sobota, 12 sierpnia 2017

NIGDY...częśćXXII

Po niespełna trzydziestu minutach w mieszkaniu Marka i Uli pojawił się Sebastian Olszański. Po tym jak zobaczył zapłakaną Violę przestraszył się. Czy oby coś złego się nie stało.
- Violuś co się dzieje. Czemu nie wróciłaś po pracy do domu. Martwiłem się - mówił zaniepokojony Sebastian
- Sebulku nie wiem jak mam ci to powiedzieć - mówiła
- Viola, proszę powiedz co się dzieje - namawiał ją Sebastian
- Ja...jestem w ciąży - powiedziała i jeszcze bardziej zalała się łzami
Sebastian popatrzył na swą ukochaną po czym przytulił ją do siebie i rzekł
- Viola to wspaniała wiadomość
Ona popatrzyła na niego i była wręcz zaskoczona jego reakcją, obawiała się jego reakcji. Okazało się, że nie potrzebnie.
- Nie jesteś zły - pytała
- O co mam być zły. Przecież się kochamy. Więc wcześniej czy później zostalibyśmy rodzicami - odparł
Marek wraz z Ulą udali się do kuchni aby tych dwoje mogło ze sobą porozmawiać. Aby Viola mogła mu wyjaśnić co jest powodem jej dziwnego zachowania. Gdy tylko przyszli państwo Olszańscy wszystko sobie wyjaśnili. A sam Sebastian nie omieszkał powiedzieć o tym Markowi i Uli. Obydwoje im pogratulowali i poprosili aby zostali na kolacji. Niby wszystko było w jak najlepszym porządku ale jednak. Ula znów na twarz przybrała maskę niby się uśmiechała, niby cieszyła szczęściem przyjaciół lecz coś było nie tak. Marek bardzo szybko zorientował się, że coś jest nie tak.
Nie chciał poruszać tematu przy przyjaciołach. Domyślał się co jest tego powodem. Postanowił porozmawiać z narzeczoną po wyjściu Sebastiana i Violi.
Po pożegnaniu przyjaciół nie czekał tylko od razu chciał z nią porozmawiać
- Ula co się dzieje? - zapytał, łapiąc ją za rękę w momencie gdy miała wejść do łazienki. On wiedział, że zawsze w takich chwilach zamykała się w łazience i płakała. Nie mógł a nawet nie chciał pozwolić jej na to i tym razem. 
- Nic się nie dzieje. Chciałam iść pod prysznic, zmęczona jestem - odparła nie patrząc na niego. Nie chciała aby zobaczył w jej oczach smutek, żal i łzy.
- Skarbie spójrz na mnie. Proszę - mówił łagodnie wiedząc, że tylko tak ona przed nim nie ucieknie. Ale z jej strony nie było żadnej reakcji, no może poza słoną cieczą na jej policzkach. Ujął jej twarz we własne dłonie i delikatnie uniósł do góry, tak aby na niego spojrzała. Kciukiem starł łzy z jej twarzy
- Bardzo cię proszę nie zamykaj się w sobie. Nie uciekaj przede mną. Powiedz mi co się dzieje. Jestem tu z tobą i tak będzie zawsze - mówił
- Ja na ciebie nie zasługuję - mówiła przez łzy
- Ula o czym ty mówisz - pytał, nie rozumiejąc co ona ma na myśli
- Gdybym ci wcześniej uwierzyła i wybaczyła, gdybym nie wyjechała z Piotrem, teraz nasze dziecko by żyło. Marek ono zginęło z mojej winy - mówiła zalewając się łzami
I tych gdyby było jeszcze wiele ale Marek przerwał jej tą wyliczankę
- Kochanie przestań z tym gdyby. Temu co się stało z naszym dzieckiem winny jest tylko i wyłącznie Sosnowski. Przecież ty byś celowo nie skrzywdziła tego dziecka. To on cię pobił - mówił tuląc ją do siebie i próbując ją uspokoić. 
- Ale to tak strasznie boli - mówiła przez łzy
- Proszę przestań się obwiniać. Nikt o nic nie ma do ciebie żalu. A ja zwłaszcza - mówił - Pamiętaj KOCHAM cię od dawna i tak zostanie. Obiecuję ci, że to się nie zmieni
- Ale... - chciała coś jeszcze powiedzieć ale nie dał jej 
- Nie ma żadnego ale. Zobaczysz jeszcze będziemy rodzicami, a ty będziesz najlepszą mamą. Ja to wiem - mówił
W takich razach on przeklinał dzień tego cholernego pokazu na, który nie przyjechał. Wyzywał się od najgorszych, biczował się za to co ją spotkało ze strony doktorka. 
- Dałbym wiele aby cofnąć czas i pokazać się na tych pokazie. Gdybym tam był nie pozwoliłbym jej wyjechać z tym padalcem. On jest najgorszym co mogło ją spotkać ale ja nie jestem lepszy. To ja ją na to cierpienie skazałem. Ale teraz już koniec z jej cierpieniem. Zrobię wszystko aby było jak najlepiej.
W końcu Ula zaczęła się uspakajać. Jak zawsze w ramionach Marka czuła się najlepiej. On po raz kolejny od jej powrotu do kraju, dał jej dowód jak bardzo ją kocha. Od samego początku jak mu zawierzyła on nigdy jej nie zawiódł. Był przy niej zawsze, nie pozwolił jej aby czuła się winna. Zawsze jej powtarza jak bardzo ją kocha i jest dla niego najważniejsza. Czasem miała wrażenie, że on jest jak barometr, który wyczuwa jej nastrój na odległość. Był przy niej zawsze gdy tego potrzebowała. Nigdy nie dał jej odczuć aby miał do niej pretensje o cokolwiek. W takich chwilach często porównywała Marka z Sosnowskim 
- Marek jest taki czuły, dobry, troszczy się o mnie i moje rodzeństwo, jest taki kochany. Przy nim czuję się tak bezpieczna. A Piotr to podła gnida, przy której nigdy nie czułam się tak jak teraz będąc z Markiem. Cieplak przestań ich wiecznie porównywać. Zapomnij o tym draniu i zacznij żyć tu i teraz. Masz swojego Marka, rodzeństwo, rodziców Marka i przyjaciół - wyrzucała sobie w takich razach.
Siedzieli jeszcze przez jakiś czas na kanapie próbując oglądać jakiś film. Każde rozmyślało o tym jak wyglądało ich życie do tej pory. Rozmyślali o sobie, o sobie nawzajem i swej dalszej przyszłości. Uwielbiali tak siedzieć w całkowitej ciszy. To im nie przeszkadzało, liczyło się tylko że są w takich chwilach razem. Nagle tą ciszę przerwał Marek
- Ula, a co myślisz o drugim dniu świąt - pytał 
- O drugim dniu świąt? - mówiła nie rozumiejąc od razu sensu jego słów
- No o dacie naszego ślubu. Jesteśmy już po pokazie, jedna rozprawa za nami druga za kilka dni - mówił do narzeczonej z roziskrzonym wzrokiem
- Aż tak ci śpieszno? - mówiła udając obojętność. Chociaż i ona bardzo tego pragnęła 
- A na co mam czekać. Czekałem już chyba wystarczająco długo. Nie uważasz - mówił, robiąc przy tym minę małego chłopca. Chłopca, który prosi o kupno wymarzonej zabawki
- Kochanie nie wiem czy zdążymy ze wszystkim. To tylko cztery miesiące do świąt - mówiła
- No przecież to dużo czasu. Proszę zgódź się ja zrobię wszystko abyśmy zdążyli. O strojach porozmawiam z Pshemko on na pewno się zgodzi, Czarka poprosimy aby robił nam zdjęcia, a mamę  aby pomogła załatwić nam salę. Przecież często organizuje różne bankiety to i ma znajomości. Nam tylko zostanie kupić obrączki, ustalić datę w kościele i zaproszenia oraz lista gości - mówił pełen wiary, że im się uda
- Oj panie Dobrzański, jest pan w gorącej wodzie kąpany - rzekła patrząc w te piękne szaro - stalowe oczy - no dobrze niech będzie to drugi dzień świąt - dodała z uśmiechem na twarzy, z tym uśmiechem który on tak uwielbiał
- KOCHAM panią, pani Cieplak - mówił uśmiechając się i przytulając ją do siebie 
- Też cię KOCHAM - odpowiedziała jak echo
Nagle Marek porwał ją na ręce i udał w kierunku ich sypialni
- Marek, proszę puść mnie - mówiła przez śmiech i próbowała się wyrwać - przecież jestem ciężka
- Jesteś moim słodkim ciężarem, który mogę nosić przez całe życie - mówił ukazując swe urocze dołeczki w policzkach
- No dobrze, ale ja chciałam iść pod prysznic - rzekła
- O, to bardzo dobry pomysł, możemy iść razem pod ten prysznic- rzekł po czym pociągnął ją do łazienki
- Dobrzański jesteś nie możliwy - powiedziała śmiejąc się, a on zrobił minę nieszczęśliwego szczeniaczka.
W takich chwilach gdy ona się uśmiechała jego serce przepełniała radość. On uwielbiał jak na jej twarzy pojawiał się uśmiech. Ten prawdziwy a nie ten wymuszony, udawany. On bardzo pragnął aby ona była taka jak dawniej. Wiecznie uśmiechnięta, pełna optymizmu. Widział, że coraz częściej właśnie taka była. Radosna, uśmiechnięta. 
Wierzył, że gdy tylko Sosnowskiego skarzą to i ona zacznie już całkiem wracać do dawnej siebie. Ostatnio dostał nawet informację, że strona polska doszła do porozumienia ze stroną amerykańską i oprócz wyroku jaki zapadnie tu w kraju, doliczą mu jeszcze wyrok jaki zapadnie w sprawie pobicia tej amerykanki. Co bardzo go cieszyło. 
Nawet ich wspólne noce były inne. Częściej oddawali się sobie. A jej koszmary zaczęły być tylko złym wspomnieniem jak i cały pobyt w Bostonie. Ula nawet twierdziła, że to dzięki Markowi bo on zawsze jest przy niej. W takich razach dziękował mu za to mówiąc
- Dziękuję, że jesteś przy mnie. Ty zawsze wiesz kiedy tego bardzo potrzebuję
CDN...

12 komentarzy:

  1. Piękne to napisałaś. Wręcz cudownie. Czekam z niecierpliwością na nastepna sobote. Pozdrawiam Klauduś i dzięki za rozmowę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie, że ci się podoba.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Ula miewa jeszcze momenty, w których wspomina okrutną przeszłość, ale Marek czuwa i nie pozwala jej, żeby rozkleiła się zupełnie. Przy tym wszystkim planuje ślub jakby od teraz chciał skierować jej myśli na to właśnie wydarzenie. Ta ostatnia rozprawa bardzo oczyści atmosferę a zwłaszcza zrobi porządek w głowie Uli i pozwoli jej odetchnąć, bo już nie będzie musiała się niczego bać.
    Ciąża Violetty wywołała bolesne wspomnienia, ale Marek ma rację mówiąc, że jeszcze zostaną rodzicami. Są przecież na początku drogi i wciąż młodzi.
    Nic nie piszesz o Alexie. Czy jemu poszczęścił się ten wyjazd? Oby. Ostatnio napisałaś, że on będzie miał pod górkę. Czyżby Julia wyszła za mąż, czy być może nie zechce mu wybaczyć?
    Pozdrawiam pięknie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek próbuje robić wszystko aby Ula zapomniała o tym wszystkim co było złe. Więc te wszystkie tematy na różne tematy a teraz o ich ślubie są czymś najlepszym. Również wysokość wyroku jaki otrzyma Sosnowski również pozwoli jej się wyciszyć.
      O Aleksie będzie w następnej części i tylko tyle mogę napisać.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Bardzo podoba mi się postawa obu panów. Marek w tym opowiadaniu już wielokrotnie pokazał jaką miłością darzy Ulę i jak bardzo się o nią troszczy. A Sebastian chyba nie miał okazji pokazać się jak dotąd z tej strony. Pamiętam jak w serialu zareagował na wiadomość o ciąży, teraz zachował się o wile lepiej. Chyba nareszcie dorósł.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viola również o tym pamięta jak to było i obawiała się jego reakcji. Z tym, że wówczas niby byli razem a teraz są narzeczeństwem i Sebastian poza nią świata nie widzi. Dlatego wiadomość o ciąży była dla niego do przyjęcia.
      Co do Marka on już od bardzo dawna kocha Ulkę lecz czasem tak jest, że musimy coś najpierw stracić aby to później docenić. I tak właśnie było z Markiem. Teraz już na pewno nie popełnił by tych samych błędów co wtedy. Kocha Ulkę i jest gotów zrobić wszystko aby ona była szczęśliwa przy nim.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  4. O postawie Seby Marzycielka wyjęła mi z ust. Ale nie to najważniejsze. Najważniejsze, że Ula i Marek oddawali się sobie. Będą z tego dzieci.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No może i będą. Nie znane są wyroki boskie.
      Co do Seby to i on i Marek dorośli. Stali się odpowiedzialnymi mężczyznami, którzy wiedzą co jest w życiu ważne.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  5. Szkoda że nie piszesz częściej niż raz w tygodniu:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Częstość wpisów jest podyktowana trybem mojego życia. Praca na trzy zmiany.
      A i obawiam się iż zbyt częste wpisy mogły by spowodować szybszym znudzeniem się bloga.
      Od jakiegoś czasu wstawiam jeden wpis w tygodniu i nie wiem czy teraz ta zmiana wyszłaby na dobre.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  6. Przepraszam ,że komentuje tak późno ,ale przeczytałam dopiero dziś.
    Olszański ucieszył się z wieści o ciąży. Sądziłam ,że raczej średnio i Violka odbierze to jako jawną niechęć do posiadania potomstwa. U Ulki i Marka miłość kwitnie,ślubne plany, koszmary ustępują, a ona zaczyna wychodzić powolutku ze smutku i powoli doceniać to ,co ma,bo życie może mieć jeszcze wiele w darze.Czekam cd. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi.
      Olszański jest wręcz szczęśliwy, że zostanie ojcem.
      Co do ostatniej części twojego komentarza to masz stu procentową rację. Nie można cały czas żyć przeszłością. Jeśli tylko mamy wokół siebie takich ludzi jak przyjaciele i kogoś kto nas kocha powinniśmy cieszyć się tym co tu i teraz.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń