niedziela, 19 lutego 2017

TYLKO Z TOBĄ część XIV

Paulina jeszcze dwa razy próbowała zejść się z Markiem. Ostatecznie dała sobie spokój i postanowiła wrócić do Włoch. Powodem do podjęcia takiej decyzji była jej rozmowa z Heleną, gdy ta na kilka dni przyleciała do domu. Obie kobiety umówiły się w "Książęcej" na lunch. Paulina idąc na to spotkanie miała nadzieję iż matka Marka stanie po jej stronie. "Przecież jestem jej pupilką i zawsze mnie rozumiała" - myślała Febo
- Witaj Helenko, pięknie wyglądasz - przywitała się Paulina
- Witaj Paulinko - odpowiedziała Helena - to o czym chciałaś rozmawiać - dopytywała
- Helenko, wiesz że ja kocham Marka, a on mnie tak upokarza spotykając się z tą Brzydulą - skarżyła się Paulina
- Paulina posłuchaj wiem, że jest ci ciężko, ale ja nie wierzę już  w tą twoją miłość do Marka, i nie mogę ci pomóc, A i proszę abyś nie obrażała mojej przyszłej synowej i matki mojego wnuka - odpowiedziała Helena
- Ale... - zaczęła Paulina lecz Helena jej przerwała
- Nie ma żadnego "ale". Ula to wspaniała, inteligentna, ciepła kobieta. Oboje bardzo się z Markiem KOCHAJĄ.  My oboje z Krzysztofem widzimy jaki Marek jest szczęśliwy będąc z Ulą. Gdy był z tobą nie widzieliśmy tego co widzimy teraz. Marek wyciszył się, stał się odpowiedzialny. Przestał chodzić do klubu i uganiać się za innymi.  Więc wybacz moja droga ale nie zamierzam  ani ja ani Krzysztof burzyć tego szczęścia. A jeśli twierdzisz, że go kochasz to  pozwól mu być szczęśliwym z kobietą, którą on kocha i która kocha jego. - rzekła Helena
Po tej rozmowie panna Febo postanowiła wyjechać do  Milano. Helena o swojej rozmowie powiedziała tylko  Markowi, nie chcąc martwić Uli. Wiedziała jak Ula przeżywa każde pojawienie się Pauliny. Mimo zapewnień ze strony Marka czy też jego matki iż Febo jej nie zagraża, to to było od niej silniejsze. Po każdej takiej wizycie długo nie mogła się uspokoić. 
Ula nadal pracowała ale Marek uspokoił się z tą swoją nadopiekuńczością. Owszem pilnował aby jego narzeczona o jednakowych porach jadała a pracę kończyła zawsze o siedemnastej. Lecz przestał po kilka razy na dzień pytać jak się czuje. Ich relacje znowu były takie jak dawniej. 
Pshemko kończył szyć stroje dla młodych. 
Ślub zbliżał się wielkimi krokami. Na tydzień przed świętami z rehabilitacji wrócił Krzysztof wraz z Heleną.
Ula na swoją druhnę wybrała Violettę, a Marek na drużbę oczywiście Sebastiana. Mała Beatka miała podawać im obrączki dlatego też mistrz postanowił uszyć również sukienkę dla małej.  Na dwa dni przed świętami a trzy dni przed ślubem Sebastian postanowił urządzić Markowi wieczór kawalerski. Marek znając szalone pomysły Sebastiana od razu zastrzegł
- Ty stary, tylko żadnych panienek
- No jasne, wiesz ja chcę jeszcze pożyć, znasz przecież Violę - mówił rozweselony Seba - posiedzimy wypijemy po drinku. A i jeszcze zaprosiłem Maćka - kontynuował
- O to super. No to na, którą się umawiamy - mówił Marek
- Na dziewiętnastą, w klubie "69" - odpowiedział Sebastian
- Ok. To widzimy się na miejscu - odparł Marek i udał się do Uli aby jej powiedzieć, że dziś wieczorem wychodzi do klubu wraz z Maćkiem oraz Sebastianem. obiecując, że będą grzeczni.
Viola również postanowiła urządzić imprezę dla Uli. Zaprosiła Izę, Elę, Anię oraz Alę. W ciągu ostatniego roku wszystkie panie bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły. 
Kobiety posiedziały w domu u Uli, gdyż ta czuła się zmęczona i nie chciało jej się nigdzie wychodzić.  Wszystkie wspominały jak to było gdy zaczynały swoją pracę w FD, i jak ta praca zmieniła ich życie.  Nagle Ela przypomniała sobie "Andrzejki" kiedy to do FD przyjęła się Ula.
- Dziewczyny pamiętacie jak wróżyłyśmy, która pozna swoją miłość i wyjdzie za mąż - mówiła Ela
- Tak pamiętamy  - odpowiedziały wszystkie oprócz Violetty
- O czym wy mówicie - dopytywała Violetta
Dziewczyny jej opowiedziały historie tych "Andrzejek".
- I właśnie wtedy do bufetu wszedł Marek. A ja powiedziałam, że nie wierzę w takie rzeczy. A on powiedział, że to dobrze. Lecz już wtedy ja go kochałam - dokończyła opowiadać Ula
- Łał -  rzekła Violetta - ale zaraz, ty go już wtedy kochałaś, ja nawet tego nie zauważyłam. Ale żeś się z tym kryła - dodała Violetta
- Viola wówczas chyba oprócz Ali to nikt nie wiedział - odpowiedziała Ula
Posiedziały jeszcze i około północy wszystkie się rozeszły.
Marek z imprezy wrócił nad ranem lekko zachwiany. Nie chcąc budzić Uli położył się na kanapie w salonie.
W przed dzień świąt w firmie urządzono wigilię dla pracowników.  Ula wraz z przyjaciółkami zadbały o wystrój świąteczny. W głównym holu, sali konferencyjnej oraz w gabinecie Marka przystroiły choinki. Dodatkowo w konferencyjnej stół ozdobiły białym obrusem pod, który położono sianko. Przed jedenastą przywieziono catering zamówiony przez Maćka.
Na godzinę dwunastą wszyscy pracownicy zaczęli się zbierać w konferencyjnej gdzie czekali już Ula i  Marek oraz seniorzy Dobrzańscy.
Najpierw Marek życzył wszystkim Wesołych Świąt w gronie najbliższych oraz szczęśliwego nowego roku. Podziękował za pracę i poinformował iż również, że i w tym roku nie zapomniano o premiach świątecznych, które powinny zasilić ich konta. 
Pracownicy podziękowali im również oraz życzyli wesołych świąt oraz wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
Na koniec Marek podziękował wszystkim za przybycie i zwolnił do domu mówiąc, że mają wolne do dziewiątego stycznia. 
Wigilię Ula i Marek spędzili wspólnie wraz z rodzicami Marka oraz rodziną Uli w Rysiowie. 
W przygotowaniach do wigilii Uli pomagała Ala, która już od jakiegoś czasu mieszkała u Cieplaków. 
Na godzinę osiemnastą mieli przyjechać Dobrzańscy wraz z Markiem. Cała wigilia upłynęła w bardzo rodzinnej atmosferze. Zjedzono kolację oraz śpiewano kolędy.
- Wiecie już nie pamiętam kiedy tak radośnie spędzaliśmy święta - powiedział senior Dobrzański
- Masz rację - powiedziała Helena - gdy byli z nami Aleks i Paulina święta były jakieś inne. Aleks z Markiem wiecznie sobie dogryzali a Paulina tylko siedziała - dodała
Po kolacji nastał czas na prezenty. Beatka dostała mnóstwo słodyczy, lalkę, mega kolorowankę. Jasiek laptopa  a od Marka i jego rodziców kurs na prawo jazdy. Józef od dzieci dostał koszulę a od Dobrzańskich turnus rehabilitacyjny w Ciechocinku. Krzysztof pióro "Parkera" oraz złote spinki do mankietów, a od Józefa dodatkowo karafkę nalewki. Helena apaszkę oraz srebrną bransoletkę. Ula dostała od swojej rodziny sukienkę oraz od Marka łańcuszek z serduszkiem otwieranym a w środku było ich zdjęcie oraz wygrawerowany napis "NA ZAWSZE RAZEM", a od seniorów Dobrzańskich pięćdziesiąt procent udziałów FD.  Dla niej to była wielka niespodzianka, której nie chciała na początku przyjąć.
- Ale ja nie mogę tego przyjąć - mówiła 
- Ależ jak najbardziej możesz Uleńko, przecież od jutra już będziemy rodziną - mówił Krzysztof
- Ula, kochanie zgódź się, skoro rodzice tak chcą - namawiał ją Marek
- No dobrze widzę, że nie mam innego wyjścia - powiedziała Ula - bardzo dziękuję za tak wspaniały prezent - dodała
Marek dostał nową skórzaną teczkę oraz krawat i koszulę.
Późnym wieczorem nastał czas aby się rozstać. Ula została w Rysiowie a Marek wraz z rodzicami wrócił do Warszawy do domu rodziców. To tam miał się przygotować do tego ważnego dnia. 
Nastał dzień, w którym tych dwoje miało składać sobie przysięgę. Od samego rana w domu Uli panował istny harmider najpierw przyjechała Violetta z dziewczynami a chwilę później dotarł Pshemko z suknią oraz stylista i fryzjer.
Ala pomagała ubrać Beatkę a cała reszta zajmowała się Ulą od makijażu po fryzurę a na ubraniu skończywszy. 
W tym czasie do domu Cieplaków wpadła Dąbrowska, która twierdziła,  iż to jej syn powinien się ożenić z Ulą a nie  jakiś tam Mareczek. 
- Pani Dąbrowska jak pani śmie w ogóle tu przychodzić i zakłócać spokój w takim dniu jak dzisiejszy - mówił Jasiek - Bartek nawet w najmniejszym ułamku nie zasługuje na to by być nawet bliskim znajomym Uli - dodał 
Wściekła Dąbrowska po usłyszeniu tych słów natychmiast opuściła dom sąsiadów.
W tym samym czasie w domu Dobrzańskich  szykował się Marek. 
- Denerwujesz się synu - pytał się go ojciec
- Tak i to bardzo, no w końcu człowiek nie żeni się co tydzień - odparł
- Tak wiem, też tak miałem jak był nasz ślub - odpowiedział mu Krzysztof
W tym czasie przyjechał do domu Dobrzańskich Sebastian. 
CDN.....

10 komentarzy:

  1. Całe szczęście że Paulina odpuściła sobie. Dąbrowska też głupia baba, dobrze że Jasiek jej tak powiedział. Czekam na ten ślub. G ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celowo nie pisałam w tej części o ślubie bo chcę na to poświęcić większą część opowiadania.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. I super że idzie ku dobremu. Paulina to przeszłość a Ula przyszłość. Tak jak powinno być. Nie wiem skąd pomysły Febo i Dąbrowskiej żeby razem nie byli. Miejmy nadzieję że to już koniec ich problemów. Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już koniec ich problemów.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Ma być opis ślubu to już jest dobrze. Tylko czy opis ten będzie w dobrą czy złą stronę.
    Paulina to fakt co ona miała w głowie, że myślała, że odzyska Marka. Helena dobrze jej wygarnęła. Dąbrowska nie lepsza. Ula dla Bartusia zabawne.Szkoda, że nie rozpisałaś tego bardziej.
    Dobrze, że Marek nic (chyba)w klubie nie nawywijał.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam już bardziej im mieszać w życiu. A ten dzień ma być dla nich czymś pięknym. A Marek napewno był bardzo grzeczny. On dobrze wie co by było gdyby było inaczej.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  4. Skoro nie przewidujesz kłopotów ,to wiadome ,że Marek był grzeczny w klubie. ( chyba pierwszy raz ) = D. A poza tym cieszę się ,że głównej parze się układa i zmierzają powoli do ślubu. A Dąbrowska i Paulina i tak ich nie rozdzielą. A ich plany rozdzielenia spełzną na niczym.
    Czekam na ceremonię ślubną. Pozdrawiam serdecznie ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ich miłość jest tak wielka, że nikt ani nic nie jest wstanie tego zniszczyć.
      Przepraszam, że tak późno odpowiadam ale mój sprzęt mi zaczyna niedomagać.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  5. Julita

    Najpierw zacznę od dwóch byczków.
    Dwa razy powtórzyłaś tekst Heleny. Powinnaś usunąć, bo czytamy dwa razy to samo. Chodzi o ten fragment: My oboje z Krzysztofem widzimy jaki Marek jest szczęśliwy będąc z Ulą. Gdy był z tobą nie widzieliśmy tego co widzimy teraz. Marek wyciszył się, stał się odpowiedzialny. Przestał chodzić do klubu i uganiać się za innymi. Więc wybacz moja droga ale nie zamierzam ani ja ani Krzysztof burzyć tego szczęścia. A jeśli twierdzisz, że go kochasz to pozwól mu być szczęśliwym z kobietą, którą on kocha i która kocha jego.

    Znalazłam jeszcze coś takiego: ...chwilę później dotarł Pshemko z sukniom... Sukniom, to liczba mnoga, a tu chodzi o jedną suknię więc powinno być "suknią".

    Generalnie rozdział poświęcony przygotowaniom do tego najważniejszego dla nich dnia. Jest gorączka przedślubna i stres, ale myślę, że przed ołtarzem wszystko odejdzie w niebyt. Okazuje się, że andrzejkowe wróżby czasem się spełniają, chociaż większość w nie nie wierzy.
    I jeszcze trochę o Paulinie. Faktycznie bardzo długo była pupilką Heleny i być może ta ostatnia nawet pomyślała, że wyhodowała na swojej piersi żmiję i to wcale nie jest takie dalekie od prawdy. Bardzo podobała mi się ta rozmowa i kategoryczna odmowa Heleny. Mam nadzieję, że po Paulinie wszelki ślad zaginie.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba mnie też się udzielił ten stres i dlatego te błędy.
      No ale już tak na poważnie. Błędy poprawione. Ten fragment tekstu, który się powtarzał już raz usuwałam lecz musiał się nie usunąć. A co do drugiego błędu to już nie mam wytłumaczenia.
      Ja osobiście nie wierzę w żaden taki wróżby, jestem raczej realistką. Ale zawsze warto marzyć.
      Co do Pauliny to ani ona ani nikt inny nie jest wstanie zagrozić tym dwojgu. Miłość między Markiem a Ulą jest nie wyobrażalnie wielka. A Helena jak każdy kochający rodzic swoje dziecko chce tylko jego szczęścia. I dlatego nie mogła postąpić inaczej. Szczęście Marka jest dla niej najważniejsze. A i oboje z Krzysztofem bardzo polubili Ulę. Sama Paulina napewno zajmuje jakąś część w ich sercach,bo przecież ją i jej brata wychowywali.
      Dziękuję za czujność oraz wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń