Do firmy a raczej do Warszawy przyjechała znacznie wcześniej. Jeszcze przed spotkaniem z Markiem chciała przemyśleć wszystko, to co miała mu do powiedzenia. Spacerowała wzdłuż Wisły kiedy usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości.
- Ula, gdzie ty jesteś? - padło z drugiej strony.
- Nad Wisłą - odparła i po chwili dodała - przepraszam cię bardzo, za kilka minut będę w firmie.
- Wiesz co? Tak sobie teraz pomyślałem, że tam gdzie jesteś będzie lepszym miejscem na rozmowę - rzucił młody Dobrzański - powiedz mi tylko dokładnie gdzie mam cię szukać.
- W pobliżu tego niewielkiego pomostu, co ostatnio odbywała się sesja - odpowiedziała.
- Świetnie, będę za około kwadrans - rzekł i rozłączył się.
Niemalże biegiem ruszył w stronę swojego auta.
- Marek, Marek - usłyszał swoje imię wołane przez jakąś kobietę. No może nie jakąś, bo doskonale znał ten głos i jego właścicielkę.
- O to ty - rzucił.
- No ja, a spodziewałeś się kogoś innego? - padło z ust kobiety.
- Raczej nie, a już na pewno nie ciebie - odparł zgodnie z prawdą.
- No to skoro już się spotkaliśmy, to może zaprosisz mnie na kawę? - kobieta najwyraźniej nie zamierzała odpuścić.
- Niestety, ale nie tym razem moja droga.
- Dlaczego, przecież skoro nie jesteś już z Pauliną, to moglibyśmy spróbować być razem - nie ustępowała.
- Klaudia, to że nie jestem z Paulą, nie oznacza że będę z tobą albo inną modelką - odparł zgodnie z prawdą, ale najwyraźniej nie spodobało się to jego rozmówczyni - a teraz wybacz, ale jestem umówiony i nie chcę się spóźnić - dokończył.
Nie zatrzymywany już przez nikogo wsiadł do swojego auta i ruszył w umówionym kierunku. Zanim dojechał na miejsce zadzwonił do swojego przyjaciela.
- Cześć Seba.
- No cześć przyjacielu. Co tam u ciebie? Widziałem jak rozmawiałeś z Klaudią. Czyżbyś gdzieś wybrał się z naszą modeleczką? Bo w firmie was nie ma.
- Nie jestem z Klaudią ani z żadną z jej podobną. Jadę na spotkanie z Ulą. A do ciebie mam prośbę abyś przypilnował mi działu. My powinniśmy przyjechać nieco spóźnieni.
- Z Brzydulą? - to określenie rozzłościło juniora Dobrzańskiego.
- Nie nazywaj jej tak - kadrowy jedynie przewrócił oczami. Nie umiał zrozumieć swojego przyjaciela, co on takiego widzi w tej swojej asystentce. Owszem niby zmieniła trochę wygląd, ale wciąż nie powala urodą. Bynajmniej tak uważa Olszański.
- No dobra, przypilnuję ci działu - rzekł i rozłączyli się.
Dojechał na miejsce, zaparkował na prowizorycznym parkingu, przeszedł na drugą stronę ulicy. Już z oddali dostrzegł tę, do której wzdychał od jakiegoś czasu. Był już w pobliżu kiedy zrozumiał, że kompletnie nie wie, co ma jej powiedzieć. Jedynie czego był pewien, to, to że ją kocha i musi jej to wyznać. I pragną aby ona też to czuła wobec niego co on wobec niej.
- Cześć Ula - wyszeptał aby nie przestraszyć jej. Odwróciła się z uśmiechem na twarzy, ale w momencie zniknął. Jego miejsce zastąpił jakiś rodzaj smutku, lęku, obawy.
- Witaj Marku - odparła.
Ruszyli w nieznanym im obojgu kierunku, zdawało się jakby chcieli ukryć się przed otaczającym ich światem. Tak aby nikt im nie przeszkadzał. W pewnym momencie dotarli miejsca, które było osłonięte wysokimi trawami a w środku był kawałek piaszczystej plaży.
- Może usiądźmy na tym zwalonym pniu? - zaproponował mężczyzna.
- Marek...- zaczęła Cieplak jednak on wszedł jej w słowo.
- Ula jeśli możesz pozwól mi pierwszemu - ta skinęła głową zgadzając się - domyślam się o czym chcesz rozmawiać - zapanowała cisza, która pozwoliła na zebranie myśli - aż się boję jak zareagujesz - odezwał się i zaczął mówić dalej - wiem, że moje wyznanie po wypadku mogło cię zaskoczyć. Ula już jakiś czas temu dotarło do mnie, a raczej zrozumiałem pewną oczywistość - wziął głęboki oddech i patrząc jej prosto w oczy wyznał - zakochałem się w tobie - ta milczała, chociaż przypuszczała, że tak może być - Ula proszę cię powiedz coś.
- Marek proszę cię nie żartuj sobie - wydukała jakby wbrew sobie samej.
- Ula - zaczął, chwycił jej twarz w swoje ręce i patrząc prosto w te niesamowicie piękne oczy z całą powagą w głosie powtórzył - kocham cię. I proszę cię uwierz, to nie jest żaden żart. Wiem co czuję do ciebie. Nigdy niczego takiego nie czułem do Pauliny. Martwię się o ciebie kiedy tylko cię nie widzę, tęsknię za każdym razem, gdy nie możemy być razem - mówił - a ten ostatni wypadek tylko uświadomił mi, że wreszcie muszę wyznać ci wszystko. Jednak chciałem zrobić dopiero po tym jak zakończą się wszystkie sprawy sądowe. Jednak kiedy wczoraj poprosiłaś o rozmowę, uznałem, że nie ma co zwlekać. W końcu oboje jesteśmy wolni. Jak wiesz już dawno rozstałem się z Febo.
- Ja też cię kocham - odważyła się przyznać co czuje do swojego szefa - to co czuję do ciebie zrozumiałam na kilka dni przed twoimi zaręczynami. Lecz doskonale zdawałam sobie sprawę, że jedynie co mogę to kochać cię w skrytości. A i byłam w związku z Piotrem, który okazał się być podłym człowiekiem.
Od tej rozmowy stali się wręcz nierozłączni. Marek zdawał się nie widzieć nic więcej poza swoją nową partnerką. Za to Ula wydawała się być bardziej ostrożna. Tak jakby bała się tego co jest, a może tego, że coś może się stać.
- Ula czy wszystko jest w porządku? - zapytał jednego razu, gdy odwoził ją do domu po pracy.
- Tak. Dlaczego pytasz?
- Bo mam wrażenie jakbyś nie była szczęśliwa ze mną - odpowiedział zgodnie z prawdą.
- Oczywiście, że jestem szczęśliwa i to bardzo - odparła.
Pół godziny później parkował swoje auto pod jej domem.
- Wejdziesz? - zapytała. Widząc, że najwyraźniej ta odpowiedź jaką usłyszał nie przekonała go. Odwróciła twarz w jego stronę - Marek spójrz proszę na mnie - poprosiła. Lecz ten nie bardzo miał ochotę, najwyraźniej obawiał się co może usłyszeć. Ta niewiele myśląc otworzyła drzwi i wysiadła z auta. Uznała, że nie będzie go prosiła. Pochyliła się jeszcze mówiąc - jak ci przejdzie to wiesz, gdzie mnie znajdziesz - zamknęła za sobą drzwi i poszła do domu.
- Dobrzański ty kretynie - zaczął się wyzywać w myślach - idź do niej - ponaglał sam siebie.
- Przepraszam cię Ula - mówił kilka minut później.
- Nie przepraszaj mnie. Nie wiem skąd u ciebie takie myśli abym nie była szczęśliwa z tobą - mówiła, nie usłyszawszy jednak odpowiedzi postanowiła powiedzieć to co zamierzała już w samochodzie - kocham cię panie Dobrzański i jestem niewyobrażalnie szczęśliwa, że jesteśmy razem. Ale zrozum też mnie, obawiam się, że to tylko piękny sen. Że coś może się wydarzyć i nie będziemy mogli być razem.
- Ale ze mnie kretyn - pomyślał a na głos rzekł - Ula nie ma niczego takiego ani nikogo takiego, który by nas rozdzielił. Kocham cię jak wariat i na pewno, to się nie zmieni.
Wreszcie nastał dzień kiedy to miała odbyć się rozprawa związana z wypadkiem Marka. Tak jak przypuszczali Paulina próbowała się wybielić.
- Rozumiem, że przyznaje się pani do podżegania do popełnienia przestępstwa w postaci uszkodzenia auta mojego klienta? A co za tym idzie pozbawić go życia lub też zdrowia - dopytywał adwokat Marka.
- To jego wina, gdyby mnie inaczej traktował, gdyby nie zerwał zaręczyn oraz nie domagał się intercyzy - mówiła, a na koniec dodała - z całą pewnością zrobiłabym to kolejny raz.
Te słowa wprawiły w osłupienie nie tylko jej adwokata, prawnika Dobrzańskich, ale i samą Helenę Dobrzańską.
Wyrok okazał się dość niski, bo jedynie dwa lata więzienia. Jednak ciążył nad panną Febo jeszcze jeden wyrok. Lecz musieli na to poczekać jeszcze kilka dni. To miała być już ostatnia sprawa sądowa, gdzie oskarżonymi byli oboje Febo. Zarzuty jakie im postawiono, to próba wyłudzenia pieniędzy od Dobrzańskich oraz działanie przeciwko firmie.
Za nim miało dojść do tej rozprawy Helena postanowiła odwiedzić swoją niedoszłą synową. Poprosiła ich prawnika aby pomógł jej to załatwić. O swoim planie powiedziała Krzysztofowi.
- Muszę z nią porozmawiać. Bardzo mnie dręczy jej wypowiedź podczas rozprawy.
- Nie mogę ci tego zabronić. Jednak, gdybyś tylko posłuchała co mówił Marek, ale i ja dzisiaj nie miałabyś potrzeby tam pójść - odparł jej mąż.
Dwa dni później odbyła się rozmowa obu pań. I chyba żadna z nich nie wiedziała, że takie spotkania nie tylko są nagrywane w formie wizji lecz również nagrywane są rozmowy.
- A coś ty Helenko myślała, że ja kocham twojego syna? To bardzo cię rozczaruję, nigdy go nie kochałam, byłam z nim jedynie dla pieniędzy. Dla waszych pieniędzy. Oboje z Aleksem od dawna mamy taki plan. Stąd te wszystkie nasze działania na niekorzyść firmy - Helena była kompletnie zszokowana tymi słowami.
Po tej rozmowie bezpośrednio pojechała do firmy aby porozmawiać z synem. Poprosiła aby mogli wyjść na lunch. Podczas tego wyjścia przeprosiła Marka za swoje zachowanie wobec niego.
- Proszę cię synku wybacz mi. Nie sądziłam, że ona może być tak podła i wyrachowana.
- Przykro mi, że tak się rozczarowałaś jej zachowaniem. Ale ja o tym mówiłem wiele razy.
Wreszcie odbyła się kolejna rozprawa. Początkowo Aleks próbował się jakoś bronić, ale wówczas puszczono nagranie z rozmowy Pauliny z Heleną. To już było gwoździem do trumny tej dwójki. Rodzeństwo dostało po osiem lat więzienia. A Paulinie do tego wyroku doliczono jej ten z poprzedniej sprawy.
Pół roku później Marek postanowił oświadczyć się pannie Cieplak. Przez jakiś czas zastanawiał się gdzie mógłby to uczynić.
- Już wiem - mówił sam do siebie. I jeszcze tego samego dnia zabrał Ulę w to cudowne miejsce. Miejsce gdzie oboje wyznali sobie miłość.
- Ula, kocham cię nad życie. Jesteś moją pierwszą myślą kiedy się budzę i ostatnią kiedy zasypiam - mówił wpatrując się w jej oczy, a na koniec dodał - czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na tej planecie i zostaniesz moją żoną?
- Tak zostanę twoją żoną - odparła i dodała - kocham cię nad życie.
KONIEC!!!
No i cóż tu więcej pisać, każdemu wedle zasług. ♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️ Dziękuję 🌺 i życzę miłego tygodnia.🍀🍀🍀🍀🍀🍀
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, każdy według zasług.
UsuńZa tydzień nowe opowiadanie, na które już zapraszam.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
Julita
paula myslala ze dobrzanscy beda skakac z radosci z ich czynu to sie mylila jak i piotr i paula powinni dostac dorzywocie lub zaklad zamkniety dla oblonkanych
OdpowiedzUsuńNiestety dla tych zarzucanych im czynów nie ma aż tak wysokich kar.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek wieczorem.
Julita
Prawda w oczy kole. Helena musiała usłyszeć na własne uszy co Paulina tak naprawdę myśli. Dobrze, że umiała się przyznać do błędu. Febo w więzieniu i póki co Ula i Marek mogą czuć się bezpieczni i planować przyszłość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko.
Mogą i planują.
UsuńHelena poczuła się tak jakby dostała w twarz. Ale najważniejsze, że potrafiła się przyznać.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w środę o bardzo wczesnym poranku.
Julita