piątek, 2 lutego 2018

PRZEZNACZENI część15

Czas płynął i te dwa tygodnie minęły szybko. Przez ten okres Marek z Ulą widywali się niemal codziennie. Albo on po pracy jechał zaraz do Rysiowa, albo czasem Ula przyjeżdżała do Warszawy. Przez ten czas zbliżyli się do siebie. Marek wydawał się jakby spokojniejszy i czasem łapał się na tym, że będąc z Ulą zapominał o czekającej go rozprawie w sądzie czy o wiecznych pretensjach ze strony Olszańskiego o zwolnienie Violetty. 
Podczas spotkania z prawnikiem Marek ustalił linię obrony. Mecenas Ziółkowski po zapoznaniu się ze sprawą mówił
- Na podstawie tych dokumentów - wskazał na plik trzymany w ręce - twoja była żona nie ma szans na uzyskanie jakichkolwiek pieniędzy.
- A co jeśli jednak wygra - dopytywał junior
- Wiem co mówię. Ona jest zdrową, młodą osobą i żaden sąd nie przyzna na jej rzecz alimentów. A i do tego dochodzi to, że wasze małżeństwo rozpadło się z jej winy. To również dyskwalifikuje ją do uzyskania alimentów - odpowiedział mu prawnik
- To mnie uspokoiłeś. Więc pożegnam się i widzimy za trzy tygodnie w sądzie - rzekł uspokojony młody Dobrzański
- Marek, mam do ciebie jeszcze jedno pytanie - odezwał się prawnik w chwili gdy Marek miał już wychodzić
- O co chodzi - odwrócił się Dobrzański w stronę rozmówcy
- Zastanawiałeś się nad tym aby złożyć w sądzie sprawę o nękanie i zakaz zbliżania się do ciebie? - zapytał prawnik.
Marek pokręcił tylko głową, że nie. Raz, że nawet mu to przez myśl nie przeszło, a dwa myślał iż ta z czasem odpuści. 
- Skoro tak to możemy taki wniosek złożyć - mówił Ziółkowski
- Dobrze zróbmy tak jak mówisz. Mam jej po dziurki w nosie. Wiecznie mnie nachodzi, ale i nie tylko mnie bo również jednego razu była u Pauliny. Nie wiedzieć czemu uznała iż ta stanie po jej stronie i również będzie chciała abym jej płacił - mówił Marek.
Tego też dnia do Uli przyjechał dosyć późno. Ale ta rozmowa z mecenasem uspokoiła go. Można by rzec nawet iż pozwoliła inaczej spojrzeć na to wszystko. Będąc już u swej ukochanej opowiedział jej co ustalili z adwokatem i jakie dalsze działania poczęli aby on uwolnił się od Mirabelli. 
Uli w końcu skończyło się zwolnienie lekarskie i mogła podjąć pracę w firmie swego chłopaka. Trochę obawiała się jak ją przyjmą inni pracownicy. A zwłaszcza Olszański. Wiedziała z opowiadań Marka, że ten był nie zadowolony iż została przyjęta. 
- Kochanie nie martw się. Wszystko będzie w porządku - uspakajał Marek. Gdy rano jadąc z Ulą do firmy widział jej zdenerwowanie
Lecz nie do końca miał rację. Bo będąc już na miejscu i tuż przed recepcją spotkali Olszańskiego, który nie był zbyt miły.
- O witaj Paula. Widziałaś nasz prezesik teraz już swoje kochanki będzie przyjmować - mówił kpiącym tonem
Ula również to usłyszała. A w Marku aż się gotowało i miał ochotę walnąć tego kretyna. Sama Paulina nie odpowiedziała mu. Tylko podeszła do Uli i Marka aby się przywitać.
- Ula nie przejmuj się nim. To kretyn myślący nie tym czym powinien - pocieszała Febo widząc jak przykro się zrobiło pannie Cieplak
Odebrali klucze oraz pocztę i udali się do biura Marka wraz z Pauliną. Gdyż ta miała dla niego kilka dokumentów do podpisu. Ula zajęła się swoimi obowiązkami, które wyznaczył jej Marek. Może i nie było to nic trudnego, ale czasochłonne już tak. Ta przez blisko dwie i pół godziny przeglądała i zapoznawała się z całą dokumentacją i robiła w niej porządek. W tym czasie Marek przejrzał pocztę, a następnie udał do gabinetu dyrektora HR. 
- Możesz pożegnać się z premią przy najbliższej wypłacie - powiedział prezes po wejściu do biura, a nie siląc się przywitanie
- Ty chyba żartujesz - odpowiedział mu dyrektor
- Nie, nie żartuję. Sądzisz, że takim zachowaniem coś wskórasz. To wiedz, że nie - odpowiedział Marek
Po wyjściu Dobrzańskiego Olszański siedział w swym fotelu wściekły na już byłego przyjaciela. 
- Jak on mógł mi to zrobić. Co on sobie myśli. Jeszcze mnie popamięta - myślał Sebastian
Reszta dnia w pracy minęła im spokojnie. Ula podczas lunchu poznała jeszcze kilka innych osób. I jak stwierdziła poza Olszańskim wszyscy byli dla niej mili i życzliwi. 
Po pracy Marek ją odwiózł do domu, posiedział trochę. A przed powrotem do siebie umówił się z nią, że następnego dnia również po nią przyjedzie. Gdy ta protestowała, że to nie ma sensu to uważał iż jego dziewczyna nie będzie jeździła autobusem. Wówczas w jego głowie zaczęła rodzić się pewna myśl. Lecz nie chciał niczego przyspieszać. Owszem on ją kocha od jakiegoś czasu, ale tak oficjalnie razem są od niespełna dwóch tygodni. Dlatego woli po nią przyjeżdżać i odwozić. Do tego on nadal do końca nie wyzbył się tego strachu, który w nim tkwił po tym napadzie. Mimo iż jeden z bandytów nie żył, a drugi siedział w więzieniu. Ten strach o nią był czasami silniejszy od niego. Powiedział jej również o tym. Ula też przyznała się iż miewa z tymi wydarzeniami koszmary. Że czasem budzi się z krzykiem i zalana potem. Ale uważała, że powinni żyć normalnie. 
- Marek nie możemy dać się zwariować. Musimy żyć normalnie - mówiła do niego z miłością
- Ale co ja zrobię, że się o ciebie boję - tłumaczył się Marek tuląc ją do swego boku.
Ona uwielbiała jak ten ją przytulał. Miała wrażenie jakby w jego ramionach nie mogło nic się złego wydarzyć. Czuła się bezpiecznie. Jego silne ramiona odgradzały ją od świata zewnętrznego. 
Ona od dnia jak wszystko sobie wyjaśnili nie wyobraża sobie aby nie być z nim. 
Następnego dnia po przyjściu do pracy wszystko było w jak najlepszym porządku. Nawet Olszański nie wygadywał nic co mogło by urazić Ulę. Ale już po powrocie z lunchu Ula w sekretariacie zastała niezbyt miły widok. Marka jeszcze nie było gdyż po wyjściu z windy udał się do Pshemko. 
W sekretariacie siedział nie kto inny tylko Mirabella


- Dzień dobry pani. Marka nie ma - powiedziała Ula po przywitaniu się z kobietą
- To ja sobie na niego poczekam. Mamy sobie coś do wyjaśnienia - odparła kobieta z zaciętym wyrazem twarzy
Marek dosyć długo nie przychodził od mistrza. W końcu Ula postanowiła zadzwonić po mężczyznę. 
I uzyskawszy informację, że ten będzie w biurze za niecałe półgodziny przekazała tę wiedzę Mirabelli. Lecz ta twierdziła, że poczeka. Cieplak wzruszyła tylko ramionami i zajęła swoją pracą.
W końcu wrócił Marek. Na jego widok, była żona przybrała na twarz uśmiech 


Ale Dobrzański dobrze wiedział, że jest to fałszywy uśmiech. Zaprosił ją do gabinetu.
- Co to ma być. Jak możesz - krzyczała kobieta i rzuciła mu w twarz pismem z sądu.
- A to. Wiesz mam już dosyć użerania się z tobą. Może to ostudzi twoje zapędy. Proponuję abyś wzięła się do pracy. A nie siedziała w moim portfelu - odpowiedział jej bez emocji 
- A teraz wyjdź. Nasze najbliższe spotkanie przewiduję w sądzie. Żegnam - mówił podchodząc do drzwi i je otwierając. W ten sposób dał jej dosadnie do zrozumienia, że ta rozmowa się skończyła.
Po jej wyjściu do środka weszła Ula. 
- Czego chciała - zapytała Cieplak jak tylko przysiadła obok ukochanego na kanapie
- Wściekła się, bo dostała wezwanie do sądu w sprawie o nękanie mnie - odpowiedział Marek
- No dobrze nie rozmawiajmy już o tym - dodał po chwili - dostałem od Pshemko specyfikację na materiały do zamówienia. A Paulina miała przynieść mi wykaz na dodatki - mówił
- Mam je u siebie. Dała mi je jak wróciliśmy z lunchu spotkałam ją, gdy wychodziła z biura - odparła kobieta
Reszta dnia mijała spokojnie.
Do końca tygodnia poza kilkoma kolejnymi spięciami pomiędzy Markiem a Sebastianem w związku z Violettą. Nic się nie działo. Początek następnego również nie wróżył nic złego. Ale dzień przed rozprawą miało miejsce coś co Dobrzańskiego, ale i nie tylko jego zszokowało. A już myślał, że ta nie jest wstanie nic więcej wymyśleć.  
CDN...

14 komentarzy:

  1. Kolejna intryga Mirabeli? Ona to naprawdę ma głowę pomysłów :D Ale tak nie przyszło do głowy, żeby w końcu zająć się sobą i zostawić Marka w spokoju? Ten pomysł dla niej jest chyba za trudny, nigdy na to nie wpadnie. A może podstawić jej jakiegoś faceta z kasą i zostawi Mareczka raz na zawsze? Dobrze, że ma Ulę to chociaż z tym problemem nie jest sam i może się komuś wyżalić. Bo przyjaciel go zostawił. Mam nadzieję, że Sebastian nie ma w planach skłócić tą parę.
    Pozdrawiam :)
    Marku,szefie,prezesie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie już ostatni jej występ a bisów nie będzie.
      Marek ze swymi problemami nie jest sam bo tak jak zauważyłaś ma Ulę ale i nie tylko. Co do Sebastiana no cóż nie mogę wiele powiedzieć. Może jeszcze się pogodzą a może nie? Czas pokaże.
      Dzięki za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Bardzo dziwię się Markowi. Ma tyle osobistych problemów i jest jeszcze w stanie znosić fochy Olszańskiego. Ja nie dałabym nerwowo rady i wywaliła go na zbity pysk. Wtedy byłoby o wiele bardziej romantycznie, bo mógłby razem z Violettą umawiać się w Urzędzie Pracy, lub czytać wspólnie ogłoszenia. Olszański zawsze robił wrażenie umysłowego debila, ale teraz poziomem intelektualnym zrównał się z jeszcze głupszą Kubasińską. Ręce i majtki opadają. Na szczęście Paulina wciąż trzyma stronę Marka i kibicuje miłości jego i Uli. Szkoda tylko, że ta miłość jest taka trudna i wciąż natyka się na przeszkody, które trzeba pokonać. Czyżby Mirabella wymyśliła znowu jakąś intrygę, która uniemożliwi rozprawę? A tak swoją drogą zastanawiam się, dlaczego ona tak bezkarnie wchodzi sobie do firmy nie zatrzymywana przez ochroniarzy? Jej zdjęcie powinno wisieć przy portierni i mieć skalę 1x1. Wtedy byłoby wiadomo, że to osoba non grata. Marek już dawno powinien był wydać zakaz wpuszczania jej do firmy.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek po prostu nie ma jak na razie głowy aby myśleć o tym co zrobić z Olszańskim. Ale już nie długo. Sprawa w sądzie się odbędzie i to jedna i druga. Mimo tego co wymyśli ta kobieta.
      Paulina jest i będzie stać po stronie Marka i Uli.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Wow opowiadanie wspaniałe 🙂. Jestem bardzo ciekawa jaki będzie ciąg dalszy i co ciekawego znów wymyśli ta wstrętna kobieta. Seba mam nadzieję, że przeprosi Marka za swoje zachowanie. Dobrze, że Ula i Marek są aby szczęśliwi 🙂.
    Pozdrawiam 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Ula i Marek są szczęśliwi.
      Czy Sebastian przeprosi Marka czy też nie okaże się w krótce.
      Co do Mirabelli jeszcze nie powiedziała wszystkiego
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  4. Mirabella pogrąża się coraz bardziej ale jeśli to juz jej ostatnia głupia zagrywka to pozostaje się cieszyć że Marek będzie miał już spokój. Sebastian sobie za dużo pozwala niech pamięta że on też nie jest nietykalny, jest przyjacielem ale takie zachowanie może wszystko zmienić. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirabella zrobi jeszcze tylko jeden numer i bardzo może tego pożałować. Sebastian jest zakochanym facetem, który nie rozumie iż tym swoim zachowaniem krzywdzi innych, a sobie szkodzi.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  5. Między Ulą i Markiem miłość kwitnie, ale martwi mnie ilość osób z którą muszą się zmierzyć aby być w pełni szczęśliwi. Od początku ta Mirabella a teraz jeszcze doszedł Sebastian. O ile ta pierwsza jest raczej nie groźna to nie wiadomo do czego zdolny jest Olszański.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo iż jest wiele osób chcących zniszczyć ich szczęście to drugie tyle im kibicuje. A co do tej dwójki to żadne nie jest groźne. Jeśli miłość jest prawdziwa to nic jej nie zagraża.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  6. Mądra decyzją co do wniosku o nękanie. Może to Miraellę coś nauczy i zniechęci do kolejnych pomysłów na zdobycie łatwych pieniędzy. Oby jakiegoś przymierza nie zawarła z Sebą. Olszański jest teraz w takim stanie, że możne posunąć się do wszystkiego.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko to. Wcześniej usłyszy ona kilka nie miłych słów. Co do Olszańskiego nigdy nic nie wiadomo.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  7. Ktoś powinien położyć kres bezsensownym gierkom Mirabelli. Nic ona nie ugra , nie dostanie kasy ( tak naprawdę za nic.) nie należą się jej żadne pieniądze. Zdurniała do reszty. Podpisała pakt z diabłem czy jak? Fatalne zauroczenie Sebastiana całkowicie odbiera mu rozsądek i popycha w niewłaściwą stronę , nie mam pojęcia do czego się posunie i czy nie skrzywdzi przy tym kogoś.Czy będzie on chciał zniszczyć związek Uli i Marka?
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paktu z diabłem nie ale jest rządna pieniędzy i próbuje różnych sztuczek aby je zdobyć.
      Sebastian jest rozgoryczony postawą Marka i dlatego tak postępuje.
      Ale czy im zaszkodzi czy też nie okaże się w swoim czasie.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń