-
Mamo ale ja się o nią i dziecko bardzo martwię - mówił
-
Marek porozmawiajcie, wyjaśnij jej co czujesz ale nie zabraniaj
jej pracować. Ona sama wie kiedy jak się czuje. Ja pracowałam
prawie do samego końca - tłumaczyła
-
Dobrze porozmawiam z Ulą, jak wrócimy do domu - odparł
Gdy
wrócili do domu ona usiadła w salonie i zaczęła czytać książkę.
Marek usiadła na fotelu, włączył laptopa i zaczął przeglądać
pocztę, zerkając co jakiś czas na swoją narzeczoną. Ula była
zła na niego, że nie pozwala jej pracować. Marek po sprawdzeniu
poczty próbował z nią rozmawiać, lecz ona na każde zdanie
wypowiedziane przez Marka odpowiadała monosylabami lub wzruszeniem
ramion. Później zjadła kolację, wzięła prysznic i poszła do
sypialni. Nadal nie odzywała się do Marka.
Marek
po chwili wszedł do sypialni przysiadł na skraju łóżka i chciał
ją przytulić ale ona na to nie pozwoliła.
-
Ula możemy porozmawiać - mówił spokojnie, nie chciał się
z nią kłócić
-
Nie mamy o czym. Ty już zdecydowałeś. Ja mam siedzieć w domu
do rozwiązania i się nie odzywać. No ale przecież ja powinnam się
do tego przyzwyczaić, że ty zawsze sam o wszystkim decydujesz -
mówiła zdenerwowana
-
To nie tak. Ja po prostu się o was martwię. Czy to źle. Ty tego
nie możesz zrozumieć - mówił spokojnie
-
No tak to teraz ja jestem ta zła. A ty wszystko wiesz najlepiej.
Czy ty sądzisz, że ja nie wiem kiedy jak się czuję. Kocham to
maleństwo i nigdy bym go nie skrzywdziła - odpowiedziała
-
Nigdy nie twierdziłem, że jesteś ta zła. Wiem dobrze, że
kochasz nasze dziecko tak samo jak i ja. I nie wiem wszystkiego. Ula,
kochanie proszę nie kłóćmy się - przybliżył się do niej i
przytulił ją, tym razem nie odsunęła się - posłuchaj skoro
tak bardzo chcesz pracować to ok. Ale proszę o jedno. Gdy
tylko coś będzie się dziać to mi zaraz dasz znać i nie będziesz
się przemęczać - kontynuował
-
Dziękuję i to ci mogę obiecać - odpowiedziała
Ula
wróciła do pracy. Marek jeszcze przez jakiś czas nie był z tego
faktu zadowolony. Bał się o Ulę i dziecko. Gdy po raz kolejny w
ciągu jednego dnia pytał się Uli jak się czuje a ona go
ochrzaniła miał już dosyć. Poszedł do Sebastiana.
-
Cześć stary, można - mówił wchodząc do gabinetu
przyjaciela
-
No hej, coś ty taki - pytał Seba
-
Seba powiedz czy to źle, że się o nią i dziecko troszczę, że
nie chcę aby się przemęczała - mówił Marek
-
Nie no nie, ale twoje zachowanie jest nie do zniesienia, przecież
ona jest w ciąży i to nie jest powód abyś wokół niej skakał.
Ulka jest dorosła i wie co może a czego nie. Czy ty nie widzisz
jaka jest szczęśliwa mogąc pracować. Marek zastanów się czy
chcesz aby ona była szczęśliwa a co za tym idzie również dziecko
rozwijało się prawidłowo czy może ona ma być smutna i jeszcze z
tego były problemy z dzieckiem - powiedział Sebastian
-
Oczywiście, że chcę aby była szczęśliwa - odpowiedział
ze wahania Marek
-
No to przestań szaleć i daj jej pracować - powiedział Seba
Po
wyjściu z gabinetu przyjaciela Marek postanowił udać się do parku
aby móc w spokoju wszystko przemyśleć. Słowa przyjaciela dały mu
wiele do myślenia. Przecież ja ją KOCHAM i to nasze maleństwo.
Ona nie powinna się denerwować a ja robię wszystko żeby ona była
zdenerwowana. Dobrzański ty jesteś skończonym debilem. Zamiast ją
wspierać to ty doprowadzasz ją do łez. Z tych jego
rozmyślań wyrwał go dźwięk telefonu dzwoniła Ula. Odebrał od
razu nie chcąc jej denerwować.
-
Marek gdzie ty jesteś, szukam cię po całej firmie? Mieliśmy
iść na lunch - pytała
-
Spokojnie, kochanie jestem w parku musiałem wyjść, aby móc w
spokoju sobie coś przemyśleć. Zaraz wracam do firmy -
odpowiedział
Wracając
do firmy postanowił, że zaraz pójdzie do Uli i ją przeprosi.
Przecież ona jest najważniejsza, jej spokój, jej szczęście.
Po
dotarciu do firmy i wjechaniu na piąte piętro zatrzymała go Ania
-
Marek masz gościa u siebie w gabinecie - mówiła kobieta
-
A kto to? - pytał
-
Paulina Febo - usłyszał w odpowiedzi
-
Paulina? - pytał z niedowierzaniem
-
Yhy
- usłyszał
-
A Ulę widziałaś? - dopytywał Marek
-
Tak, prosiła ci przekazać, że jest w bufecie i jak będzie
wracać to przyjdzie do ciebie - odpowiedziała Ania
-
Ok, dzięki - odpowiedział i udał się do siebie
Wszedł
do gabinetu a tam czekała na niego Paulina, która liczyła na
powrót do niego.
-
Cześć Paulina, co tu robisz? - przywitał się Marek
-
Cześć kochanie, cieszysz się, że wróciłam - odparła
Paulina podchodząc do niego z zamiarem pocałowania go
Marek
odsunął się aby nie doszło do pocałunku.
-
Paulina co ty wyprawiasz do cholery - pytał wściekły
-
Marco, przecież jeszcze możemy być razem, ja ciebie kocham
- odpowiedziała
-
Ty mnie kochasz? Paulina proszę nie ośmieszaj się. Ty kochasz
tylko siebie samą no i może jeszcze Aleksa - odpowiedział z
ironią w głosie
-
To nie tak. Ja sobie wszystko przemyślałam i jestem w stanie ci
wybaczyć ten romans z Brzydulą. Przecież my się kochamy -
mówiła Febo
-
Nie mów tak o Uli. To ją KOCHAM a nie
ciebie. Ona jest jedyną kobietą, z którą chcę spędzić całe
życie. To ona zawsze była przy mnie.
Ty
twierdzisz, że mnie znasz i kochasz. A gdy ja miałem jakiś problem
to ciebie to nigdy nie interesowało, nie szanowałaś mojego zdania
zawsze twoje było najważniejsze, nigdy się ze mną nie liczyłaś.
A
Ula zawsze jest przy mnie, liczy się z moim zdaniem, rozumie mnie,
potrafi mnie wysłuchać, doradzić- mówił Marek
-
Jak możesz mnie tak upokarzać przy całej firmie - krzyczała
Paulina
-
O ile mnie pamięć nie myli, to ty tu już nie pracujesz i nawet
nie masz udziałów. Więc proszę nie histeryzuj - powiedział -
i jeśli to wszystko to proszę abyś opuściła mój gabinet a
nawet firmę. Żegnam. - dodał
Żadne
z nich nie wiedziało, że całą rozmowę słyszała Ula, gdyż
Marek po wejściu do gabinetu nie zamknął drzwi. A ich kłótnie
było słychać chyba na pół firmy. Nawet Sebastian wyszedł z
gabinetu słysząc jakieś krzyki dochodzące z gabinetu prezesa.
Gdy
tylko ta dwójka skończyła swoją rozmowę, Ula udała się do
swojego gabinetu.
Po
wyjściu Pauliny Marek wyszedł z gabinetu pytając Anię czy
Ula wróciła z bufetu.
-
Tak wróciła i poszła do siebie do gabinetu - odpowiedziała
mu Ania
Marek
udał się do niej, zapukał i po usłyszeniu "proszę"
wszedł. Ula stała przy oknie, mimo iż nie widział jej twarzy to
doskonale wiedział, że jest smutna, a nawet że płacze. Podszedł
do niej i mocno przytulił. On wiedział, że ona tego właśnie
potrzebuje. Zawsze to ją uspakajało. Ula czuła się bezpiecznie w
jego ramionach. Stali tak przez dłuższą chwilę w milczeniu.
Tą
ciszę przerwał Marek
-
Ula, skarbie ja chciałem cię przeprosić za swoje zachowanie.
Wiem, że nie powinienem ci zabraniać pracować i już nie będę.
Muszę
ci jeszcze coś powiedzieć, była u mnie dziś Paulina.
-
Tak wiem, widziałam was i słyszałam waszą kłótnię -
odparła Ula
W
końcu doszli do porozumienia co do tego do kiedy Ula będzie
pracować i kiedy wróci do pracy.
Po
wszystkich wrażeniach całego dnia Ula poprosiła Marka aby odwiózł
ją wcześniej do domu, tłumacząc się zmęczeniem.
CDN....
Niby wszystko w porządku ale dochodzi jeszcze do małych spięć między nimi. Ula pewnie przez Paulinę chciała wcześniej wrócić do domu. Co ty im jeszcze zafundujesz? G ;-)
OdpowiedzUsuńTak zgadza się Paulina była jednym z powodów lecz wcześniej była sprzeczka z Markiem. Lecz uspokoję cię słowami, że Paulina im nie zagraża.
UsuńAle jak to bywa w każdym związku zdarzają się mniejsze lub większe spięcia to jest normalne. Takie sytuacje są spowodowane, że każdy ma inny charakter czy to w życiu czy też w opowiadaniach.
A czy coś im jeszcze zafunduję to już zostawię na razie bez komentarza.
Dziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Nie ma jak to znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Chociaż tu patrząc na Ule bardziej pasuje i nie ma to jak znaleźć się we właściwym miejscu i we właściwej porze. Wie przynajmniej jak bardzo kocha ją i nie było żadnych niedomówień związanych z pojawieniem się Febo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło i czekam na cdn.
Marek dobrze wie, że związek jego z Ulą opiera się na szczerości. I to iż jej powiedział o przyjściu do niego Febo mimo, że było ich słychać, tylko stawia go w lepszym świetle. Dzięki temu jest w stanie udowodnić Ulce swoją miłość do niej.
UsuńOn już od dawna nie kryje się z uczuciem do niej.
Dziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Zupełnie nie rozumiem na co liczyła Febo. Pozbyła się udziałów, nie jest pracownikiem firmy i śmie przychodzić i prosić Marka o powrót do niej? Jak bardzo trzeba być naiwnym, żeby w ogóle tak myśleć?
OdpowiedzUsuńTa nadopiekuńczość Marka jest dla mnie już męcząca. Ja wiem, że ciąża, że troska o dziecko, ale jak kolejny raz czytam o tym jego dziwacznym zachowaniu, to tak jakbym przeżywała deja vous z poprzednich rozdziałów. Zrób może wreszcie z niego mężczyznę, a nie mięczaka, który obwinia się za wszystko i przy okazji taką postawą męczy całe otoczenie. Ja rozumiem, że Ula go kocha, ale ja będąc na jej miejscu zwiałabym od takiego faceta na koniec świata.
Pozdrawiam. :)
Jak wiadomo Marek to niezła partia. A panna Febo nie dość, że nadal nie znosi a wręcz nienawidzi Uli bo ta jej zabrała narzeczonego, to jeszcze widzi dla siebie korzyści majątkowe. Przecież po odejściu z firmy i sprzedaniu swoich udziałów kiedyś te pieniądze się skończą a jak wiemy Paulina jakoś nie pałała się do pracy. A bycie u boku Marka zapewniło by jej życie na poziomie.
UsuńMarek po tej ostatniej rozmowie z Sebastianem i po tym jak widzi w jakim stanie jest Ula. Zrozumiał swój błąd i przestał już na nią naciskać. Doszli już oboje do porozumienia co do jej pracy.
On po prostu znając historię mamy Uli gdzieś w podświadomości boi się aby to nie spotkało jej. On jej tego nie powie aby jej nie martwić.
I to stąd wynika w dużej mierze ta jego nadopiekuńczość. Wiem, że czasami nam postronnym obserwatorom takie zachowanie wydaje się zgoła złe, ale jeśli przyszło by nam się z tym zmierzyć to jestem przekonana, że nasze postępowanie było by podobne do zachowania Marka albo i takie same. Wiem co mówię bo dosyć nie dawno zrozumiałam pewne rzeczy, których nie pojmowałam jeszcze miesiąc temu. Dlatego jestem w stanie zrozumieć postępowanie Marka wobec Uli. Ale to się niebawem zmieni. Owszem on nadal będzie opiekował się Ulą ale już nie tak nachalnie jak do tej pory.
Dziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
No ,nie. Paulina to ma tupet pojawiać się w firmie i prosić jeszcze Marka. A jak wiadomo dla niego liczy się Ula. Dobrze ,że nie ukrywał tego spotkania przed Ulką .No i mam nadzieję ,że zrozumiał ,że nie należy przesadzać z niczym. (w tym wypadku mowa o nadopiekuńczości). We wszystkim należy zachować umiar. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńNie ukrył tego przed Ulką bo to ona go nauczyła mówienia prawdy. A czy zrozumiał, że źle postępuje to mogę obiecać a nawet zagwarantować, że tak. A co do panny Febo no cóż ona zawsze uważała Marka za swoją własność. Ale możesz być spokojna jeśli chodzi o związek Uli i Marka ona im nie zagraża.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita