Ich życie przystopowało. Odbyła się druga rozprawa, na której usłyszeli wyrok. Wyrok, który usłyszeli a mianowicie łącznie dwadzieścia lat pozwolił im odetchnąć. Wyraźnie widać było iż Ula poczuła wielką ulgę. Wiedziała, że teraz już będzie lepiej. Nareszcie będzie mogła być szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa u boku Marka. Miała wrażenie jakby ktoś zdjął z jej pleców olbrzymi ciężar.
W jakimś sensie pogodziła się z tym, że oboje jej rodzice nie żyją. Swoje życie teraz mogła dzielić między rodzeństwo, Marka i przyjaciół, a także firmę.
Od dnia kiedy wróciła do kraju nad Wisłą zrozumiała co mogła bezpowrotnie stracić. Lecz najlepiej wspomina dzień kiedy rodzice Marka przyjęli ją z otwartymi ramionami. Tego obawiała się najbardziej. Bała się jak oni zareagują na to iż to ona jest z nim a nie Paulina. Przecież zwłaszcza Helena poza Pauliną nie chciała widzieć żadnej kobiety u boku swego jedynaka.
Pewnego dnia do biura Marka przyszła Helena.
- Witaj synku - przywitała się po wejściu
- Witaj mamo. Co cię do mnie sprowadza. Coś się stało? Coś z tatą? - mówił
- Nie wszystko w porządku. Byłam w pobliżu i postanowiłam wpaść i osobiście was zaprosić wraz z dzieciakami w sobotę do nas na obiad. Będzie również Aleks i Paulinka. Ona ma dla nas wszystkich niespodziankę - rzekła Dobrzańska
- Nie ma najmniejszego problemu, przyjedziemy, na którą mamy być - odparł
- Na czternastą - odpowiedziała
- Dobrze będziemy - zapewnił swą rodzicielkę po czym pożegnali się. Helena opuściła siedzibę Febo&Dobrzański i udała się w sobie znanym kierunku. Marek spojrzał na zegarek i uznając iż pora już na lunch.
Poszedł po Ulkę i udali się do "Książęcej", podczas lunchu opowiedział jej o wizycie Heleny i jej zaproszeniu.
- Mam nadzieję, że się nie gniewasz, że zgodziłem się - zapytał narzeczoną
- Oczywiście, że się nie gniewam. Dawno nie byliśmy u twoich rodziców, a i dzieciaki za nimi się stęskniły. A i bardzo lubię twoich rodziców - odparła
- Oni ciebie również polubili - powiedział z uśmiechem na twarzy
W pewnym momencie Marek zauważył, że Ula gdzieś uciekła myślami. Niby była niby nie.
- Królestwo za twoje myśli - rzekł Marek czym spowodował iż kobieta się ocknęła
- Przepraszam, co mówiłeś, zamyśliłam się - odparła
- Pytam o czym tak rozmyślasz - odpowiedział
- A tak o wszystkim. Ale szczególnie o nas i o tym jak w ciągu tego czasu. To znaczy od dnia jak cię poznałam zmieniło się nasze życie. Ty wieczny Piotruś Pan potrafiłeś się zmienić i nawet pokochać taką zwyczajną dziewczynę. Rozpadł się twój kilkuletni związek. Ja zwykła dziewczyna z Rysiowa musiała przejść przez piekło na ziemi aby móc zrozumieć co jest w życiu najważniejsze. Oboje musieliśmy wiele wycierpieć aby teraz być szczęśliwym. POKOCHAŁAM cię całym sercem już pierwszego dnia jak cię ujrzałam. Wówczas sądziłam, że ta miłość nigdy się nie spełni.
Ale teraz jestem bardzo szczęśliwa Marek. Bo mam ciebie i bardzo mocno cię KOCHAM - rzekła i przytuliła się do niego
- Ja również jestem bardzo szczęśliwy Ula. I nigdy nie pozwolę abyś znów cierpiała. I też bardzo mocno cię KOCHAM - odparł i ucałował ją najczulej jak tylko potrafił.
Tak jak Paulina miała niespodziankę dla nich wszystkich, tak Helena miała coś dla Uli i Marka.
W sobotę przed godziną czternastą pod posesję Dobrzańskich niemalże jednocześnie podjechał Aleks swym Bentleyem Continentalem oraz Marek z Ulą i dzieciakami w Audi a5. Chwilę później podjechał Dodge Durango, z którego wysiadła Paulina w towarzystwie pewnego przystojnego mężczyzny.
W tym czasie w drzwiach pojawili się Dobrzańscy zapraszając wszystkich do środka. Po przywitaniu Paulina przedstawiła im swego towarzysza.
- Moi drodzy przedstawiam wam mojego narzeczonego Daniel Orzycki a to kochanie Helena i Krzysztof Dobrzańscy moi i Aleksa przybrani rodzice, to ich syn Marek i jego narzeczona Urszula Cieplak oraz jej rodzeństwo Beatka i Jan.
Na słowo narzeczony na początku zapanowała grobowa cisza, tak jakby wszyscy zgromadzeni zastanawiali się czy oby dobrze usłyszeli. Po chwili pierwsza z gratulacjami odezwała się Ula, a po niej pozostali gratulowali tej dwójce. Najbardziej wzruszona była Helena. Paulina była dla niej jak córka. Ona już myślała, że po rozstaniu Marka z Pauliną jej przybrane dzieci nie będą chciały mieć z nimi żadnego kontaktu. A tu proszę, taka miła niespodzianka.
Gdy tylko wszyscy zasiedli do stołu do Marka odezwał się Aleks
- No widzę, że zmieniłeś samochód. Co to Lexus znudził ci się?
- Nie, nie znudził ale podarowałem go Jaśkowi a sam kupiłem inny. Chłopak musi czymś dojeżdżać do pracy i na uczelnię - odparł
Krzysztof siedział przy stole i nie mógł się nadziwić, temu co widzi, tych dwoje potrafi ze sobą rozmawiać spokojnie. W końcu sam zabrał głos
- Moi kochani, już myślałem, że nie doczekam chwili gdy wy dwaj będziecie potrafili tak rozmawiać. A przy stole zasiądziemy wszyscy razem i będziemy się cieszyć, i nie będzie żadnych nie porozumień. Teraz jestem spokojny o was i o przyszłość firmy - mówił pełen wzruszenia. On sam nie pamiętał kiedy tak było.
Po skończonym obiedzie Krzysztof wraz z Aleksem i Markiem udali się do gabinetu seniora aby móc porozmawiać o firmie i napić się po szklaneczce Whisky. Zapraszając również Daniela. Natomiast panie przy lampce wina siedziały w salonie i również rozmawiały.
- Tak bardzo się cieszę Paulinko, że jesteś szczęśliwa - mówiła Helena
- Masz rację, jestem bardzo szczęśliwa. Teraz już wiem co miał na myśli Marek. Mówił wówczas, że to wspaniałe uczucie. Jestem teraz pewna iż tego nie było między mną a Markiem - mówiła
- A kiedy planujecie ślub - pytała Ula. Od jej powrotu do kraju z Pauliną dogadywały się całkiem nieźle. Obie panie wyjaśniły sobie wszystko i teraz potrafiły ze sobą rozmawiać. Można by pokusić się o stwierdzenie, że jest między nimi pewien rodzaj przyjaźni.
- Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Ale myślę, że nie wcześniej jak po pokazie wiosna-lato - odparła panna Febo
- Wiecie co, moje kochane cieszy mnie wasze szczęście ale martwię się o Aleksa. Już nie długo ślub Uli i Marka, ty Paulinko też znalazłaś miłość tylko on taki sam - mówiła Helena, nie wiedząc, że słyszy to sam Aleks oraz pozostała trójka mężczyzn
- Już nie jestem sam. Też znalazłem swoją miłość. Ale zanim ona będzie tu z nami, to musimy poczekać do końca roku - rzekł i spojrzał na Ulę puszczając jej oczko. Ona już wiedziała o kogo chodzi.
- Tak się cieszę Aleks - powiedziała Helena
- A może nam zdradzisz chociaż jak nazywa się twa wybranka - prosił senior
- To żadna tajemnica, to Julia Sławińska. Na razie mieszka w Londynie, bo do końca roku ma tam pracę - rzekł Aleks.
Gdy ponownie wszyscy zasiedli do stołu popijając kawę i zajadając się ciastem do Uli i Marka zwróciła się Helena
- Ula, Marek mam coś dla was. Spójrzcie znalazłam salę na wasz ślub - podała im foldery ze zdjęciami sali
- A to gdzie ta sala - dopytywał Marek
- To kochani "Hotel Książę Poniatowski" w Łazach raptem dziesięć kilometrów od Warszawy. Położony w pięknej malowniczej okolicy i jest otoczony lasem - mówiła Helena
- Bardzo piękne to miejsce, ale na pewno bardzo drogo tam jest - odezwała się Ula
- Uleńko, dziecko tym to się w ogóle nie przejmuj, to jest nasz wkład w ten ślub - odezwał się Krzysztof
Reszta popołudnia minęła również w spaniałej atmosferze. Marek wraz z Ulą i jej rodzeństwem zostali na noc u jego rodziców. Natomiast Aleks oraz Paulina wraz z narzeczonym dom Dobrzańskich opuścili przed dwudziestą pierwszą.
Podczas drogi powrotnej Daniel nie odezwał się do Pauliny ani razu. Był dziwnie milczący. Co bardzo zaniepokoiło kobietę
- Daniel co się stało, czemu nic nie mówisz? -pytała
Lecz nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Co raz bardziej zaczęła się niepokoić.
CDN...