Jak każdy mam marzenia, większość są o Tobie, które w większości są do spełnienia. Na pewno się o to postaram żebyś zawsze była szczęśliwa, żebyś mnie swoim wzrokiem uwodziła. Ja będę robił to samo, bo Ciebie ciągle mi mało. Chce żebyś była przy mnie na każdym kroku, o każdej godzinie, w każdej porze roku. Gdy patrzę na Ciebie od razu uśmiech się pojawia, ale zawsze ktoś mi przeszkodzi porządnie Cię uściskać i w nieodpowiedniej chwili się zjawia.
Zawsze gdy jest dobrze, coś musi popsuć się, zawsze jakiś natręt przytoczy się. Dobry los nie sprzyja nam. Przeznaczenie zmienia się co krok, tam na górze ktoś chciałby inaczej, lecz coś plącze się. Jednak nikt nie rozdzieli Ciebie i mnie. To będzie trwać i nie chce by się skończyło. Mam zamiar resztę życia z Tobą dzielić, i nie ważne czy będzie dobrze czy źle, zawsze poradzimy sobie. Z Tobą przy boku, niczego więcej nie trzeba, mam to co szukałem, i to od Ciebie dostałem.
Twój Marek
Skończyła czytać, a po twarzy płynęły łzy. Nie wiedziała co mam zrobić. Mimo iż w całym liście ani razu nie tłumaczył się z rzekomego romansu, to dał jej do zrozumienia iż to wszystko tylko jest plotką. Miała mętlik w głowie. Jej przyjaciółka Elka mówiła, że słyszała od samej Moniki, a Violka twierdziła inaczej. I jeszcze ten list od Marka, tak bardzo sugestywny. Od tego wszystkiego rozbolała ją głowa, zażyła jakiś proszek i położyła się. Mimo tego sen nie nadchodził. Na zewnątrz zaczynało świtać, a ona wciąż miotała się na łóżku. Przez całą noc może przespała z godzinę albo i nie. Usłyszała krzątaninę w kuchni i postanowiła wstać. Dobrze wiedziała kogo tam zastanie. Zawsze o tak wczesnej porze w kuchni urzędować zaczynała Magda Cieplak.
- Dzień dobry mamuś - odezwała się do rodzicielki, która właśnie zalewała dla siebie kawę
- Witaj córcia. Wcześnie wstałaś - odparła
- Prawie wcale nie spałam. Przeczytałam list od Marka - odpowiedziała siadając obok matki
- I to było powodem, że nie mogłaś zasnąć? - pytała
- Tak. Nie wiem co mam zrobić - odparła rozkładając ręce bezradnie.
- A co ci napisał? Jeśli mogę zapytać.
- Potwierdza słowa Violki, że to tylko plotka. Ale, przecież Elka...
- Ula mówiłam ci już wczoraj, że nie ufałabym tej całej Elce. Powinnaś porozmawiać z Markiem i wyjaśnić to wszystko. No ale to już od ciebie zależy co zrobisz. Lecz moim zdaniem popełniasz błąd wierząc w plotki...
- Mama ma rację - usłyszała za sobą głos ojca - zanim kogoś osądzisz powinnaś go wysłuchać.
- Ale ja wiem jak on żył w przeszłości, gdy był z Pauliną - próbowała tłumaczyć rodzicom
- Dziecko, to było kiedyś. Wiesz dobrze, że to przeszłość. Czy nie dość dostałaś od niego dowodów, że się zmienił, jak bardzo cię kocha? - mówiła pani Cieplak - my sami to widzieliśmy, gdy przyjeżdżałaś z nim. Ula tak nie zachowuje się człowiek, który zdradza - tłumaczyła.
Była w szoku. Pamięta jak była z Bartkiem i się posprzeczali rodzice nigdy nie interweniowali. Nawet gdy rozstali się, a Dąbrowska prosiła ich o rozmowę z nią aby wróciła do Bartka, oni mówili o niewtrącaniu się w jej życie. Widać, że polubili młodego Dobrzańskiego, a może to coś innego. Miała mieszane uczucia. Odeszła od stołu i poszła wziąć prysznic. Wciąż rozmyślała nad tym wszystkim. Postanowiła jednak pojechać do Warszawy i porozmawiać z Markiem. Uznała, że nie zazna spokoju jeśli z nim nie porozmawia.
Wysiadł z windy i udał wprost do swojego biura, na swoim miejscu pracy zastał Monikę.
- Możesz do mnie wejść - odezwał się do kobiety tonem nieznoszącym sprzeciwu. Ta niczego nie świadoma podniosła się z fotela.
- Mi też jest miło cię widzieć - próbowała rozładować sytuację.
Marek tylko otwarł drzwi i gestem ręki zaprosił do środka.
- Czy możesz mi wyjaśnić co miało znaczyć twoje zachowanie w ostatnich dniach. A mówiąc dokładnie jakim prawem rozgłaszasz te brednie po firmie - mówił poirytowany
- Możesz mówić jaśniej, nie rozumiem - mówiła nieco zdziwiona
- Twierdzisz, że mamy romans - odparł poirytowany
- Możesz mówić jaśniej, nie rozumiem - mówiła nieco zdziwiona
- Twierdzisz, że mamy romans - odparł poirytowany
- Marek to nie tak. Ktoś mnie o to poprosił... - próbowała się tłumaczyć
- Ktoś, to znaczy kto? - pytał poirytowany
- To mój kuzyn Grzesiek. On zakochał się w Ulce i chciał aby z nim była, a ty stanąłeś mu na drodze - tłumaczyła.
Siedział i nie rozumiał zachowania ani jej ani tego chłopaka.
- Możesz mi powiedzieć skąd oni się znają?
- Z tego co mi mówił to Ulka podczas studiów udzielała mi korepetycji - wyjaśniła. Wolała już powiedzieć prawdę, bo widząc twarz Marka wiedziała, że dla niej i tak nie ma już ratunku i zapewne straci pracę za swoje zachowanie. Prezes był zły na zachowanie dziewczyny.
- Czy ty wiesz co zrobiłaś? Swoim zachowaniem spowodowałaś, że kobieta którą kocham odeszła ode mnie - mówił jednocześnie chwytając za słuchawkę telefonu, wybrał wewnętrzny najpierw do Violetty i poprosił aby zwołała wszystkich w sali konferencyjnej za kwadrans następnie zadzwonił do Sebastiana i kazał wypisać zwolnienie dyscyplinarne dla Moniki w trybie natychmiastowym. Ta chciała już wyjść, gdy zatrzymał ją głos prezesa.
- Masz stawić się również w konferencyjnej. To będzie twój ostatni występ i bądź pewna bisów nie będzie.
- Ale Marek...
- Nie ma żadnego ale. Masz tam być - wszedł jej w słowo
Gdy już wszyscy dotarli do konferencyjnej prezes zaczął
- Dziękuję, że przyszliście chciałem coś wyjaśnić, a raczej nie ja tylko Monika ma wam coś do powiedzenia. Monika proszę
- Chciałam wszystkich przeprosić, a zwłaszcza Marka i nieobecną Ulę za to co powiedziałam. Ja nigdy nie miałam i nie mam romansu z prezesem Dobrzańskim - tłumaczyła się przed zgromadzonymi.
- Sebastian masz to o co prosiłem - odezwał się do kadrowego Marek.
Ten podszedł i podał wypowiedzenie dla Moniki. Marek przy wszystkich wręczył je, po czym rzekł
- Na tym skończyłem współpracę z Moniką. A dla państwa mam dobrą radę za nim zaczniecie rozgłaszać cokolwiek zastanówcie się. Takim zachowaniem można zrobić tylko wiele złego. Mam nadzieję, że przemyślicie to sobie. I jeszcze jedno za każdym razem gdy dojedzie do czegoś podobnego zwolnię natychmiast winnego. Dziękuję za uwagę, to koniec wracajcie do swoich zajęć.
Wyszedł z sali jako ostatni, wrócił do swojego gabinetu. Będąc już w sekretariacie poczuł się jakby coś go przytłaczało, jakby czegoś a raczej kogoś mu brakowało. Tak bardzo pragnął aby Ula wróciła. Wróciła do firmy i do niego samego. Nie miał pewności czy przeczytała list. Z pracy wrócił wcześniej niż zwykle. Nie umiał się skupić na pracy ciągle rozmyślał o niej.
Gdy już wszyscy dotarli do konferencyjnej prezes zaczął
- Dziękuję, że przyszliście chciałem coś wyjaśnić, a raczej nie ja tylko Monika ma wam coś do powiedzenia. Monika proszę
- Chciałam wszystkich przeprosić, a zwłaszcza Marka i nieobecną Ulę za to co powiedziałam. Ja nigdy nie miałam i nie mam romansu z prezesem Dobrzańskim - tłumaczyła się przed zgromadzonymi.
- Sebastian masz to o co prosiłem - odezwał się do kadrowego Marek.
Ten podszedł i podał wypowiedzenie dla Moniki. Marek przy wszystkich wręczył je, po czym rzekł
- Na tym skończyłem współpracę z Moniką. A dla państwa mam dobrą radę za nim zaczniecie rozgłaszać cokolwiek zastanówcie się. Takim zachowaniem można zrobić tylko wiele złego. Mam nadzieję, że przemyślicie to sobie. I jeszcze jedno za każdym razem gdy dojedzie do czegoś podobnego zwolnię natychmiast winnego. Dziękuję za uwagę, to koniec wracajcie do swoich zajęć.
Wyszedł z sali jako ostatni, wrócił do swojego gabinetu. Będąc już w sekretariacie poczuł się jakby coś go przytłaczało, jakby czegoś a raczej kogoś mu brakowało. Tak bardzo pragnął aby Ula wróciła. Wróciła do firmy i do niego samego. Nie miał pewności czy przeczytała list. Z pracy wrócił wcześniej niż zwykle. Nie umiał się skupić na pracy ciągle rozmyślał o niej.
Ula wysiadła z taksówki na Siennej było późne sobotnie popołudnie. Postanowiła porozmawiać z Markiem i wyjaśnić. Wiedziała już o tym, że to była plotka bo Violetta chwilę po wyjściu z konferencyjnej zadzwoniła i opowiedziała o wydarzeniach jakie miały tam miejsce. Nie umiała zrozumieć dlaczego ta dwójka to zrobiła. I jeszcze bardziej nie mogła pojąć zachowania Elki. Uważała ją za przyjaciółkę, a ta zachowała się jakby jej zazdrościła tego, że jest szczęśliwa.
Podchodząc do swojego bloku spotkała pod klatką Grzegorza.
- Co ty tu robisz? - odezwała się mało przyjemnie i nie siląc na przywitanie
- Chciałem porozmawiać - odparł z uśmiechem na twarzy. Zachowywał się jakby nie widział nic złego w swoim zachowaniu.
- Ale ja nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Zwłaszcza po tym co zrobiłeś wraz z Moniką
- Ula, ja chciałem abyś dała mi szansę.
- A i dlatego wymyśliłeś ten swój cudowny plan - mówiła oburzona
- Zależy mi na tobie. Kocham cię. Moglibyśmy być razem szczęśliwi - tłumaczył się
- Czy ja się niejasno wyraziłam gdy byłeś w biurze? Zrozum wreszcie ja kocham Marka i to się nie zmieni. Więc zostaw mnie w spokoju - mówiła co raz bardziej zdenerwowana Cieplak.
On chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ta odwróciła się i odeszła w kierunku drzwi, wsiadła do windy i wjechała na dwunaste piętro. Z torebki wyjęła klucze i chciała otworzyć drzwi, ale te nie były nawet zamknięte. Nacisnęła klamkę i weszła do środka. W salonie zastała Marka, który właśnie nalewał sobie kolejną porcję whisky do szklaneczki. Był już tak pijany, że nawet nie usłyszał jak weszła. Spojrzała na stolik, a na nim stało jej zdjęcie, obok leżało jakieś małe pudełeczko. Zaczęła rozumieć jego zachowanie sprzed kilku dni.
- Marek? - wyszeptała.
On spojrzał w kierunku skąd usłyszał głos. A dźwięk głosu był mu bardzo znany. Przez moment myślał, że ma jakieś zwidy spowodowane wypitym alkoholem. Podeszła i usiadła obok. Swoją dłonią przykryła jego dłoń. Jednocześnie nie pozwalając chwycić za szklankę z trunkiem.
- Ty tu jesteś, czy mam jakieś zwidy? - wybełkotał
- Jestem. Chciałam porozmawiać, ale jak widzę tę rozmowę musimy przełożyć na inny dzień - odpowiedziała.
Młody Dobrzański pokiwał tylko głową.
- Masz rację porozmawiamy jak będę trzeźwy - przyznał jej rację - ale proszę zostań, nie odchodź - odważył się poprosić. Spojrzał w jej oczy, jego wzrok był pełen smutku, tęsknoty, rozpaczy. A przede wszystkim strachu, że może ją stracić. Ten strach, niemalże go paraliżował.
- Zostanę - odparła.
Niemalże natychmiast na jego twarzy wykwitł uśmiech. Był szczęśliwy, widział światełko w tunelu. Chciał wstać, ale ilość wypitego alkoholu mu nie pozwoliła.
- Siedź, a może lepiej jak się położysz i prześpisz. A jak wstaniesz to porozmawiamy - powiedziała i udała się do sypialni.
Marek przespał cały wczorajszy wieczór i noc. Rano wstał z potwornym bólem głowy. Ledwo zwlekł się z łóżka i pierwsze co zrobił to udał w kierunku sypialni aby upewnić się czy ona tam jest. Delikatnie uchylił drzwi i zajrzał do środka. Odetchnął, była tam. Chciał podejść, przytulić, ale wycofał się. Poszedł do kuchni nastawił expres i udał do łazienki. W międzyczasie wstała Ula. W szlafroku weszła do kuchni i zaczęła szykować śniadanie. W pewnym momencie zapatrzyła się w widok za oknem i zaczęła rozmyślać nad tym co wydarzyło się w ostatnim czasie. Nagle poczuła jak Marek obejmuje ją w pasie.
- Dziękuję, że wróciłaś. Ula to wszystko było wielkim nieporozumieniem. Wiesz przecież, że nie mógłbym cię zdradzić. Kocham cię - mówił przejęty
- Przepraszam cię, że zawierzyłam w te plotki. Wiem kto za tym stoi - tłumaczyła się stojąc przed nim ze spuszczoną głową. Było jej głupio, że tak postąpiła. Kolejny raz przyznała w duchu rację swoim rodzicom, że powinna najpierw wyjaśnić i porozmawiać. A później osądzać. Przez własny upór i własną głupotę o mały włos nie straciła kogoś najważniejszego.
- Kocham cię - rzekła i przytuliła się do Marka.
Ten objął ją ciasno swoimi ramionami. Poczuł się na powrót szczęśliwy. Tulił w ramionach swój największy skarb.
CDN...