niedziela, 12 marca 2023

NARZECZONA część IX

 Wysiadła z windy i wciąż zastanawiając się co ma zrobić. Od kilku dni była zła na swojego chłopaka, nadal do pracy dojeżdżała autobusem. On dzwonił, a w pracy próbował z nią rozmawiać, ale ta była nieugięta. Do tego wszystkiego oliwy do ognia dolał fakt, że Ula następnego dnia wzięła kilka dni wolnego. Dla samej Violki oznaczało to nic innego jak, to że ta źle się czuje w firmie. Obawiała się nawet czy ta nie będzie chciała odejść z firmy, nawet podzieliła się ze swoimi domysłami z Markiem. 
- Marek a co jeśli ona będzie chciała odejść? 
- Spokojnie Viola. Ula zadzwoniła prosząc o kilka dni wolnego. Mówiła, że musi załatwić jakiś ważne sprawy - wyjaśnił kobiecie. Chociaż sam nie do końca był pewien czy te ważne sprawy nie są związane z poszukiwaniem nowej pracy. Lecz w obecnej sytuacji nie pozostało mu nic innego jak czekać na rozwój wydarzeń. 
Była już niemalże w połowie drogi kiedy usłyszała podniesiony głos. Doskonale wiedziała do kogo należy. 
- No proszę to tak dostaje się dzisiaj pracę - mówiła podniesionym głosem Paulina Febo - przez łóżko prezesa - dodała. 
- Mnie proszę pani nic nie łączy z Markiem. A pracę dostałam odpowiadając na ogłoszenie - próbowała się tłumaczyć Cieplak. 
- A cóż ty możesz mieć za wykształcenie? Jak dla mnie powinnaś co najwyżej to zamiatać w tej firmie podłogi, a nie być asystentką prezesa. To stanowisko wymaga odpowiedniego wyglądu, a ty wyglądasz jak wyciągnięta z rynsztoka - chciała jeszcze coś dodać jednak ktoś jej przerwał. 
- Możesz przestać się wydzierać? Słychać cię aż przy recepcji - odezwała się Violetta. 
- Będę robić co mi się podoba i mówić jak mi się podoba, bo to moja firma, a to gabinet mojego narzeczonego - wysyczała. 
- Firma może i twoja, ale Marek już nie koniecznie jest twoim narzeczonym. No chyba, że od wczoraj coś się zmieniło...
- Nic się nie zmieniło Viola - usłyszała głos Dobrzańskiego - a ty moja droga jak zawsze w wyśmienitej formie. Jak widać nie była byś sobą gdybyś nie obrażała, wyzywała i ubliżała innym - zwrócił się do Febo i dodał - co takiego chciałaś, że tu przyszłaś. 
- Chciałam porozmawiać po moim powrocie. Dzwoniłam do ciebie wczoraj kiedy przyleciałam z Mediolanu, ale nie odbierałeś.
- To powinno dać ci do zrozumienia, że najwyraźniej nie zamierzam z tobą rozmawiać - odpowiedział kiedy byli już sami w jego gabinecie - dodatkowo nie rozumiem dlaczego wciąż tytułujesz się mianem mojej narzeczonej. Czyżbym nie dość wystarczająco dobitnie dał ci do zrozumienia, że z nami koniec? - 
- Myślałam, że podczas mojej nieobecności przemyślisz sobie wszystko i wrócisz do mnie - mówiła całkiem innym tonem niż jeszcze minutę temu. Takim przymilającym, wręcz ociekającym słodkością. 
- To źle myślałaś - odparł - nas już nie ma i nigdy nie będzie. Przyjmij to wreszcie do wiadomości - dodał jednocześnie dając Febo do zrozumienia, że to koniec rozmowy. Ta wstała z kanapy i z dumnie zadartym do góry nosem opuściła pomieszczenie. Zatrzymała się jeszcze przy biurku Kubasińskiej i pochyliła się nad nią i wyszeptała.
- Nie wtykaj nosa w nieswoje sprawy - Violetta nie bardzo się tym przejęła. Owszem poniekąd pracę w firmie dostała dzięki Febo, ale nigdy nie poczuwała się do tego aby wykonywać jej polecenia. Chociaż polecenia to zbyt wiele powiedziane. Paulina myślała, że dzięki temu będzie miała swojego człowieka od szpiegowania młodego Dobrzańskiego. Jednak bardzo mocno się rozczarowała w jej mniemaniu. Po kilku dniach od przyjęcia Violetty Marek zrobił jej awanturę po powrocie z pracy. 
- Możesz mi wyjaśnić jaki był twój cel w namawianiu Violetty do szpiegowaniu mnie?
- Ja niczego takiego jej niczego takiego nie kazałam - zaprzeczyła. 
- A to ciekawe co mówisz, bo ta twierdzi zupełnie coś innego - odparł 
- Po prostu, chciałam wiedzieć czy jesteś mi wierny.
- I w tym celu kazałaś mnie śledzić? - niedowierzał.
Po tym dniu okazało się, że Paulina nie da mu spokoju i wiecznie będzie węszyć w poszukiwaniu dowodów jakiekolwiek zdrady. Owszem czasem lubić wyrwać się do klubu z Sebą, ale nigdy nie dał powodu aby Paulina miała podejrzenia o zdradę. Lecz ta uważał inaczej twierdząc, że ten ma cały tabun kochanek. Wówczas pomyślał o zaręczynach, co miało być oznaką, że jest wierny pannie Febo. Jednak to nic nie dało, a dodatkowo ta uznała go za swoją własność i w bardzo krótkim czasie wyszło jaki ma podły charakter. Obrażanie Uli mimo iż nie znała jej a wydała opinie jedynie po tym co usłyszała było jednym z dowodów. 

Viola nie bardzo się tym przejęła i zajęła się dalszą pracą jaką miała do wykonania. Czekała również na powrót Uli z bufetu. 
- Nie ma Uli? - usłyszała Marka. 
- Poszła do bufetu, ale powinna niedługo wrócić - odpowiedziała. Dobrzański skinął jedynie głową i już miał wejść do biura jednak ponownie podszedł do biurka swojej sekretarki. 
- Dziękuję ci bardzo za wsparcie Uli podczas tej niefortunnej wizyty Pauliny. 
- Nie trzeba mi dziękować. Po prostu wiem jak to jest jak inni traktują cię podle i wywyższają się - odparła. Doskonale rozumiem co może czuć w tej sytuacji Ula - dodała na koniec. 
Tego dnia już nie wracano do tego co wydarzyło się rano. Każdy zajął się swoimi obowiązkami. Kolejnego dnia do biura syna zawitała niby od tak Helena. 
- Dzień dobry paniom - przywitała się z obiema i zapytała - ja do Marka, zastałam go? 
- Tak, jest u siebie - odpowiedziała pierwsza Cieplak. 

- Witaj synku, jestem tak jak się umawialiśmy - przywitała się z synem tuż po przekroczeniu progu gabinetu. 
- Cieszę, że udało cię się mamo. Tylko obawiam się jak Ula to przyjmie. Wiesz nie chciałbym aby odebrała to w niewłaściwy sposób.
- Spokojnie synku. Już moja w tym głowa aby nic takiego się nie wydarzyło. Mam pewien pomysł, ale musiał byś dać pani Urszuli wolne na dzisiaj - odparła Helena. 
- Jeśli to ma pomóc to czemu nie. Viola z mi pomoże w  razie potrzeby - rzekł - a powiesz mi co to za plan? 
- Wczoraj wieczorem zadzwoniłam do Pshemko aby dowiedzieć się czy mamy już jakieś zwroty z butików po ostatniej kolekcji. Poprosiłabym panią Ulę aby pomogła mi w  dostarczeniu jej do mojej fundacji i przebraniu tego co pozostało. A w międzyczasie niby od tak zaproponuję aby może coś wzięła dla siebie. Resztę ubrań odwieziemy do magazynów - opisała jaki ma plan. 
- To świetny pomysł - odparł junior - zaraz ją poproszę. 
- Ula chciałbym prosić cię o pomoc. Chociaż zdaję sobie sprawę, że to nie jest w twoich kompetencjach i zrozumiem jeśli odmówisz - zaczął. 
- A o co chodzi? - dopytywała Cieplak. Tu Marek opisał o jaką pomoc chodzi i tylko dodał na koniec. 
- Widzisz sam bym mamie pomógł, ale mam coś ważnego do załatwienia na mieście i nie bardzo mogę. 
- Oczywiście, że pomogę - odparła bez namysłu - tylko muszę zadzwonić do brata aby odebrał siostrę z przedszkola. Uprzątnę biurko i możemy pani Helenko wychodzić - zwróciła się do starszej kobiety.
- Oczywiście proszę się nie spieszyć pani Urszulo. Ja w takim razie zejdę do pracowni i poproszę o przygotowanie mi wszystkiego - odparła Dobrzańska. 
- Mam tylko małą prośbę - zwróciła się do Heleny - proszę mi mówić po imieniu - Helena skinęła głową zgadzając się. 
- No to część planu mamy za sobą - odparł młody prezes - oby tylko reszta się udała. 
- Zobaczysz uda się - zapewniała go matka. 

Od dobrej godziny siedziały w gabinecie Heleny przeglądając te wszystkie ubrania jakie  przywiozły. Ula co i rusz wzdychała na widok tak pięknych ubrań. Wydawało jej się, że Helena tego nie widzi, a ta również nie dawała po sobie poznać. Czekała aż Ula pierwsza się odezwie i nie myliła się. 
- Piękne są te kreacje - usłyszała. 
- To fakt, ale jak zwykle wiele z nich trafi do firmowego magazynu jako te niesprzedane. 
- Szkoda, że mnie nigdy nie będzie stać na takie ubrania - westchnęła Cieplak. 
- Ula dziecko, nie możesz tak mówić. Zobacz masz pracę, dobrze płatną to i z czasem, kto to wie - mówiła Helena. 
- To na pewno nigdy nie zastąpi. Teraz czekać mnie będą inne wydatki, znacznie droższe od tych ubrań, ale i jednocześnie dużo ważniejsze. 
- Wiesz co to ja mam pomysł - rzekła starsza kobieta - to może coś sobie wybierzesz dla siebie - Ula pokręciła przecząco głową - dlaczego nie? Zobacz te suknie, ale i nie tylko zaraz pojedziemy i zawieziemy do tego magazynu, a tam już tylko będą wisieć i zbierać kurz. Dodatkowo jak już tam rozwiesimy to wszystko, mogłabyś się rozejrzeć za czymś dla brata. Jedynie dla małej niczego nie znajdziemy, bo nigdy dotychczas nie szyliśmy dla dzieci - widać było, że Ula nie bardzo chce - Ula nie chcę abyś traktowało to jako jakąś jałmużnę albo coś w tym rodzaju. Również nikt nie chce cię obrazić. Po prostu uważam, że jesteś piękną młodą kobietą i należy to piękno pokazać. 
- Ale...- Cieplak chciał coś powiedzieć lecz Dobrzańska jej nie dała. 
- Nie ma żadnego "ale" proszę cię wybierz coś dla siebie. Potem skończymy to segregować, wypijemy kawę i pojedziemy do magazynów - młodsza kobieta nie mając już żadnych argumentów zrobiła jak ją proszono. 
Wracały już z magazynów Ula oprócz kilku sukienek, bluzek wybrała również dla Jaśka garnitur, kilka koszul oraz podkoszulek. 
- Ula czy mogę zadać ci nieco osobiste pytanie? Oczywiście jeśli nie chcesz to powiedz - rzekła Helena kiedy wracały. 
- Proszę pytać - odpowiedziała. 
- Czemu to ty zajmujesz się rodzeństwem a nie rodzice? - Ula przez chwilę milczała. 
- To dość długa i skomplikowana sytuacja. Ale jeśli ma pani czas to zapraszam do siebie na kawę i tam opowiem - kilkanaście minut później obie siedziały u Uli w mieszkaniu. Kiedy tylko Cieplak podała kawę zaczęła snuć swoją opowieść. Początkowo przez krótką chwilę zastanowiła się dlaczego to robi. Ale miała wrażenie, że musi komuś się wygadać, a od tej starszej kobiety biło jakieś takie ciepło. W końcu dotarła do momentu kiedy to dostała pismo z sądu.
- W uzasadnieniu napisano, że mam wystarczające dochody aby mieć prawnika z kancelarii. Nie wzięli pod uwagę, że ja dopiero co podjęłam pracę. Chciałam być uczciwa i poniosłam informację o zatrudnieniu. Nawet nie mam pojęcia jak to teraz będzie - mówiła rozkładając ręce w bezradności - jeśli nie zmienię mieszkania na większe, opieka nie będzie miała żadnych skrupułów aby mi małą zabrać. Kiedy byli tu na początku tygodnia to właśnie mieli zastrzeżenia co do mieszkania, bo jest małe, za małe - dodała. 
Helena słuchała tego wszystkiego i zastanawiała się jak można pomóc tej trójce. 
- Posłuchaj mnie dziecko, w naszej firmie jest prawnik. On ma za zadanie pomagać właśnie naszym pracownikom. Jutro kiedy przyjdziesz do pracy poproś Marka aby dał ci namiary na niego, bo z tego co pamiętam to on przyjmuje tylko w określone dni. To jest bezpłatna pomoc. 
- Dziękuję pani Helenko, nie wiem jak mogłabym się odwdzięczyć za pani pomoc - mówiła wzruszona. 
- Nie musisz mi za nic się odwdzięczać. Zawsze uważam, że należy sobie pomagać. Tak też wychowywaliśmy Marka oraz oboje Febo. Ale ta dwójka chyba nie do końca właściwie odebrała te nauki. No ale cóż, nic na to nie poradzimy - odpowiedziała Dobrzańska. 

Następnego dnia Ula do pracy przyszła ubrana w jedną z sukienek jaką dostała od Heleny. Tym samym wzbudzając ogólny zachwyt. 
- Ula wyglądasz cudownie - zachwycała się jej wyglądem Kubasińska - tylko wiesz jakbyś jeszcze pozbyła się tego druta z zębów to byłoby super - dodała.
- To aparat ortodontyczny Viola. I nie tak szybko się go pozbędę. Trzeba go nosić określony czas - wyjaśniła, na co Viola tylko skinęła głową. Pół godziny później w sekretariacie zjawił się sam prezes junior. Przywitał z obiema i poprosił Ulę do siebie. 
- Ula dzwoniła do mnie wczoraj mama i prosiła abym dał ci namiary na naszego firmowego adwokata - mówił lustrując  ją całą. Wyjął z portfela niewielki kartonik i podał jej, a następnie najwyraźniej nie mogąc się oprzeć dodał - pięknie wyglądasz w tej sukni. Ta w chwili zrobiła się czerwona na twarzy. 
- Dziękuję - wydukała i opuściła jego gabinet. 
On sam usiadł na fotelu, a prawą dłonią chwycił się za serce. To było jakieś dziwne ukłucie i bynajmniej nie był to zawał. Sam nie bardzo rozumiał co się z nim takiego dzieje.
- Dobrzański co z tobą? - pytał sam siebie. 
W porze lunchu Viola poprosiła go aby puścił ją razem z Ulą, bo chciała aby Ula jej w czymś doradziła. Prawda była nieco inna. Panna Kubasińska chciała zaciągnąć Ulkę do optyka. Ten nie widział problemu i zgodził się na ich wyjście.
CDN...

6 komentarzy:

  1. Super👌👏👏 Violka z Heleną zadziałały i Marek jest trafiony zatopiony ❤️choć jeszcze o tym nie wie. 🤣 Pozdrawiam serdecznie i czekając niecierpliwie na ciąg dalszy życzę miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie panie działają i efekty są widoczne gołym okiem.
      Marek trafiony już był od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz zaczyna docierać do niego.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
      Julita

      Usuń
  2. Ależ z tej Pauliny chamidło, aż łeb odpada. Marek puścił ją kantem, a ona wciąż stwarza pozory, że nadal są razem. Chyba jednak zbyt łagodnie ją potraktował, bo jej kurzy móżdżek nie załapał. Za to Ula dzięki pomocy Heleny zaczyna nam pięknieć zewnętrznie, bo przecież wewnętrznie już jest piękna. Wsparcie Violetty jest także nie do przecenienia i w tym opowiadaniu wywiera bardzo pozytywne wrażenie przynajmniej na mnie. Jest lojalna wobec Marka i potrafi odgryźć się Paulinie, a także stanąć w obronie Uli. Bardzo mi się podoba taka Violetta. Ciekawa jestem, czy Helena coś zdziała w sprawie zmiany Uli mieszkania na większe. Mam nadzieję, że i tutaj okaże wielką moc sprawczą, bo przecież chodzi o Beatkę.
    Piękne dzięki za dzisiaj. Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Febo nic nie dociera i jeszcze nie raz napsuje krwi nie tylko Markowi.
      Viola mimo wszystko potrafi odróżnić złe od dobrego.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
      Julita

      Usuń
  3. Wiolka coraz bardziej mi się podoba. Taki dobry duszek. Za to Paulina coraz bardziej sobie grabi. Jeszcze trochę a Dobrzańscy całkowicie zerwą z nią kontakty. Ale za to Marek jest o krok od zakochania się w Uli. Chociaż w pierwszej chwili myślałam, że ból serca to coś z sercem.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam ukazać Violę w innym świetle niż w serialu.
      Marek już jest zakochany, ale jeszcze nie do końca zdaje sobie z tego sprawę.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam we wtorek wieczorem.
      Julita

      Usuń