- Nie Ula, nie ma mowy - mówił młody Dobrzański próbując jakoś odwieść ją od próby wzięcia kolejnego kredytu.
- Marek, ale dobrze wiesz, że to jedyny sposób aby utrzeć nosa Aleksowi a Ty żebyś nie stracił stanowiska - przekonywała go Ula.
- No tak Ula, wszystko ładnie, pięknie. Ale pomyślałaś co może się stać jeśli ja nie będę mógł spłacić tego kredytu - argumentował, ale dość nieudolnie Marek.
- Ryzyko jest zawsze - odpowiedziała.
- Gdybym jeszcze miał coś czym mógłbym cię zabezpieczyć w razie kłopotów - rozmyślał.
- Ale ja niczego takiego nie potrzebuję. Ufam ci i wierzę, że mnie nie oszukasz - mówiła.
- W porządku Ula pozwól, że jeszcze się zastanowię. I może coś wymyślę jak wyjść z tej sytuacji z twarzą. Jeszcze dzisiaj mam jechać do rodziców i porozmawiam z ojcem.
Tego dnia już więcej nie wracali do rozmowy o kredycie. Każde zajęło się swoją pracą. Pod koniec dniówki do gabinetu prezesa wszedł jego przyjaciel Sebastian Olszański.
- Witaj przyjacielu - przywitał się z Markiem.
- Cześć - odburknął pod nosem.
- Coś ty taki? Chciałem wyciągnąć cię na piwo, ale widzę, że nie jesteś w humorze. Co jest? - dopytywał widząc jak Marek siedzi przed laptopem.
- Nic takiego - odpowiedział.
- Jak to nic? Przecież widzę, że coś cię gryzie - próbował wyciągnąć cokolwiek od przyjaciela.
- Ula zaproponowała mi, że weźmie kolejny kredyt aby pomóc w tej całej sprawie z reprezentacją - Olszański zrobił wielkie oczy.
- I co zamierzasz zrobić? Zgodzisz się?
- Nie - odpowiedział bez namysłu.
- Dlaczego?
- Co za głupie pytanie. Sebastian to jest pożyczka na kilkadziesiąt tysięcy złotych a nie jakieś tam kilka stówek. Jak ty sobie to wyobrażasz, ona weźmie zapożyczy się, a ja nie dam rady jej spłacić i co wtedy?
- To możesz dać jej coś w zastaw - odparł kadrowy.
- A niby co miałbym jej takiego dać?
- No pomyślmy, co masz takiego cennego - mówił, tak aby Dobrzański sam wpadł na taką oczywistą rzecz.
Tę ich rozmowę przerwało ciche pukanie do drzwi a po chwili ujrzeli w nich obiekt ich rozmowy.
- Marek, czy jestem ci jeszcze potrzebna. Bo jest już po szesnastej.
- Nie, na dzisiaj już koniec. Możesz jechać do domu - odpowiedział i pożegnał się ze swoją asystentką.
Oni obaj jeszcze pozostali w firmie i rozmawiali o zaistniałej sytuacji, nie będąc świadomi, że ktoś podsłuchuje ich rozmowę. W pewnym momencie z ust Sebastiana padło to jedno słowo.
- Udziały.
- Udziały? - powtórzył za przyjacielem jak echo o wyglądał jakby niedowierzał w to co słyszy.
- No może nie same udziały, a weksel na nie - pospieszył z wyjaśnieniem.
- Czy ty chłopie na głowę żeś upadł? - tą informacją tylko rozzłościł przyjaciela.
- Dobra Seba skończmy już tę rozmowę, niepotrzebnie ci powiedziałem. Będę się zbierał, jestem umówiony z rodzicami.
- Marku możesz mi poświęcić kilka minut? - usłyszał głos swojej rodzicielki kiedy był już po rozmowie z ojcem.
- Oczywiście mamo.
- Wiesz synku byłam dzisiaj w firmie i usłyszałam niepokojące informacje - zaczęła.
- To znaczy jakie? - dopytywał nie bardzo rozumiejąc o czym mówi matka.
- Przez przypadek usłyszałam twoją rozmowę z Sebastianem o udziałach. Miałam już zapukać i wejść do twojego gabinetu, ale po tym co usłyszałam postanowiłam wrócić samej do domu. Komu i dlaczego miałbyś je oddać?
- Nie zamierzam ich nikomu oddawać. To tylko takie głupie gadanie Seby. Bądź spokojna - próbował uspokoić rodzicielkę.
Faktycznie na ten moment nie zamierzał nawet przyjmować propozycji Uli, więc nie było mowy o dawaniu jej chociażby weksli na udziały. Miał inny plan. Liczył, że to się uda.
Następnego dnia był umówiony z rzeczoznawcą na wycenę domu, ale musiał jeszcze przekonać do tego swoją narzeczoną.
- Ty jesteś chyba nienormalny. Nie pozwalam. Słyszysz nie pozwalam abyś zastawiał nasz dom - Paulina wręcz krzyczała kiedy usłyszała o jego pomyśle.
- Przypominam ci moja droga, że to mój dom. To ja go kupiłem i ponoszę wszelkie koszty z jego utrzymaniem.
- Czyli co ja nie mam już nic do powiedzenia? - mówiła z coraz bardziej podniesionym głosem.
- W takiej sytuacji oświadczam ci, że jutro przyjedzie rzeczoznawca w sprawie domu. A jeśli tobie coś nie pasuje to zawsze możesz odejść.
- Jak to odejść? - nagle jej ton głosu zmienił się piskliwy.
- Zerwać, wyprowadzić się - odparł.
- No co ty Marco. Ja tylko nie rozumiem po co ten cały rzeczoznawca. I zaskoczyłeś mnie taką wiadomością.
Marek nie zamierzał niczego jej tłumaczyć ani tym bardziej wyjaśniać, a bynajmniej nie w tej chwili. Był zły i tak naprawdę to nie wiedział na kogo bardziej a na kogo mniej. A było tych osób aż ośmioro z nim włącznie. Jednak szczególnie był zły sam na siebie. Wyrzucał sobie, że nie jest tak dobrym prezesem jakim powinien być. Że już na starcie swoich rządów ma problemy i nie potrafi im sprostać.
Spotkanie z rzeczoznawcą nie przebiegło tak jak sobie tego życzył. Po części za sprawą samej panny Febo. Ta ostawiła szopkę, która sprawiła, że wycena była dużo zaniżona. A jemu w głowie pobrzmiewały słowa Pauliny.
- Proszę pana, tu trzeba wymienić wszystkie rury, bo od dawna nikt tego nie robił. I takich różnych mankamentów można by wymieniać. No, ale rozumie pan my z narzeczonym nie mamy czasu aby należycie zadbać o ten dom.
Mężczyzna słuchał jej i tylko kiwał głową potakująco jednocześnie notując coś w swoim notesie. Na koniec odezwał się do Marka.
- W obecnej sytuacji cena za ten dom będzie znacznie niższa panie Dobrzański.
- To znaczy jaka?
- Ja zrobiłem opis nieruchomości, porobiłem fotografie, zapisałem to wszystko co mówiła pańska narzeczona. Teraz udam się do biura i przeanalizuję wszystko i myślę, że za jakieś dwie do trzech godzin odezwę się z konkretną kwotą.
Mimo iż był zły na Febo nie zamierzał z nią na ten temat rozmawiać. Doskonale wiedział, że ona zrobiła to celowo. Wobec niej miał już swój inny plan. Plan, który miał zamiar zrealizować w ciągu najbliższych dni. Jednak teraz miał ważniejsze sprawy. Wreszcie poznał kwotę jaką może otrzymać za dom, zgodził się. Bo to oznaczało, że przynajmniej częściowo będzie mógł zacząć działać w sprawie kolekcji dla reprezentacji.
- Boże i jeszcze ona - tak reagował na widok swojej sekretarki Violetty Kubasińskiej. To dzięki jej działaniom mieli teraz mnóstwo problemów. I nie było to po raz pierwszy.
I tylko wstawiennictwo Sebastiana oraz samej Uli sprawiło, że nie została zwolniona. Sebastian bronił kobiety, bo był zakochany. Lecz Ula z zupełnie innego powodu.
- Marek, powinieneś dać jej naganę z wpisem do akt oraz zobowiązać ją do spłacenia tego co wydała z karty firmowej. Bo jeśli ją zwolnisz to tak jakbyś dał przyzwolenie innym na takie rzeczy.
W ten oto sposób panna Kubasińska uratowała swoją posadę.
CDN...
Ciekawa jestem, na kogo jest Marek zły z tych ośmiu osób. On sam Paulina jak mniemam i Wioletta. Zostaje pięć. Ulę bym wykluczyła. Akcja po części znajoma z serialu, ale jest i coś nowego. Może matka pomoże jedynakowi w kłopotach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko.
Ula, Sebastian, rodzice oraz Aleks.
UsuńKażdy z nich w jakimś sensie wpłynął na jego zdenerwowanie.
Kto pomoże okaże się w następnej części.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam późną porą.
Julita
cos czuje ze matka marka mu pomorze w walce z aleksem czy cus
OdpowiedzUsuńKto pomoże nie mogę zdradzić. Przykro mi.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
Julita
Słynne udziały. Cieszę się, że wpadł Ci do głowy pomysł na ich temat. Sprawa niby znana, ale jednak są rzeczy, których w serialu nie było np. pomysł Sebastiana dotyczący weksla za udziały. Wiemy, że on bardzo krytykował Marka usłyszawszy, że junior w ten sposób zabezpieczył Ulę i z całą pewnością Olszański nie miał z tym nic wspólnego. To dopiero pierwsza część, ale może być ciekawie, bo o udziałach wie już Helena Dobrzańska będąca mimowolnym świadkiem rozmowy syna z kadrowcem. Raczej nie sądzę, że to ona pomoże Markowi wyjść z tej patowej sytuacji, bo tytuł opowiadania prowokuje do podejrzeń, że jednak to Ula wesprze go kredytem. Zachowanie Pauliny podczas wyceny domu poniżej wszelkiej krytyki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Paulina również w samym serialu była przeciwna temu aby Marek zastawiał dom.
UsuńPrawie całe opowiadanie odbiega nieco od tego co było w serialu i nie wszystko jest takie jak nam się wydaje.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
Julita
No, no zaczyna się bardzo ciekawie. Paula jak zwykle miesza i podnosi ciśnienie Markowi. Dość intrygujący jest fakt, że Helena usłyszała rozmowę o udzialach. Paula zapewne uprzejmie doniesie Aleksowi i Dobrzańskim, że Marek chce zastawić dom. A wtedy Helena doda 2 do 2 i będzie wiedziała, że Marek ma kłopoty. Ula chyba i tak weźmie ten kredyt, bo Marek ma zbyt mało pieniędzy z domu. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńHelena już wie, że jej syn ma problemy, ale nie do końca wie jakie.
UsuńCo do reszty zdradzić nie mogę. Kwestia kredytu wyjaśni się już w kolejnej części.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam późną nocą.
Julita
Szkoda, że Alexa nie idzie połamać na pół... myślę, że wtedy nie złożył by go nawet najlepszy ortopeda na świecie... Połamać go i patrzec jak cierpi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może i by się dało. Jednak co by to miało zmienić?
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w sobotę późnym popołudniem.
Julita