piątek, 12 stycznia 2018

PRZEZNACZENI część12

W końcu wybiła szesnasta a on nie mógł wyjść z firmy. Jak na złość ich projektant wpadł w szał. Po tym jak sekretarka prezesa po raz już nie wiadomo, który jego dzieła nazwała kieckami. I przez to Marek próbował go uspokoić. Co było niezwykle trudne. 
- Pshemko proszę uspokój się. Wiesz, że ona plecie co jej ślina na język przyniesie - tłumaczył Marek
- A ty też tak uważasz - mówił załamany mistrz
- Nie nawet tak nie pomyślałem. Przecież wszyscy wiedzą, że to są arcydzieła i to ponadczasowe. Obiecuję, że porozmawiam z Violettą. I zabronię jej przychodzenia do twojej pracowni - mówił jak najłagodniej prezes. Mimo iż wewnątrz aż się gotował. 
Co raz częściej miał chęć zwolnić tą infantylną kobietę z roboty. Dotychczas nie zrobił tego z powodu Sebastiana. Ale dziś już miał tego dość. Gdy tylko udało mu się uspokoić mistrza, wrócił do biura gdzie była jeszcze jego sekretarka.
- Violetta do mnie - rzucił będąc już w sekretariacie
- I co uspokoiłeś tego furiata - pytała Kubasińska tak jakby nic złego się nie stało
- Tak jego uspokoiłem, ale za to ty właśnie straciłaś pracę - mówił 
- Ale, Marek nie możesz mi tego zrobić. Co ja teraz pocznę - mówiła płaczliwym głosem
- Już mnie to nie obchodzi. Mam dosyć twego nieróbstwa, ignorowania moich poleceń, wiecznego spóźniania się oraz ciągłego obrażania Pshemko - odparł po czym chwycił za telefon i wybrał numer do Sebastiana i po wyłuszczeniu mu w czym rzecz pożegnał się już z byłą sekretarką i wyszedł z biura.
Już przez nikogo nie zatrzymywany ruszył w kierunku Rysiowa. Po drodze tylko jeszcze kupił piękny bukiet czerwonych róż. Jednak postanowił jej go dać dopiero jak wszystko sobie wyjaśnią. Wiedział, że może być to trudne ale nie odjedzie od niej jeśli z nią nie porozmawia. Jechał tak naprawdę z duszą na ramieniu. 
- A co jeśli to ona dziś nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Przecież ma prawo potraktować mnie tak samo jak ja ją wczoraj - rozmyślał w czasie jazdy
Dotarł na miejsce, a ten niepokój jeszcze bardziej się nasilił. 
- No dobra Dobrzański raz kozie śmierć. Idź tam i wyjaśnij wszystko jak na spowiedzi. Przecież ją kochasz, a przede wszystkim znasz prawdę - mówił do siebie
Już miał wysiadać gdy ją ujrzał jak wychodziła z domu i najwyraźniej gdzieś się wybierała. 
- Dzień dobry Ula - powiedział ściszonym głosem aby jej nie wystraszyć
- Co ty tu robisz? - odpowiedziała mu pytaniem
- Ja... ja chciałem... bardzo cię przeprosić za wczoraj. Prosić również abyś ze mną porozmawiała - odpowiedział ze skruchą w głosie
- Ale ty wczoraj już powiedziałeś to co chciałeś. A ja nie zamierzam udowadniać, że nie jestem wielbłądem. I ponownie się tłumaczyć - odrzekła i chciała odejść 
- Ula proszę pozwól mi to wyjaśnić - nadal próbując ją przekonać i trzymając za nadgarstek
- Puść mnie i daj mi spokój - odparła 
Marek puścił ją. Ona odeszła w kierunku przystanku a on ze spuszczoną głową wsiadł do samochodu. Miał już odjechać gdy jeszcze raz spojrzał w kierunku jakim udała się Ula. Widział jak trzęsą się jej ramiona wiedział, że ona płacze. I Zdawał sobie sprawę, że płacze z jego powodu. Wysiadł z samochodu i podbiegł do niej. Nie zwracając uwagi czy ona go będzie odpychać objął ją i mocno przytulił 
- Proszę nie płacz - szeptał jej i starał się ją uspokoić głaszcząc po plecach
Gdy tylko Ula zaczęła się uspokajać rzekł
- Chodź Ula pojedziemy w pewne miejsce. Ja je uwielbiam, a i na pewno tobie się tam spodoba. I może uda nam się spokojnie wszystko wyjaśnić - prosił młody Dobrzański
Zgodziła się. Tak jak i on ona chciała to wszystko wyjaśnić. Przez te ostatnie kilka dni i ona zrozumiała jakim uczuciem darzy tego nieziemsko przystojnego mężczyznę. Wrócili do jego samochodu i ruszyli w tylko Markowi znanym kierunku. Jak tylko dotarli na miejsce junior rzekł 
- To miejsce zawsze pozwalało mi skupić swe myśli. Gdy tylko mam jakieś zmartwienia albo po prostu chcę oderwać się od całego zgiełku dnia codziennego tu przyjeżdżam - mówił prowadząc Ulę w kierunku pomostu
- Pięknie tu i tak spokojnie - odparła 
- Chodźmy tam - wskazał Marek zwalony pień drzewa - tam usiądziemy i będziemy mogli spokojnie porozmawiać.
Ona tylko skinęła głową na zgodę. Poszli w wybranym kierunku w kompletnej ciszy. Każde zastanawiało się co dalej. Usiedli i wówczas Marek pierwszy przerwał tę ciszę. 
- Ula...jeszcze raz bardzo chciałem cię przeprosić. Wiem zachowałem się jak ostatni drań. Ale gdy tamtego dnia wszedłem do twej sali zobaczyłem jak ten koleś cię całuje. Pomyślałem, że po raz kolejny ktoś ze mnie zakpił. Tak wiem powinienem pozwolić ci to wyjaśnić. Lecz po prostu nie umiałem. Byłem zły na wszystkich i na wszystko. Nie wiedziałem co mam sam ze sobą począć. I najzwyczajniej w świecie upiłem się w klubie. Z którego zabrała mnie Paulina - mówił - później ty przyszłaś do firmy aby wyjaśnić. A ja potraktowałem cię jak intruza. W dodatku wcześniej jak wiesz była u mnie Mirabella. Jej wizyty zawsze kończą się tym, że jestem wściekły. Tak wiem, że nie twoja to wina i nie powinno tak być. Że w złości na nią odgrywam się na kimś. I za to również bardzo mocno cię przepraszam - spojrzał na nią a po jej twarzy spływały krople łez. Ujął jej twarz i spojrzał w te jakże błękitne oczy - Ula ja tak bardzo mocno cię kocham, a i zarazem tak samo jestem zazdrosny - skończył mówić i mocno przytulił. 
W końcu odsunęła się od niego, spojrzała w jego oczy i rzekła
- Ja Marek od jakiegoś czasu nie mam żadnego chłopaka. To co widziałeś było misternie uknutą intrygą przez Dorotę oraz tego chłopaka, którego widziałeś. Owszem chciał mnie pocałować ale ja na to nie pozwoliłam. Prawdą jest iż kiedyś z nim byłam lecz rozstałam się jakiś czas temu. On tylko mnie kochał jak miałam pieniądze a w dodatku mnie zdradzał. Dzisiaj nawet bym się nie zdziwiła gdyby robił to również z Dorotą. Ja ją uważałam za przyjaciółkę ale pomyliłam się co do niej. Powiedziałeś, że zabawiłam się twymi uczuciami, a to nie jest prawda. Przez te kilka ostatnich dni zrozumiałam, że również i ja ciebie kocham. I wczoraj jak zobaczyłam w twoim gabinecie Mirabellę to chciałam stamtąd uciec. Lecz spotkałam Paulinę i ona mi wiele wytłumaczyła. I dlatego zdecydowałam się wrócić i porozmawiać - powiedziała mu wszystko. 
Oboje nagle poczuli jakby zdjęto im jakiś ciężar z pleców. Siedzieli tak przytuleni do siebie. 
- Ula skąd wiesz, że to była intryga uknuta przez tylko tych dwoje - zapytał Marek
Ta nie mówiąc nic wyjęła z torebki telefon puściła mu nagranie. Po czym dodała
- To nie wszystko, wczoraj jak wróciłam do domu mój tata wręczył mi tajemniczą kopertę
- Kopertę? a co w niej było? Jeśli można spytać - mówił ze zdziwieniem Dobrzański
- Ty i Paulina w intymnej sytuacji - odparła
Marek był wyraźnie zaskoczony tą informacją i już chciał coś powiedzieć ale Ula go ubiegła
- Spokojnie, to znowu ta cudowna dwójka knuła. Lecz to była nieudolna próba fotomontażu.
Ten był tak wściekły, że jakby teraz dorwał tych dwoje to nie wiadomo  jak  by to się skończyło. Ula widząc jego minę powiedziała
- Marek ja jak tylko zobaczyłam te zdjęcia natychmiast poszłam do niego i również Dorotę tam zastałam. Powiedziałam im co o ty myślę oraz o nagraniu, które ty w niedługim czasie usłyszysz.
Marek odetchnął z ulgą, że Ula nie uwierzyła w to co było na tych zdjęciach.
- A masz może te zdjęcia? - zapytał
- Nie. Bo do niczego nie są mi potrzebne - odpowiedziała
Siedzieli tak przytuleni do siebie i cieszący się, że udało im się dojść do porozumienia. Gdy nagle Marek zerwał się na równe nogi
- Rany gdzie ja mam głowę. Zaczekaj tu chwilkę ja zaraz wracam - rzekł i pobiegł w stronę samochodu. 
Po chwili wrócił z bukietem róż.
- Proszę to dla ciebie - wręczył jej i ponownie przysiadł obok niej
- Dziękuję, piękne są - odparła i znowu przytuliła się do niego
Siedzieli tak przytuleni i szczęśliwi. Rozmawiali na różne tematy. Marek opowiedział jej również o tym jak to jego sekretarka po raz kolejny obraziła ich mistrza. I już miał ją o coś spytać gdy zadzwoniła jego komórka. Nie miał ochoty odbierać ale Ula powiedziała aby odebrał
- No cześć Seba
-...
- Nie, nie mam czasu
- ...
- Porozmawiamy o tym jak będę w pracy
-...
- Na razie cześć
Zakończył połączenie i było widać, że coś jest nie tak
- Wszystko w porządku? - pytała Ula
- Nie do końca. Ale nie chcę o tym teraz rozmawiać - odpowiedział 
Siedzieli tak jeszcze jakiś czas. Marek w pewnym momencie poczuł, że Ula drży zdjął marynarkę i okrył dziewczynę. Po czym rzekł
- Chodź Ula - wstał i pociągnął za sobą nieco zaskoczoną Cieplak
- Marek wariacie gdzie mnie  tak ciągniesz - pytała przez śmiech
- Zapraszam cię na kolację - odrzekł z radością w głosie
Udali się do "Książęcej". Nagle Ula ponownie tego dnia bardzo spoważniała
- Skarbie co się stało - pytał zaniepokojony junior
- Marek ja tam nie idę. Nie jestem odpowiednio ubrana - tłumaczyła się przed mężczyzną
- Oj Ula. Co ty za głupoty pleciesz. Jesteś bardzo dobrze i odpowiednio ubrana. Więc chodź i już nie marudź - odrzekł z uśmiechem.
Objął ją w pasie i po raz pierwszy tego dnia pocałował. Pocałunek był delikatny jak muśnięcie motyla. Pierwszy od kilku dni. Marek nie chciał jej spłoszyć. Dopiero co wyjaśnili sobie wszystko. Czuł, że teraz będzie lepiej. Oboje wyznali sobie co do siebie czują. On sam nie mógł jeszcze za bardzo w to uwierzyć ale również Ula powiedziała, że go kocha. Weszli do restauracji i zajęli stolik, który im wskazano i złożyli zamówienie. W czasie gdy czekali na zamówione danie Marek dyskretnie wyjął telefon i pod stołem wysłał sms
- Jestem szczęśliwy
CDN...

11 komentarzy:

  1. Czyżby skierowany sms był do Pauliny? Ona zna tą sprawę, więc myślę, że to właśnie jej chciałby wyznać to co się stało. Słowo marudź w twoim rozdziale przypomniała nasze wiadomości, ty dobrze wiesz o co chodzi :D
    Ach ta szalona Violka. Teraz jej uczynek będzie miał konsekwencje. Obraziła mistrza, który nie lubi tej kobiety. Co teraz zrobi biedny Cebulek? Zapewne zadzwonił do Marka, bo chciał jakoś rozwiązać te sprawę. Tylko czy mu się uda?
    Ula na początku wcale nie chce wysłuchiwać Marka. Postąpiła jak on wcześniej. Dobrze, że do niej podbiegł i przytulił. Gdyby odjechał można byłoby powiedzieć, że to już koniec. Zabrał ich do pięknego miejsca jak Wisła. Mogli porozmawiać i wszystko jest dobrze. Tylko czy tak już będzie? Czy ktoś będzie chciał ich rozdzielić?
    Pozdrawiam :)
    Marku,szefie,prezesie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Violka od jakiegoś już czasu miała na pieńku z Markiem. Obrażenie mistrza tylko dodało oliwy do ognia. Junior dodatkowo jest zły bo zamiast właśnie jechać do ukochanej musi się zajmować Pshemko. Tak masz rację Sebastian będzie próbował wpłynąć na decyzję prezesa. Lecz jaki będzie tego efekt czas pokaże.
      Co do reszty no cóż muszę milczeć. Aby nie zdradzić zbyt wiele.
      Jeśli chodzi o słowo marudzi to tak wiem o co chodzi.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Ależ ulga. Jak ja lubię, kiedy oni się godzą, kiedy wyjaśniają sobie wszystkie nieporozumienia i dochodzą do consensusu. Jakie to szczęście, że Marek nie odjechał od razu z Rysiowa, ale pobiegł za Ulą. Na dogadanie się miejsce nad Wisłą jest najlepsze. Oboje wyciszyli emocje i spokojnie porozmawiali.
    Czyżby Sebastian dzwonił, żeby wstawić się za Violką? Nie zdziwiłabym się. Natomiast na pewno bym się zdziwiła, gdyby Marek przyjął ją z powrotem. Matko! Jak ona mnie denerwowała w serialu, a raczej denerwowała mnie ta jej bezdenna głupota i prymitywne cwaniactwo. Na miejscu Marka nie byłabym taka cierpliwa i wywaliłabym na zbity pysk po tygodniu. Mało kłopotów miał przez nią? A Sebuś, skoro mu tak bardzo zależy, niech odejdzie razem z nią. Firma tylko na tym zyska, bo podobnie jak Violka on tytanem pracy nie jest. I na koniec intrygujący sms, i już mnie zżera ciekawość, do kogo? Może jednak do Pauliny? Sporo jej zawdzięcza i on i Ula i naprawdę mają jej za co dziękować. Ciekawi mnie czy intrygę Doroty i Bartka pozostawisz w spokoju, czy też jej autorzy poniosą z tego tytułu jakieś konsekwencje, bo jednak oboje przegięli i to grubo. No i wreszcie, co z tą pijawką Mirabellą? Może zastosować u niej jakieś elektrowstrząsy, po których uaktywnią jej się te nieliczne szare komórki i zacznie rozsądnie myśleć? Z drugiej strony, może od razu zabić i zakopać, bo o rozsądek u tej kobiety naprawdę trudno.
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu widzę, że masz takie samo zdanie o Violce i Sebastianie co ja. Dla mnie ona jest wredna, fałszywa, dwulicowa, obłudna. A ten cały Olszański to imbecyl i obibok. Nawet samodzielnie nie umiał znaleźć sobie pracy.
      Wracając do opowiadania. Uli i Markowi nareszcie udało się porozmawiać oraz wyjaśnić wszystko. Jeśli chodzi o Mirabellę ona jeszcze nie powiedziała dość. Co do drugiej pary intrygantów Marek będzie chciał konfrontacji ale Ula będzie wolała dać sobie spokój. Więc co dalej to w następnych częściach. A sms dokładnie Marek wysłał do Pauli. Zgadzam się z tobą, że oboje wiele jej zawdzięczają.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Ten sms to do Pauliny? Nikt inny nie przychodzi mi do głowy, bo ona jedyna wie o wszystkim. Fajnie że wszystko sobie wyjaśnili i są razem. Zaraz pewnie ktoś będzie chciał ich rozdzielić ale oby ich związek przetrwał wszystko. Marek teraz potrzebuje sekretarki/asystentki jak już nie ma Violki. Seba będzie chciał go namówić żeby zmienił decyzję ale Marek pewnie zaproponuje pracę Uli. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze zapomniałam dopisać że na końcu myślałam że Ulka tam zobaczyła np. Dorotę lub Mirabellę a jej chodziło o swoje ubranie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulka w tym opowiadaniu nie jest brzydka to fakt ale sądzi iż do takich miejsc powinno się ubierać elegancko. Tak jak pisałam powyżej ten sms był do drugiej żony Marka. A co do reszty pytań muszę prosić o cierpliwość
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  5. Fajne, fajnie tylko czy aby to już na pewno koniec ich kłopotów, bo pozostaje jeszcze Mirabella i może w każdej chwili pojawić się i namieszać. Czego im nie życzę oczywiście.
    Mam nadzieję, że Wiola wróci i ten incydent z mistrzem nie będzie końcem przyjaźni Marka i Seby.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i pojawi się i jeszcze im a zwłaszcza Markowi napsuje krwi.
      Co do Violki i Sebastiana nabieram wody w usta i milczę.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  6. Szatański plan rozdzielenia tej dwójki na razie się nie powiódł ,bo odnaleźli drogę do siebie przedzierając się przez kręte korytarze nieporozumień ,intryg,fotomontażu wyjaśniając na spokojnie od A do Z i najważniejsze wyznają uczucia. Czy ktoś im zaszkodzi? I czy Sebastian wstawi się za Violą? Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta dwójka jest nie do rozłączenia. Żadne zawirowania, żadne burze ani sztormy w ich życiu nie są wstanie tego uczynić. Oni zawsze znajdą drogę do swych serc. Co do reszty nie mogę nic zdradzić. Przykro mi.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń