piątek, 23 lutego 2018

PRZEZNACZENI część17

Następnego dnia po przyjściu do pracy i załatwieniu najpilniejszych spraw postanowił porozmawiać z Olszańskim. Zrobił to celowo nie chciał z nim rozmawiać z samego rana. Miało to swoje uzasadnienie. Chciał przyłapać go na czymś co nie jest związane z pracą. I nie mylił się.
- Mamy do pogadania - wszedł do gabinetu dyrektora HR, trzymając coś w ręku
- Czy ty możesz pukać - odpowiedział tamten, gdy omal nie spadł z fotela po wejściu prezesa
- Nie muszę, jestem u siebie - odparł i podał mu pismo
- Ty chyba żartujesz. Nie możesz mi tego zrobić. Przecież ja mam kredyt na mieszkanie, a i Viola też nie pracuje - mówił z przerażeniem dyrektor
- Właśnie, że mogę. Co mnie obchodzą twoje problemy - odpowiedział Marek
- Tak się nie robi przyjaciołom - mówił Sebastian 
- Ale to ty mi tę przyjaźń wymówiłeś. Już zapomniałeś? - mówił spokojnie młody Dobrzański - A skoro mówimy o przyjaźni. To ty postąpiłeś również nie jak przyjaciel. Opowiadając te wszystkie brednie w sądzie - mówił
- A i to dlatego mnie zwalniasz - odparł ten drugi
- Nie dlatego. Przez te kilka lat uzbierało się wiele powodów. Jednym z nich jest nie zajmowanie się tym co potrzeba w czasie pracy. Czy ty sądzisz, że ja nie wiem co robisz jak ja nie widzę. To rozczaruję cię ale wiem. Nawet teraz jak wszedłem to grałeś - mina Olszańskiego była bezcenna - Miałem nawet zamiar ponownie zatrudnić tę twoją Violkę, ale po tym co wczoraj gadałeś możesz zapomnieć - odpowiedział
- I dlatego mnie też zwolniłeś? - zapytał 
- Nie, nie jestem mściwy. Zwolniłem za całokształt. Masz uzasadnienie w wypowiedzeniu - odparł. 
Wyszedł z jego gabinetu nawet nie pożegnawszy się z Olszańskim. Teraz będzie musiał znaleźć kogoś nowego na to stanowisko. Ale nie miał przecież innego wyjścia. Sebastian od czasu jak Marek zwolnił Violettę stał się jakiś inny. Był niemiły dla innych, nieuprzejmy. A to co mówił podczas rozprawy było istnym stekiem bzdur. No owszem zdradzał wówczas Paulinę. Ale przecież to nie miało nic wspólnego z Mirabellą. Wracając do siebie zauważył iż nie ma w sekretariacie Uli. 
- No tak poszła do mistrza po specyfikacje na materiały - przypomniał sobie
Gdy tylko ta wróciła do sekretariatu zawołał ją do siebie. Ula usiadła na kanapie on przysiadł się. 
- Marek co jest ? -zapytała go 
- Jestem tym wszystkim Ula zmęczony. Nie mam już siły. Dodatkowo muszę zatrudnić kogoś na stanowisko dyrektora HR - powiedział zmieniając pozycję z siedzącej na leżącą, kładąc swą głowę na kolanach ukochanej
- Wszystko się ułoży. Nie martw się. Jeśli chodzi o dyrektora to może mogłabym ci pomóc - rzekła
- Ale ja ciebie potrzebuję tutaj - odparł i spojrzał  na nią smutnym wzrokiem. Myśląc iż ona nie chce być już jego asystentką 
- Ja nigdzie się nie wybieram. Pomyślałam o moim przyjacielu. O Maćku. Owszem może nie ma doświadczenia na takim stanowisku. Lecz tak jak i ja ma te same studia ukończone. Również zna języki obce - mówiła
- A co on teraz robi? - dopytywał zainteresowany Dobrzański
- Leje piwo w jedynej knajpie jaka jest w Rysiowe. A to nie jest szczyt jego marzeń - odparła
- Dobrze Ula niech przyjdzie, jutro porozmawiam z nim - powiedział 
- Dziękuję ci Marek w jego imieniu - mówiła uradowana po czym pocałowała go 
- KOCHAM CIĘ - dodała po oderwaniu się od niego
- Ja też cię bardzo KOCHAM - odpowiedział
Następnego dnia panna Cieplak wraz z przyjacielem weszła do firmy na ulicy Lwowskiej i udali się na spotkanie z prezesem. Maciek nie mógł uwierzyć, że może i on w końcu będzie pracował za uczciwe pieniądze. Rozmowa między panami była krótka acz rzeczowa. Po niespełna kwadransie jeden miał nową, lepiej płatną pracę, a drugi nowego dyrektora do spraw kadrowych. 
Przez pierwsze dni Maciek miał ściśle współpracować z Alicją Milewską. To ona była asystentką jego poprzednika i wiedziała wszystko. Szymczyk bardzo szybko pojął z czym będzie musiał się z mierzyć. Okazało się iż Olszański miał niezły bałagan w dokumentach. Ale dzięki Maćkowi i wydatnej pomocy Alicji w ciągu niespełna tygodnia udało się zaprowadzić tam porządek. 
Reszta tygodnia i początek kolejnego płynęły spokojnie. Chociaż sam Marek był poddenerwowany kolejną rozprawą. Nastał i ten dzień. Dzień, w którym Marek miał prawdopodobnie uwolnić się od swej byłej żony. 
I tak jak poprzednio również na tej rozprawie mieli zeznawać jego rodzice, którzy opowiedzieli jak to ona nękała ich syna. Potem zeznania składała Paulina mówiąc to samo co na rozprawie o alimentach. Przesłuchiwano też Olszańskiego. Ale on nadal będąc śmiertelnie obrażonym na swojego byłego przyjaciela mówił
- Wysoki sądzie zgadza się, że była żona Marka go nachodziła w pracy. Ale nie widziała innego sposobu aby go spotkać jak właśnie w pracy.
Po Olszańskim zeznania miała składać panna Kubasińska. Jej zeznania nie co zaskoczyły samego Marka, ale i nie tylko
- Proszę odpowiedzieć sądowi czy była pani świadkiem jak pani Mirabella nachodziła mojego klienta - pytał mecenas Ziółkowski
- Oczywiście ta kobieta potrafiła przychodzić kilka razy w tygodniu do biura prezesa. Była nachalna, a nawet bezczelna i nie rozumiała słowa nie. Marek wiele razy wzywał ochronę aby ją wyprowadziła - mówiła 
Oczy Dobrzańskiego zrobiły się niewyobrażalnie duże słuchając tego co mówi jego była sekretarka. Natomiast Olszański ciskał błyskawicami w kierunku swojej dziewczyny. Najzwyczajniej nie rozumiał jej zachowania. Przecież ten ją zwolnił z pracy i nie chciał przyjąć ponownie. Nawet zatrudniał swoją dziewczyną. A ona zeznaje na jego korzyść. Tak zgadza się, że ta była zła na Marka. Lecz nie chciała mieszać swoich prywatnych spraw z tą dzisiejszą. 
- A czy prawdą jest, że pan Marek Dobrzański panią zwolnił z pracy - pytał adwokat Mirabelli
- Tak jest to prawdą. Ale nie wiem co to ma wspólnego z tą sprawą  - odparła Kubasińska
- A ma proszę pani. Czy nie jest teraz tak, że zeznając na korzyść byłego swojego przełożonego nie liczy pani  na powrót do pracy - drążył adwokat
- Nie, nie liczę. Znam Marka na tyle dobrze by wiedzieć,  jaki on jest. I takim zachowaniem z pewnością nie ugram dla siebie nic. A mówię tylko to czego sama byłam świadkiem - odparła Violetta
Po niej zeznania składała Ula. Opowiedziała o tym jak Mirabella była u niej w szpitalu po tym napadzie i mówiła jaki Marek jest. 
- Wysoki sądzie miałam wrażenie iż ta kobieta zrobi wszystko aby Marek był tylko z nią. Nawet wraz z drugą kobietą uknuły pewną intrygę. Mającą na celu skłócenie nas ze sobą - mówiła Cieplak
Nadszedł czas na mowy końcowe. Ponownie obaj mecenasowie próbowali przekonać sąd do swoich racji. Po nich sędzia ogłosił półgodzinną przerwę. 
W czasie tej przerwy Marek doszedł do Violetty i podziękował za to co mówiła podczas zeznań.
Wrócił do stojących z boku rodziców, Pauliny i Uli. Kątem oka ujrzał jak Olszański coś mówił do swojej dziewczyny gestykulując przy tym. Widać było, że jest zły na Kubasińską. 
Po tej przerwie ponownie weszli na salę i po chwili ujrzeli wchodzący skład sędziowski.
 - Sąd Rejonowy w Warszawie uznał oskarżoną winną, że działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, dzwoniąc na telefon komórkowy, wysyłając wiadomości tekstowe, nachodząc w miejscu zamieszkania oraz pracy o różnych porach dnia, a także umieszczając posty na portalu społecznościowym (…), wymierza oskarżonej karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres dwóch lat próby. Ponadto, na podstawie art. 41a § 1 k.k. sąd orzekł wobec oskarżonej zakaz zbliżania się na okres piętnastu  lat i ustalił odległość pięciuset metrów, którą to odległość oskarżona zobowiązana jest zachować.
W końcu mogli odetchnąć. W reszcie skończyły się sprawy sądowe. I Marek mógł spokojnie zacząć pracować, ale i pomyśleć o sobie i nie tylko. 
Chciał na początek zaproponować Uli wspólne zamieszkanie. Nie wiedział tylko czy ona jest na to gotowa. Postanowił, że zabierze ją gdzieś na wspólny weekend i wówczas jej to zaproponuje. Musi tylko znaleźć coś ciekawego. Jak będzie już wieczorem w domu to przejrzy jakieś oferty w internecie. 
CDN...

12 komentarzy:

  1. Można chyba powiedzieć, że problemy się już skończyły. Czy jednak nie? A może teraz Olszański będzie chciał odegrać się na Marku za to, że go zwolnił? Bo Mirabella już chyba da sobie spokój. Mam nadzieję, że coś zrozumie i zajmie się w końcu swoim własnym życiem. Teraz Marek może planować swój wyjazd z Ulą. Weźmie ją do Spa czy wymyśli coś fajniejszego? :)
    Pozdrawiam
    Marku,szefie,prezesie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirabella nie ma wyjścia bo ma wyrok. A co do reszty musisz uzbroić się w cierpliwość.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. W końcu koniec czytania o Mirabellę w tym opowiadaniu. Tak jak przypuszczałam Marek zwolnił Sebastiana, jak on w ogóle może zasłaniać się przyjaźnią? Przecież to on pierwszy powiedział że już nie są przyjaciółmi, w sądzie mówił takie bzdury że nawet nie ma prawa prosić Marka o cokolwiek. Violetta postąpiła uczciwie bo powiedziała wszystko jak było naprawdę. Ciekawe czy Olszańskiemu uda się jeszcze odbudować zaufanie u Marka.:-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirabella dostała to na co zasłużyła. Violetta mimo wszystko zdaje sobie sprawę, że nic nie wskóra kłamiąc. Co do dalszej znajomości panów no cóż los pokaże co będzie.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Okazało się, że Violetta ma więcej rozumu od swojego chłopaka i w przeciwieństwie do niego nie ma zamiaru mścić się za zwolnienie z pracy. Swoją drogą Olszański to jednak kawał durnia i dobrze się stało, że Marek wreszcie się go pozbył, bo to już nie była przyjaźń. Kara dla Mirabelli jak najbardziej zasłużona i szkoda tylko, że nie dowalili jej jakiegoś odszkodowania dla Marka za wieloletni stres spowodowany jej wizytami. Może wreszcie będzie miał spokój i zacznie planować swoją przyszłość z Ulą. Oby szczęśliwą.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tej finansowej kary miałam pewne obiekcje i nie wiedziałam czy nie palnę jakieś głupoty. Ale myślałam o tym.
      Jeśli chodzi o Violę to faktycznie jest mądrzejsza od Olszańskiego. Zdaje sobie sprawę, że fałszywe zeznania jej w niczym nie pomogą.
      A przyszłość tej dwójki nie może być inna jak tylko szczęśliwa.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  4. Wioletta miło zaskoczyła mnie. Pewnie przestraszyła się tego, że za składanie fałszywych zeznań grozi kara. Wiem, że się wyłamuję, ale trudno mi wyobrazić sobie Seby bez Marka.
    Zawsze razem wszędzie a tu praktycznie powrotu do przyjaźni nie ma.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viola poprostu wie, że nic nie da jej składanie fałszywych zeznań. A i prawdą jest jej strach przed karą za fałszywe zeznania.
      Tak się czasem dzieje, że nie zawsze nawet taka przyjaźń jak ich nie przetrwa. Ale czy na pewno. To się okaże jak to będzie między panami.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  5. Koniec nachodzenia,szantaży, wyłudzeń kasy , nękania z udziałem Mirabelli. Napsuła krwi Dobrzańskiego wystarczająco. Każdy na jego miejscu z chęcią posłałby ją w diabły. Oby nic nie pokrzyżowało Markowi planów wyjazdowych z Ulą. Ciekawe dokąd ją zabierze. Olszański chyba ostatniego słowa jeszcze nie powiedział ,prawda? Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirabella ma to na co pracowała tak długo czyli wyrok, a Marek święty spokój. Wyjazd będzie na pewno udany. Ale na resztę nie mogę ci odpowiedzieć.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  6. Mnie również Viola zaskoczyła. Zdecydowanie ma więcej rozumu niż Olszański. Nareszcie Marek może być szczęśliwy bez tej całej Mirabelli. Dobrzański jak zawsze jest romantyczny to napewno uda mu się wyjazd z Ulą i nie raz ją jeszcze zaskoczy. Opowiadanie wspaniale się czytało wiedząc, że wszystko szczęśliwie się skończyło 😊
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viola wie, że nie ma sensu mszczenie się. Zdaje sobie sprawę, że nie bez powodu Marek ją zwolnił. A Olszański tylko się nakręcił. I tak na dobrą sprawę, to on już sam nie wie po co to robi.
      A czy wyjazd będzie udany to mogę zapewnić, że tak.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń