Życzę wszystkim moim czytelnikom JULITA
WIGILIA CZĘŚĆ 1/2
Gdy wszyscy niemalże już opuścili firmę do jego gabinetu weszła Ula. Chciała mu wręczyć osobno prezent. Niby nic takiego. Ale ona wierzyła w jego moc. Jakież było jej zdumienie, gdy Marek również miał dla niej prezent. Po wręczeniu sobie nawzajem i kolejny raz złożonych życzeniach oboje rozpakowali swe prezenty. Po czym wspólnie się roześmiali
- Ale dlaczego właśnie ten - zapytała
- W sklepie powiedziano mi, że to twój szczęśliwy kamień - odparł Marek
- A ty dlaczego wybrałaś właśnie ten kamień - pytał junior Dobrzański
- A mnie powiedziano, że otwiera serce na miłość - wyjaśniła
Chciała już wyjść, gdy zatrzymał ją jeszcze
- Ula masz może chwilę? - zapytał - Chciałbym porozmawiać - dokończył a z jego oczu bił jakiś dziwny smutek może żal
- No mam jeszcze godzinę do autobusu - odparła. Lecz z tym autobusem to nie do końca była prawda. Ale jak to Ula nie odmówi nikomu. A Markowi już szczególnie. Cofnęła się i usiadła na kanapie.
- Ale nie chcę rozmawiać w biurze. Chodź pójdziemy na zapiekanki. A później odwiozę cię do domu -rzekł
Po wyjściu z firmy udali się na ich, kiedyś Uli ulubione zapiekanki. Gdy mieli już te zapiekanki poszli w kierunku parku. Oboje bardzo lubili tu przychodzić. A zwłaszcza Marek. To tu zawsze jej się zwierzał ze swych trosk, zmartwień. W całej firmie nie było nikogo komu tak ufał jak jej. Nawet Sebastianowi nie potrafił tyle powiedzieć co jej. Do tej pory uważał ją za swą przyjaciółkę. I przez myśl mu nie przeszło, że może łączyć ich coś więcej. Nie miał pojęcia jak wiele zmieni się po dniu dzisiejszym
Szli już jakąś chwilę milcząc. Ona widziała, że coś go dręczy. Ale wolała poczekać aż sam zacznie.
Dotarłszy do ich ławki na wprost niewielkiego stawu usiedli na niej i wówczas Marek zaczął.
- Wiesz Ula jestem już zmęczony - ona spojrzała na jego twarz. I wyraźnie widziała to zmęczenie
- Marek teraz trochę odpoczniesz. Mamy święta a do pracy przecież wracamy dopiero po nowym roku - mówiła. Sądząc, iż prezes mówi o pracy
- Ale tu nie chodzi o pracę. Jestem zmęczony tym ciągłym udawaniem jaki to jestem szczęśliwy u boku Pauliny. Mam dosyć tych ciągłych awantur i podejrzeń. Tak wiem co sobie teraz myślisz. Sam sobie poniekąd jestem winny. Na pewno tak. Jeszcze dziś wigilia. To chyba jest od dawna mój najgorszy dzień w roku. Te fałszywe uśmieszki Pauliny, wieczne docinki ze strony Aleksa. I mój ojciec, który nawet w takich chwilach nie omieszka mi powiedzieć jaki to mój przybrany braciszek jest świetny. Ja nigdy nie usłyszałem od swego ojca, że jest ze mnie dumny. Według ojca wszystko co robię to jest nie tak jak powinno - mówił a w głosie słychać było pełno żalu. Oczy jego wyrażały smutek.
Ona chyba po raz pierwszy widziała go w takim stanie. Na ten moment gdzieś znikły te urocze dołeczki w policzkach. Ukazujące się niemal przy każdym jego nawet najmniejszym uśmiechu.
Pogładziła go pocieszająco po ramieniu mówiąc
- Nie martw się na zapas. To tylko jeden wieczór. A i od ojca kiedyś się doczekasz i usłyszysz, że jest z ciebie dumny. Na razie to ja ci to mówię.
Uśmiechnął się do niej delikatnie. Wiedział, że mówi szczerze. Ona zawsze potrafiła go pocieszyć, wesprzeć na duchu.
W pewnym momencie spojrzał na zegarek
- Chyba musimy się zbierać Ula. Chodź odwiozę cię do domu. Przeze mnie odjechał ci autobus - rzekł
Wrócili pod firmę, gdzie znajdował się jego samochód. Zajęli swoje miejsca w samochodzie. Jechali milcząc i tylko tą ciszę przerywało grające radio. Po niespełna godzinie byli już na miejscu.
- Boże co ja zrobiłem. Ale czy na pewno tego nie chciałem? Muszę przyznać, że całuje świetnie. Po świętach będę musiał jej to jakoś wytłumaczyć. - jechał i rozmyślał nad tym wszystkim
W domu jego rodziców tak jak się spodziewał ten dzień był pełen pozorów i sztucznych uśmiechów. Ale co dziwne Marek nawet nie zwracał na to uwagi jak dawnej. Natomiast jego myśli wciąż krążyły wokół pewnej niezbyt urodziwej panny.
- Dobrzański co się z tobą chłopie dzieje. Opanuj się - zastanawiał się nad swym zachowaniem.
Chwilami nawet łapał się na tym, że chciał być teraz razem z nią. Pierwszy dzień świąt również mieli spędzić w domu jego rodziców. On rano po przebudzeniu stwierdził, że tęskni. We wigilię nie chciał do niej dzwonić.
Wpadł na pewien pomysł, ale potrzebował do tego pomocy Sebastiana. Wysłał do przyjaciela sms z prośbą o telefon za około półgodziny. Przyjaciel się spisał i Marek mógł opuścić rodzinny dom. Tłumacząc się pomocą dla przyjaciela. Oczywiście ze strony panny Febo nie obyło się bez pretensji i wyrzutów. Że przecież są święta a on tak sobie wychodzi. Marek jakoś nie za bardzo przejął się jej gadaniną. To nie pierwszy raz, gdy tak robiła. Nawet próbowała namówić jego rodziców, aby go przekonali do pozostania. Lecz od Krzysztofa usłyszała tylko
- Paulino czy ty nie przesadzasz? On jedzie pomóc Sebastianowi - jej mina była bezcenna. Ona cały czas była pewna, że jego rodzice zawsze staną po jej stronie.
Ale Marek zauważył pewnego rodzaju zmianę w zachowaniu swoich rodziców wobec obojga Febo. To było dość widoczne w dniu wczorajszym. Ojciec już tak nie wychwalał Aleksa a zachowanie matki również było inne niż dotychczas. Lecz Marek jakoś niespecjalnie się tym przejął. Ale po dzisiejszych słowach ojca do Pauliny był już pewien, że coś się zmieniło.
- Czyżby zaczęli rozumieć jacy oni są naprawdę. Dobrze by było - pomyślał
On już od jakiegoś czasu nosił się z zamiarem rozstania z Pauliną. Przecież on jej nie kocha. Nie jest z nią szczęśliwy. Przecież gdyby ją kochał to by jej nie zdradzał na prawo i lewo. On od jakiegoś czasu chciał się już ustatkować. Ale nie chciał tego robić z Pauliną. Ten wczorajszy pocałunek z Ulą dał mu do myślenia. Pozwolił przeanalizować swoje dotychczasowe życie. A teraz gdy zauważył zmianę w zachowaniu rodziców wobec obojga Febo. Mógł być spokojny. Nie musiał się obawiać ich reakcji, gdy już dojdzie do tego. Ale najpierw musi wszystko wyjaśnić z Ulą.
Szybko się ubrał i udał do samochodu zależało mu na czasie. Bardzo mu zależało na tej rozmowie. W czasie, gdy jechał zadzwonił ponownie Sebastian. Zjechał na pobocze, aby móc odebrać
- No cześć – odezwał się Marek po odebraniu
- ….
- Tak jadę do Uli
- ….
- Saba, pogadamy po świętach
- ….
- Na razie cześć
Po skończonej wymianie zdań z Olszańskim ponownie ruszył. I już bez żadnych przeszkód dotarł na miejsce. Stanął przed domem numer osiem. Miał już wysiąść, lecz jakaś tajemnicza siła powodowała, że nie umiał wykonać żadnego ruchu. Najzwyczajniej w świecie on się bał. Ale czego? Czego może bać się dorosły mężczyzna. Ten strach tylko jeszcze bardziej utwierdził go w przekonaniu co czuje to Uli.
Już wiedział, że się w niej zakochał. A bał się jak ona na to zareaguje. Nie miał pojęcia co ona może czuć do niego. Czy go nie wyśmieje albo wyrzuci z domu. A co gorsza, jak jej wyjawi co do niej czuje, czy nie będzie chciała odejść z firmy. W jego głowie kłębiło się tyle pytań i na żadne nie znał odpowiedzi.
W końcu zebrał się w sobie i udał do jej domu.
CDN...
W takim momencie? Jest tyle scenariuszy, co Ula może zrobić. Jednak Marek nie wie, że skrycie się w nim Ulka kocha. Więc jego obawy są nie potrzebne. Ula nie wyrzuci go z domu ani nie odejdzie z firmy. Tego jestem pewna. Na pewno będzie zaskoczona, że do niej przyjechał. Ale ty mnie bardzo zaskoczyłaś. Jeszcze chyba nigdzie nie czytałam, żeby po ich pierwszym pocałunku, on mógłby się zakochać. Od samego początku serialu, było wiadomo, że nie kocha Pauli. On chce się wyszaleć i czuć tą wolność. A nie cały czas tłumaczyć się swojej narzeczonej gdzie był, co robił, a z kim? A przy Uli jest sobą. Może porozmawiać o wszystkim i jest przede wszystkim szczery. Zastanawia mnie zachowanie rodziców Marka. Czemu mieli inne nastawienie do państwa Febo? Co się zmieniło? Czy Marek w końcu usłyszy słowa od ojca, że jest dumny z syna. Mam nadzieję, że w drugiej części padną te słowa. "SYNY, JESTEM Z CIEBIE DUMNY" I powiem, że zaskoczyło mnie jeszcze jedno. Marek ma w końcu dość związku. Znudziło go życie w kłamstwie. Czy zacznie nowy rozdział z Ulą, a może nadal będzie z Paulą?
OdpowiedzUsuńWesołych świąt i dużo uśmiechu na twarzy.
Życzy twoja wierna czytelniczka wspaniałych opowiadań i miniaturek <3
Buziaki, Julitko :*
Marku,szefie,prezesie
Moja droga zadałaś tak dużo trudnych pytań. Ale ja muszę je zostawić na razie bez odpowiedzi. Mogę jedynie potwierdzić, że Marek pragnie w swym życiu stabilizacji. A przy Paulinie tego nie osiągnie.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Na początku myślałam że to będzie bardziej podobne do serialu ale miłe zaskoczenie bo o był w prezencie kamień i wyjście do parku to już dalszą część jest inna. Marek boi się iść do Ulki bo nie wie co ona do niego czuje ale nawet jeśli wszystko jej powie teraz to i tak przed nim jeszcze trudna rozmowa. Chociaż nie wiadomo czy to co będzie z Pauliną można nazwać rozmową, zostaną jeszcze rodzice im też trzeba wszystko wyjaśnić. Co się stało Dobrzańskim że już nie wychwalają tak Febo?
OdpowiedzUsuńTobie też życzę wszystkiego dobrego na święta, zdrowia i spędzenia czasu z rodziną.
Chciałam aby tylko początek był taki jak w serialu. Co do twoich pytań no cóż nie mogę na nie odpowiedzieć. Tym sposobem znała byś resztę opowiadania.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Zdrowych ,wesołych i pogodnych świąt Bożego Narodzenia. Pozdrawiam:).
OdpowiedzUsuńMini przeczytam i skomentuję w wolnej chwili. Pozdrawiam :).
Dziękuję za życzenia. Ja również życzę Ci dużo radości i nie ustającej weny w tworzeniu nowych opowiadań.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Tak... To był pamiętny dzień w serialu, kiedy to Ula pocałowała Marka, ale Ty odwróciłaś role i powstała piękna mini. Jak to niewiele trzeba, prawda? Tym razem to Ula jest w szoku, nie Marek i w dodatku ten ostatni czuje się winny całej sytuacji, którą koniecznie chce jej wyjaśnić. Sebastian jest u Ciebie osobą, która nie ma udzielać Dobrzańskiemu rad, jak wycofać się z tej niezręcznej sytuacji, ale człowiekiem, który dostarcza pretekstu, by Marek mógł się ruszyć z domu. Im dłużej on myśli i zastanawia się nad swoim położeniem, tym szybciej dochodzi do wniosku, że nie po drodze mu z Pauliną, a Ula stała się dla niego kimś więcej niż tylko asystentką i przyjaciółką. Bardzo jestem ciekawa tej konfrontacji i tego czy Marek wyzna Uli, co do niej czuje i jak szybko pożegna się na zawsze z panną FE.
OdpowiedzUsuńA z okazji świąt życzę Ci wielkiej dawki relaksu, nabrania dystansu do kończącego się roku, miłych, rodzinnych rozmów i dobrego humoru.
Pozdrawiam najserdeczniej. :)
W tej mini nie ma intrygi i nie powstanie. A Olszański nie będzie miał tu nic do powiedzenia.
UsuńCo do reszty to już za tydzień.
Dziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Najserdeczniejsze życzenia miłej i pełnej nastroju wieczerzy wigilijnej oraz spełnienia marzeń i nadziei, jakie niesie nadchodzący Nowy 2018 Rok.
OdpowiedzUsuńNo proszę Marek poczuł coś do Uli z grzywką jeszcze. Chociaż w tym odcinku wyglądała w miarę, w miarę. Tylko jak Ula zareaguję na jego pojawienie się. Pewnie będzie zdziwiona mocno, ale i pewnie szczęśliwa jeśli jej uczucia pokrywają się z serialem.
Pozdrawiam miło.
Ja tobie również życzę wszystkiego najlepszego z okazji świąt. Radości i spełnienia wszystkich marzeń w nadchodzącym 2018 roku.
UsuńUla na pewno będzie zaskoczona jego wizytą w takim dniu. Marek już od jakiegoś czasu darzył ją czymś więcej niż tylko przyjaźń. Lecz zdał sobie sprawę dopiero gdy doszło do pocałunku i kilku jego przemyśleniach.
Dziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita