Życzy Autorka |
WIGILIA część 2/2
Dotarł do drzwi i już miał zapukać gdy znów dopadły go wątpliwości .
- A co jak nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Albo co gorsze wyśmieje mnie - w jego głowie było dużo takich pytań, które pozostawały bez odpowiedzi - dobra Dobrzański weź się w garść. Co ma być to będzie. Chociaż raz zachowaj się jak mężczyzna - mówił sobie
W końcu odważył się i zapukał. Po chwili drzwi się otwarły a w nich ujrzał ją.
- Marek? Co ty tu robisz? Stało się coś? - mówiła zaskoczona jego wizytą Ula
- Witaj Ula. Poniekąd stało się coś. I dlatego musiałem przyjechać aby móc z tobą porozmawiać - odpowiedział jej mężczyzna
- To zapraszam, wjedź i porozmawiajmy. Usiądziemy u mnie w pokoju - odparła Cieplakówna
- Ula, a czy możemy porozmawiać gdzie indziej. Może dasz się namówić na krótki spacer. Albo pojechalibyśmy nad Wisłę. Tak moglibyśmy spokojnie porozmawiać. A później odwiózłbym cię do domu - prosił Marek. Widząc, że ona się waha dodał -błagam Ula zgódź się dla mnie to bardzo ważne.
Ona spojrzała w jego oczy i dostrzegła coś dziwnego. Jego spojrzenie było inne niż dotychczas. Można zauważyć smutek i coś czego ona nie umiała określić. Zastanawiała się co począć. W chwili gdy minęło zaskoczenie jego wizytą ucieszyła się, że przyjechał. Jej serce jak zwykle przyśpieszyło na widok tego uroczego mężczyzny. Ale prośba, którą jej złożył nieco ją zaskoczyła. O czym on chce z nią rozmawiać.
- Widzę, że nie jesteś zadowolona z tej wizyty. W takim razie pożegnam się i już mnie nie ma - rzekł z żalem i już miał odchodzić gdy odezwała się Ula
- To nie tak Marek. Po prostu mnie zaskoczyła twoja wizyta. Zróbmy tak zapraszam cię na świąteczny obiad bo jestem w trakcie jego przygotowań a później pojedziemy i porozmawiamy - mówiła przyglądając mu się
- Nie chciałbym sprawiać kłopotu Ula - odparł
- Nie sprawisz. A nam będzie miło - odpowiedziała. A na jego twarzy zagościło coś na wzór uśmiechu.
Został i po raz kolejny w jej domu czuł się znacznie lepiej niż we własnym. Tu jak zawsze panowała ciepła i rodzinna atmosfera. W tym domu nikt niczego nie udawał. Każdy był sobą. Siedział w kuchni i przyglądał się jej. I coraz bardziej upewniał się w tym, że darzy ją głębokim uczuciem. Wiedział iż dzień dzisiejszy będzie jego katharsis. Ona sprawiała, że był innym człowiekiem. To zawsze ona była przy nim gdy potrzebował wsparcia lub najzwyczajniej w świecie pogadać. Nigdy mu nie odmówiła pomocy. Bez względu na wszystko stawała za nim murem. Wskazywała inną drogę, która okazywała się lepszą od tej jego. Nie oceniała go, lecz tłumaczyła i wyjaśniała. Uwielbiał spędzać z nią czas. Nawet gdy tylko milczeli nie uważał tego czasu za stracony. Przy niej nie musiał niczego i nikogo udawać.
W końcu doczekał się chwili gdy mogli pojechać nad Wisłę i tam porozmawiać. Dojechali na miejsce. Szli w milczeniu. Każde z nich zatopione we własnych myślach. Dotarli na pomost nadal milcząc. Ula spojrzała na niego i widziała jak coś go trapi. Nie chciała pospieszać i czekała aż w końcu zbierze w sobie tyle odwagi aby powiedzieć jej to co chce.
- Ula... wiem, że to co chcę powiedzieć... może być dla ciebie szokiem - mówił - ale ja od wczoraj już dłużej tak nie mogę. Muszę ci coś wyznać. Ale najpierw proszę abyś mnie wysłuchała do końca, a później wyraziła swoje zdanie - spojrzał na nią. Ona tylko skinęła głową na znak zgody - Ula ja chciałem cię przeprosić za wczoraj. Wiem, że zaskoczyło cię moje zachowanie. Ale ja tego co się stało nie żałuję. Długo później myślałem o tym wszystkim. A mówiąc dokładniej to myślałem o nas Ula. Od kiedy przyszłaś do firmy moje życie zaczęło się zmieniać. Ja się zmieniałem z każdym dniem coraz bardziej. To dzięki rozmową z tobą zacząłem wiele rzeczy rozumieć. A wczorajszego dnia zrozumiałem najważniejszą z rzeczy. A mianowicie... że zakochałem się w tobie - powiedział. W końcu to powiedział i dzięki temu poczuł się o wiele lepiej. Wyznał jej swoje uczucie. Teraz tylko czekał na jej reakcję, która nie nadchodziła - Ula proszę powiedz coś.
- Marek tobie coś się pomyliło. Przecież nie możesz mnie kochać. Ja jestem taka ... taka zwyczajna aby nie powiedzieć przeciętna. A i jesteś w związku z Pauliną. To co się wczoraj wydarzyło było tylko przypadkiem - mówiła a w jej oczach widział to co ona widziała w jego.
- Ula ja naprawdę cię KOCHAM. I nie pomyliłem tego z niczym innym. A z Pauliną postanowiłem się rozstać bo nic do niej nie czuję. Uczynię to zaraz po świętach. Ula nie mogę być z nią dłużej. Nie z nią mi po drodze. Ula czy gdyby było inaczej to bym ją zdradzał. Uwierz, że nie
- Ale ona kocha ciebie - weszła mu w słowo
- Nie Ula. Paulina nigdy mnie nie kochała. Dla niej liczy się tylko ona sama i Aleks. A ja zawsze byłem tylko w jej centrum zainteresowania jak było trzeba się gdzieś pokazać. Nigdy mnie nie wspierała, nie popierała moich pomysłów. A ty wcale nie jesteś ani zwyczajna a tym bardziej przeciętna. Jesteś wspaniała, mądra, i tak bym mógł wymieniać dalej - mówił
Wiedziała, że mówi prawdę i wierzyła mu.
- Marek ja też cię KOCHAM i to od dawna - mówiła ze spuszczoną głową. Tak jakby wstydziła się tego.
Delikatnie uniósł jej głowę tak aby spojrzała na niego. A on ujrzał jak po twarzy płyną łzy. Zdjęła okulary aby przetrzeć oczy a on dostrzegł jakie one są piękne. W końcu przytulił ją do siebie i po raz kolejny tego popołudnia wyznał, że KOCHA tylko ją. Poczuł jak drży z zimna.
- Chodź Ula pojedziemy gdzieś na kawę. Tam się rozgrzejemy - mówił cały czas trzymając ją w swych ramionach.
On nie mógł uwierzyć, że ona również go KOCHA. Wokół jego serca rozlało się ciepło. Wiedział, że teraz już będzie szczęśliwym człowiekiem, a i ona przy nim nie zazna smutku. Zrobi wszystko aby uszczęśliwiać ją na każdym kroku. Podjechali pod nie wielką restaurację po wejściu zajęli miejsce i zamówili po kawie oraz kawałku ciasta. Siedzieli w ciszy .
- Marek boję się - tę ciszę przerwała Ula
- Czego? - zapytał
- Jak to będzie gdy po Nowym Roku wrócimy do pracy. Wiesz, że Paulina mnie nie znosi. A teraz gdy z nią zerwiesz ... - mówiła
- Nie musisz się bać. Ja jestem i będę przy tobie. A nią się nie przejmuj - rzekł przerywając jej
- No i są jeszcze twoi rodzice. co będzie jak mnie nie zaakceptują - kontynuowała swą wypowiedź
- Tym również nie musisz się martwić - odparł - wiesz wczoraj przy kolacji było jakoś inaczej. Nie wiem o co chodzi ale oni zachowywali się jakoś inaczej wobec Febo - dodał
- Jak to inaczej? - dopytywała Cieplak
- Nie wiem lecz spróbuję dowiedzieć się o co chodzi - dodał
Nastał wieczór i czas na rozstanie odwiózł ją do domu. Jeszcze przez chwilę siedzieli w jego samochodzie.
- Spotkasz się ze mną jutro - mówił
- Spotkam panie Dobrzański - odpowiedziała z uśmiechem na ustach
Marek nie czekając na nic więcej zaczął ją namiętnie całować
Marek wrócił do domu rodziców i zauważył iż Pauliny już nie ma. Ucieszył go ten fakt. Chciał najpierw porozmawiać z rodzicami o tym dziwnym zachowaniu wobec Febo.
- Witajcie kochani, a gdzie to podziewa się moja ukochana - ostatnie słowo wymówił z jakimś dziwnym sarkazmem w głosie.
- Nie ma, chwilę po tym jak pojechałeś ona również wyszła. Mówiąc, że po raz kolejny ją upokorzyłeś - odparła Helena
- To i lepiej, że jej nie ma. Chciałem was zapytać co się takiego wydarzyło, że tak oschle podchodziliście do nich obojga -powiedział
- Spójrz co wpadło w moje ręce - mówił Krzysztof jednocześnie podając synowi teczkę
- Co to jest tato - pytał
- Zajrzyj to sam zobaczysz - odparł senior
Marek otwarł teczkę a to co ujrzał zmroziło mu krew w żyłach. Zdjęcia, na których oboje Febo siedzą w restauracji wraz z braćmi Scacci. Na jednej fotografii widać jak Paulina Febo zdradza swojego chłopaka. Ta porządna, uczciwa, kobieta z klasą okłamała wszystkich. Udawała, że jest wierna. Sprawdzała na każdym kroku czy Marek jej nie zdradza. A tu jest dowód jak całuję się z mężczyzną. Oraz przedwstępna umowa kupna firmy.
- Tato i co teraz? - odezwał się po chwili Marek
- Nie wiem synu. Wiem tylko, że źle zrobiłem gdy ci nie wierzyłem. Gdy mówiłeś o świństwach, których dopuszczał się Aleks względem ciebie. I za to bardzo ci przepraszam synu - mówił senior Dobrzański. Widać było, że jest mu wstyd za to jak traktował swego jedynego syna. Przez chwilę wszyscy siedzieli w milczeniu. To milczenie przerwał Marek
- Posłuchajcie z tego co przeczytałem to jest to tylko przedwstępna umowa. Musimy doprowadzić do tego aby nie doszło do podpisania tej właściwej. Proszę dajcie mi czas do końca roku może coś wymyślę. A i jest jeszcze jedna rzecz. W świetle tego co zobaczyłem ale i nie tylko postanowiłem rozstać się z panną Febo. Miałem to zrobić po świętach lecz w takim wypadku uczynię to najpóźniej jutro.
Wyszedł od rodziców zabierając to jedno zdjęcie i udał do ich wspólnego domu.
Jeszcze tego samego dnia rozstał się z Pauliną. Postanowił sprzedać ten dom. Następnego dnia poinformował Ulę o rozstaniu i o tym czego dowiedział się od ojca.
Również w tym dniu zaprosił ją na bal sylwestrowy. A wieczorem będąc w domu rodziców bo tam teraz mieszkał od chwili gdy rozstał się z Febo. Opowiedział im o Uli, i że jest w niej szaleńczo zakochany. Ku jego radości oboje poparli go i gratulowali wyboru.
W ciągu tego tygodnia udało się również rozwiązać sprawę z Febo oraz pozbyć się ich z firmy. Marek również doczekał się od ojca słów, których tak bardzo pragnął usłyszeć
- Jestem z ciebie dumny synu
Na sylwestra miał pewien plan.
O północy po złożeniu sobie życzeń udali się do wynajętego pokoju, który wyglądał jak z bajki. Mnóstwo płatków róż, dwa kieliszki i butelka szampana. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi Marek nagle uklęknął przed zaskoczoną Ulą
- Ula ja wiem, że może to za szybko ale ja już nie chcę dłużej czekać. Wiesz jak bardzo cię kocham, jesteś dla mnie powietrzem bez którego nie da się żyć, to ty nadajesz sens mojemu życiu. Dlatego też w tym szczególnym dniu pragnę zadać ci to pytanie - Ula czy wyjdziesz za mnie i sprawisz, że będę najszczęśliwszym facetem na ziemi
Ula stała bezruchu nie mogąc wydobyć z siebie słowa. Tak bardzo o tym marzyła od dawna. W końcu odezwała się a jej odpowiedź nie mogła być inna jak
- Tak, wyjdę za ciebie
Włożył na jej palec śliczny pierścionek po czym wstał i przytulając ją do siebie szepnął do ucha
- KOCHAM CIĘ
- KOCHAM CIĘ - odpowiedziała jak echo
KONIEC