niedziela, 21 kwietnia 2024

CUDZY NARZECZONY część III

 Kamerzysta i fotograf ci dwaj panowie byli tego dnia tak samo ważni jak przyszła para narzeczonych. Marek Dobrzański tego wieczoru miał oświadczyć się swojej długoletniej dziewczynie Paulinie Febo. Chociaż ona już od jakiegoś czasu tak się tytułowała. 

- To Marek Dobrzański mój narzeczony - mawiała kiedy przedstawiała go nowo poznanym znajomym albo komuś innemu. 
- Paula co ty wygadujesz? Jaki narzeczony? - denerwowało go to i kiedy tylko była ku temu okazja upominał ją. 
- No, ale przecież nim będziesz - potrafiła wysyczeć przez zęby.
- Lecz jeszcze nią nie jesteś - studził jej zapędy. 

Stał i obserwował tę całą rzeszę gromadzonych się gości. 
- Cześć stary - usłyszał za sobą dobrze znajomy głos. 
- Cześć Seba - odwrócił się i przywitał ze swoim najlepszym, żeby nie powiedzieć jedynym przyjacielem.
- Widzę, że szykuje się niezła impreza - rzekł Olszański. 
- A daj spokój. Spójrz ile ona naspraszała tych ludzi. Z całej tej chmary znam może kilkanaście osób - mówił będąc coraz bardziej poirytowany. 

Wreszcie miała nastąpić ta niby podniosła chwila. 
On już stał na schodach, bo to również był durny pomysł panny Febo, który nie podobał się juniorowi. Kilka chwil później dołączyła do niego jego przyszła narzeczona. Z tyłu stali jego rodzice, ale i oni zdawali się nie być zbyt zadowoleni z tego całego cyrku. Owszem zgodzili się na udostępnienie własnego domu, gdyż Paulina obiecała zająć się całą resztą włącznie z poczęstunkiem. Już trzymał w ręku niewielkie pudełeczko i miał zacząć mówić kiedy do jego uszu dotarł krzyk Pauliny. 
- Przecież mówiłam, że oboje macie być tu dzisiaj - wręcz wrzeszczała na fotografa, kiedy ten poinformował ją, że kamerzysta nie dojedzie. 
Marek miał serdecznie dość tego całego zamieszania, chwycił ją za łokieć i poprowadził do swojego pokoju. 
- Co ty robisz, puść mnie - mówiła przez zaciśnięte zęby próbując mu się wyrwać. Wepchnął ją do pomieszczenia, zamknął drzwi za sobą. 
- Czy ty jesteś normalna? 
- Jak najbardziej. 
- No chyba nie do końca - ta spojrzała na niego z niemym pytaniem - wrzeszczysz na faceta, bo nie dojechał kamerzysta. 
- Mareczku - nagle zmieniła ton głosu - ja po prostu chciałam, żeby było idealnie, aby wszyscy zapamiętali ten dzień - mężczyzna patrzył na nią z niedowierzaniem. Po chwili uznał, że skoro ona chce mieć niezapomniane przeżycia tego dnia, to on jej je zapewni. 
- Widzimy się za chwilę na schodach - rzekł i wyszedł z pokoju. Podszedł do swoich rodziców prosząc o krótką rozmowę na osobności. 
- Kochani te zaręczyny się nie odbędą. Zaraz poinformuję o tym tych wszystkich zaproszonych. 
- Skoro tak zdecydowałeś synku to w porządku - mówiła matka. 
- To twoja decyzja, a my nie zamierzamy z mamą naciskać na ciebie - poparł go również ojciec. A to utwierdziło go w tym, że robi dobrze. 
Dołączył do stojącej kobiety, uśmiechnął się do niej i wziąwszy głęboki oddech zaczął. 
- Moi drodzy, wiemy wszyscy po co się tu zebraliśmy - zatrzymał się na moment rozejrzał po zgromadzonych i kontynuował - lecz muszę was przeprosić i poinformować, że zaręczyn nie będzie. Febo spojrzała na niego tak, że gdyby mogła zabijać wzrokiem ten właśnie padłby trupem tuż pod jej nogami. 
- Możesz mi powiedzieć co to ma znaczyć? - wysyczała przez zęby, nie zwracając uwagi na zgromadzonych gości. 
- Właśnie odwołałem ten pożal się Boże cyrk - odparł i zostawił ją samą. 
- Bardzo państwa przepraszam... - próbowała jakoś wyjść z tego z twarzą i jakoś się tłumaczyć z zaistniałej sytuacji. 
Goście powoli opuszczali posiadłość Dobrzańskich. 
Paulina siedziała wściekła w opustoszałym już salonie czekając jak ponownie pojawi się w nim Marek. Jednak z upływem czasu on się nie pojawiał, ale pojawiła się Helena. 
- Jak on mógł mnie tak potraktować? - zaczęła Febo. 
- Nie rozumiem? 
- Tyle przygotowań, tylu zaproszonych gości a on odwołuje wszystko. 
- Paulinko dziecko, ale ty chciałaś wyjść za naszego syna dla tych wszystkich ludzi? 
- To nie tak - próbowała się bronić. 
- Nie? A jak? - usłyszały obie głos Marka. 
- Chciałam tylko aby było jak należy a ty nagle wszystko odwołałeś - wysyczała mu prosto w twarz. 
- Wiesz kiedy byłoby jak należy, gdybyśmy byli jedynie w gronie najbliższych. Ale nie ty przecież musisz błyszczeć na salonach i być w centrum uwagi przez kolejne tygodnie. Nie liczysz się z nikim i niczym poza sobą i swoim bratem. Chociaż co do niego to miałbym pewne wątpliwości, czy i jego nie byłabyś w stanie utopić w łyżce wody jeśli nadarzyła by się taka możliwość. 
- Jak możesz mówić mi takie rzeczy? 
- Właśnie mogę, bo przez te lata będąc razem z tobą zdążyłem cię poznać - odparł i po chwili dodał - acha zablokowałem moje konto i już nie będziesz mogła z niego korzystać. 
- Przecież trzeba zapłacić za obsługę - mówiła.
- To zapłać ze swoich - odparł. 
Ta mając już dość tej wymiany zdań postanowiła opuścić dom Dobrzańskich. Zadzwoniła po taksówkę i niespełna półgodziny później jechała do domu, który dzieliła wraz z Markiem. Jednak nie zamierzała tam zostać dłużej niż to możliwe. Jeszcze w taksówce zadzwoniła do swojego brata Aleksa. wymieniła z nim kilka zdań i rozłączyła się. 
- Proszę chwilę poczekać - zwróciła się do kierowcy. 
Ten tylko skinął głową zgadzając się. 
- I jak ja mam spojrzeć teraz tym wszystkim w oczy - mówiła do brata. 
- Trzeba było mnie posłuchać i nie spraszać tych wszystkich ludzi - usłyszała od brata. 
- I nawet ty jesteś przeciwko mnie? 
- Nie jestem moja droga, ale tak samo jak i Marek wolę takie sprawy załatwiać w bardziej kameralnej atmosferze. A i nie ukrywajmy siostra jemu też zalazłaś mocno za skórę - widząc jej minę pospieszył z wyjaśnieniem - wiele razy widziałem jak go traktujesz, jak podnóżek, poniżałaś i ubliżałaś mu w obecności innych. Osobiście ja już dawno bym z tobą zerwał.  
Tymi słowami jedynie Aleks ją jeszcze bardziej rozzłościł. Postanowiła, że tę noc spędzi w domu brata, ale nie zamierza spędzić tu więcej czasu niż to możliwe. 

Wróciła wraz ze swoją rodziną do Rysiowa, zamknęła się w swoim pokoiku nie chcąc rozmawiać z kimkolwiek. Czuła się oszukana i zdradzona przez człowieka, który miał być jej mężem. 
Piotr jeszcze tego samego wieczoru przyjechał chcąc wyjaśnić, porozmawiać lecz nie było mu to dane. On nawet nie został wpuszczony przez bramkę. 
- Czego tu chcesz? - usłyszał. 
- A to nie twoja sprawa. 
- Owszem moja, bo Ulka jest dla mnie jak siostra. 
- Chciałem z nią porozmawiać, bez żadnych świadków - wysyczał. 
- Ona nie chce z tobą rozmawiać. Odjedź stąd póki jeszcze nie została wezwana policja, że zakłócasz spokój - Sosnowski wiedząc, że nic nie wskóra wsiadł w samochód i odjechał. 
Minęło kilka dni kiedy zdawało się, że Ula powoli zaczyna godzić się z tym co się wydarzyło. Zaczęła rozmawiać i nawet czasem uśmiechać się. Nadszedł jednak dzień, którego obawiał się Józef. 
- Siedział przy stole i czytał gazetę kiedy przysiadła obok niego najstarsza córka. 
- Tato chciałam porozmawiać - rzekła. Józef odłożył gazetę i spojrzał na Ulę z jakimś strachem w oczach. 
- Domyślam się o co chciałabyś mnie zapytać - odparł. 
- Czy ty wiedziałeś, że Piotr mnie zdradza? - Cieplak skinął głową potwierdzając. 
- Ale to nie tak córcia, że chciałem to przed tobą ukryć. Lecz nie umiałem ci tego powiedzieć, bo nie miałem żadnych dowodów na moje słowa. 
- Kiedy to odkryłeś? - dopytywała. 
- Gdy byłem na badaniach kontrolnych widziałem Piotra w objęciach - odpowiedział. 
- A Maciek? - dociekała. 
- Maciek dowiedział się ode mnie i to on wpadł na pomysł jak zdobyć dowody jego nie wierności. Przez kilka dni śledził go i robił zdjęcia, szczęście mu dopisało już pierwszego dnia. Kiedy pokazał mi zdjęcie okazało się, że to sama kobieta, z którą ja go widziałem. 
- Dziękuję tatusiu, że uchroniłeś mnie przed popełnieniem życiowego błędu - rzekła co zdziwiło nieco Cieplaka. 
- Nie jesteś na mnie zła? 
- Oczywiście, że nie. Myślę, że gdybyś mi powiedział w tym samym dniu kiedy to widziałeś Piotra mogłabym nie uwierzyć. Ale wiem, że chciałeś dla mnie jak najlepiej - odparła i ucałowała zmęczoną twarz swojego ojca. 
- Co teraz zamierzasz córcia? 
- Pomyślałam aby może wyjechać na jakiś czas aby móc odpocząć - wyjaśniła. 
- To świetny pomysł - poparł ją senior.   
- Ale jeszcze nie wiem, gdzie mogłabym jechać - dodała. 
Wreszcie postanowiła wyjechać na Mazury. W internecie  znalazła ciekawą ofertę wynajęcia pokoi prawie przy samym jeziorze Gołdap. Cisza i spokój to, to czego potrzebowała. 
Zabukowała termin miała być na miejscu za trzy dni. Początkowo planowała jechać pociągiem, lecz z pomocą przyszedł Maciek. 
- Co będziesz się tłukła pociągiem, ja cię zawiozę a kiedy będziesz wracać to dasz znać i przywiozę cię do domu. 
CDN... 

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba się.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
      Julita

      Usuń
  2. No i super 👍 Ulą się pozbierała po niezbyt ciekawym zakończeniu swojego związku i odpoczynek dobrze jej zrobi. A coś mi mówi, że może i Marek pojedzie na Mazury odreagować swoje zaręczyny i cały związek z Pauliną 😉 Oj, mina Pauliny gdy Marek odwoływał zaręczyny musiała być bezcenna 😉 ale coś czuję, że Paula tak łatwo nie odpuści takiej zniewagi 🤔i będzie uprzykrzać życie Markowi jak i Dobrzańskim. Czekam na kolejną część, bo robi się coraz bardziej ciekawie 😉 pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia 🍀🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula właśnie dlatego chce wyjechać aby móc pozbierać się po tym nieudanym związku.
      Czy na Mazurach spotka Marka okaże się w następnym rozdziale.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek przed południem.
      Julita

      Usuń
  3. O rany..., jakież wielkie upokorzenie dla panny Fe. Jest mi bardzo przykro, że nie jest mi przykro, bo wreszcie doczekała się traktowania na jakie sobie zapracowała w pocie czoła. Mistrzowskie zagranie Marka z odcięciem jej od pieniędzy i zaskakujaco pozytywna postawa seniorów Dobrzańskich. Wisienką na torcie była rozmowa Pauliny z jej własnym bratem, który tak naprawdę odarł ją ze złudzeń, jeśli nawet jeszcze jakieś miała.
    Ula też się powoli ogarnia. Wyjazd, to dobry pomysł, bo przynajmniej dzięki niemu nie będzie narażona na celowe lub nie spotkania z panem "zmięte polo". Poza tym, co Sosnowski chce Uli wyjaśniać? Jak można wyjaśnić zdradę? Lepiej jest już milczeć i zniknąć z pola widzenia. Ja tylko mam nadzieję, że i Marek wpadnie na podobny pomysł wyjazdu do dokładnie tego samego miejsca, co Ula.
    Świetna część. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina zawsze zbyt wysoko zadzierała nosa, więc ktoś musiał jej go utrzeć. Jednak panna Fe nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
      Czy Ula na wyjeździe pozna Marka? I tak i nie.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek wieczorem.
      Julita

      Usuń
  4. Paulina koncertowo załatwiona. Chciała mieć niezapomniane zaręczyny i miała. Na salonach długo będzie się o tym mówiło. A przed Ulą miły czas się szykuje. Wyjazd dobrze jej zrobi. Jakby jeszcze spotkała tam Marka, byłoby jeszcze piękniej.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina chciała wrażeń to i je dostała.
      Ula jedzie odpocząć a nie szukać nowego partnera.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz.
      Cieplutko pozdrawiam we wtorek wieczorem.
      Julita

      Usuń