środa, 13 lutego 2019

CZERŃ I BIEL część XIII

     Przepraszam, że wpis nie ukazał się w piątek, ale czasem dzieje się coś na co nie mamy wpływu. A już na śmierć obojga rodziców zwłaszcza.  Dziś wstawiam zaległą część, a od następnego piątku wszystko wraca do normy. 

Od tego dnia, kiedy mieli spotkanie z ojcem Olafa minęły kolejne dwa tygodnie. W tym czasie Józef wraz Jaśkiem i małą Betti wrócił do Rysiowa również Ula ponownie wróciła do siebie. Wszystko wskazywało, że ich życie zwolniło. I tak w istocie było. Olaf siedział w areszcie do rozprawy dzięki temu mogli poświęcić się pracy, ale i spokojnie planować przyszłość. To drugie zwłaszcza zaprzątało głowę Marka. Pierścionek, który otrzymał od matki spoczywał w jednej z komód w jego mieszkaniu. Każdą wolną chwilę starali się spędzać razem. Lecz im bliżej rozprawy tym bardziej można było wyczuć ich zdenerwowanie, zwłaszcza Ula chodziła poddenerwowana i jakaś niespokojna. 
- Ula, co się dzieje? - zapytał na kilka dni przed rozprawą Marek. Siedzieli wówczas u niej w salonie i oglądali jakąś komedię, ale mimo wielu komicznych sytuacji ona jakoś nie reagowała.
- Denerwuję się przed tą rozprawą. Obawiam się czy matka Olafa nie będzie mnie oskarżać o to wszystko. A zwłaszcza po tym jak ostatnio tu była...
- Jego matka tu była? - przerwał jej i wzrokiem pełnym zdziwienia spojrzał na nią.
- Dwa dni temu tu była, ale mnie nie zastała, zostawiła tylko kartkę w drzwiach. Gdzie pisze, że to moja wina i jeszcze ją popamiętam jeśli jej syn trafi do więzienia. Obawiam się czy nie będzie chciała się w jakiś sposób zemścić na mnie za to - mówiła z obawą w głosie. 
- Obiecuję ci, że nic takiego się nie zdarzy. A jeśli będzie nadal nachodzić cię złożymy wniosek o zakaz zbliżania się - mówił zamykając ją w swych ramionach.

Ula kolejny już raz czuła się bezpiecznie w jego silnych ramionach. Przy nim miała wrażenie jakby całe niebezpieczeństwo tego świata umykało. On był taki opiekuńczy, czuły przy nim chwilami zapominała o tym jak było z Olafem. Uwielbiała siedzieć wtulona w jego ramiona i tak też było tym razem, chociaż nie do końca. W pewnym momencie poczuła jak jego dłoń wsuwa się pod bluzkę i zaczyna pieścić jej piersi, a jego gorące usta przylgnęły do jej ust. Nie potrzebowali słów jedno pragnęło drugiego. Po chwili jego dłoń powędrowała pod majteczki docierając do tego najwrażliwszego miejsca. Do jego uszu dotarły jej westchnienia co było jak pozwolenie na więcej. Po chwili oboje byli kompletnie nadzy. On wciąż nie przestawał pieścić jej kobiecości i gdy poczuł, że jest wilgotna wszedł w nią. Początkowo poruszał się powoli powodując, że odpływała w inną rzeczywistość. Gdy jego ruchy stały się intensywniejsze poczuła, że za chwilę rozpadnie się na milion drobnych kawałków. W końcu nastał moment spełnienia, leżeli przez krótką chwilę wracając do rzeczywistości. 
- Kocham cię - powiedział wciąż tuląc ją do swego boku.
- Kocham cię - odpowiedziała niczym echo. 
Ten sex był czymś wspaniałym jak dla niej. Z Olafem też na samym początku było jej dobrze, ale tylko dobrze. Za to z Markiem to był pierwszy raz, który okazał się czymś pięknym, czymś co mogła by przeżywać wielokrotnie.
Lecz te wszystkie późniejsze wydarzenia, gdy była z Olafem skutecznie spowodowały, że nawet nie chciała o tym wspominać. Czasami sama sobie się dziwiła, że mimo tego co przeszła bicia, wyzwiska, poniżanie była wstanie tak szybko ponownie zawierzyć innemu mężczyźnie, pozwoliła aby ten zbliżył się.
- Może to dlatego, że Marek jest taki inny niż Olaf. Wspiera, pomaga, pociesza, jest czuły, a w jego ramionach jest tak wspaniale, bezpiecznie - rozmyślała czasami.
Od tego wieczoru, a raczej późnego popołudnia kilkakrotnie zdarzało się jej odpływać do krainy szczęśliwości i wielkiego spełnienia w ramionach ukochanego. 

Podjechał pod sąd. Pomógł Uli wysiąść i oboje weszli do środka. Już pod salą natknęli się na matkę Olafa. Wzrok kobiety był pełen złości, nienawiści. Ula pod wpływem jej spojrzenia aż skuliła się w sobie, a na plecach poczuła ciarki.
- Gdyby mogła tym wzrokiem zabijać, leżałabym tu już martwa - szepnęła Markowi.
- Obroniłbym cię - odparł chcąc w ten sposób rozładować napięcie - spokojnie kochanie jestem przy tobie - dodał już całkiem poważnie obejmując ją w pasie. 
Zostali wezwani na salę gdzie kilka minut później wszedł skład sędziowski. Po odczytaniu przez sąd w jakim celu jest to posiedzenie pierwszy głos zabrał adwokat Uli.
- Proszę Wysokiego Sądu wnoszę oskarżenie przeciwko panu Olafowi Dębskiemu na wniosek pani Urszuli Cieplak o nękanie, wielokrotne pobicia oraz groźby karalne - mówił mecenas.
Następnie swoją przemowę obronną zaczął adwokat Olafa. Po tym jak poprzedni zrezygnował na początku miał bronić go jego własny ojciec, ale ten na tydzień przed sprawą stwierdził iż to nieetycznie, a tych których znał mecenas nawet nie chciał prosić i tym samym Olaf dostał adwokata z urzędu. Mecenas Dębski takim zachowaniem tylko spowodował jeszcze większe pretensje i żal ze strony żony. Chociaż wielokrotnie tłumaczył jej swoje postępowanie, ona zdawała się tego nie rozumieć. Olaf również był zły na ojca, sądził iż ten wyciągnie go z tego bagna tak jak robił to dotychczas. Na pytanie sędziego czy ten się przyznaje do stawianych mu zarzutów odparł.
- To nie tak Wysoki Sądzie ja kocham Ulę, a te wszystkie oskarżenia są wyssane z palca. 
W końcu nadszedł czas na zeznania świadków. Pierwsza miała zeznawać Ula. Z jej zeznań wynikało, że Olaf to człowiek mający problemy z narkotykami, alkoholem, który pastwił się nad nią, gdy była z nim w związku.
- A gdy odeszłam od niego zaczęły się dziać różne dziwne rzeczy.
- Może pani powiedzieć co takiego się działo po rozstaniu z oskarżonym? - zadał pytanie jej adwokat.
- Zostałam zwolniona, bo ktoś doniósł o rzekomym braniu narkotyków przez mnie, musiałam wyprowadzić się z wynajmowanego mieszkania, gdyż Olaf wciąż mnie nachodził i wszczynał awantury oraz doniósł na policję o mających znajdować się w mieszkaniu narkotykach. 
Podczas jej zeznań matka Olafa próbowała jej przerwać, co skończyło się karą grzywny. 
Następną osobą była właśnie jego matka. 
- Co może pani powiedzieć w tej sprawie - padło pytanie od jednego z sędziów.
- Mój syn to dobry, porządny człowiek. To, że kolejny już raz siedzi na ławie oskarżonych jest z winy tej oto kobiety - wskazała dłonią w kierunku Uli - oni byli parą proszę sądu, ale tej się coś odwidziało i zerwała z moim synem. On się załamał, a później okazało się iż ona spotyka się z kimś innym. To był dla mojego syna cios prosto w serce. Ja rozmawiałam z Olafem aby dał sobie z nią spokój lecz on wciąż powtarzał jak bardzo ją kocha.
Ula słuchała tego i nie dowierzała co słyszy również Marek był w szoku.
Po zeznaniach matki miał być przesłuchiwany jego ojciec. Niby mówił, że Olaf to dobry człowiek, ale gdzieś po drodze pogubił się i stąd to jego zachowanie. I mimo, że próbował w jakimś stopniu obronić swojego syna jego słowa zdawały się być mało przekonywujące. 
Jako ostatni zeznawał Marek.
- Czy to prawda, że dostał pan przesyłkę, która miała na celu rozbicie związku z panią Urszulą? - usłyszał.
- Tak było to zdjęcie, na którym Ula stoi w objęciach jakiegoś mężczyzny, później wyszło na jaw iż jest to oskarżony - odpowiedział. 
- Czy widział pan jakieś dziwne zachowanie pana Olafa wobec pani Urszuli? 
- Tak. Ula sama pokazała mi wiadomości jakie otrzymywała od niego, w których groził jej oraz ubliżał. Pojechaliśmy zgłosić sprawę na policji i byliśmy już po spotkaniu z mecenasem Słockim, gdy Ula dostała kolejnego sms, z którego wynikało iż on ją śledzi. To podczas tego spotkania wpadł mi do głowy pomysł, aby ją ukryć przed tym typem. Ula była kłębkiem nerwów. Ona nadal jest pełna obaw co będzie, zwłaszcza iż jego matka również próbuje jej grozić. 

Po wszystkich zeznaniach nastąpiły mowy końcowe następnie piętnastominutowa przerwa, a później ogłoszono wyrok.
Olaf Dębski został skazany na dziesięć lat pozbawienia wolności oraz zakaz zbliżania się do Uli na odległość stu metrów. Ula odetchnęła z ulgą, poczuła się tak jakby zdjęto jej kilkutonowy głaz. Wreszcie przestanie nie się bać o siebie i bliskich już nie musi się oglądać za siebie. 
Dwa tygodnie później odbyła się kolejna rozprawa, która zakończyła się wyrokiem skazującym na dziesięć lat więzienia, a łączna kara to dwadzieścia lat.
Matka Olafa nie umiała się z tym pogodzić. W jej oczach on był niewinny. Tłumaczenia męża również nie trafiały do niej.
- Zrozum wreszcie on doprowadził, że ona się bała wyjść z domu, musiała ukryć siebie i rodzinę bo jej groził. Zaatakował człowieka, który nic mu złego nie zrobił. Dobrze wiesz, że to co robił było niezgodne z prawem. I jedyną osobą, która jest tu winna to on sam. Może, gdy odbędzie całą karę to zrozumie jak powinien właściwie się zachowywać. Źle postępowaliśmy kryjąc i pomagając mu, gdy zrobił coś złego - mówił, ale miał chwilami wrażenie jakby jego żona nie rozumiała albo nie chciała zrozumieć. 
- Ale przecież to nasz jedyny syn, jak miałabym mu nie pomóc - mówiła z rozczarowaniem w głosie jego żona. 

Tymczasem Olaf w więzieniu obmyślał plan ucieczki i zemsty na tych wszystkich, przez których według niego znalazł się w tym miejscu.
Już dwa dni po przewiezieniu go do więzienia trafił do izolatki, bo wdał się w bójkę z jednym ze współwięźniów. Tydzień później wrócił na salę, ale widać było, że szuka zaczepki. Od wydania wyroku raz tylko miał widzenie, odwiedzili go rodzice lecz on sam rozmawiał tylko z matką, do ojca nie odezwał się nawet pół słowem. 

Od rozprawy minęło już kilka tygodni i życie Cieplaków wróciło na dawne tory. Ula swój czas dzieliła między pracą, rodzinnym domem i rodziną, a Markiem, do swojego mieszkania często wracała tylko aby spędzić noc. Noc, którą zazwyczaj i tak spędzała z Markiem. Coraz częściej można było widzieć uśmiech na jej twarzy, ale i nie tylko, bo i jej oczy się śmiały. Przy Marku udawało się, że powoli zapominała o tym całym koszmarze jaki spowodował w jej życiu Olaf.
A Marek miał pewne plany, które chciał zrealizować w najbliższym czasie. Tymi planami podzielił się z Sebastianem.
- W najbliższy weekend chcę oświadczyć się Uli. Najpierw myślałem o wyjeździe na Mazury lecz okazało się, że na ten weekend do Polski przylatuje Paulina z rodziną.
- To świetny pomysł przyjacielu. A może zaproś na sobotę rodzinę Uli do twojej mamy i przy wszystkich poproś ją o rękę - wpadł na pomysł Olszański. 
- Wiesz, że to nie jest takie głupie. W czwartek jadę z Ulą do Rysiowa to zaproszę ich i poproszę aby nic nie mówili Uli będzie mieć niespodziankę - widać było, że Marek nie chce już dłużej czekać. 
Z takiego obrotu spraw cieszył się również Sebastian, widział jak jego przyjaciel jest szczęśliwy z Ulą u boku. 
- Seba, a czy mogę mieć do ciebie prośbę? 
- Jasne - odparł kadrowy.
- Czy mógłbyś przywieźć Uli rodzinę do mojej mamy tak na godzinę dwunastą? Ja przyjechałbym wraz z nią tak na trzynastą.
- Nie ma sprawy przywiozę ich i później jak chcesz to przyjadę i ich odwiozę.
- Jak to przyjadę, myślałem, że zostaniesz.
Olszański przez chwilę zastanawiał się czy dobrze usłyszał.
- No nie patrz tak, jesteśmy przyjaciółmi i nie wiem co w tym dziwnego, że zapraszam cię.
- Skoro tak, to oczywiście zostanę - odparł Sebastian. 
Następnego dnia po pracy Marek pojechał do swojego rodzinnego domu aby podzielić się z Heleną swoim zamiarem oświadczyn. Matka ucieszyła się z tego. Widać było, że bardzo polubiła Ulę.
- Tak się cieszę synku, że jesteś szczęśliwy. Ula to dobra dziewczyna i całkowite przeciwieństwo twojej byłej żony - mówiła Helena.
- Też to widzę mamo. Ula jest darem od losu, kocham ją całym sobą i nie wyobrażam sobie już życia bez niej. Najpierw chciałem zabrać ją na Mazury, ale skoro będzie w kraju Paulina pomyślałem, że to dobra okazja na taką uroczystość. W końcu to dzięki Pauli wyszło jaka jest Sylwia i Aleks. 
CDN...

16 komentarzy:

  1. Rozdzial jak zawsze ciekawy,wyrazy wspolczucia po smierci rodzicow,wiem co mozeszm teraz czuc, Muj tata zmarl w zeszlym roku a mama 9 lat temu. Pozdrawiam Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Moi rodzice zmarli jeden po drugim w przeciągu pięciu dni.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w ten środowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  2. Składam ogromne wyrazy współczucia ☹️ Jeśli chodzi o rozdział świetny. Olafowi się należało. Ale jak widać mogą być z nim jeszcze kłopoty, skoro już szykuje zemstę. Super że Marek się zdecydował na kolejny krok. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Olaf owszem szykuje zemstę, ale od planów do realizacji daleka droga. Marek już od jakiegoś czasu miał plany co do oświadczyn, ale chciał poczekać do końca spraw sądowych.
      Dziękuję Ci bardzo za wpis.
      Gorąco pozdrawiam w czwartkowy wczesny ranek.
      Julita

      Usuń
  3. Przed miłością nikt nigdy nie ucieknie...Twoi rodzice bardzo się kochali,bo jedno za drugim tęskniło .....to krótkie pięciodniowe rozstanie,było dla obojga za odlegle. Teraz są razem i dalej szczęśliwi.Przyjmij moje kondolencje.
    Co do opowiadania....sądze,że ich miłość będzie wzajemna i szczera,by mogła przetrwać bez przeszkód. Tylko ta matka mnie ciągle gnębi...czy ona coś kombinuje?
    Pozdrawiam Cię i ściskam. Jula.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo.
      Miłość Marka do Uli i odwrotnie jest jak najbardziej szczera, prawdziwa. O matce Olafa już pisałam wcześniej ona tylko dużo mówi i nic więcej.
      Dziękuję Ci bardzo za wpis.
      Gorąco pozdrawiam w ten wczesny poranek.
      Julita

      Usuń
  4. Wyrazy głębokiego współczucia. Nie wiem jakie relacje łączyły rodziców, ale można wnioskować że żal i tęsknota spowodowało że jedno wzięło do siebie drugiego.
    Myślałam że kłopoty Uli i Marka skończą się a tu i mama Olafa i on sam. Ona musi chyba na własnej skórze doświadczyć synusia.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ich miłość była tak silna, że nawet śmierć nie była wstanie ich rozdzielić na dłużej. Dziękuję.
      O Ulę i Marka możesz być spokojna ich związkowi już nic nie zagraża.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  5. Teraz w życiu Marka I Uli może być tylko lepiej. Myślę, że ze strony Olafa raczej już nic poważnego im nie grozi, 20 lat to słuszny wyrok i nie przewiduje tu zwolnienia za dobre sprawowanie. Miałam obawy co do matki Olafa, ale chyba senior Dębski przemówi żonie do rozsądku, żeby porzuciła jakieś próby odwetu na Uli za niedolę synalka.
    To, że rozdział ukazał się później nie musisz przepraszać, to zrozumiałe, są sprawy ważniejsze. I tak jestem pełna podziwu, dla Ciebie, że przeżywasz śmierć rodziców, zapewne na swój sposób zwłaszcza po tym czego od nich doświadczyłaś. Trzymaj się, pozdrawiam serdecznie Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację w życiu Uli i Marka już tylko spokój, ale co do reszty no cóż milczę.
      Postanowiłam jak najszybciej wrócić do pisania i życia, bo już nie dawałam rady. Nawet w pracy nie chciałam dłuższego wolnego. Wolę być wśród innych i robić to co lubię. To mi chociaż na chwilę pozwala zapomnieć.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  6. Wreszcie przełom w życiu nie tylko Uli, ale też Marka i rodziny Cieplaków. Olaf to prawdziwa kanalia i tylko szkoda, że kodeks karny za czyny, których się dopuścił nie przewiduje dożywocia. Takie bydlę nie zasługuje na nic więcej. Nie sądzę, żeby on się zresocjalizował przez te dwadzieścia lat. Bandzior z takimi odchyłami zawsze pozostanie bandziorem. Podobnie jak Agata spodziewałam się odwetu ze strony mamusi Olafa i to wielkie szczęście, że jej mąż potrafił zapanować nad tymi zakusami, chociaż ona i tak nie wydawała się do końca przekonana. Dobrze, że przynajmniej pan mecenas zrozumiał co wyhodowali sobie na własnej piersi.
    Teraz wreszcie Ula i Marek mogą skupić się na rzeczach dla nich najważniejszych, czyli na zaręczynach i ślubie. Po tych wszystkich perypetiach zasłużyli sobie na swoją małą stabilizację i odrobinę szczęścia. Czy następna część będzie już ostatnią częścią tej opowieści? Będzie ślub? Będą dzieci?
    Czekam na to niecierpliwie.
    Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za ten optymistyczny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy dostał według zasług. Czasami musimy doznać jakiegoś wstrząsu aby ujrzeć jak jest w rzeczywistości. Mecenas zrozumiał, że ich syn stał się taki dzięki temu, że pomagali mu w każdej sytuacji. I gdy zderzył się z rzeczywistością, że jego syn nie robi sobie nic z tego w jakiej znalazł się sytuacji, zaczął dostrzegać swoje błędy wychowawcze.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  7. Dziewczyno jesteś wielka, że w takiej chwili możesz pisać. Ale może to i jakiś rodzaj odreagowania. Rodzice pewnie pękają z dumy tam po drugiej stronie światła. Pamietaj, że po nocy zawsze przychodzi dzień i tylko od nas zależy jak się skończy.
    Rozdział wspaniały Uli i Markowi nalezy sie spokój i szczęście, choć obawiam się jednak Olafa i mamuśki. No ale zobaczymy.
    Dziękuję i jeszcze raz wyrazy współczucia. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie pękają, nie uznawali tego co robię, a raczej nie interesowało to ich. Chociaż prawdą jest to, że dzięki pisaniu odreagowuję to wszystko co się wydarzyło, pomaga mi zapomnieć chociaż na chwilę.
      Olaf i jego matka nie są wstanie zagrozić związkowi Uli i Marka.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  8. Wyrazy współczucia.Ja tatę straciłam tuż przed moimi 17 urodzinami.
    U Ciebie jedno zabrało drugiego ,tak widocznie miało być :(.

    Dobrze,że Olaf nie będzie nękał więcej Uli ,a ona będzie miała szansę budować szczęśliwą przyszłość z Markiem.
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.

      Jak to mówią nie którzy teraz to już z górki u Uli i Marka. Lecz o Olafie jeszcze przeczytacie.
      Dziękuję Ci za ten wpis.
      Gorąco pozdrawiam w sobotni wieczór.
      Julita

      Usuń