie dwóch kaw po czym wróciła do salonu.
- To o czym chciałeś rozmawiać, byłeś taki tajemniczy gdy dzwoniłeś - odezwała się Helena gdy tylko pani Basia postawiła kawę i wyszła zostawiając Dobrzańskich samych. 
Marek siedział chwilę i widać było jak próbuje zebrać myśli.
- Marek powiesz mi o co chodzi? - dopytywała matka
- Wiesz, chciałem jeszcze raz przeprosić cię mamo za to jak zachowywałem się wobec ciebie będąc z Sylwią...
- Synu było minęło - wtrąciła mu Helena.
- I obawiam się, iż po tym co usłyszysz możesz powiedzieć mi, że za wcześnie lecz ja chcę oświadczyć się Uli. Oczywiście jeszcze nie teraz, ale gdy ten cały cyrk z jej byłym się skończy. Jestem pewien swoich uczuć względem niej na sto procent, wiem również co ona czuje do mnie.
- Marek nie musisz mi się z niczego tłumaczyć nigdy nie wtrącaliśmy się do twojego życia oraz wyborów. A myślę iż Ula jest zupełną przeciwnością Sylwii. Może i nie miałyśmy zbyt wiele czasu na wspólną rozmowę bo zaledwie kilka godzin, ale dziewczyna zrobiła na mnie dobre wrażenie - rzekła i na chwilę zapanowała cisza. W pewnym momencie Helena wstała z fotela i za nim wyszła z salonu odezwała się do syna.
- Poczekaj ja zaraz wracam - po czym udała się do sypialni, wróciła po pięciu minutach trzymając w ręku małe pudełeczko - spójrz - podeszła do Marka i otworzyła je. W jego środku ułożony był piękny pierścionek z niewielkim oczkiem w kolorze błękitu. 
- Ten pierścionek otrzymałam od swojej babci gdy ukończyłam osiemnaste urodziny. Myślę, że będzie odpowiedni na zaręczyny. 
- Jest piękny mamo i myślę, że Uli będzie się podobał. 
Było kilka minut po osiemnastej gdy wrócił do Rysiowa, zjedli kolację i zamknęli się w jej pokoju gdzie mogli w spokoju spędzić resztę dnia.

- Ula proszę zrób to o co cię proszę, a raczej o co prosi Marek. Za kilka minut podjedzie pod wasz dom taksówka. Zabierz ze sobą tatę oraz dzieciaki i jedźcie do jego mamy - usłyszała od Sebastiana.

- Sebastian, ale o co chodzi? - pytała z przerażeniem w głosie.
- Proszę zrób jak mówię, Marek wszystko wyjaśni jak się spotkacie. 
Nie chciał jej mówić przez telefon co się wydarzyło pod firmą, ale na prośbę Marka zamówił taksówkę mającą wykonać kurs z Rysiowa do Warszawy. 
Ula przeczuwała, że stało się coś złego. Weszła do kuchni gdzie siedziała jej rodzina.
- Betti chcesz zobaczyć gdzie mieszka Marek? - zapytała małej. 
- A kiedy? 
- Dzisiaj - usłyszała dziewczynka.
- Jasne, że chcę - mówiła uradowana Beatka. Lubiła Marka 
- To idź z Jasiem i spakuj pidżamkę oraz kredki i blok bo możliwe iż zostaniemy tam na kilka dni. Mała bez zbędnego ociągania się wykonała prośbę siostry.
- Ula, co się dzieje? - odezwał się pan Cieplak jak tylko młodsze rodzeństwo Uli znikło w pokoju.
- Sama nie wiem, ale dzwonił do mnie Sebastian i prosił abym zabrała was do mamy Marka - wyjaśniła ojcu.

Wychodził z firmy gdy jak z pod ziemi wyrósł przed nim Olaf. Chciał go wyminąć, ale ten nie zamierzał odpuścić. 
- Posłuchaj dupku ona ma do mnie wrócić albo oboje gorzko tego pożałujecie - usłyszał Marek próbując wyminąć tego typa.
- Ona do ciebie nie wróci.
- To się jeszcze przekonamy. Znam sposób aby ją przekonać do tego - mówił podchodząc do Marka, który zdążył go wyminąć i podszedł do swojego samochodu. 
W międzyczasie przed firmę wyszedł Sebastian, a to co ujrzał zmroziło mu krew w żyłach. Lecz zanim zdążył zrobić cokolwiek były chłopak Uli oddalił się z miejsca. Olszański podbiegł do Marka aby mu pomóc. 
- Marek nic ci nie jest? - dopytywał przyjaciel.
- Proszę zabierz ich z Rysiowa - usłyszał Sebastian od Marka nim ten osunął się na ziemię.
CDN...

13 komentarzy:

  1. O cholera! Czyżby Olaf zaatakował Marka nożem? To byłoby straszne! nadal nie rozumiem, dlaczego oni wszyscy nie załatwili zakazu zbliżania się na co najmniej sto metrów. Dlaczego policja jest tak bardzo pobłażliwa względem Olafa? Czyżby też zadziałały tu wpływy jego ojca? Taki bandzior powinien gryźć kraty w jakiejś mało przytulnej celi a nie chodzić na wolności. Zakończyłaś w takim momencie, że przez następny tydzień będę gryźć palce z nerwów głównie z powodu Marka i też dlatego, bo będę się zastanawiać, czy rodzina Cieplaków dotrze bezpiecznie do domu Dobrzańskich. Rany Julek! Końcówka tej części to istna makabra!
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula wraz z rodziną zdąży wyjechać z Rysiowa. Jeszcze nie odbyła się rozprawa. A nikomu nie przyszło do głowy, że Olaf może posunąć się do czegoś więcej. Nic więcej nie mogę zdradzić.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  2. I jak tu wytrzymać cały tydzień do następnej cześć? Końcówka przerażająca. Mam nadzieję że Markowi nic się nie stało. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadałaś pytanie, na które nie mogę odpowiedzieć inaczej jak wszystko wyjaśni się w następnej części.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  3. Olaf powinien dawno siedzieć za kratkami a nie przebywać na wolności ,czuć się bezkarny i atakować niewinnych ludzi. Nachodzi Ulę ona żyje w wiecznym strachu ,bo nie wie czego może się po tym kretynie spodziewać ,a widać ,że wyłącznie najgorszego. Co za kawał szuj. Niech go szlag. A Marek ma żyć! Mam nadzieję ,że łagodnie się z nim obejdziesz i będzie miał tylko rany powierzchowne i nie będą zagrażały życiu. I liczę ,że wsadzisz Olafa wreszcie do paki ,a rodzina Uli będzie mogła czuć się bezpiecznie. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olaf czuje się bezkarny z powodu pozycji jaką posiada jego rodzina. On jest pewny, że rodzice zawsze wyciągną go z każdej opresji. Co do reszty muszę milczeć jak zaklęta.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco Cię pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  4. Nie piszesz wprost,ale podejrzewam,że Olafek to schizofrenik.
    Moment na przetrzymanie nas w napięciu przez tydzień,rzeczywiście wybrałaś...bardzo odpowiedni.
    Ulka ma szósty zmysł..? Seba..zaskoczyłaś mnie..inny przyjaciel, podoba mi się...Co do Marka...u Ciebie zawsze spada na cztery łapy,ale czy teraz też tak będzie?
    Tęsknię już za piątkiem. Pozdro..Jula.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olaf to narkoman i alkoholik pozbawiony jakichkolwiek uczuć. Moment na zakończenie części jak każdy inny. Sebastian w tym opowiadaniu jest wyjątkowo pozytywną postacią.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco Cię pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  5. Na szczęście Marek zdążył powiedzieć Sebastianowi żeby ostrzegł Ulę. Olaf na pewno pojedzie do Rysiowa. Czym ten Olaf zaatakował Marka? Najprawdopodobniej był to nóż. Bardzo jestem ciekawa co wydarzy się dalej.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olaf pokaże się w Rysiowie, ale czy zdąży przed wyjazdem Cieplaków? No cóż okaże się wkrótce.
      Dziękuję Ci za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w sobotnie popołudnie.
      Julita

      Usuń
  6. Julito, myślę, że Markowi nie stanie się nic złego. Czy to prawo musi być takie beznadziejne,że nie ma siły na takich bandziorów. Przecież musi być kara na takiego Olafa, nawet jeżeli tatuś jest adwokatem. Co dalej???Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I z całą pewnością Olafa dosięgnie ręka sprawiedliwości, ale to za jakiś czas.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w sobotnie popołudnie.
      Julita

      Usuń
  7. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń