piątek, 16 lutego 2018

Przeznaczeni część16

Leżał jeszcze w łóżku gdy zadzwonił jego telefon. Nie patrząc na  wyświetlacz odebrał 
- Marek, cześć tu Paulina - usłyszał z drugiej strony słuchawki
- No witaj, coś się stało? - odpowiedział nieco zdziwiony tak wczesnym telefonem od Pauli
- Włącz telewizor na piątkę - powiedziała
Marek nie bardzo rozumiejąc jej dziwną prośbę wziął do ręki pilota i uruchomił odbiornik. To co ujrzał wprawiło go w osłupienie. Może nie tak to co lub kogo widział, ale to co usłyszał. Na ekranie ujrzał swoją byłą żonę


Ona udzielała wywiadu dla jednej ze stacji telewizyjnych. Mówiąc jaki to junior Dobrzański jest podły, jak źle ją traktował, gdy byli jeszcze małżeństwem. Powiedziała iż po rozwodzie zostawił ją bez grosza na życie. A przecież ona nadal go kocha. Na pytanie a raczej stwierdzenie reportera iż przecież to z jej winy rozpadło się ich małżeństwo. Ona wyznała iż to z jego winy wdała się w romans z tamtym facetem. Według niej Marek miał ją zaniedbywać. Wiecznie go nie było. Do domu wracał późno. A ona czuła się samotna. 
Dobrzański nie wierzył własnym uszom. A to co powiedziała na końcu spowodowało, że aż usiadł. 
- Ja marzyłam o dziecku a on tylko powtarzał iż nie chce żadnych dzieci - mówiła kobieta na ekranie
Dwie godziny później siedział w swym gabinecie i rozmawiał z Pauliną.
- Nie wierzę, rozumiesz nie wierzę. Jak ona może opowiadać takie bzdury na mój temat - mówił wściekły Dobrzański
- Marek uspokój się. Twoje nerwy na nic się zdadzą. Ona tylko na to czeka - tłumaczyła spokojnie Paulina
- Co ona sobie wyobraża. Muszę do niej zadzwonić i to wyjaśnić - mówił
- Nie rób tego. Ona właśnie na to liczy. Lepiej zadzwoń do Ziółkowskiego on będzie wiedział jak postąpić - tłumaczyła mu
- A Uli jeszcze nie ma? - zapytała Paulina, chcąc odwrócić jego uwagę 
- Będzie później. Ma dzisiaj wizytę kontrolną ojca i miała z nim jechać. Powinna być około dwunastej - odparł
- No to ja już idę do siebie - pożegnała się Febo i wyszła. 
Było jej żal Marka. Owszem nie była z nim szczęśliwa w małżeństwie. Często ją zdradzał. Lecz po rozwodzie potrafili się dogadywać. 
- Lepiej wychodzi nam przyjaźń niż małżeństwo - mówiła do siebie
Życzyła mu zawsze jak najlepiej. Widziała jaki jest szczęśliwy będąc z Ulą. Wiecznie uśmiechnięty. Szczęście miał wymalowane na twarzy. Widać było, że ta miłość do Uli zmieniła go. Nie włóczył się po klubach. 
Następnego dnia stawił się w sądzie wraz z mecenasem. Do sądu dotarli również pozostali świadkowie.  Na początku rozprawy mówił prawnik Mirabelli wyjaśniając powód dla jakiego się tu wszyscy spotkali. Później głos zabrał mecenas Ziółkowski próbując wyjaśnić dlaczego jego klient nie powinien zostać obciążony płaceniem alimentów swojej byłej żonie. W końcu nadszedł czas na zeznania świadków. Jako pierwsza mówiła Paulina i tu nie było niespodzianek
- Wysoki sądzie ta kobieta zrobiła piekło na ziemi Markowi. Wiecznie go nachodząc w domu, w pracy. Nawet potrafiła jednego razu przyjść do mnie - mówiła Paulina
- Pani również była żoną pana Dobrzańskiego - mówił prawnik Mirabelli
- Tak byłam, ale dzisiaj jesteśmy przyjaciółmi. A ona wiecznie nawet jak byliśmy małżeństwem go nachodziła. Pańskiej klientce nie chce się iść do pracy tylko patrzy jak wyrwać od Marka pieniądze. Na szczęście on jej nigdy nie dawał - odpowiedział Febo
Po Paulinie miał zeznawać Olszański. I tu większość pytań padała ze strony Ziółkowskiego
- Wysoki sądzie nie rozumiem postępowania Marka. Na nocne wypady do klubów i upojnie noce z panienkami jakoś nie było mu żal pieniędzy. A swojej żonie wiecznie odmawiał. Tak jakby ona była gorsza od nich. Przecież jego drugie małżeństwo z tego powodu się rozpadło. Bo właśnie zdradzał swą żonę w tych klubach - mówił Olszański z jakimś dziwnym uśmiechem na twarzy.
Marek siedział osłupiały na słowa, które mówił Olszański. Nie sądził, że ten za zwolnienie jego dziewczyny będzie się mścił. Ale on mu pokaże. Tylko niech się skończy ten cyrk z sądem.
Po zeznaniach Sebastiana swoje zeznania składali również rodzice Marka. Ula w tej rozprawie nie brała udziału. Miała za to zeznawać podczas drugiej rozprawy. Gdzie to adwokat Marka złożył pozew o zakaz zbliżania się do niego przez Mirabellę.
 Po złożeniu zeznań przez wszystkich i mowach końcowych sąd ogłosił przerwę.
Marek nadal był w szoku po tym co słyszał, gdy mówił Olszański. Owszem ten drugi wymówił mu przyjaźń. Ale nie sądził, że będzie mówił takie bzdury.
Będąc na korytarzu nawet do niego nie doszedł. Nie miał ochoty z nim rozmawiać. Stanął wraz z rodzicami oraz Ulą i Pauliną. Cała piątka postanowiła udać się na kawę do pobliskiej kawiarenki. 
- Marku co ten Sebastian wygadywał na tej rozprawie - dziwiła się Helena
- On to robi ze złości na mnie mamo - odparł
- Po złości? - dziwił się senior
- Tak. Bo zwolniłem swego czasu jego dziewczynę i nie daję się przekonać abym ją przyjął ponownie - odparł Marek
Skończyli pić kawę i wrócili do sądu. Niespełna po piętnastu minutach wszyscy weszli do sali aby usłyszeć orzeczenie sądu.
- W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej sąd odrzuca wniosek o alimenty na rzecz powódki. Proszę usiąść. 
Sąd biorąc pod uwagę wszystkie dowody oraz zeznania świadków nie widzi powodu aby pan Dobrzański miał płacić alimenty. Szanowna pani jest pani młodą i zdrową osobą. Mogącą podjąć pracę. A dodatkowo sąd nie może przyznać na pani rzecz alimentów jeszcze z jednego powodu. Mianowicie państwa małżeństwo zostało rozwiązane z wyłącznej pani winy - mówił sędzia w uzasadnieniu 
Po ogłoszeniu wyroku Mirabella nie miała szczęśliwej miny.
Można by rzec iż jest wściekła. Sądziła, że w ten sposób będzie mieć Dobrzańskiego w garści. 
Za tydzień czekała ich jeszcze jedna rozprawa.  Dzięki, której Marek miał nadzieję uwolnić się od byłej żony.
Tego dnia już nie wrócili do firmy. Gdy tylko wrócił do domu wraz z Ulą odetchnął. Bardzo denerwował się przed tą rozprawą. 
- Marek, naprawdę nie rozumiem postępowania Sebastiana. Jak on mógł stanąć po jej stronie - mówiła Ula
- Ja również tego nie pojmuję. Ale nie myślmy już o tym - rzekł Ulę
Wieczorem odwiózł swoją dziewczynę do domu. 
CDN...

8 komentarzy:

  1. Ręce opadły mi z dwóch powodów, chociaż mianownik mają wspólny. Pierwszy to głupota Mirabelli. Była taka pewna, że Paulina stanie po jej stronie, chociaż być może blefowała. Febo nie zawodzi i mówi na rozprawie całą prawdę. Drugi powód, to głupota Olszańskiego. Nigdy nie porażał intelektem, ale przynajmniej w przyjaźni był lojalny. Być może zrozumiałabym takie zachowanie, gdyby rzeczywiście Marek niesprawiedliwie potraktował Violettę i zwolnił ją bez powodu, ale przecież wszyscy wiemy, że baba ma w głowie totalny pustostan i dwie lewe łapy do roboty. Pasują z Olszańskim idealnie i teraz Marek powinien iść za ciosem i zwolnić tego kretyna. Niech oboje żyją z zasiłku.
    Sprawiedliwości stało się zadość i Marek wygrał. Nie powinno być problemów i w drugiej sprawie. On ewidentnie jest nękany i taki zakaz zbliżania się walnięta Mirabella powinna dostać jak nic.
    Świetna część. Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirabella w swej głupocie ale i naiwności myślała, że Febo pogrąży Marka. Zapominając o jednym ważnym fakcie mianowicie z czyjej winy rozpadło się jej małżeństwo z Markiem.
      Olszański to kretyn nie myślący racjonalnie. On jak zawsze myśli rozporkiem a nie mózgiem.
      Nie tylko zakaz zbliżania dostanie. Oj kara będzie dotkliwa.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Jeszcze niedawno byłam za Sebastianem i myślałam, że przyjaźń między nim i Markiem wygra, ale teraz wiem, że to koniec przyjaźni.Chyba, że odpokutuje wszystko to co powiedział w sądzie. Na szczęście, że nie zaszkodził zbytnio a z planów Mirabelli nic nie wyszło i może będzie mieć ją z głowy na dobre.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak prawdę powiedziawszy to Sebastian nigdy nie był nawet dobrym przyjacielem. On znajomość z Markiem traktował jak coś dzięki czemu miał szybko pracę i wiele innych korzyści. Najzwyczajniej woził się na plecach Dobrzańskiego. I sądził, że tak będzie zawsze. Ale tak jest jak myśli się nie tą częścią ciała co powinno. Jego zeznania i zeznania innych były tak po prawdzie nie potrzebne. Mirabella zapomniała o jednym ważnym aspekcie. Przez kogo rozpadło się to małżeństwo.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Biedna Mirabella, jak ona teraz sobie poradzi? ;-) Oczywiście cieszę się że sąd nie przyznał jej tych alimentów, bo nie ma żadnych podstaw do tego aby Marek miał jej płacić. Ona jest bardzo głupia ale mam nadzieję że po tej rozprawie o nękanie Marek będzie miał już spokój i wtedy skupi się tylko na Uli. Szczerze to nie spodziewałam się czegoś takiego po Sebastianie, to co on robi to jest świństwo, czy on nie pamięta że to Marek jest jego szefem? Przecież on także może stracić pracę i wcale bym sie nie zdziwiła jakby tak sie stało. Ciekawi mnie jak to rozwiążesz. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy taka biedna to nie wiem. Ma dwie zdrowe rączki to niech weźmie się do pracy. Marek owszem jest przełożonym Olszańskiego ale to jak się zachowa wobec byłego już przyjaciela nie mogę zdradzić. Może zaskoczę a może nie.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  4. Ta Mirabella myślała, że tak łatwo dostanie pieniądze. Nie pomyślała tylko o tym, że jest zdrowa i jej nic nie ma może śmiało iść do pracy. Ona doprowadziła do rozpadu ich małżeństwa. Czego ta kobieta się spodziewała. Bardzo zdziwił mnie Sebastian tyle lat się przyjaźnił z Markiem i takie coś powiedział w sadzie. Jestem bardzo ciekawa co z tym zrobi Marek czy go zwolni?. Najważniejsze, że ma wsparcie z strony rodziców Uli i Pauliny.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona była tego pewna. Nie brała pod uwagę innej opcji.
      Olszański już wcześniej wymówił Markowi przyjaźń z wiadomego powodu. Składając w sądzie takie zeznania sądził, że coś ugra. Ale czy na pewno to już inna sprawa. Może tak a może nie.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń