niedziela, 13 kwietnia 2025

DZIEDZICTWO część VIII

 Mijały dni, a między Markiem a Ulą niewiele się zmieniło. Nie naciskał na nią, nie wymuszał spotkań. Aż w końcu stwierdził, że chyba nic z tego nie będzie. 
- Ona chyba nigdy nie spojrzy na mnie jak na swojego chłopaka - rozmyślał siedząc w swoim domu. 
A kolejne wydarzenia też nie przybliżały go do niej a wręcz przeciwnie. Komuś bardzo najwyraźniej zależało aby ta dwójka nie byłą razem. Jednego razu był mimowolnym świadkiem pewnej rozmowy Uli z kimś przez telefon. A z której wynikało, że nawet ona sama nie wie, kto dzwoni. 
- A z kim rozmawiam? - dopytywała, ale niemalże natychmiast usłyszała przeciągły dźwięk rozłączonego połączenia. 
Kiedy usłyszał, że rozmowa raczej została zakończona, wszedł do sekretariatu. Widząc minę Cieplak zapytał.
- Wszystko w porządku? 
- Tak - odparła, ale jej głos brzmiał jakoś dziwnie. 
- Chyba nie do końca - drążył temat. 
- A może zamiast interesować się mną, to powinieneś zainteresować się swoim dzieckiem? - wyrzuciła z siebie. Ten nie wierzył co słyszy. 
- Jakie dziecko? Ula ja nie mam żadnych dzieci. Ba ja nigdy ich nie miałem. 
- Ciekawe co mówisz.
- Ula nie wiem co ci ktoś naopowiadał na mój temat, ale chyba nie wierzysz w te bzdury. 
- Posiadanie dzieci nazywasz bzdurą? - mówiła coraz bardziej poirytowana. 
- Widzę, że mi nie wierzysz. No trudno nic na to nie mogę poradzić - był zły na swoją asystentkę, ale jeszcze bardziej był zły na tego kogoś. 
Zastanawiał się komu może tak bardzo zależeć na oczernianiu go w oczach panny Cieplak. 
Wieczorem umówiony był ze swoim najlepszym przyjacielem Sebastianem. Spotkali się w ich ulubionym klubie, zamówili po drinku i zajęli miejsce. Było jeszcze dość wcześnie, to i gości wielu nie było, dzięki temu mogli spokojnie pogadać. Początkowo rozmawiali o mniej lub więcej znaczących sprawach aż w końcu temat najpierw szedł na rodzeństwo Febo. A w końcu kadrowy zapytał.
- A jak tam sprawy z Ulką? - Marek przez moment milczał, ale w końcu opowiedział co się wydarzyło w ostatnim czasie. O zdjęciach, na których jest wraz z Mirabelą. 
- No w końcu jesteś na wielu zdjęciach z różnymi kobietami. Bo jakby nie patrzeć jesteś właścicielem firmy modowej, a tu jest mnóstwo modelek. 
- Jednak to nie tego typu zdjęcia. Jeśli wiesz co mam na myśli. Widziałem te zdjęcia i jest to jak dla mnie niezły fotomontaż Ale to nie wszystko. 
- Nie? - zaciekawił się Olszański. 
- Ula dzisiaj miała jakąś dziwną rozmowę telefoniczną. A z której dowiedziała się o rzekomym dziecku. 
- O jakim dziecku? Przecież ty nie masz dzieci. 
- Najwyraźniej mam, ale ja o tym nic nie wiem. 
- Marek jak można mieć dziecko i nie wiedzieć o tym? 
- No jak widać można - odparł, jednak widząc nie przekonanie wymalowane na twarzy przyjaciela dodaje - Ulka zarzuciła mi, że nie interesuję się swoim dzieckiem. 
- A wiesz kto dzwonił? 
- Nie wiem, bo rozmawiała przez swoją komórkę. 
- To trzeba to jakoś sprawdzić - rzekł Sebastian. 
- Niby jak, chcesz to zrobić? 
- Trzeba zdobyć jej telefon - rzekł to tak jakby robił to nie pierwszy raz - zostaw to mi - dokończył. 
Resztę wieczoru spędzili na rozmowach mało istotnych. 
Następnego dnia w porze lunchu do sekretariatu Marka zawitał nie kto inny jak pucołowaty blondyn. Ale tam nie zastał żadnej z dziewczyn. Wrócił więc do swojego gabinetu. Tego dnia nie udało mu się niczego zrobić. Lecz już następnego jak najbardziej. 
- Cześć Ula - przywitał się z asystentką swojego przyjaciela - Marek u siebie?
- Nie poszedł na spotkanie z adwokatem. Powinien wrócić za godzinę - odpowiedziała. 
- No to nie dobrze - udał zmartwionego. 
- Może ja będę mogła ci jakoś pomóc - zaoferowała swoją pomoc. 
- Zapomniałem telefonu z domu, a miałem zadzwonić. I myślałem, że pożyczę telefon od Marka, bo nie lubię wykonywać prywatnych rozmów z firmowego telefonu. No nic zrobię to po pracy, oby tylko wszystko było dobrze - mówił niby zmartwionym głosem. 
- Proszę możesz zadzwonić z mojego - rzekła i wręczyła mu swój telefon - ja idę do księgowości, więc jak skończysz to połóż telefon na biurku - mówiła nie podejrzewając niczego złego. 
- Dziękuję ci Ula. Jesteś wielka, tak bym musiał się zadręczać do końca dnia. 
- Nie ma za co. Ja lecę a ty dzwoń - rzekła i już jej nie było. 
Dzięki temu Olszański mógł spokojnie sprawdzić historię połączeń. Odnalazł to, które najbardziej go interesowało. Przesłał ten numer na swój i wykasował tę wiadomość. Następnie wybrał numer telefonu swojego znajomego z bloku, aby w razie czego mieć dowód na połączenie. 
Wrócił do siebie po czym wysłał wiadomość do przyjaciela. 

- Sprawa załatwiona.

Ponownie wyłączył swój telefon i schował do teczki. Jeszcze tego samego będąc już w domu wykonał połączenie, wybierając numer, który przesłał. Jednak wcześniej ustawił w swoim aparacie funkcję ukrywania numeru. 
- Klaudia Nowicka słucham - usłyszał i rozłączył się. 
Początkowo miał zadzwonić do Marka, ale uznał, że lepiej będzie jak pojedzie. Kilkanaście minut później witał się z przyjacielem . 
- Już wiem stary, kto za tym stoi - mówił zadowolony z siebie. 
- No to mów, Sherlocku. 
- Klaudia - padło tylko jedno słowo. 
- Jaka Klaudia? 
- A jaką znasz Klaudię? - Dobrzański zmarszczył brwi nie mogąc sobie przypomnieć o kim mowa. 
- Co ci mówi nazwisko Nowicka? 
- Chyba sobie żartujesz. 
- Chciałbym, ale nie. Zadzwoniłem pod numer, który widniał w historii połączeń Ulki. Proszę sprawdź sobie sam - przyjaciel pokazał mu numer. Młody Dobrzański chwycił za swój telefon i wyszukał w kontaktach Klaudia. Jego oczy zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki.  
Marek postanowił skonfrontować je ze sobą. Chciał aby panna Kubasińska to samo powtórzyła Uli w jego obecności. A następie dowiedzieć się co było powodem takiego zachowania. Chociaż domyślał się w czym rzecz. Nie zamierzał zostawić tego tak bez echa i po wszystkim zwolnić ją. I kiedy już załatwi sprawę z Klaudią, spróbuje jeszcze raz porozmawiać ze swoją asystentką. 
Już miał dzwonić po Nowicką, kiedy zadzwoniła Ula. 
- Marek, przepraszam cię, że nie ma mnie jeszcze w pracy. Ale nie przyjdę dzisiaj ani do końca tygodnia. 
- Czy coś się stało? 
- Beatka się rozchorowała i nie mam nikogo aby z nią został. Tato wyraz z Jaśkiem wyjechali do wujostwa pod Poznań. 
- W porządku Ula. W takim razie życzę ci aby mała szybko wyzdrowiała. 
Te kilka dni minęły dość szybko. Ale żadne z nich nie próżnowało. Ula nadrobiła zaległości w porządkach domowych. A Marek miał mnóstwo roboty w firmie. Pod koniec tygodnia nadeszła również tak bardzo wyczekiwana informacja w sprawie rodzeństwa Febo. Zadzwonił do Marka adwokat. 
- Panie Marku już znamy datę rozprawy sądowej w wiadomej sprawie. I mogę powiedzieć, że odbędzie się za trzy tygodnie od dzisiaj czyli piętnastego maja o godzinie dziewiątej dwadzieścia. Z całą pewnością dostaną państwo pismo z sądu o wyznaczonym terminie. 
- Dziękuję panie mecenasie. Ja jeszcze dzisiaj powiem o tym moim rodzicom. Mam tylko nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo. 
- No nie powinno. Dowody są jednoznaczne panie Marku - usłyszał od adwokata. 
- Wreszcie jakieś dobre wiadomości - pomyślał po tym jak się rozłączył - oby jeszcze udało wyprostować wszystko z Ulą - dokończył. 
Po pracy odwiedził swoich rodziców, przekazał to co mówił adwokat. 
- Wreszcie uwolnimy się od tych dwojga - rzekła Helena. 
Cała trójka Dobrzańskich miała już serdecznie dość tego całego zamieszania. A senior podupadł na zdrowiu. 
CDN...

8 komentarzy:

  1. Oj, Markowi to siwych włosów przybywa zastraszająco szybko. Drażni mnie zachowanie Uli, niby kocha Marka a wierzy anonimowym informatorom nie dając Markowi możliwości obrony i wyjaśnienia. Chociaż sprawa Febo idzie. W dobrym kierunku. Pozdrawiam w niedzielny wieczór i życzę miłego tygodnia.🍀🍀🍀🍀🌺🌺🌺🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula już tak ma. Musi się coś wydarzyć aby zrozumiała oczywistą oczywistość.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wieczorem.
      Julita

      Usuń
  2. nowacka to cwaniara dziala z polecenia fabio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Febo nie mają z tym nic wspólnego.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam we wtorek przed południem.
      Julita

      Usuń
  3. .Ciekawa jestem czy Klaudia sama taka zaciekła czy z kimś jest w spółce. A wiadomo że spółki dobrze nie wychodzą. Brawo dla Sebastiana że odkrył kto bruździ. Przynajmniej Marek wie z kim walczy.
    Pozdrawiam milutko. Ranczula.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudia ma w tym swój plan. Ale jaki okaże się w następnym rozdziale!
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w środę nad ranem.
      Julita

      Usuń
    2. Nocka czy bezsenność.

      Usuń