niedziela, 18 czerwca 2023

OD PRZYJAŹNI DO MIŁOŚCI część IX

 Wyszedł z budynku sądu i odetchnął z ulgą. Wreszcie chociaż jedna sprawa zakończona, w dodatku po jego myśli. 
- Tak jak mówiłem panie Marku to było więcej niż pewne, że wygramy - usłyszał od mecenasa zanim zdążył się pożegnać. 
- Dziękuję panu bardzo - podziękował i dodał - ale ta najważniejsza jeszcze przed nami. I oby też poszła gładko jak ta.
- Tak łatwo to na pewno nie będzie. To zupełnie inny rodzaj sprawy a i oskarżeni są inni. Jednak trzeba być dobrej myśli, w końcu mamy przeciwko im wystarczająco dużo i to mocnych dowodów - rzekł adwokat. Młody Dobrzański pokiwał ze zrozumieniem głową po czym pożegnał się. Podszedł do samochodu kiedy rozdzwoniła się jego komórka. 
- I jak synu? - padło z drugiej strony słuchawki. 
- Sąd uznał za bezzasadne oskarżenie i oddalił pozew w całości. Turek opuścił sąd w pośpiechu nawet nie patrząc w moją stronę. 
- Cieszę się niezmiernie. Chociaż to mamy już z głowy. 
- Dokładnie tak tato. Teraz jeszcze sprawa z Febo. 
- Mama mnie tu nagabuje abym dał jej telefon też coś chce od ciebie - Marek uśmiechnął się pod nosem. Zawsze tak było, że kiedy rozmawiał z ojcem a w pobliżu była Helena również z nią musiał zamienić kilka słów. 
- Słucham cię mamo.
- Synku wiem, że to nietypowa prośba, ale czy możesz mi podać numer do Uli? Albo poprosić ją aby do mnie zadzwoniła?  
- Jak tylko będę już w firmie to poproszę Ulę aby do ciebie zadzwoniła. A możesz mi powiedzieć o co chodzi? 
- Mam pewien problem w firmie i myślę, że Ula mi pomoże. Chodzi o sprawy finansowe. 
- W porządku mamo. Ja właśnie wsiadam do auta więc za około godzinę powinna Ula do ciebie zadzwonić. 
- Dziękuję synku będę czekać. 

Wysiadł na piątym piętrze mijając recepcje usłyszał, że woła za nim dziewczyna siedząca za ladą. 
- Marek poczekaj, mam dla ciebie klucze od biura.
- Od biura? 
- Tak. Ula musiała wyjść, a że nie mogła dodzwonić się do ciebie pozamykała wszystko i zostawiła klucze - Marek odebrał klucze z rąk Ani. 
- Dziękuję - odparł. Wszedł do gabinetu, gdzie na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało tak jak zostawił. Usiadł na fotelu, otworzył laptop a jego oczom ukazała się zapisana zgrabnym pismem kartka. Doskonale wiedział od kogo. 

"Drogi Marku
Nie bardzo wiem czy dobrze robię. Twoje wyznanie swoich uczuć wobec mnie bardzo mnie zaskoczyło, ale wiem na pewno, że muszę ci to wyjaśnić. Robię to może w niezbyt właściwy sposób, ale myślę, że tak będzie mi łatwiej. Nie myśl o mnie źle po tym co przeczytasz. Wydaje mi się, że pomyliłeś to z czymś innym, może to chwilowe zauroczenie, a może zupełnie coś innego. 
Oboje jesteśmy z dwóch różnych światów. Światów, które w żaden sposób do siebie nie pasują. To tak jakby posadzić obok siebie Brzozę i Graba. 
Jesteśmy przyjaciółmi i myślę, że to jak dla mnie już jest coś nadzwyczajnego. Bo jak ktoś taki jak Ty może w ogóle zadawać się z kimś takim jak ja.
Bardzo bym nie chciała abyś kiedykolwiek czuł się niezręcznie z mojego powodu. 
Zasługujesz na kogoś z kim będziesz naprawdę szczęśliwy.
                                                      Ula"


 Odłożył list na bok, ręce złożył jak do modlitwy zastanawiając się nad tym co przeczytał. 


 A tak naprawdę to nie miał pojęcia co dalej. Jak ma postąpić. Widział, że od tego dnia kiedy wyznał jej swoje uczucia ona zaczęła się oddalać. Tak jakby stawiała między nimi jakiś niewidzialny mur. Ale myślał, że musi się oswoić, że z czasem będzie inaczej, z całą pewnością nie tego się spodziewał. Przypomniał sobie o obietnicy danej matce. Postanowił wysłać do Cieplak wiadomość, domyślał się, że nie koniecznie odbierze. W wiadomości poprosił aby ta skontaktowała się z jego matką i podał numer telefonu. Wyjaśnił, że chodzi o fundację. Po około kwadransie dostał odpowiedź zwrotną z informacją, że zadzwoni. Podziękował i nic więcej nie pisał. Jednak gdyby tylko wiedział, że ona jest stosunkowo blisko firmy, z całą pewnością już by stał tuż obok niej i próbował jakoś wyjaśnić. 
Miał jedynie nadzieję, że nie będzie chciała się zwolnić z pracy. Chociaż z drugiej strony nic takiego nie pisała.

Kolejnego dnia dostał wiadomość o terminie rozprawy z Febo. Ta rozprawa miała odbyć się już za niespełna dwa tygodnie. To była najlepsza wiadomość jaką otrzymał w ostatnim czasie, pomijając o wyroku jaki zapadł w sprawie Turka. Ula na całe szczęście nie zwolniła się z pracy. Lecz ich stosunki zdawały się być bardzo mocno służbowe. Pod koniec dniówki Ula zapukała do jego gabinetu i po chwili była już w środku. 
- Marek chciałam prosić cię o kilka dni wolnego. Chodzi o tę pomoc dla twojej mamy. Wczoraj dzwoniłam i prosiła abym pomogła jej z fakturami, bo odeszła z fundacji poprzednia pani. Tu mam wszystko ogarnięte, a na obecną chwilę nie ma niczego pilnego. Pani Helenka mówiła, że nie powinno to trwać dłużej jak dwa, trzy dni. 
- W porządku Ula, wypisz wniosek od jutra do końca tygodnia - usłyszała w odpowiedzi, wyszła z biura aby po kilku minutach ponownie wrócić z wypisanym wnioskiem. 
Zgodził się na te kilka dni wolnego licząc, że to pomoże im w poprawieniu relacji. 

Dni mijały jeden po drugim, a on coraz bardziej czuł, jak mu jej brakuje. Pragną mieć ją obok siebie. Z tego co było mu wiadome Ula z całą pewnością do pracy miała wrócić w poniedziałek. Zajęty pracą nawet nie zauważył kiedy wybiła godzina szesnasta i pora kończyć pracę. Zaczął powoli sprzątać na biurku kiedy usłyszał pukanie do drzwi a następnie ujrzał w nich głowę swojego przyjaciela Sebastiana. 
- Kończysz już? - zapytał Dobrzańskiego.
- Tak - odparł, ale jakoś tak dziwnie brzmiał. 
- Co jest przyjacielu? Od jakiegoś czasu widzę cię jakiegoś takiego strutego - dopytywał Olszański. 
Junior wstał od biurka, podszedł do okna i spojrzał przez nie zamyślając się przez chwilę. 


- Wszystko w porządku? - ponownie zapytał Sebastian. 
- I tak i nie - odparł jakoś tak dziwnie. 
- A możesz jaśniej - rzekł, ale kiedy Marek milczał ten zaproponował aby poszli gdzieś, gdzie będą mogli spokojnie pogadać. 
Wyszli z firmy a swoje kroki skierowali do niewielkiej kawiarenki z drugiej strony parku, znajdującego się tuż przy F&D. 
- To co się dzieje? - dopytywał Olszański kiedy już do ich stolika przyniesiono kawę - słyszałem, że z Turkiem wygrana a z Febo też nie powinno być jakoś trudno - mówił kadrowy. 
- Ula - padło z ust Marka tylko jedno słowo. 
- Ula? A co z nią? Faktycznie od kilku dni jej nie widzę w pracy, ale wiem od Maćka, że ma wolne. 
- Tak ma wolne, bo pomaga mojej mamie. Ale nie w tym rzecz. Dwa tygodnie temu wyznałem jej swoje uczucia - Olszański zrobił wielkie oczy, a po chwili uśmiechnął się szeroko. 
- Wiedziałem...- rzekł, a młody Dobrzański wszedł mu w słowo.
- Jak to wiedziałeś?
- Widzisz mój drogi przyjacielu czasem więcej widać patrząc z boku. Już jakiś czas temu oboje z Maćkiem zauważyliśmy, że darzysz naszą Uleńkę czymś więcej niż tylko przyjaźń. Jednak z tego co widzę, to chyba nie jest dobrze - Dobrzański pokręcił najpierw głową, a potem odparł, wyjaśniając co i jak. 
- Ula początkowo uważała, że robię sobie z niej żarty a w poniedziałek zostawiła mi list na biurku. A dodatkowo od tego czasu Ula zachowuje się bardzo służbowo. 
- Może daj jej trochę czasu. Dla niej to może być szok - mówił Sebastian po krótkim namyśle - może ona uważa, że do siebie nie pasujecie ze względu na status społeczny? - zastanawiał się. 
- Wiesz ona coś podobnego napisała w tym liście - odparł Marek. 
- To spróbuj jej pokazać, że to nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Ale zastosuj metodę małych kroków. Wiesz tak aby ona nie czuła się tym przytłoczona - mówił pewny swego pucołowaty blondyn i dodał - my z Maćkiem w miarę możliwości ci pomożemy. 
Marek podziękował przyjacielowi i po wypitej kawie obaj panowie wrócili pod firmę. Idąc przez park wymienili jeszcze kilka mało istotnych zdań i każdy pojechał do siebie. 
- Dobrze mieć takich przyjaciół jak Seba i Maciek - rozmyślał wracając do domu - ale to muszę załatwić samemu. Jednak fajnie czuć, że ma się na kogo liczyć. 

Ula kiedy tylko miała taką możliwość również dużo myślała o Marku i tym co od niego usłyszała. Analizowała wiele różnych sytuacji jakie miały miejsce. I zawsze mogła liczyć na Marka bardziej niż na Sebastiana czy na Maćka. 
Wracała do domu kiedy usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Myślała, że to od Marka. Wyjęła telefon i po odczytaniu aż zamarła. 

" Jeszcze mnie popamiętasz" 

Domyśliła się od kogo ta wiadomość. Długo nie zastanawiając się weszła w wykaz kontaktów i wybrała konkretny numer. Jednak po kilkunastu sygnałach usłyszała pocztę głosową. 
- Może jedzie samochodem i nie może odebrać. Spróbuję jak już będę w domu - rozmyślała. 
Lecz nie zdążyła nawet dojść do domu.
CDN...                   

6 komentarzy:

  1. No w takim momencie kończyć. Rozumiem, że Ula próbowała dzwonić do Marka ale Paweł swoje groźby wprowadził w czyn. I jak tu nie mieć problemów z ciśnieniem gdy trzeba czekać na ciąg dalszy 😉 pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia 🍀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę Cię zmartwić niczego nie mogę zdradzić. No może poza tym, że wszystko zbliża się ku końcowi.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
      Julita

      Usuń
  2. Końcówka odebrała mi mowę i zmroziła mnie. Co Ty jeszcze szykujesz tej biednej Uli? Czyżby to był sms od Paulinki? To bardzo w jej stylu.
    Tak naprawdę nie dziwi mnie postawa Uli wobec wyznania miłości Marka. Jeśli ona ma tylko sto procent pewności, że on ją kocha, to zaczyna się asekurować i izolować od niego. Przy dwustu procenach pewności sama mu mówi, że odwzajemnia uczucie. Taka ona już jest, ta nasza Uleńka. A tak na poważnie, skoro przez okres pomocy Helenie jednak dość często myślała o Marku, to najwyraźniej on nie jest jej obojętny. Teraz czekam na proces Febo z nadzieją na solidny wyrok.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina siedzi i nie ma dostępu do telefonu. Zostają jeszcze dwie możliwości, ale niestety nie mogę niczego zdradzić.
      Marek od dawna nie jest jej obojętny. Lecz jak to Ula próbuje na wszystko patrzeć realistycznie i jest jak jest.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam we wtorek rano.
      Julita

      Usuń
  3. Wszystko wskazuje na Pawła, ale tak od razu by zadziała. To mnie dziwi. I piszesz, że nie zdążyła nawet dojść do domu. Nie oznacza to, że coś się złego stało. Jeśli nawet to mogła być zamyślona i sama wejść np. pod samochód. Liczę jednak, że powód niedojścia do domu był inny.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak, jesteś bardzo blisko prawdy. Wszystko się wyjaśni już na samym początku nowego rozdziału.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam we wtorek wieczorem.
      Julita

      Usuń