niedziela, 15 grudnia 2024

MIAŁ BYĆ ŚLUB część VII

 Wrócił do domu później niż zakładał chociaż nie w takim stanie jak poprzednimi razami. Przekręcił klucz w zamku i już nastawiał się na kolejną awanturę ze strony Pauliny. Jakież było jego zdziwienie kiedy to nie zastał jej w salonie. 
- Czyżby jej nie było? - pomyślał.  
Rozebrał się po czym swoje kroki skierował do łazienki. 
- Jak ci minął wieczór? - usłyszał następnego dnia kiedy robił sobie kawę. Owszem wrócił do swojego domu, ale nie do ich wspólnej sypialni. Zajął drugi pokój. 
- Nie mów, że nagle zaczęły cię interesować moje wypady do klubu - odparł. 
- W końcu jesteśmy narzeczeństwem a w niedalekiej przyszłości małżeństwem - odparła panna Febo. 
- A czyli stąd ta troska o mnie? Rozumiem, że zmieniłaś zdanie i podpiszesz intercyzę - bardziej oznajmił niż zapytał. 
- A ty nadal o tym samym - odparła już zmienionym tonem. 
- Bądź pewna, że zdania nie zmienię. Albo intercyza albo nici ze ślubu - Paulina usłyszała w odpowiedzi. 
Tę jakże miłą rozmowę przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. 
- Marek jeśli możesz przyjdź wcześniej do firmy. Sprawa pilna - odczytał i w pośpiechu wyszedł z domu. Wsiadł do auta, miał już wyjeżdżać kiedy to zorientował się o braku telefonu. Nie gasząc silnika wrócił  do domu. 
- Znalazłaś coś tam ciekawego? - wysyczał przez zęby kiedy jego oczom ukazał się dość niemiły widok. Otóż jego narzeczona próbowała uruchomić jego telefon. Na całe szczęście miał blokadę dwustopniową i dzięki temu nie tak łatwo można było go odblokować. 
- O Marek, właśnie miałam ci go przynieść - odparła. 
- No to już nie musisz - rzekł. Wyciągnął z jej dłoni swój telefon. 
Ten sms od Seby teraz ta próbująca uruchomić jego smartfon. Zaczął podejrzewać, że coś jest nie tak. Przypuszczał nawet, że to jej szybkie parcie na ślub jest podyktowane czymś konkretnym. Podjeżdżał pod firmę, kiedy dostrzegł swojego przyjaciela oraz Violettę. 
- To co takiego się stało, że wysłałeś do mnie tę wiadomość? - dociekał kiedy tylko cała trójka się przywitała. 
- Marek to ja poprosiłam Sebastiana aby napisał do ciebie - pospieszyła z wyjaśnieniem Kubasińska - kiedy dzisiaj przyszłam do firmy to jakiś dziwny typ kręcił się przed twoim gabinetem. Oczywiście zapytałam co tu robi, ale on nic nie odpowiedział tylko wyszedł z sekretariatu i poszedł do Aleksa - Marek nie mógł uwierzyć, że Aleks może posunąć się do czegoś takiego. Lecz z drugiej strony oboje rodzeństwo naciska na ten szybki ślub i to bez intercyzy. 
- Dziękuję wam obojgu, że mnie poinformowaliście o tym - rzekł i dodał - wracajcie do firmy. Ja muszę coś załatwić. Ty Viola odbieraj telefony i zapisuj mówiąc, że potem oddzwonię. A w razie czego ty Seba jej pomóż - oboje skinęli głowami i już ich nie było. 
W jego głowie wszystko zaczęło układać się w jedną całość. Rodzeństwo Febo potrzebują pieniędzy, a małżeństwo jego z Pauliną miało im je dać. Miał już plan jak ich zdemaskować. Musiał jednak mieć odpowiednie dowody na ich chytry plan. Miało to mu posłużyć nie tylko w sądzie, ale i aby udowodnić jego matce, że ta dwójka nie jest taka wspaniała. Ojca owszem zawsze miał po swojej stronie. Senior Dobrzański starał się traktować całą trójkę jednakowo, ale mimo wszystko z rezerwą i nieco chłodniej. Za to Helena zdawała się bardziej być po stronie Febo niż swojego syna. Od Marka wymagała więcej i mniej pobłażała. A kiedy ten się buntował ta mawiała. 
- Synku ty masz nas oboje. A Paulinka i Aleks nie mają nikogo - i na koniec zawsze padało to samo pytanie - też byś tak chciał jak oni? - nigdy nie odpowiadał matce, ale zawsze po czymś takim czuł się nieswojo. 

- Dzień dobry. Chciałem zakupić kamerkę - wyjaśnił sprzedawcy. 
- Interesuje pana jakaś konkretna marka, model? 
- Nie bardzo się na tym znam. Jednak potrzebowałbym takiej, która rejestrowałaby co się dzieje w moim biurze oraz sekretariacie jemu przyległym. Dobrze gdyby również był nagrywany dźwięk. 
- Czy zależy panu aby nagranie było w kolorze czy wystarczy czarnobiałe? 
- To akurat jest mi bez znaczenia - odpowiedział. 
I już po chwili sprzedawca prezentował mu sprzęt, opisując zakres działania. Po nieco półgodzinie młody Dobrzański jechał już do firmy. Tam ponownie spotkał się najpierw z kadrowym, który tak jak Marek myślał okazał się pomocny. 
- Nie ma sprawy. Poproszę mojego kuzyna i on ci tak zamontuje te kamerki, że nikt się nie zorientuje. 
- A możesz to załatwić jeszcze dzisiaj? 
- Jasne - usłyszał w odpowiedzi, po czym pożegnał się z przyjacielem. 
Początkowo pomyślał, aby powiedzieć o tym monitoringu Violi, ale zrezygnował z tego pomysłu. 

W tym samym czasie kilka ulic dalej Ula rozmawiała z prowadzącym ją lekarzem. 
- Pani Urszulo widzę, że wszystko ładnie się goi. Owszem gips na ręce musi pozostać jeszcze przez jakiś czas. Ale myślę, że najdalej za dwa dni wypiszemy panią do domu. 
- Dziękuję panie doktorze - odparła. 
- Piotr na pewno się ucieszy. 
- Mam prośbę, proszę nie informować o mnie i moim stanie Piotra. 
- A rozumiem, chce pani zrobić niespodziankę narzeczonemu - Ula zrobiła wielkie oczy na dźwięk ostatniego słowa. 
- My nie jesteśmy narzeczeństwem i nigdy nie byliśmy, a za to co mi zrobił - wskazała na gips i dokończyła - nigdy nie będziemy. Teraz to lekarz wydawał się być zdziwiony. 
- Nie do końca rozumiem - zaczął medyk - czy chce mi pani powiedzieć, że to za sprawą Piotra się tu pani znalazła? - Cieplak pokiwała głową potwierdzająco - bardzo mi przykro pani Urszulo, nie miałem pojęcia. 
- Proszę nie przepraszać, w końcu to nie pańska wina. 
Lekarz tak jak obiecał nie wspomniał ani słowem o swojej pacjentce Sosnowskiemu. Lecz postanowił, że porozmawia z nim o tym, ale to dopiero kiedy ta opuści szpital. Wiedział, że ta nie wróci do mieszkania swojego już byłego chłopaka a wyjedzie do  domu rodzinnego.  
Siedziała na szpitalnym łóżku i rozmyślała o swoim dotychczasowym życiu. 
- Prawie żadnych zysków, większość to straty w tym moim pogmatwanym życiu. Jedynie w pracy mi się jakoś powiodło, ale w sferze uczuć jakoś kompletnie nie. Większość moich znajomych są w stałych związkach, a ja za każdym razem trafiam na tych nieodpowiednich. Za to ten, który może i byłby odpowiedni jest już zajęty - te jej rozmyślania przerwało skrzypnięcie drzwi. 
- Witaj Ula - jej twarz w momencie rozpromieniła się na widok swojego przyjaciela oraz swojej rodzinki. 
- Witajcie kochani - przywitali się i przez jakiś czas rozmawiali o tym co w domu, jak tam dzieciaki i pan Józef. Aż w końcu pan Cieplak chciał wiedzieć co swojej najstarszej córki. 
- Wszystko w porządku tatko. I mam dobrą wiadomość już za dwa dni mnie wypiszą - skierowała swój wzrok na Maćka mówiąc - Maciuś przyjechałbyś po mnie? Poprosiłabym Marka, ale wypis na pewno będzie do południa i nie chciałabym aby musiał zwalniać się wcześniej z firmy. 
- Nie ma sprawy. Przyjadę, tylko daj mi znać, kiedy będziesz miała ten wypis - opowiedział Szymczyk. 
- Córcia, ale ja nie wiem czy to dobry pomysł abyś nadal była z tym potworem - mówił zaniepokojony ojciec. 
- Spokojnie tatusiu - uspakajała poklepując ojca po dłoni - nie zamierzam do niego wracać. Na początku wrócę do domu, a może z czasem przeprowadzę się wynajmując coś dla siebie samej. No ale to melodia przyszłości. 
Wieczorem jeszcze napisała do Marka, że wychodzi  ze szpitala. I tak jak przypuszczała ten natychmiast zaoferował swoją pomoc. Podziękowała i wyjaśniła, że Maciek po nią przyjedzie. Lecz zaprasza go do siebie w sobotę na kawę oraz ciasto. 
- Na pewno przyjadę - odpisał.
CDN.. 

4 komentarze:

  1. No to się dzieje. Doktorek się bardzo zdziwi.Pazerność Febo nie zna granic. A i głupota też. Ten nieznajomy to chyba przysporzy Markowi trochę problemów 🤔Akcja niczym u Hitchcoca😉 już nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia.🍀🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze będzie się działo. Doktorek musi ponieść konsekwencje swoich działań.
      Oni nigdy mądrością nie grzeszyli.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
      Julita

      Usuń
  2. wredni fabio a piotr sie zdziwi jak nie zastanie uli w szpitalu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
      Julita

      Usuń