Życie toczyło się swoim rytmem, każdy w firmie pochłonięty swoimi sprawami. Czasem ktoś z kimś umówił się na jakiś wypad po pracy. Również Ula z Markiem kilka razy wyszli gdzieś na lunch. Czasem Marek podwiózł ją do domu. I z coraz częściej łapał się na tym, że tęskni za swoją asystentką. Aż w końcu dotarło do niego co to wszystko oznacza.
- No, ale jak ja mam jej to powiedzieć? - rozmyślał jednego razu leżąc na kanapie.
W między czasie zdążył definitywnie rozstać się z panną Febo i kazał jej opuścić dom.
- Masz czas do końca miesiąca aby się wyprowadzić - rzekł na koniec.
- Ty chyba oszalałeś. Czy ty myślisz, że mnie można od tak zostawić? - mówiła przez zaciśnięte zęby.
- Dokładnie tak uważam. I nie, nie oszalałem. Po prostu mam dość tego niby narzeczeństwa.
- Skoro tak, to podpiszę tę intercyzę - tym oświadczeniem wprawiła go Marka w osłupienie, jednak ten najwyraźniej podjął już decyzję.
- Powiedziałem ci Paula, że z nami koniec. Miałaś czas aby podjąć decyzję. Czy myślałaś, że ja będę czekał w nieskończoność? To rozczaruję cię, ale nie. Tak jak powiedziałem masz czas do końca miesiąca, aby wynieść się z mojego domu.
- Przecież to raptem trzy dni - rzekła spoglądając na stojący kalendarz.
- No i tyle masz czasu - odparł i wyszedł z salonu.
Po wyprowadzce Pauliny umówił się z pracownikiem biura nieruchomości. Chciał sprzedać ten dom. Dom został sfotografowany i wyceniony.
- Najdalej w dniu jutrzejszym na naszej stronie internetowej ukaże się ogłoszenie o sprzedaży domu - usłyszał.
- Bardzo dziękuję. Nie ukrywam, że spieszy mi się ze sprzedażą. Dlatego też cena jest niewygórowana - odparł młody Dobrzański.
Jeszcze tego samego dnia zaczął przeglądać ogłoszenia z ofertami mieszkań na sprzedaż.
Któregoś dnia podczas wspólnego lunchu z Ulą zwierzył jej się ze swoich planów.
- Nie szkoda ci takiego domu?
- Nie Ula. Jak dla mnie samego był za duży. Ale i mnóstwo mam wspomnień z tym domem, nie koniecznie dobrych - odparł.
- Marek a mogę zadać ci bardziej osobiste pytanie? Oczywiście nie musisz odpowiadać - mówiła.
- Pewnie, pytaj - odpowiedział. Już od dawna rozmawiali ze sobą o wszystkim szczerze. Dodatkowo kiedy zrozumiał co czuje do Cieplak chciał być wobec niej uczciwy. Ta uczciwość poniekąd była dla niego czymś nowym. Nie żeby był nie uczciwym człowiekiem, ale mając w pamięci swoje zachowanie wobec Pauliny, to faktycznie był zupełnie kim innym. Wielokrotnie okłamywał swoją dziewczynę. I nie wiedzieć czemu nie miał z tego powodu wyrzutów sumienia. Za to w stosunku do Uli zawsze był szczery, nie kręcił, nie motał. Chwilami miał wrażenie, że nawet gdyby chciał skłamać to wystarczyło jej spojrzenie aby mówił jak na spowiedzi.
- Nie żałujesz tego rozstania z Pauliną? W końcu jakby nie patrzeć byliście ze sobą dość długo - Marek przez moment zastanawiał się nad tym co powiedzieć. Nawet przeszło mu przez myśl aby wyznać jej co czuje do niej samej. Jednak odrzucił te myśli.
- Żałuję jedynie Ula, że byłem z nią a tyle czasu. Dopiero po rozstaniu z nią poczułem, że żyję. Od dawna dusiłem się w tym związku. Ona nie wiedzieć czemu uważa się za tą najlepszą. Że świat jest jej coś winien. Dla niej byłem tylko dodatkiem, a w pewnym czasie również źródłem finansowania. Któregoś dnia dowiedziałem się o tym, że ona swoją część udziałów przepisała na Aleksa.
- Nie wiedziałam, że to tak wyglądało. Przykro mi - rzekła.
- To nie twoja wina Ula. A wiesz jaka była jej reakcja na widomość o intercyzie? - widząc pytające spojrzenie wyjaśnił - powiedziałem, że żadnego ślubu nie będzie jeśli nie podpiszemy intercyzy. Ta wpadła we wściekłość. I przez kolejne dni cały czas wraz z matką naciskały na mnie abym zrezygnował z tego pomysłu.
- Nie rozumiem. Jeśli się kogoś kocha to takie dokumenty są z jednej strony nie potrzebne. Z drugiej nie widzę powodu aby robić jakieś problemy z podpisaniem - mówiła.
Od tej rozmowy minęło kilka dni, a oni pochłonięci swoimi sprawami nie zauważyli, że coś się rodzi między nimi. Że coraz bardziej chcą być razem ze sobą. A raczej nie umieli tego wyznać sobie nawzajem. Ta cała sytuacja stawała się być męcząca dla nich obojga.
Wciąż działał monitoring w sekretariacie i jego gabinecie. Co pozwalało na zbieranie dokumentów przeciwko Aleksowi. A detektyw śledził Paulinę.
Pewnego dnia Marek odebrał dziwny telefon. Siedział w swoim gabinecie i sprawdzał przyniesiony przez Violę raport, gdy usłyszał dźwięk przychodzącego połączenia. Ula tego dnia miała wolne ze względu na wizytę u lekarza wraz z ojcem.
- Prywatny? - pomyślał i nacisnął zieloną ikonę słuchawki.
- Marek Dobrzański słucham.
- Uważaj na Febo - usłyszał kobiecy głos i natychmiast połączenie zostało zakończone.
Natychmiast przełączył na laptopie na podgląd z nagrań. Jednak nic takiego się nie działo co mogłoby wzbudzić jego niepokój. Zastanawiał się, o którego z Febo może chodzić. Postanowił skontaktować z detektywem, faktem było iż nie rozmawiali ze sobą od kilku dni.
- Poza tymi ostatnimi dowodami jakie panu przekazałem nic takiego się nie dzieje - mówił detektyw.
To wszystko było na tyle dziwne, że postanowił podzielić się z Ulą tym co odkrył wynajęty detektyw. Dotychczas nie mówił jej o tym. Ale tym razem, gdzieś w podświadomości czuł, że również Ula może być w niebezpieczeństwie.
Wszystko zgrał na pendrive. Wszystkie nagrania oraz zdjęcia jakie miał od detektywa. Wieczorem próbował kilka razy dodzwonić do Uli, ale ta nie odbierała. Za każdym razem odzywała się poczta głosowa. Nie rozumiał dlaczego tak się działo. Było już dość późno kiedy położył się spać a i tak nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok, zadręczając się myślami co się stało, że ona nie odbiera. Obawiał się. Po nieprzespanej nocy wziął orzeźwiający prysznic, upewniwszy się co do tego, że zdąży dojechać do Rysiowa przed jej wyjściem z domu.
- Cześć Maciuś - przywitała się z przyjacielem.
- Co ty Ula taka niespokojna?
- Niespokojna to mało powiedziane. Jak wracałam od lekarza wczoraj z tatą, gdzieś zgubiłam telefon albo mi ukradli. Mam do ciebie w związku z tym sprawę. Czy mógłbyś zawieź mnie do Warszawy? Muszę jechać do salonu i zgłosić utratę telefonu i zablokować numer.
- Nie ma problemu. Za jakiś kwadrans będę gotowy.
- Dziękuję ci - odparła i uściskała Szymczyka.
- Kurde powinnam zadzwonić do Marka aby powiadomić go o swoim spóźnieniu - kiedy skończyła mówić przed jej oczami pojawiła się wyciągnięta ręka Maćka a niej telefon.
- Masz dzwoń. Zanim dojedziemy zdążysz dać mu znać.
Wybrała numer, potem kolejny jeszcze raz jednak nikt nie odbierał.
- No trudno, może nie ma jak odebrać. Zadzwonię w takim razie do Violi - tu miała więcej szczęścia, bo koleżanka odebrała.
- Viola przekaż proszę Markowi, że się trochę spóźnię, bo muszę coś załatwić. Wszystko mu wyjaśnię jak już będę w firmie - Kubasińska obiecała przekazać wiadomość i rozłączyły się.
Nagle stanęli w jakimś korku.
- Kurde blaszka, jak człowiek się spieszy to zawsze coś idzie nie tak - narzekała Cieplak.
- Nie marudź Ula. Na pewno zaraz wszystko ruszy - mówił spokojnym głosem Maciej.
- Tak łatwo ci powiedzieć. Bo to nie ty utraciłeś telefon - odparła lecz szybko uznała, że przesadziła i rzekła - przepraszam cię Maciuś, ale po prostu nie lubię takich sytuacji.
- Spokojnie nic się stało. Dobrze rozumiem co możesz czuć. Sam też bym się denerwował.
W pewnym momencie usłyszeli zbliżającą się na sygnałach karetkę.
- Chyba to coś poważniejszego? I nie tak prędko stąd ruszymy - stwierdził Szymczyk.
- Na to wygląda. No trudno nic z tym nie zrobimy - odparła zrezygnowana Cieplak.
CDN...
Sytuacja robi się coraz bardziej napięta.Na bank to Marek miał wypadek. A zgubiony telefon to też nie przypadek. Mam nadzieję, że wypadek okaże się niezbyt groźny, a i dowody na Febo, które Marek miał przy sobie nie wpadną w niepowołane ręce. Po takiej akcji to oboje Febo są raczej skończeni. A Ula z Markiem też chyba sobie wreszcie wszystko wyjaśnią i wyznają. Pozdrawiam serdecznie w niedzielny wieczór i życzę udanego tygodnia.🍀🍀🍀🍀🌺🌺🌺
OdpowiedzUsuńCo mogę zdradzić, to że dowody przeciwko Febo trafią w odpowiednie ręce. I na pewno poniosą konsekwencje.
UsuńNiestety nic więcej powiedzieć nie mogę.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
Julita
mam nadzieje ze nic markowi nie jest wyjdzie bez szwanku i powie uli prawde o swych uczuciach do niej a fabio to podla swinia
UsuńNa pewno Febo zapłacą za swoje czyny. Co do reszty przykro mi, ale milczę jak zaklęta.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek przed południem.
Julita
Coś podejrzliwe zachowanie Pauliny. Zgodziła się podpisać intercyzę i wyprowadziła się z domu. Jeśli wypadek miał Marek nie zdziwiło by mni jakby to było celowe działanie. I jeszcze ten telefon. Jest ktoś kto Markowi sprzyja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko Tańczyła.
Ups. Miało być Ranczula. Z telefonu piszę i podpowiedzi wyskakują same.
UsuńZgodziła się, bo poczuła jak grunt pali jej się pod nogami.
UsuńCo do wypadku nie pisnę ani słowa.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam we wtorek popołudniu.
Julita