Febo spojrzał na Dobrzańskiego by po chwili przerwać ciszę, która panowała po słowach tego drugiego. Widać było, że to co mówił było prawdziwe bez żadnego zakłamania czy fałszu w jego głosie. Oboje czuli, że ta rozmowa musi się odbyć i najwyraźniej nadszedł czas aby ją odbyć. I może nie wiele zmieni w ich relacjach to chociaż wyjaśnią sobie te wszystkie nieporozumienia.
- Wierz mi lub nie ale do chwili gdy jej nie ujrzałem nie miałem zamiaru robić cokolwiek - zaczął Aleks
Marek popatrzył na niego a jego wyraz twarzy mówił
- Nie rozumiem
- Przed moim wylotem do Stanów Paulina próbowała mnie przekonać abym pomógł sprowadzić Ulę do Polski, jak bardzo ty ją Kochasz, że strasznie za nią tęsknisz, martwisz się o nią i takie tam. Miałem to gdzieś
- No ale się zgodziłeś - wszedł mu w słowo Marek
- Tak zgodziłem się ale dla świętego spokoju. Guzik mnie obchodziło co ty czujesz do niej. Przecież, ciebie też nie obchodziły moje uczucia do Julii gdy wylądowałeś z nią w moim łóżku
Marek siedział ze spuszczoną głową i wiedział, że Aleks ma rację. Gdy szedł z jego dziewczyną do łóżka nawet nie zastanawiał się nad tym co czuje jego wówczas najlepszy przyjaciel. Chciał coś powiedzieć już otwierał usta ale Febo go ubiegł
- Dzień przed powrotem do kraju po załatwieniu spraw firmowych zadzwoniłem do Pauliny aby powiedzieć jej o której wracam. A ona znów zaczęła mi truć abym udał się do tego Bostonu i nie chciała słyszeć odmowy. Postanowiłem polecieć, miałem zamiar tylko sprawdzić jak jej się układa i ile jest prawdy w tym co mówiła Paula. Potem miałem wrócić i już. Nadal sądziłem, że mnie to nie obchodzi - mówił Aleks
- A jednak zostałeś i pomogłeś... dlaczego - rzekł Marek
- Tak owszem zostałem i postanowiłem pomóc, bo to co zobaczyłem a raczej co ujrzałem w jej oczach to tak ... - zamyślił się Aleks
Znowu w słowo wszedł mu Marek
- Co takiego ujrzałeś, zobaczyłeś?
- To było tak jakbym zobaczył siebie i Paulinę po stracie rodziców, i siebie samego gdy straciłem Julię. Pamiętałem ją jak przyjęła się do firmy i mimo tego, że wyglądała jak wyglądała to zawsze była uśmiechnięta, a ta którą ujrzałem w Bostonie nie przypominała jej nawet z tego okresu. Z jej oczu bił smutek, żal i tęsknota.
To była tęsknota za domem, za rodziną, przyjaciółmi i za tobą. Wiem co to znaczy tęsknić za rodzicami, za osobą którą kocha się mimo wszystko. Nawet jeśli ta osoba nas skrzywdziła. Ona tak jak ja tęskniłem za Julią i raczej nadal za nią tęsknię to ona tęskniła za tobą. Ona tak jak my z Pauliną tęskniliśmy za rodzicami, tak ona również tęskniła za rodziną. Przecież ona tam była zupełnie sama bez żadnego wsparcia i pomocy. My z Pauliną również bardzo odczuwaliśmy brak i tęsknotę za rodzicami. Jeśli myślisz, że my nie tęskniliśmy za nimi to jesteś w błędzie. Po prostu zawsze płakaliśmy w poduszkę. My chociaż mieliśmy u boku twoich rodziców, no i siebie na wzajem. I za to jesteśmy im obu bardzo wdzięczni bo dobrze wiemy, że gdyby nie oni to... - głos Aleksa się załamał, ale zaraz zaczął mówić dalej
- To co mamy dziś czyli pokończone renomowane uczelnie, pokaźny majątek jest zasługą twoich rodziców. Ale uwierz nikt choćby nie wiem jak się starał nie zastąpi ci prawdziwej rodziny bo nie jest wstanie tego uczynić. Choćby nie wiem co. Dlatego pomogłem. Wówczas coś we mnie pękło i zrozumiałem, że to co jest między nami obojgiem nie ma nic wspólnego z nią.
Znów zapanowała cisza przerywana tylko przez zegar wiszący na ścianie. Każdy z nich o czymś myślał. Tą ciszę przerwało pukanie do drzwi i wejście do gabinetu Turka. Księgowy miał coś powiedzieć ale Aleks rzekł chłodnym tonem
- Adam nie teraz, zajęty jestem
Po wyjściu księgowego Aleks zaczął mówić dalej
- Wiesz, znam Ulę już jakiś czas, ale jej oczy zawsze się śmiały mimo wszystko a tam za każdym razem jak ją widziałem one były dziwne. Ona patrzyła jakoś tak jakby była nie obecna. Zauważyłem, że znowu uśmiechały się po każdej waszej rozmowie i gdy była z dala od tego idioty. Dużo rozmawialiśmy o tym co się tam działo ale i nie tylko. Te rozmowy dużo mi uświadomiły. To dzięki tym rozmową zrozumiałem wiele. Wiem, że już ci wybaczyłem ale nie wiem czy jestem w stanie zaufać. Lecz mogę z całą pewnością obiecać, że już nie będę rzucał ci kłód pod nogi.
A wracając do Uli
Długo nie mogła się pozbierać po stracie dziecka. Marek ona bardzo chciała tego dziecka. Mówiła, że gdy dowiedziała się o ciąży, to znów chciała żyć. Mówiła, że dzięki ciąży ciebie miała w jakimś sensie blisko siebie. A po poronieniu miała wrażenie, że straciła cię już bezpowrotnie. A ten dupek nie dość, że ją pobił to jeszcze jej groził.
Kilka razy byłem światkiem, jak ten palant wyżywa się na niej. Dla niego nie miało znaczenia czy to dom czy galeria handlowa. Dopóki tylko krzyczał ja trzymałem się na uboczu aby nie wiedział, że ktoś go obserwuje. Ale, któregoś razu musiałem interweniować, bo chciał ją uderzyć. Wyobraź sobie, że ten kretyn mnie nie rozpoznał. Ale to dobrze a i Uli dał spokój.
Wiem też, że o wszystkim chciała ci napisać w pierwszym liście ale doktorek go przechwycił. Potrafił być nawet tak podły, że zniszczył jej twoje i rodziny zdjęcie oraz pamiętnik.
Czasami to miałem wielką chęć obić mu tą jego paskudną mordę. I hamowałem się tylko dlatego żeby jej nie zaszkodzić.
- Wiem o tym wszystkim od niej samej opowiedziała mi o tym. A dał jej spokój aż do teraz. - mówił Marek - a jak to się stało, że on się dowiedział o jej wyjeździe - dodał
- Dzień wcześniej okazało się iż ma on dostać jakiś kontrakt w tamtejszym szpitalu na około rok, a Ula wówczas postanowiła spróbować poprosić go o wyjazd do kraju. On wpadł we wściekłość i ją pobił. Więc gdy ją zobaczyłem postanowiłem dłużej nie czekać. Dokumenty i bilety już były, a nawet jeśli by było trzeba to kupiłbym nowe. Więc jeśli ty ją naprawdę kochasz to zrób wszystko aby była szczęśliwa i mogła z czasem zapomnieć o tym draniu i koszmarze jaki jej tam zgotował - odparł Aleks
- Tego możesz być pewny. Zrobię wszystko co w mojej mocy aby znowu była tą Ulą co dawniej. Bardzo ją KOCHAM i nie pozwolę aby znów musiała cierpieć - powiedział Marek po czym spojrzał na zegarek i stwierdził, że czas się zbierać, przecież mieli jechać jeszcze do Rysiowa. Pożegnał się z Febo i jeszcze raz mu dziękując za pomoc wyszedł od niego. Udał do swego gabinetu i zadzwonił po Ulę
- Skarbie długo jeszcze, mieliśmy jeszcze jechać dziś do Rysiowa - pytał
- Nie już idę do ciebie i możemy jechać - odparła
- KOCHAM cię - powiedział jeszcze do telefonu
- Ja ciebie również KOCHAM - odparła
A on miał wrażenie, że się uśmiechnęła. Tak to prawda ona w takich chwilach zawsze się uśmiechała. Od kiedy wróciła do kraju i jest z Markiem to bardzo często słyszała wyznania miłości z jego ust. Była taka szczęśliwa, że są razem mimo tego co się stało. Przy nim czuła się bezpieczna.
Czekając na nią usiadł na kanapie i mając chwilę zaczął się zastanawiać nad tym co powiedział mu Aleks. Wówczas zrozumiał jakim jest szczęściarzem, cholernym szczęściarzem a zarazem podłym, egoistycznym dupkiem. On od zawsze miał wszystko to co chciał i o nic nie musiał się martwić. On w przeciwieństwie do nich miał oby dwoje rodziców. Od zawsze wiedział, że będzie miał gdzie pracować. Dostawał co tylko sobie zamarzył. A przecież czy to rodzeństwo Febo, czy Ula zawsze żyli w niepewności co przyniesie dzień jutrzejszy. Owszem ci pierwsi mieli trochę więcej szczęścia bo mieli przy sobie rodzinę Dobrzańskich. A ci nie dopuścili aby oni zaznali biedę po stracie rodziców. Ale czy można to zaliczyć w kategorii szczęścia. Może i tak. Bo gdyby nie przyjaźń rodziców jednych z drugimi nie wiadomo co by było. Tak jak Febo i Ula w swoim życiu też straciła najpierw matkę będąc jeszcze nastolatką teraz straciła jeszcze ojca. Ale ona ze wszystkim zawsze musiała sobie radzić sama. I do tego zawsze była przez kogoś oszukiwana. Najpierw był Bartek Dąbrowski, później ta cała intryga uknuta wraz z Sebastianem, a na koniec ten Sosnowski. Rzec by my można, że najgorsza z kanalii to ten ostatni.
Ta dzisiejsza rozmowa z Aleksem i to jak niewiele brakowało a stracił by ją bezpowrotnie uświadomiła mu jedną ważną rzecz
- Jestem a raczej byłem wcale nie lepszy od Dąbrowskiego i Sosnowskiego. Egoistyczny dupek, który tylko potrafił ranić innych i bawić się uczuciami innych.
Ale to koniec. Mam Ulę, którą KOCHAM i która KOCHA mnie. Muszę zrobić wszystko aby znów była szczęśliwa i zaczęła się uśmiechać jak dawniej.
W życiu już zbyt dużo razy krzywdziłem innych.
KONIEC Z TYM. KONIEC Z MARKIEM DOBRZAŃSKIM CASANOVĄ
Z tych rozmyślań wyrwał go głos jego ukochanej
- No już jestem. Możemy się zbierać - powiedziała
On wstał z kanapy podszedł do niej i zamknął w swych ramionach a ona jak zwykle poczuła się bezpiecznie.
CDN...
Część prawie cała poświęcona rozmowie Marka z Febo ale oni musieli sobie wszystko wyjaśnić. Teraz mam nadzieję że skupisz się na Uli i Marku. G ;-)
OdpowiedzUsuńTak miał wyglądać ten rozdział. Chciałam aby tych dwoje miało możliwość wyjaśnić sobie wszystko. Mogę ci obiecać, że teraz już będzie więcej Uli i Marka.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Okazuje się, że w jakimś sensie i Febo przeszedł swoją metamorfozę. Nienawidził przecież wszystko, co dotyczyło Marka, a jednak potrafił się wznieść ponad to i okazał się niezwykle pomocny. Wykazał się też sporym wyczuciem, wrażliwością i delikatnością w stosunku do Uli. Oglądałam już ludzi uwikłanych w różne nieciekawe sytuacje a z ich oczu można było wyczytać wszystko. Co ciekawe oczy ludzi dotkniętych głęboką rozpaczą i beznadzieją mają podobny wyraz. Doskonale rozumiem więc, co Alex miał na myśli opisując Markowi stan Uli.
OdpowiedzUsuńTeraz wyjazd do Rysiowa. Jakoś mi umknęło, ale czy Ula już wie, że jej ojciec nie żyje? Czy będzie spotkanie z rodzeństwem?
Pozdrawiam Cię serdecznie. :)
Tak Ula wie o śmierci ojca Marek powiedział jej o tym w tym samym dniu kiedy wróciła do kraju. Rodzeństwo jej jest obecnie z rodzicami Marka na Mazurach o czym ona wie również. A do ich spotkania dojdzie ale dopiero w XVII części.
UsuńA co do samego Aleksa to masz rację potrafił stanąć na wysokości zadania. Ale tak naprawdę to w nim coś pękło właśnie gdy zobaczył Ulę i to dało mu do myślenia. On w niej ujrzał poniekąd siebie samego po stracie bliskich mu osób.
Dziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
To prawda głodny zrozumie głodnego a tu Aleks zrozumiał przez co przechodzi Ula i chwała mu za to. A Marek chyba dopiero teraz tak naprawdę zrozumiał co się działo w Bostonie i przez co przechodziła Ula.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Może nie tak zrozumiał co wreszcie dowiedział się całej prawdy o jej życiu w Bostonie. Dopiero podczas tej rozmowy z Aleksem zrozumiał jakim był podłym człowiekiem. Człowiekiem, który nie liczył się z uczuciami innych.Ta rozmowa była potrzebna im obojgu, bo każdy z nich coś zrozumiał.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Marka naszły refleksje po rozmowie z Aleksem o bolesnej przeszłości Uli. Głęboko w niej tkwią przykre wspomnienia i ból po poronieniu.Liczę ,że z czasem rany w sercu zabliźnią się ,a z Markiem w odległej przyszłości będzie miała dziecko i pokocha je równie mocno ,co tamto. Aleks świetnie ją rozumie ,bo wiele przeszedł i tak samo stracił bliskich.Ktoś kto niczego nie doświadczył trudno ma cokolwiek zrozumieć jak w tym przypadku Marek.
OdpowiedzUsuńFebo pozytywnie mnie tu zaskoczył. Czekam na cd.Pozdrawiam serdecznie :).
Powiadają, że syty nigdy nie zrozumie głodnego i to jest prawda. Jedyna rzecz jaką może teraz uczynić Marek to być i wspierać Ulę na każdym kroku. A co do ich wspólnej przyszłości to mogę powiedzieć, że będą razem.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita